Translate

sobota, 12 października 2013

Historia pza tematem numer sto osiemdziesiąt sześć: Stanąć o własnych siłach - Część trzydziesta szósta.

[Pisane raczej pod wpływem chwili... Ostatnio wszystko mi się myli czasowo i nic nie robię planowo...]

Czasem to, czego nie znamy staje się jedyną pewną rzeczą w naszym otoczeniu.

Stanąć o własnych siłach
Część XXXVI

                Gdy nagle dzieje się coś, czego nie mogliśmy się nigdy spodziewać nie możemy już polegać na swym doświadczeniu czy przemyśleniach. Trzeba wtedy po prostu planować na bieżąco, iść z nurtem wydarzeń. Jednak trzeba pamiętać, by nie dać się porwać ku nieznanemu, by tam utknąć, nie mogąc wrócić do znanej rzeczywistości. Jasnowłosy mężczyzna czuł się bezradny wobec całego otaczającego go świata. Nienawidził, gdy działo się coś, czego nie potrafił wytłumaczyć. Starał się przypomnieć sobie wszystko, co mogło pomóc mu zrozumieć tą nieznaną mu sytuację. Z jednej strony był szczęśliwy, wiedząc, że jego przyjaciel już jest zdrowy, z drugiej zaś obawiał się, że to jedynie cisza przed burzą. Słyszał wiele o tym jak w niektórych chorobach następuje nagłe poprawienie stanu zdrowia, by chwilę później nadszedł ostateczny koniec. Nie chciał, by tak też było tym razem. Nie chciał patrzeć jak ledwie zyskana nadzieja gaśnie. Miał nadzieję, że już będzie dobrze, jednak nie mógł znaleźć w swej pamięci niczego, co mogłoby potwierdzać taki bieg wydarzeń. Jeg umysł zapełniał się przeczytanymi historiami o tym jak jeden dzień radości przynosił za sobą lata płaczu. Nie mógł przestać o tym myśleć, był zbyt pesymistyczny. Nienawidził tej ciemności świata i wspomnień. Jednak nie mógł dostrzec światła nadziei.
                Chłopiec o miodowych oczach niepewnie szedł ku mieszkaniu czarnowłosego przyjaciela. Nawet przez chwilę nie zastanawiał się nad sytuacją. Wiedział, że tam na pewno znajdzie brata tak ważnej dla siebie osoby, był pewien, że nie może to być nikt inny, jeśli błękitnooki tak mu powiedział. Choć żaden z nich nie znał tej osoby, to założenie, że był to ktoś wyjątkowy, było wręcz pewne w ich sercach. Słyszeli o nim wiele od wspólnego przyjaciela, widzieli jego zdjęcia, a w dodatku ktoś, kto jest w stanie tak nagle zmienić wszystko musi być kimś niezwykłym. Tak jak czarnowłosy mężczyzna, który teraz stał się dla nich zagadką. Młodzieniec nieco się bał reakcji jego brata, gdy przekaże mu to, co powinien wiedzieć już dawno. Chłopak powoli otworzył drzwi, które znów były jedynie przymknięte na klamkę, bez użycia klucza. Pierwszym co ujrzał była delikatna dłoń, która bardzo szybko znalazła się tuż przy nim, a po chwili czuł, że jest obezwładniony przez kogoś, kogo nie mógł zobaczyć.
- Kim jesteś? – zapytał ciepły, choć teraz zdenerwowany głos.
- Przyjacielem Kiku – chłopak drżał, nie będąc pewien, czy osoba za nim jest tą, której się spodziewał.
- Mojego brata? – mężczyzna puścił młodzieńca, który od razu upadł na kolana. – Jeden jego przyjaciel już tu dziś był. Widzę, że jesteście bardzo zżyci. Wybacz moje zachowanie. Myślałem, że ktoś próbuje się włamać – podał dłoń chłopakowi, by ten mógł się pozbierać.
- To pan go wychował na takiego miłego człowieka? Dziękuję, że pan tak o niego zawsze dbał. Dużo nam o panu opowiadał.
- Powiedz, czy tutaj jest weselszy niż w domu? Nawet dla mnie czasem jest zagadką. Milczący mały braciszek, który wydaje się być dojrzalszy ode mnie – mężczyzna westchnął.
- Na pewno będzie szczęśliwy, jeśli pan teraz ze mną pójdzie, zaprowadzę pana do niego, dobrze?
- Jaka ta dzisiejsza młodzież energiczna – mężczyzna zaśmiał się cicho. – Jesteś pewien, że rozmawiasz z osobą, z którą powinieneś? I tego, że on chce mnie widzieć?
- Jeśli Ludi powiedział, że tu musi być teraz brat Kiku to na pewno pan nim jest. A Kiku jest taki miły, że na pewno będzie szczęśliwy, jeśli pana zobaczy. To proszę szybko za mną iść, dobrze? – po tych słowach chłopak po prostu pociągnął obcego mu mężczyznę i zaczął go prowadzić ku wyjściu. Ten ledwie zdążył zająć się niezbędnymi do wyjścia przygotowaniami, nim został wręcz siłą zaprowadzony w stronę szpitala.

                Wkrótce miało nastąpić spotkanie, które mogło zmienić wszystko. Jednak czy było jeszcze cokolwiek, co mogłoby zostać zmienione? Mężczyzna zmierzający w kierunku swego brata wydawał się już dawno wiedzieć, na co powinien się przygotować, jakby był wyuczony zachowania w każdej sytuacji. Jednak pozostawała jeszcze kwestia tego, jak nauczy swego brata żyć ze świadomością nowej prawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz