Pierwszy dzień rozpaczy
Budzą się ludzie, otwierają oczy
Chcą ujrzeć słońce, widzą deszcz jedynie
Widzą burzę, która długo się nie skończy
Widzą grad, który odbiera im rodziny
Chcą do swej dawnej wrócić codzienności
Lecz teraz nie ma już przyszłości
A przeszłość ich zatrzeć chcą ludzie
Których dłonie zbrukane są krwią
Jesieni i zim wiele minie
Wiosny bez kwiatów, lata bez słońca
Aż dnia pewnego znów zakwitną jabłonie
I świat nowy oddech weźmie
Chcą ujrzeć słońce, widzą deszcz jedynie
Widzą burzę, która długo się nie skończy
Widzą grad, który odbiera im rodziny
Chcą do swej dawnej wrócić codzienności
Lecz teraz nie ma już przyszłości
A przeszłość ich zatrzeć chcą ludzie
Których dłonie zbrukane są krwią
Jesieni i zim wiele minie
Wiosny bez kwiatów, lata bez słońca
Aż dnia pewnego znów zakwitną jabłonie
I świat nowy oddech weźmie
The first day of despair... Jak mniemam pierwszy dzień szkoły :D
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, to piękny wiersz.
Twoje komentarze zawsze mnie zaskakują.. Pojawiają się w losowym miejscu i czasie z kompletnie niespodziewaną treścią....
Usuń