Stanąć o własnych
siłach
Część XLVII
W
miejscu odległym nieco od poprzedniego otoczenia wydarzeń mężczyzna o włosach
niczym świeży śnieg zaczął się denerwować, gdy chciał sprawdzić skrzynkę
e-mail, a komputer postanowił wszcząć bunt i się zawiesić. Po kilku minutach
wygrażania się urządzeniu, że się je zezłomuje za pomocą młotka i tasaka do
mięsa, mężczyzna mógł spokojnie zacząć czytać wiadomość otrzymają od brata.
Pierwszy raz coś, co nie było spamem! Nie widział takiego zjawiska już od
dobrego roku. Ktoś jednak o nim pamiętał! Może to tylko brat, który musi go
lubić, ale zawsze to ktoś. Jednak jego radość zaczęła powoli więdnąć, gdy
czytał kolejne słowa.
„Drogi
bracie” – wiadomość zaczynała się tymi słowami. Mimo, iż jego brat był bardzo
poważny i oficjalny, to zwykł w momentach, gdy nie ma nikogo obok, jak dla
przykładu listy, czy samotne rozmowy, używać wobec niego luźniejszego stylu
wypowiedzi. Jednak teraz użył słów oficjalnych, więc musiało dziać się coś
poważnego. – „Zacząłem zastanawiać się nad czymś, co do tej pory wydawało się
być całkowicie zwyczajne.” – młodszy brat zastanawiał się zwykle jedynie nad
tym, co wymykało się jego żelaznej logice. Co zwyczajnego mogło zmusić go do
rozmyślań? – „Odkąd pamiętam najlepszymi chwilami, jakie przeżywałem były te, w
których się śmiałeś. Teraz, gdy nie mogliśmy spędzić razem Świąt, chciałem je
sobie przypomnieć. Zauważyłem wtedy jedną, dziwną rzecz. Rzadziej się śmiejesz
już od kilku lat. Może i tak zdarzają Ci się momenty, gdy dzieci z podstawówki
zachowują się poważniej od Ciebie...” – to mógł braciszek pominąć w opinii
albinosa. – „Jednak zdaje mi się, że nie śmiejesz się prawdziwie. Wiesz, że dla
mnie normalnym jest oglądanie Ciebie, który zachowuje się jak niesforny brzdąc,
więc starasz się utrzymywać tą normalność. Ale w pewnym momencie przestała być
ona naturalna. Chcę, żebyś Ty też zaczął myśleć o tym, kiedy to się zmieniło.
Jeśli pomyślisz o miłych chwilach to będzie Ci lepiej. Wiem, że pewnie mnie
wyśmiejesz, ale mam do Ciebie pewne dziwne pytanie. Pamiętam, że przy mnie
zawsze się uśmiechałeś, ale czy były inne osoby, przy których byłeś szczęśliwy?
Czy teraz, gdy jestem daleko masz kogoś, z kim możesz rozmawiać? Pamiętam, że
kiedyś często rozmawiałeś z przyjaciółmi, ale dawno nikogo przy Tobie nie widziałem.
Zastanawia mnie czemu tak się dzieje... Potrafisz mi wyjaśnić jak wiele się
zmieniło od czasu, gdy byłeś szczęśliwy do teraz?” – reszta wiadomości
przebiegała w podobnym tonie. Albinos zastanawiał się czemu jego brat napisał
do niego aż tyle słów. Zwykle ograniczał się do jednego, czasem dwóch zdań,
pytał bez ogródek o wszystko, co leżało mu na sercu. Lecz teraz wydawał się
unikać jakiegoś tematu, jednocześnie do niego dążąc. Szkarłatne oczy otworzyły
się szeroko, gdy młodzieniec zrozumiał o do może chodzić. Wspomnienie
dzieciństwa, wspomnienie przyjaciół, ostatnie pytania na temat Świąt. Musiał
mieć na myśli dwójkę dawnych przyjaciół mężczyzny, którzy teraz zapewne już o
nim zapomnieli. Jaki był tego powód? Młodzieniec sam tego nie wiedział. Jednak
mógł opisać, co pamiętał, a to mogło pomóc w odnalezieniu prawdy. Ostatnimi
czasy zaczynał rozumieć, że popełnił w swym życiu wiele błędów. Chciał je
naprawić. Może dziwne pytania jego brata pomogą mu w tym? Westchnął cicho i
zamyślił się intensywnie. Pomyślał, że jeśli przypomni sobie jak wygląda
szczęście, odnajdzie je na nowo. Zaśmiał się na myśl, że jego brat wiedział o
wiele lepiej niż on sam, co może być mu potrzebne. Nieważne jak bardzo się
różnili, jak daleko od siebie byli, pozostawali braćmi, a tej więzi nic nie
zmieni. Zawsze rozumieli się bez słów, doskonale wiedzieli, co ich wzajemnie
trapi. Tak było i tym razem. Wiadomość od brata sprawiła, że albinos zaczął
zastanawiać się nad dawno zapomnianymi wydarzeniami, które potrafiły zmienić
jego życie. Teraz musiał stanąć na nogi i ruszyć drogą, którą obrał dawniej,
jednak porzucił. Przypominał ją sobie, gdy starał się zrozumieć, co może
napisać bratu w odpowiedzi. Może kiedyś wszystko się zmieni, a szczęście
zostanie odnalezione. Lecz, by to się stało każdy musi stanąć o własnych
siłach. A do tego potrzebni są przyjaciele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz