Nowy etap – Część III
Od tego
dnia ich życie miało się zmienić. Najpierw, gdy minął jeden dzień, by odespać i
nadrobić rzeczy planowane na dzień poprzedni, zajęli się tym, czym należało. Najpierw
przeszli do nauki języków.
- Powiedz mi, co to za dziwne znaczki? – Francuz pokazywał
na jedną z książek opisaną nieznanymi mu symbolami.
- A to? Przyjaciel mi to przysłał. To po japońsku, nauczył
mnie kiedyś. Jeśli chcesz, to ja Cię nauczę.
- Ale to wygląda na strasznie trudne...
- Zawsze mogło być gorzej... U mnie jest teraz dużo Polaków,
to staram się nauczyć ich języka i... Zobacz... – podał mu słownik grubszy
chyba od encyklopedii. – Same słówka. A co dopiero odmiana...
- Ile tego... Wiesz... Najpierw zajmijmy się tym – nieco załamany
pokazał jednak na książkę po japońsku. – Chyba jednak łatwiejsze – na to zdanie
Anglik się zaśmiał.
- Dobrze, dobrze. Najpierw kupmy jakiś podręcznik dla
początkujących, bo ja mojego nie zabrałem z domu, nie był już potrzebny.
- Przy okazji pójdziemy na kawę, dobrze?
- Herbatę... Jeśli tak to jak najbardziej.
- Oczywiście. Herbata i ciastko w zacisznej kawiarence,
- Jeśli nalegasz...
- Mogę to nazwać randką?
- Dopiero, jeśli Ciebie będzie można nazwać trupem – cóż,
nigdy nie był zbyt miły. Jednak poszli na poszukiwania książki i spokoju.
Poszukiwania
nie trwały zbyt długo. W tym miejscu było praktycznie wszystko. Po prostu
dobrali najlepszy podręcznik, zapłacili i wyszli. Wyższy mężczyzna od razu
zaczął czytać z uporem, przez co uderzył w latarnię. Zielonooki zaśmiał się
perliście. Właśnie takie chwile były szczęściem błękitnookiego. Czuł, że nawet
wpadnięcie tysiąc razy na latarnie nie byłoby takie złe, gdyby za każdym razem
słyszał ten śmiech. Jednak przy następnej został mocno odciągnięty za rękaw.
Anglik spojrzał na niego jak na małe dziecko i od tego momentu prowadził go za
ramię, trzymając jego rękaw, by mógł bezpiecznie czytać. Niedługo potem
znaleźli się w przytulnej kawiarence.
Usiedli
spokojnie w rogu sali. Anglik rozglądał się nerwowo, nie chciał, by ktoś
zobaczył ich razem, a tym bardziej, by wyciągnął z tego błędne wnioski. Był
nieco poddenerwowany. Pociły mu się dłonie, a on patrzył wciąż na swoje palce,
zapleciona mocno ze sobą. Wstydził się spojrzeć mężczyźnie w oczy, gdy byli
sami w miejscu, które przypominało na myśl spotkania miłości.
- Spokojnie – błękitnooki pogłaskał go delikatnie po
ramieniu, co tylko pogarszało sprawę. – Przecież Ci nic nie zrobię. Wypijemy
herbatę i zjemy ciastko jak zwykli ludzie. To nic strasznego, prawda? Chyba, że
myślisz o mnie w inny sposób i dlatego się tak denerwujesz...
- Nie pomagasz, rozumiesz? Nigdy nie byłem z kimś sam na
sam... W takim miejscu... Boję się... To wygląda dziwnie...
- Wstydzisz się mnie? Nie chcesz, żeby widzieli nas razem? –
wyższy mężczyzna był nieco zasmucony.
- To nie tak, ja tylko...
- Cichutko... – zaczął go drapać za uchem. – Już dobrze, to
nic takiego. Nic Ci nie zrobię. Nie planuję uznać tego za randkę ani Cię
pocałować. To zwykły wypad na miasto. Nie bój się. Już dobrze...
- Ale jak mam się nie bać? Jesteś taki dziwny... Wciąż
mówisz o miłości...
- Nic Ci nie zrobię i przy tym pozostańmy. To jest
najważniejsze. Teraz delektujmy się chwilą – uśmiechnął się delikatnie, a po
chwili ustalili co zamówią. Rozmawiali spokojnie, poznawali siebie coraz
lepiej. Byli szczęśliwi ze swojego towarzystwa. Jednak było widać wiele różnic.
Błękitnooki wciąż opowiadał o kawałach jakie wykręcił z dwójką przyjaciół i
swych zdobyczach miłosnych. Zaś zielonooki potrafił jedynie opowiadać fabuły
kolejnych książek, czasem maleńkie szczegóły z życia. Jednak niedługo miało się
to wyrównać.
Wrócili
do domu dopiero wieczorem. W sam raz, by wykąpać się i pójść spać. Pierwszy
poszedł Anglik. Spokojnie brał prysznic i uśmiechał się do siebie, gdy nagle
zauważył, że ktoś go obserwuje. Spojrzał w stronę drzwi. Były uchylone, a przez
szparę zaglądał Francuz. Niższy mężczyzna skulił się więc, by się zakryć, a
wtedy drzwi się zatrzasnęły. Słyszał szybkie kroki. Drżał. Bał się stąd wyjść...
Tam, gdzie jest on... On... On patrzył... I ciągle mówił o miłości... A jeśli
on chciał...? Nie... Na pewno nie... Zielonooki nie mógł się pozbierać. Może
samo patrzenie nie było złe, ale wywołało falę myśli i skojarzeń. Teraz był
przerażony. Jednak nie mógł siedzieć tu wiecznie. Powoli wyszedł już przebrany
w piżamę i gotowy do snu.
- Przepraszam – błękitnooki natychmiast zjawił się obok
niego. – Nie chciałem Cię podglądać... Drzwi były uchylone, ja tylko
zerknąłem...
- Przecież zamykałem drzwi... Nie mydl mi oczu.
- Przepraszam... Już więcej się to nie powtórzy. Nie bój się
mnie... Nie zrobię Ci nic...
- Jak mam w to wierzyć, jak już zaczynasz zabierać mnie do
kawiarni i podglądasz kiedy się kąpię? Jesteś chory, rozumiesz? Po prostu...
Zostaw mnie w spokoju... – Anglik podszedł do swojego łóżka i opadł na nie,
chowając twarz w poduszkę.
- Słuchaj... Ja naprawdę nie jestem zły... Ja tylko... Tylko
podziwiałem... – Francuz czuł, jakby przegrał najważniejszą bitwę życia.
- Już nie patrz... Proszę... Nigdy na mnie nie patrz... Nie
zbliżaj się... – chłopak schował się pod kołdrą, jak dziecko przed potworem.
- Przepraszam... – drugi zaś położył rękę na jego ramieniu.
- Nie dotykaj mnie! Odejdź! – zielonooki drżał. Jakby
myślał, że będzie następną ofiarą podbojów błękitnookiego. On zaś po prostu
przygotował się do snu i położył w swoim łóżku. Całą noc przyglądał się
delikatnemu, długi czas drżącemu w szlochu, ciału drobniejszego mężczyzny.
Czuł, że naprawdę się zatracił. Wciąż myślał o ludziach jak o potencjalnych
kochankach. Postanowił to w końcu zmienić. Od jutra zacznie. Wraz z tym postanowieniem
powziął jeszcze jedno. Sprawić, by Anglik otworzył się na innych. Czuł, że
czeka go niełatwe zadanie.
Nic nie popsułaś. Było jak zwykle idealnie. Być może przewinęły się 2-3 literówki, ale w nocy mój zmysł ortograficzny wariuje, więc nie mam pewności. A w treści wszystko idealnie.
OdpowiedzUsuńJesteś kochana^^ Dziękuję, że czytasz^^
UsuńNa początku trochę dziwnie jest... Ale reszta jest świetnie, cud-miód-malina po prostu ^-^
OdpowiedzUsuńChcę ich przytulić, żeby nie byli przygnębieni T^T No i kochaną autorkę też ^-^ *tuli*
Początku to ja sama nie rozumiem... Anglię można tulić zawsze i wszędzie~! O, słodka jesteś *tuli*
UsuńAle...Jeszcze Francję trzeba przytulić! Kiedy przestaniesz mówić, że jestem słodka....? *buraczek*
OdpowiedzUsuńTy się nim zajmij, masz większe podusie^^ Nigdy nie przestanę^^
Usuń