Nowy etap – Część V
Następnego
dnia, gdy tylko wypełnili swe obowiązki powrócili do przerwanej czynności, jaką
było tworzenie portretu. Zielonooki czuł się dziwnie. Był bardzo zawstydzony i
oczarowany faktem, że ktoś chciał go narysować. To było dla niego piękne, a
jednocześnie nienaturalne. Patrząc w przestrzeń, jak mu kazał błękitnooki, nie
mógł na niego spoglądać. Tak bardzo chciał wiedzieć, jakie emocje malują się na
jego twarzy, gdy się mu przygląda. Czy chciał na niego patrzeć? Czy rysował go,
by uwiecznić właśnie jego? Czy może on był po prostu pod ręką? Lub był to
sposób, by go zawstydzić? Jednak jego rozmyślania wkrótce przerwało jakże upragnione
słowo.
- Skończone – błękitnooki uśmiechnął się z dumą. – Może nie
tak piękny jak oryginał, ale zawsze coś.
- Pokażesz mi? – zielonooki podszedł do niego i próbował
zajrzeć mu przez ramię, gdy zasłaniał sztalugę.
- Ej, ej! Muszę pobrać opłatę za oglądanie, o!
- Jaką znowu opłatę?! – Anglik był nieco zdenerwowany.
- Pocałuj mnie – Francuz spojrzał na niego całkowicie
poważnie.
- Co?! Żartujesz sobie?! – niższy mężczyzna odsunął się
nieco i zadrżał. Bał się, że ten mężczyzna wykorzysta fakt ich wspólnego
pokoju, gdy on już zaśnie... Skoro chciał takich rzeczy... Bał się też chłodnej
powagi w jego spojrzeniu, tego nieskrępowania. Jakby to wszystko było
normalne, jakby robił to zawsze...
- Nie żartuję... – błękitnooki podszedł do niego bliżej i
dotknął jego twarzy. – Spokojnie... Nie chcę niczego więcej... Tylko jeden,
mały pocałunek – przytulił go mocno, tym samym go unieruchamiając.
- Zostaw... Nie chcę... – próbował się wyrwać, jednak nie
był w stanie. Czyżby ten mężczyzna miał wprawę w takich rzeczach? Dlatego
trzyma go tak dobrze i mocno...
- Spokojnie... To przecież nie boli. Nie skrzywdzę Cię.
- Ale ja...
- Cichutko... Po prostu chcę, żebyś poznał więcej miłych
rzeczy, nie tylko te Twoje książki... Pomogę Ci zasmakować szczęścia.
- Ale to nie jest szczęście! To okropne... Ja nie jestem
taki jak Ty...
- Jesteś, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Umiem to zauważyć.
Pragniesz miłości, lecz skrywasz to pragnienie
bardzo, bardzo głęboko. Nie chcesz, by ktokolwiek o nim wiedział. Udajesz
silnego, samowystarczalnego, skoncentrowanego na sobie. Jednak naprawdę
potrafisz zrozumieć każde ludzkie uczucie i sam bardzo wiele odczuwasz. Przede
mną nie musisz niczego ukrywać.
- Ja niczego nie ukrywam! Naprawdę tego nie chcę! Za karę
nie będę Cię uczyć, a już kupiliśmy książki...
- Spokojnie. Boisz się, prawda? Dlatego próbujesz mnie
zniechęcić. Nie uda Ci się to. Ale sprawię, że niedługo sam będziesz mnie o to
prosić. Teraz po prostu uspokój się, zamknij oczy i delikatnie uchyl usta.
Rozluźnij się...
- Nie! Zostaw – zielonooki drżał lekko, próbował się wyrwać.
Jednak czuł, że mężczyzna ani drgnął. Nie odzywał się, nie musiał też mocniej
go złapać, ani nie poluźnił uścisku. Czuł, że jest bezbronny. Bał się. –
Proszę... – drżące ciało wtulił w mężczyznę, nie wiedząc już co zrobić.
- Spokojnie... Spójrz mi w oczy – tak też niższy młodzieniec
zrobił. – Nic Ci nie zrobię. Panikujesz jakbym miał Ci zrobić nie wiadomo co.
Spokojnie... – pocałował jego czoło, potem nos. Wtedy przygotował się do
prawdziwego pocałunku. – Nie musisz się bać... – zaś zrezygnowany mężczyzna po
prostu zamknął oczy. Jednak nie było mu źle. Pocałunek był naprawdę wspaniały,
podobał mu się. Zrozumiał, że mężczyzna miał rację. Normalnie przecież nikogo
by nie poprosił o pocałunek, być może nigdy by nikogo na tyle nie poznał, by
móc to zrobić. Ale teraz to dostał, poczuł to. Było to bardzo miłe uczucie, o
wiele lepsze niż to sobie wyobrażał. Poddał się całkowicie. Zarumienił się
intensywnie, gdy po wszystkim spojrzał w oczy wyższego mężczyzny. Ten zaś
uśmiechnął się jedynie i pokazał mu obraz... Tego zielonooki się nie
spodziewał...
- Czemu nie narysowałeś mi ubrań?! – krzyknął oburzony. –
Rozumiem, że jesteś zboczeńcem, ale wszystko ma swoje granice! Jesteś
nienormalny! – czuł się zawstydzony i upokorzony. Ten mężczyzna traktował go
jak zabawkę... Jakby był jedynie ciałem.
- Spokojnie. Taki jesteś ładniejszy. Chciałem Cię po prostu
takiego zobaczyć...
- Jesteś chory! Jak mogłeś?! – zielonooki drżał w gniewie.
- Spokojnie... Może w ramach mojej kary będę Ci gotował?
Albo zabiorę Cię na kolację do restauracji?
- Nie próbuj mnie uwieść! Nie jestem taki jak te panienki,
które idą z Tobą do łózka po tym jak powiesz im dwa słowa!
- Wiem. Dlatego staram się na Ciebie zasłużyć. Zobaczysz,
zdobędę Cię.
- Nie jestem jakimś pieprzonym trofeum! – zielonooki mocno
uderzył drugiego mężczyznę w twarz. Z przygryzionej wargi błękitnookiego
popłynęła krew. – Odczep się ode mnie z łaski swojej i przestań męczyć!
- Chcę tylko Twojego szczęścia...
- A ja chcę spokoju! Nie dotykaj mnie... Nie patrz na
mnie... Nie mów do mnie... Nie myśl o mnie... – ciało zielonookiego drżało
niekontrolowanie.
- Ale pocałunek Ci się podobał, prawda? – błękitnooki przechylił
jego twarz w swoją stronę i ujrzał łzę spływającą po policzku. – Ej...
Przepraszam... Przesadziłem, prawda? Czy to... Czy to był Twój pierwszy
pocałunek? – odpowiedzią nie były słowa, lecz ramiona odpychające go z ogromną
siłą, choć tak wątłe i drżące. Mniejszy mężczyzna skulił się na łóżku. –
Przepraszam... Nie wiedziałem... Myślałem, że...
- To nie myśl – zielonooki drżał w tłumionym szlochu. Czuł
się brudny i upokorzony, jak zabawka pięciolatka. A to był jedynie pocałunek.
Wiedział, że to dopiero początek. Bał się. A jednocześnie nie chciał widzieć
smutku na tej twarzy. Teraz go widział. Widział jak mężczyzna powoli siada na
swoim łóżku i tuli do siebie poduszkę. Czyżby naprawdę żałował? Co teraz powinno
się stać? Tak bardzo się bał. – Może... Może kiedyś Ci na to pozwolę... –
zaczął niepewnie i ujrzał nadzieję w błękitnych oczach. – Ale musisz się
naprawdę bardzo postarać.
- Zrobię wszystko. Kiedyś może nawet będziesz mi pozował to
takiego obrazu jak ten, ale od razu tak samo... ubrany.
- Marzenie ściętej głowy – zielonooki rzucił w niego
poduszką.
- O Ty! – ten zaś odpowiedział mu tym samym. Zaczęli się
bawić jak dzieci. Śmiali się, aż w końcu padli na podłogę obok siebie.
- To była najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłem –
zielonooki oddychał szybko.
- Może zrobisz jeszcze więcej i jeszcze bardziej głupich?
- Takich jak to? – pocałował błękitnookiego w policzek. Gdy
ten oniemiały patrzył na niego zdążył szybko pozbierać potrzebne rzeczy i udać
się wziąć prysznic. Nie wiedział nawet jak bardzo uszczęśliwił tego mężczyznę.
On sam zaś uśmiechał się delikatnie, zarumieniony. Jeśli to on kontroluje
sytuację nie jest nawet tak źle. Może... Gdyby byli razem... Może wtedy byłby
szczęśliwy? Gdyby był przy nim i wiedział czego się spodziewać. Gdy wyszedł w
drzwiach minął się z błękitnookim.
- Spokojnie... Możemy zacząć od tego... – pocałował go w
czoło. – Już nigdy więcej Cię nie zranię.
- Mam taką nadzieję – poszli spać w o wiele przyjaźniejszej
atmosferze. A obraz wydawał się być o wiele bardziej realistyczny niż kilka
godzin temu.
Awww. Słodkie. Brytol i tak delikatnie zareagował.... A pierwszy pocałunek to nie byle co, Franca powinien się domyśleć, że to-to jest czyste. *człowiek który się nie całował* .
OdpowiedzUsuńAle siedzenie do 1:30 w tygodniu szkolnym...
Nie "Brytol", tylko "Angliątko" albo "Jaśnie pan Anglia" XD Czyli Herbatniczek xD Dla mnie in jest takim słodkim tsundere. A Francja dawno nikogo czystego zbyt długo nie znał, bo od razu rozdziewiczał, to się nie skapnął. *nawet jeszcze z nikim za rękę nie szła* No, ale miałam niemiecki wczoraj to byłam za długo w szkole...
Usuń... Brytol. Te Twoje określenia, nie przechodzą mi przez gardło xD I tak, on jest bardzo tsundere.
UsuńJak przyjadę to gdzieś pójdziemy i będę Cię trzymać za roczkę ^^ Jedno będziesz mogła skreślić z listy ^-^
To, że miałaś niemiecki, nie znaczy, że mogłaś tak długo siedzieć...
On jest centralnie kochany jak zapach Earl Gray *_*
UsuńSłodziutka jesteś^^
Ale musiałam odreagować i przyszłam później.
Nie wiem jak pachnie Earl Gray......
UsuńNie jestem. Lubię trzymać ludzi za rączkę. Zwłaszcza takich uroczych jak Ty ^-^
No cóż...Niemiecki to zło, więc zostaje Ci wybaczone xD
Idź do sklepu i powąchaj *_* Niczym marzenie o spokoju i potędze <3
UsuńMnie jeszcze nikt tak piękny za rączkę nie trzymał^^ Tylko kiedyś jedna dziewczyna jak mnie trzeci raz musiała szukać na błoniach Grunwaldu, bo się miedzy końmi schowałam i głaskałam. (Byłam tolerancyjna, głaskałam i Polskie, i Krzyżackie XD Krzyżacy nawet bliżej byli, to mnie musieli potem wyganiać XD *mniejsza od nogi konia* Do Polaków było nieco daleko i zdążyłam prawie zemdleć idąc, bo za ciepło było... No to im współczuję ogromnie...)
*tuli* Jak Ty mnie dobrze znasz, kociątko Ty moje.
Kiedyś pójdę i powącham ^-^
UsuńNo cóż...Z tym "piękny" to bym się mogła kłócić, ale jestem za bardzo zmęczona.
Ja bym Cię trzymała mocno, nie puszczała i szła wszędzie gdzie byś chciała ^-^
Wypijmy razem zieloną z jaśminem <3 *ulubiona herbata jej jedynego ukochanego*
UsuńOj, jesteś słodziutka, no~
*tuli*
Bardziej realistyczny? Znowu go Franca podglądał! >.< Ale scena "zapłaty za oglądanie obrazu" była słodka. Jak zwykle wspaniała historia!
OdpowiedzUsuńNo, jak zobaczy coś na żywo, ktoś mu będzie pozował, to mu lepiej wyjdzie, bardziej realistycznie... Francja po prostu stara się udowodnić, że ma dobry gust, więc podziwia dzieła sztuki. A że to Anglia w kąpieli... szczegół XD I jak zwykle wspaniały komentarz^^
UsuńN-nyah! *//////* Przez ciebie leci mi krew z nosa! Masz zakaz przedstawiania Anglii jako niewinnego prawiczka >////<
OdpowiedzUsuńMoże czas zerwać kwiat jego niewinności, ma Rosa Mistica? <3
Usuń