Nowy etap – Część X
Jednak
to, co ujrzysz na zawsze pozostaje w Twej pamięci. Rozpoczęły się gorące dni,
nie tylko na świecie, ale i w ich sercach. Nie musieli czuć przed sobą
skrępowania, więc, gdy było zbyt gorąco, mogli spokojnie zdjąć część ubrań. Jednak
wciąż się od tego wzbraniali. Zastanawiali się jak drugi zareaguje na ten widok
i nie potrafili przestać myśleć o tym drugim ukazującym swe ciało. To było tak
dziwne, nienormalne. Przecież nie mieli przed sobą nic do ukrycia, nie mieli
powodów do wstydu. Ale, gdy ich spojrzenia się spotykały... nie potrafili
opanować swych serc. Gorąc jednak coraz bardziej dawał im się we znaki.
- Słuchaj... T-ty zaraz zemdlejesz... – zaczął błękitnooki
wypijając kolejny kartonik mleka truskawkowego. – Zdejmij tą Twoją koszulę, bo
się zagotujesz... I nie tłumacz, że to letnia, na krótkim rękawku, bo widzę, że
jest dość gruba. I masz – podał mu kartonik z mlekiem waniliowym.
- Chcesz sobie popatrzeć? To szykuj podkład do obrazu, za
darmo nie ma oglądania. I dzięki – natychmiast zaczął pić.
- Jak chcesz... To jeśli się krępujesz, zrobię to samo... Jest
gorąco jak w piekle...
- Taki diabeł pewnie jest do tego przyzwyczajony...
- A, to dlatego jeszcze wytrzymujesz w tej koszuli? No
już... Może... Ech... Słuchaj... Mam dość tego zgrywania cnotliwej parki! Ile
czasu jesteśmy razem?
- Nie jesteśmy. Tylko się przyjaźnimy, a Ty mnie czasem
malujesz – Arthur wstał, by sięgnąć do lodówki po puszkę mrożonej herbaty, było
za gorąco na prawdziwą.
- I to nic?! Tyle wspólnych wieczorów... I to co
widziałem...
- Nigdy nie powiedziałeś, że chcesz ze mną być. Więc nigdy
się nie zgodziłem.
- A... Gdybym teraz zapytał... Zgodziłbyś się?
- Jeśli zasłużysz... – w tym momencie błękitnooki podszedł
do Anglika, wpijając się w jego usta. A on po chwili odsunął się od niego. –
Czy Ty umiesz być delikatny? Pachniesz mlekiem... I drapiesz brodą... –
zarumienił się.
- Podoba Ci się? – zaczął przejeżdżać policzkiem po jego
twarzy, słodko zamykając oczy.
- Jesteś nienormalny...
- Więc jak? Zgadzasz się?
- Teraz już nie mam wyboru... – pociągnął go za nos i
odsunął go od swej twarzy. – I nie drap...
- Masz taki słodki wyraz twarzy...
- A Ty wyglądasz jak pedofil na etacie... Dobra... Ja się
już idę umyć, późno jest.
- Mogę z Tobą? – zapytał błękitnooki z nadzieją.
- Co?! C-co...? – niższy mężczyzna odsunął się od niego
gwałtownie.
- To, co słyszałeś. Uspokój się. Przecież nie chcę Cię
posiąść w tej ciasnej wannie. Chcę tylko zaoszczędzić czas, nie uśmiecha mi się
czekanie, a Ty już zaklepałeś łazienkę.
- M-możesz iść pierwszy, poczekam... – zielonooki był bardzo
zawstydzony.
- Ale ja chce iść z Tobą... – mężczyzna podszedł do niego i
mocno go przytulił, po czym złożył kilka pocałunków na jego szyi. – Nie uciekaj
ode mnie..
- Nie uciekam... Przestań... – próbował go od siebie
odsunąć, jednak bezskutecznie.
- Uspokuj się... Wszystko będzie dobrze... Nie zrobię Ci
krzywdy... – wciąż go całował i przyciskał do siebie. Trudno było utrzymać
blisko siebie wyrywającego się zielonookiego, lecz wystarczyło kilka chwil, by
nieco spotulniał. Uspokoił się, gdy zauważył, że jego ciało tego pragnie.
- D-dobrze... Ale... Nic mi nie zrobisz...?
- Jeśli nie pozwolisz to nie – ta obietnica wystarczyła.
Niższy
nieco się krępował, gdy patrzył na błękitnookiego i gdy sam miał mu pokazać tak
wiele, choć on widział to tyle razy. Wkrótce jednak znaleźli się w nieco
chłodnej wodzie, która miała ostudzić ich ciała po upalnym dniu, jednak
bliskość rozpaliła ich zmysły. Długo starali się opanować, próbowali ze sobą
rozmawiać, jednak wszystko zaczynało schodzić na tematy związku i wspólnego
mieszkania, nawet po wyprowadzeniu się stąd.
- Zachowujemy się jak nowożeńcy – zażartował zielonooki. I
to wywołało falę...
- Brakuje nam tylko nocy poślubnej – wyższy mężczyzna
pocałował go w szyję. – Ale wiesz... Już jest noc... A mi się robi zimno...
- Chcesz mnie...? Ja... Ja nie wiem...
- Nie bój się... Chodź...
- Ale... To chyba boli, prawda?
- Tak bardzo się tego boisz? Gdyby to tylko bolało to ludzie
by tego nie robili, prawda?
- M-masz rację...
- Chodź... Nie masz już po co uciekać... – na te słowa
zielonooki przytaknął.
Wkrótce
znaleźli się w pokoju. Łóżka były małe i raczej pozbawione romantyczności. Ale
mimo wszystko to było silniejsze od nich. Zjednoczyli się w pełni. Nie mieli
już przed sobą tajemnic, należeli do siebie nawzajem. Od teraz nic nie miało
być takie samo.
Rok
akademicki dobiegł końca, jednak oni wiedzieli, że znów tu powrócą. W końcu ich
nauka tutaj miała trwać dłużej. Postanowili spotykać się również w czasie
wakacji. Nie mieli raczej do kogo wracać, więc było im to na rękę. Czy to
zapowiadało wspólne wakacje? I powrót tutaj? Ich dalsze losy pozostaną na razie
tajemnicą.
[uwaga! duża ilość "o"]
OdpowiedzUsuńSUGOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
[koniec "O"]
Nie znalazłam mądrzejszego komentarza.
Urocze :3
OdpowiedzUsuńWłaściwie, to taki rozwój wydarzeń jest najlepszy^^ Nie wyobrażam sobie innej wersji.
Na spamano mogę liczyć, kochana?
Daj ładny opis to dostaniesz :*
UsuńJestem głupia, zapomniałam skomentować. Wybacz Q_Q
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie. Super słodko, i miło. Miła odmiana od smutnych wierszy. Dziwię, się że się nie zabili....Ale ponoć przeciwieństwa się przyciągają, nie? Jestem ciekawa co dasz dzisiaj ^-^
Też się zastanawiam...
Usuńok, no ja rozumiem, że oni czekali i dochodzili do wszystkiego powoli, nawet mi się to podobało... ale jak możesz być tak okrutna i nawet porządnego opisu na koniec nie dać? tyle czekałam TT.TT
OdpowiedzUsuńBo to opowiadania dla tych, którzy pragną miłości, nie pustej przyjemności.
Usuńale na końcu i tak się bzyknęli! D;
UsuńDali dowód swej miłości, kochanieńka.
UsuńDwie nazwy tej samej czynności, czepiasz się ;p
UsuńWyrażaj się stosowniej, młoda damo.
UsuńEeee, po co?
UsuńBo jesteś zbyt ładna na tak brzydkie słownictwo.
UsuńNienawidzę tego o_O
Usuńbo mnie wkurza! takie stwierdzenie, które od razu szufladkuje.
UsuńA ja nienawidzę jak ktoś przeklina.
UsuńJa nie lubię jak koś( wsensie, że w moim wieku mniej więcej) zwraca mi uwagę o przeklinanie... Ma z glana xD
UsuńJesteś zbyt agresywna.
Usuńmoże, ale tylko może ;p
UsuńKiedyś Ci to zaszkodzi.
Usuńalbo pomoże
UsuńJedynie w znalezieniu wrogów i kłopotów.
Usuńalbo św. Spokoju, to mój ulubiony święty.
UsuńLudzi należy pozbywać się inteligentnie, a nie sprawiać, by chcieli pozbyć się Ciebie.
UsuńTo jest mi na rękę
UsuńKiedyś Ci ktoś ręce połamie, nogi poucina...
UsuńZapewne
UsuńNie ryzykuj więc niepotrzebnie.
UsuńNie ryzukuje.. Tzn nie bez powodu
UsuńA tu jaki masz powód?
UsuńGdzie tu?
UsuńWiele razy użyłaś w komentarzach brudnych słów udowadniając swoją agresję.
Usuńto nie była agresja... jakim cudem ludzie ubzdurowywują sb o mnie tyle fałszywych rzeczy?
UsuńUżywasz agresywnego, rynsztokowego słownictwa.
Usuńnie, piszę normalnie
UsuńA więc to nazywasz normalnością? Jest to wysoce odmienne od tego, co ludzie wykształceni widzą pod tym mianem.
Usuńto twoja opinia
UsuńWidzę po prostu jak spadasz w otchłań plebejstwa.
Usuń