Następnego dnia chłopiec zastanawiał
się czy powiedzieć, że do niczego nie doszło, czy jednak to przemilczeć i
poczekać aż dostanie nagrodę za uszczęśliwienie gościa. Jednak jego rozmyślanie
przerwała kobieta wbiegająca do jego pokoju. Francis próbował ją zatrzymać,
jednak nie zdążył jej złapać nim wbiegła do pokoju chłopca.
- Mój brat tu był?! – czarnowłosa
wyrażała sobą wiele emocji. Złość, zmartwienie, smutek. Chyba nie chciała, by
jej brat przebywał w takich miejscach.
- Proszę się uspokoić – Francis
próbował wyprowadzić kobietę z pomieszczenia.
- Nie uspokoję się! Nie mogę
uwierzyć, że on mógł pójść do takiego miejsca... A jeśli czymś się zarazi...?
- Proszę nie obrażać pracowników.
Poza tym pani brat jest dorosły i sam decyduje o sobie.
- Mały! To do Ciebie przyszedł, tak?
– chłopiec spojrzał na nią przerażony i zdezorientowany.
- Ale... Ale kto...? Były już u mnie
trzy osoby...
- Mój brat. Kiku.
- Ten miły pan...? Pani się o niego
martwi? Tylko rozmawialiśmy. To pani jest tą panią, którą on kocha....?
- Kocha?
- Pani to pani Mei...?
- T-tak...
- Opowiadał mi o pani. Chyba bardzo
mu na pani zależy.
- O nie... Przecież nie zostawię
braciszka Yao... A jeśli on mnie kocha... Co ja mam zrobić?
- A co pani czuje...? Może wyjaśni
mu pani wszystko? – w tym czasie Francis zrozumiał, że chłopiec sobie poradzi,
więc zostawił ich samych. Kyle poprosił kobietę, by usiadła obok niego na
łóżku.
- Ja chcę, by cała rodzina była w
komplecie... Nie chcę, by znowu się kłócili...
- Może pani z nim porozmawia?
- Nie mam jak... Jeśli Yao się
dowie, że poszłam do Kiku...
- Mam jego numer. Poproszę, by tu
przyszedł. Porozmawiacie tutaj.
- Naprawdę? Jesteś wspaniały! –
kobieta pocałowała go w czoło i przytuliła mocno. Chłopiec wykonał telefon
tłumacząc całą sytuację, jednak najważniejsze rzeczy zostawiając do powiedzenia
kobiecie. Po kilku minutach było słychać gwałtowne hamowanie na parkingu, a
chwilę póżniej do pokoju wpadł pan Honda.
- Braciszku...? Nigdy nie widziałam,
żebyś był taki popędliwy... – kobieta wydawała się być zmartwiona.
- Chciałaś ze mną rozmawiać. Nie
mogłem pozwolić, byś czekała – pominął fakt, że złamał połowę przepisów ruchu
drogowego i prawie skasował samochód w ostatniej sekundzie ocierając się o
drzewo zamiast w nie uderzyć.
- Ale musisz na siebie bardziej
uważać. Co ja bym zrobiła, gdyby stała Ci się krzywda?
- Mei... Ja... Przepraszam... Ja...
Wiem, że nie mogę, że... że Yao na to nie pozwoli, ale ja... Kocham Cię, Mei! –
mężczyzna miał bardzo poważny wyraz twarzy. Jednocześnie w jego oczach widać
było strach. Strach przed odrzuceniem, wyśmianiem...
- Więc to prawda... Ale czemu
odszedłeś od braciszka...?
- Bo powiedział... Że nigdy mi
Ciebie nie odda, bo jesteśmy rodziną... Znienawidziłem go za to... I postanowiłem
odłączyć się od rodziny, by móc się z Tobą ożenić.
- Braciszek nas zabije, jeśli się
dowie, że jesteśmy razem...
- Jesteśmy...?
- Od teraz – uśmiechnąła się słodko,
a po chwili go pocałowała. Mężczyzna stał jakiś czas bez ruchu, a po chwili zamknął
oczy i oddał pocałunek.
- Nie musimy mu o tym mówić...
Możemy... Możemy uciec... Arthur na pewno nam pomoże. W końcu i tak zajmował
się już Li. Lubi naszą rodzinę. Może zamieszkasz u niego nim nie wybudujemy
własnego domu?
- A czemu nie u Ciebie...? –
dziewczyna wydawała się coś podejrzewać.
- Bo ja... Przyjaciel u mnie
mieszka...
- Herakles?
- T-tak...
- Wiedziałam. Ciągle od nas do niego
uciekałeś, a teraz mieszkacie razem... A może on Ci wystarczy i nie
potrzebujesz mnie?
- Zostawię mu to mieszkanie, a my
zbudujemy sobie piękny dom, o jakim zawsze marzyłaś! Obiecuję!
- Nie bój się, tylko się droczyłam.
Tylko wtedy braciszek zostanie sam...
- Nie całkiem. Mały, powiedz o kim
ciągle mówił pan Yao.
- O panu Ivanie – odpowiedział chłopiec.
- No to trzeba coś w tej sprawie
zrobić. Yao zajmie się Ivanem, a my sobą.
- Natalia nie pozwoli – powiedziała nagle
Mei.
- No tak... Prędzej nas wszystkich
pozabija niż odda komuś Ivana... Kochająca młodsza siostrzyczka...
- Może ja jakoś pomogę? – zapytał chłopiec.
– Jeśli by tu przyszła...
- Wiem! – mężczyzna nagle podszedł
do chłopca. – Ty znasz dobrze Gilberta, prawda?
- Tak... Jest bardzo miły...
- No właśnie! A nie ma żadnej
dziewczyny, prawda? Kiedyś pracował dla Ivana... W tym czasie Natalia była
jakaś milsza dla otoczenia... Może... Może ona go lubi...? Spróbujmy ich
zeswatać! Mały, liczę na Ciebie.
- Ale jak ja mam to zrobić?
- Powiesz mi kiedy będziecie
wychodzić gdzieś na spacer, ja powiem to jej... Mogę do jutra zdobyć jej numer
bez jej wiedzy... Dostanie wiadomość, że ma tam przyjść. Tylko dopilnuj, by
Gilbert był sam, dobrze?
- Gilbert ma dość dużo wolnego
czasu... Wystarczy wybrać moment gdy Ludwig będzie zajęty... Wtedy pójdziemy
tylko we dwóch... Ale jak pana o tym poinformować? Przecież nie wyciągnę przy
nim telefonu...
- Nie musisz... Wystarczy, że
sprawisz, by był w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Umów się z nim na
wyjście jeszcze dziś. Wieczorem zadzwoń do mnie, a ja wszystkim się zajmę.
- Jutro około 18 pan Ludwig idzie
gdzieś z panem Feliciano... Ja tu muszę być dopiero o 22... Zaproponuję panu
Gilbertowi wyjście nad jezioro o 19, wtedy nikogo nie będzie z nami.
- Tak więc ja wyślę wiadomość, by
Natalia przyszła tam o 20.
- I uszczęśliwimy ich?
- Nie tylko ich. Jak się dobrze
spiszesz to Ci dam nagrodę.
- Nie potrzebuję jej, wystarczy mi
pański uśmiech.
- Tak więc wszystko załatwione?
- Oczywiście – pożegnali się, a
chłopiec postanowił porozmawiać o wszystkim z czerwonookim gdy tylko go spotka.
Ten Kyle na psychologa by się nadawał :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział^^ Czyli jednak wróciły Pani pomysły na dalszą historię?
Tak jakoś samo wyszło w czasie pisania^^"
UsuńFajno fajno. ^w^ Aa, moglabys rozwinac FrUka? tam kiedys tam... Gdzies tam xD Plosie, ^^
OdpowiedzUsuńJa bardzo chcę rozwinąć FrUK'a *_* Nawet bez Twej prośby by się pojawił^^ I LietPol *_*
UsuńYaay. =w= aa... Cos tu jest zepsute, boo napisalam komentarz gdzies po 1 w nocy, a wyswietla sie "4 sierpnia 2012 17:26 " D: Z notkami podobnie. xD
UsuńMi również coś z godzinami nie pasuje o_o
UsuńMi też tak się robi. Podejrzewam, że w google ustawiony jest czas amerykański... Albo innego kraju... 1 w nocy, powiadasz.... -1 to 24 24-17 = 7 czyli 8 godzin do tyłu... Ameryka.
OdpowiedzUsuńAlfred spowiadaj się!
UsuńAmeryka nas śledzi! Chce przejąć tego bloga! Już tu ustawił swój czas! XD
UsuńTo zbyt ambitne jak na niego... XDD
UsuńLolz musialam wpisac kod bygUsa 17... USA... xD
UsuńWidzicie? Ameryka jest wszędzie XD W czasie, w kodach XD On przejął tego bloga! Poprzedniego, jak się dowiedziałam, zablokowała osoba zalogowana jako Francja... Hetalia nie popiera yaoi XD
UsuńFrancja?! hahah, to do niego niepodobne... Zglaszac yaoi. XDD
Usuń