Gdy wrócił w jego pokoju czekał na
niego Francis. Miał bardzo poważną minę. Wydawał się być czymś bardzo
zmartwiony.
- Kyle, słuchaj, jest sprawa... –
zaczął chodząc po pokoju poddenerwowany. – Przyszedł do Ciebie klient. Ale nie
byle jaki... Ty może nie zauważysz co w nim takiego niezwykłego, ale dla nas
jest ważny... Po pierwsze ma dostęp do najlepszej techniki, nie wiem czy już
nie zdążył założyć u nas tysięcy pdsłuchów i kamer... Po drugie... Przyjaźni
się z Arthurem... Tak, tym mężczyzną, który był u nas wczoraj. Razem są w
stanie dowiedzieć się wszystkiego, czego tylko zechcą... I wykorzystać to
przeciwko nam... Może znam go nawet dobrze i nie jesteśmy wrogami... Ale on
jest bardzo lojalny... Musisz uważać na każde słowo... On może wszystko przekazać
naszemu przeciwnikowi...
- Rozumiem... A gdzie on teraz jest?
Gdzie mam iść...?
- Czeka w Twoim pokoju na dole. I
pamiętaj, że musisz być dla niego miły. Uśmiechaj się, niech myśli, że jesteś
tu szczęśliwy... Jeśli będzie coś nie tak mogą to wykorzystać jako pretekst, by
nas zaatakować...
- Proszę się nie martwić. Jestem tu
szczęśliwy. I będę uważać na to co mówię, sprawię, by był szczęśliwy – chłopiec
uśmiechnął się słodko.
- Dobrze, tylko uważaj na siebie –
jasnowłosy pogłaskał chłopca po głowie, a ten wyszedł z pomieszczenia i
skierował się na dół. Gdy wszedł do pokoju ujrzał piękną postać o ciemnych
włosach. „Czarne włosy, brązowe oczy... Tak samo jak ja... I... On ma skośne
oczy... Pan Yao mówił, że jestem podobny do jego brata... A ten pan... Ten pan
jest podobny do mnie i pana Yao...” myślał chłopiec i podszedł do mężczyzny.
- Witaj, czekałem na Ciebie chyba
godzinę... – mężczyzna schował najnowszy model komórki do kieszeni.
- Przepraszam, nie było mnie w pobliżu.
- Wiem. Na wiele Ci pozwalają.
Cieszy mnie to – był taki tajemniczy, odległy. Chłopiec nie wiedział co go
czeka. Jak tak zdystansowana osoba może myśleć o tym, co ma się tu zaraz stać? –
Usiądź przy mnie – mężczyzna poklepał łóżko tuż obok siebie. – Myślisz, że chcę
Ci coś zrobić? Może za to zapłaciłem, ale nie jestem taki. Szczerze to nie
widzę w tym głębszego sensu. Wolę z Tobą porozmawiać. Jak się nazywasz?
- Kyle. A pan?
- Honda Kiku – mężczyzna uśmiechnął
się nieznacznie. – O, wybacz, pewnie
teraz się pomylisz, imię to Kiku.
- Piękne... Takie delikatne...
- Jak dla dziewczyny, prawda? –
powiedział smutno.
- Jak nazwa kwiatu.
- Oznacza chryzantemę – uśmiechnął się
słodko. – Słuchaj... Arthur dał Ci telefon, prawda?
- Tak...
- Mógłbyś mi go dać na chwilę?
- Dobrze – chłopiec wyciągnął go z
kieszeni. – Mam go ciągle przy sobie, by go nie znaleźli...
- I tak powinno być – uśmiechnął się.
Po chwili rozłożył telefon. – Dam Ci do niego kartę pamięci. Nagrałem na nią kilka
ładnych piosenek. Będziesz mógł posłuchać jak będziesz się nudził. Jest tam
jeszcze kilka książek elektronicznych.
- Dziękuję. Pan jest wspaniały! –
przytulił go nagle, a mężczyzna się zarumienił.
- No, już, już dobrze... Jeszcze
tylko wpiszę Ci swój numer i wyślę sobie sygnał – tak też mężczyzna zrobił. –
Jak tylko poczujesz się samotny możesz do mnie zadzwonić, dobrze? – pogłaskał go
po głowie.
- Dobrze – uśmiechnął się i
przymknął oczy.
- Powiedz mi... Kto był Twoim
klientem...?
- Pan Ivan i pan Yao...
- Yao? Mój brat? Powiedz... Pewnie
patrzył na Ciebie dziwnie... W końcu jesteśmy podobni...
- Najpierw mówił o panu dużo... I
właśnie tulił mnie powtarzając, że jestem do pana podobny... Ale potem mówił o
panu Ivanie... I cały czas powtarzał jego imię, gdy... No gdy...
- Rozumiem. Dlatego ja Ci tego nie
zrobię, nie będę jak on. Może mnie wychował, ale naprawdę mało wie o
otaczającym nas świecie. Nie rozumie co ludzie czują. Nie rozumie jak czułem
się w obcej rodzinie. Wiesz, nigdy nie nazwałem go bratem...
- To bardzo smutne.
- Wcale nie. W końcu tak naprawdę
nasza rodzina była zlepkiem obcych osób. Tak naprawdę zawsze byłem sam. Mimo,
że był blisko nie rozumiał mnie, więc nigdy mu nie zaufałem, nieważne ile mu
zawdzięczam... I to przez tą rodzinę nie mogłem kochać...
- Jak to?
- Mei... To imię tej, którą
pokochałem... Stała się naszą siostrą, więc nie możemy być razem...
- To smutne.
- A ona tak martwi się o wszystkich,
tak się stara, by rodzina utrzymała się w jednym kawałku... Ale ja wiem, że to
właśnie Yao ją zniszczy... Już przez niego opuścił nas Li, dlatego odszedłem
ja. Może ona też odejdzie... Może będzie przy mnie...
- Może. Mam taką nadzieję.
- Ale może już na nią nie
zasługuję... Próbuję zagłuszyć serce... W dodatku używam do tego mężczyzny.
Czyż to nie okropne?
- Zależy co pan robi.
- On, Herakles, nie zdaje sobie z
tego sprawy. Jesteśmy przyjaciółmi, ale właśnie przez to on ma kłopoty. Za
przyjaciela uważa mnie też jego wróg, Sadiq... I oni zaczynają się o mnie
kłócić... A co jeszcze gorsze... Pozwoliłem się zbrukać...
- Co ma pan na myśli?
- Ja spędziłem noc z mężczyzną.
Dałem Heraklesowi nadzieję na miłość, której nigdy ode mnie nie otrzyma.
- Może da mu ją ktoś inny?
- Mam taką nadzieję... A powiedz...
Nie brzydzisz się siebie przez to co robisz?
- Na początku tak było, ale potem
zobaczyłem jak pan Ivan się przy mnie uśmiechał. Poczułem, że dałem mu tym
szczęście. A dawanie szczęścia jest wspaniałe. Dlatego cieszę się, że tu
jestem.
- A gdybym teraz jednak chciał Ci to
zrobić?
- Pozwoliłbym panu, w końcu po to tu
jestem.
- Nawet gdybym był brutalny?
- Pan Ivan mówił, że nie wolno...
- Nie wolno? Oni się go boją, więc
ustalają mu tysiąc zasad, by mogli mu łatwo zabronić tu przychodzić. Wolno,
wolno, tylko wolą go trzymać na dystans.
- Okłamują go?
- Tak. Chcesz być przy kłamcach?
- Ale oni spełnili moje marzenie.
- Ale też zamknęli Cię tu.
- Opiekują się mną...
- Zabili Ci rodzinę.
- I tak nigdy jej nie miałem. Miałem
dom, pieniądze, ale nigdy nie miałem rodziny.
- Teraz masz?
- Tak, teraz mam.
- Skoro tak uważasz. Ja już pójdę,
dobrze?
- Wróci pan jeszcze?
- Wystarczy, że zadzwonisz i już będę
przy Tobie, nawet, jeśli byłbyś wtedy zajęty.
- A jeśli bym powiedział, że jestem
w więzieniu na Madagaskarze?
- To bym Cię z niego uwolnił.
- Naprawdę?
- Oczywiście. Ale pod jednym
warunkiem.
- Jakim?
- Będziesz mi mówił wszystko co robi
i mówi Yao, gdy tu jest. Wszystko. Nawet w jaki sposób Cię dotyka, lub co Ci
szepcze na ucho. Chcę wiedzieć nawet czym pachniał, rozumiemy się?
- Oczywiście... – chłopiec lekko
drżał przez powagę mężczyzny.
- Opowiedz mi cały wczorajszy
wieczór, dobrze?
- Dobrze... – chłopiec opowiedział
wszystko co pamiętał. Głos mu drżał, gdy próbował opowiedzieć o ich zbliżeniu,
jednak, gdy tylko przerywał był ponaglany. Mężczyzna czasem wręcz szarpał jego
ramię, by to z niego wydusić. Pytał o nadrobniejsze szczegóły. Chłopiec nie był
w stanie przypomnieć sobie wszystkiego. Czuł się jak na przesłuchaniu.
- Powiedz to! Przecież łatwiej o tym
powiedzieć niż to zrobić! Czemu teraz się wstydzisz?
- Proszę... Nie pamiętam,
naprawdę...
- Kłamiesz! Nie można zapomnieć słów
kogoś takiego, a tym bardziej jego czynów... Powiedz szczerze... Podobało Ci
się to?
- Proszę mnie o to nie pytać! To
zawstydzające!
- A chciałbyś, żebym ja to zrobił?
Może byłbym lepszy od niego?
- Nie... Lepszy jest pan rozmawiając
ze mną jak z człowiekiem,a nie wykorzystując mnie jak przedmiot... – rozpłakał się.
- Cichutko już... – pogłaskał go po
głowie. – Przepraszam... Chyba mam jakąś obsesję na jego punkcie...
- Może go pan jednak kocha? – widząc
złość w oczach mężczyzny szybko poprawił: - Jak brata oczywiście. Mam mu dawać
szczęście i opowiadać o tym panu, prawda? Zależy panu na nim.
- Może... Nie będę Cię już
dręczył... Do zobaczenia – pogłaskał go po głowie.
- Do zobaczenia – chłopiec uśmiechnął
się, a mężczyzna wyszedł. Kiku gdy tylko wsiadł do samochodu wyjął z kieszeni
telefon i zadzwonił.
- Zainstalowałem mu program
szpiegowski – powiedział od razu gdy rozmówca odebrał.
- Dobra robota, Kiku.
- Po co Ci to wszystko, Arthur?
- Po to, by doprowadzić Francisa na
skraj przepaści. A ten mały... Nie dość, że przy nim mówisz wszystko, nawet to,
co wolałbyś zachować dla siebie to jeszcze jest taki ufny. I jeszcze ten
program. Niedługo poznamy każdy ruch, każde słowo, każdą myśl Bad Trio i
doprowadzimy do ich rozpadu. A może mały zaprzyjaźni się z Twoim bratem, co...?
I będziesz wiedział co o Tobie myśli?
- Ja wcale...
- Ten program już działał gdy
rozmawialiście. Wszystko słyszałem.
- Tylko udawaj, że tak wcale nie
było.
- Oczywiście. Przyjedź do mnie. Ty
się lepiej na tym znasz. Zaprogramuj mi to wszystko, bym mógł słyszeć jak
najwięcej.
- Zaraz u Ciebie będę.
- Przygotuję kolację.
- Czy to propozycja?
- Jeśli obiecasz zostać na śniadanie
to tak.
- Wiesz, że Herakles mnie zabije?
- On już dawno śpi. Powiesz mu, że
zepsuł Ci się samochód na pustkowiu. Masz w nim tyle elektroniki, że w każdej
chwili mogłoby pójść zwarcie. Uwierzy.
- On we wszystko wierzy. Przyjmuję
propozycję.
- Bardzo mnie to cieszy – rozłączyli
się, a czarnowłosy pojechał do swego... przyjaciela? Tym czasem chłopiec
przygotował się do spania, po czym zadzwonił do Arthura. Opowiedział mu ze
szczegółami cały swój dzień, jednak nie otrzymując niczego podobnego w zamian.
Był jednak szczęśliwy, że mógł z kimś porozmawiać. Gdy tylko schował telefon do
pokoju wszedł Antonio.
- Przeczytam Ci bajkę na dobranoc,
dobrze? – powiedział mając w ręku książkę.
-
Dobrze, będę bardzo szczęśliwy – chłopiec uśmiechnął się słodko i przykrył
mocniej kołdrą. Mężczyzna zaczął opowiadać. Po jakimś czasie chłopiec zasnął.
Mężczyzna pocałował go w czoło, zrobił mu zdjęcie i wyszedł.
Chce ktoś mi pomóc przy pisaniu? Zamawiajcie postaci, które chcecie, by się pojawiły. Ma ktoś pomysł na bajkę, którą mógł Antonio przeczytać? Jakie sytuacje jeszcze chcecie? Mi się już pomysły kończą...
OdpowiedzUsuńMoże Nordyków? :3
OdpowiedzUsuńJak to by powiedział pan Szwedek "J'sne, hm" XD Dania by się nadawał na klienta... A Norwegia by mógł przyjść się napić i spotkać małego <3
UsuńAlbo Alfreda? ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie bardzo fajne, miło i szybko się je czyta :3
Mam nadzieje, że będziesz nadal dodawać nowe części codziennie, bo baaardzo polubiłam Kyle :D
Pani ma nick jak nowa użytkowniczka praskeda.bnx.pl to pani? Mam nadzieję, ze tak, bo pan Praskeda jest geniuszem^^ Też jestem tam zalogowana^^ I witam nową osobę, bo od pani jeszcze nie było komentarzy^^
UsuńA może wątek spamano albo fruk? Co do bajki...mógł mu opowiadać o, np:hiszpańskich korsarzach,lub coś o Lovino^^
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie rekompensuje mi brak ff z hetalia.org, więc nie waż się przestawać(nawet jeśli nie masz pomysłów^^)
Myślę, żeby zrobić o Lovino coś na podobę "Historii o księciu makaronu" z GunSlinger Girl... I witam nową osobę, bo od pani nie było jeszcze komentarza^^
UsuńOo, dokladnie tak jak wyzej. Ten blog zastepuje mi fice z hetalia.org... :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo będzie je pani czytać paralelnie^^
UsuńNyu~ Wracam z działki i co widzę? Czekają na mnie 2 nowe rozdziały ^-^. Muszę przyznać, że jak czytałam imiona (Mei, Li) to skojarzyłam z własnym opowiadaniem xD Ale nie ważne. Biedny Herakles... A co do pytania o postacie: Tak tak! Nordykowie! I Szkocję! xD
OdpowiedzUsuńZe Szkocją będzie trudno, bo nawet nie wiem jakiego imienia użyć, ani w jakim kontekście miałby się pojawić... Proszę powiedzieć jak ma pani jakiś pomysł^^
UsuńJaka "pani" Nyu... Meanness-sama! A Szkot może się pojawić u Artiego i wszcząć kłótnię (wyobraża to sobie) a imię... Jakieś typowe angielskie. Np. Sean.
UsuńChyba w jednym opowiadaniu tak się nazywał... To dobry pomysł^^ Postaram się, by się pojawił^^ Na razie pomęczę Białoruś i Nordic 5^^
UsuńA! I Kiku oznacza też "słuchać".
OdpowiedzUsuńSprawdzałam w słowniku. Ten znak kanji, który jest użyty w jego imieniu oznacza chryzantemę^^"
Usuń