Translate

sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział siedemnasty: Chryzantema.


Gdy wrócił w jego pokoju czekał na niego Francis. Miał bardzo poważną minę. Wydawał się być czymś bardzo zmartwiony.
- Kyle, słuchaj, jest sprawa... – zaczął chodząc po pokoju poddenerwowany. – Przyszedł do Ciebie klient. Ale nie byle jaki... Ty może nie zauważysz co w nim takiego niezwykłego, ale dla nas jest ważny... Po pierwsze ma dostęp do najlepszej techniki, nie wiem czy już nie zdążył założyć u nas tysięcy pdsłuchów i kamer... Po drugie... Przyjaźni się z Arthurem... Tak, tym mężczyzną, który był u nas wczoraj. Razem są w stanie dowiedzieć się wszystkiego, czego tylko zechcą... I wykorzystać to przeciwko nam... Może znam go nawet dobrze i nie jesteśmy wrogami... Ale on jest bardzo lojalny... Musisz uważać na każde słowo... On może wszystko przekazać naszemu przeciwnikowi...
- Rozumiem... A gdzie on teraz jest? Gdzie mam iść...?
- Czeka w Twoim pokoju na dole. I pamiętaj, że musisz być dla niego miły. Uśmiechaj się, niech myśli, że jesteś tu szczęśliwy... Jeśli będzie coś nie tak mogą to wykorzystać jako pretekst, by nas zaatakować...
- Proszę się nie martwić. Jestem tu szczęśliwy. I będę uważać na to co mówię, sprawię, by był szczęśliwy – chłopiec uśmiechnął się słodko.
- Dobrze, tylko uważaj na siebie – jasnowłosy pogłaskał chłopca po głowie, a ten wyszedł z pomieszczenia i skierował się na dół. Gdy wszedł do pokoju ujrzał piękną postać o ciemnych włosach. „Czarne włosy, brązowe oczy... Tak samo jak ja... I... On ma skośne oczy... Pan Yao mówił, że jestem podobny do jego brata... A ten pan... Ten pan jest podobny do mnie i pana Yao...” myślał chłopiec i podszedł do mężczyzny.
- Witaj, czekałem na Ciebie chyba godzinę... – mężczyzna schował najnowszy model komórki do kieszeni.
- Przepraszam, nie było mnie w pobliżu.
- Wiem. Na wiele Ci pozwalają. Cieszy mnie to – był taki tajemniczy, odległy. Chłopiec nie wiedział co go czeka. Jak tak zdystansowana osoba może myśleć o tym, co ma się tu zaraz stać? – Usiądź przy mnie – mężczyzna poklepał łóżko tuż obok siebie. – Myślisz, że chcę Ci coś zrobić? Może za to zapłaciłem, ale nie jestem taki. Szczerze to nie widzę w tym głębszego sensu. Wolę z Tobą porozmawiać. Jak się nazywasz?
- Kyle. A pan?
- Honda Kiku – mężczyzna uśmiechnął się nieznacznie.  – O, wybacz, pewnie teraz się pomylisz, imię to Kiku.
- Piękne... Takie delikatne...
- Jak dla dziewczyny, prawda? – powiedział smutno.
- Jak nazwa kwiatu.
- Oznacza chryzantemę – uśmiechnął się słodko. – Słuchaj... Arthur dał Ci telefon, prawda?
- Tak...
- Mógłbyś mi go dać na chwilę?
- Dobrze – chłopiec wyciągnął go z kieszeni. – Mam go ciągle przy sobie, by go nie znaleźli...
- I tak powinno być – uśmiechnął się. Po chwili rozłożył telefon. – Dam Ci do niego kartę pamięci. Nagrałem na nią kilka ładnych piosenek. Będziesz mógł posłuchać jak będziesz się nudził. Jest tam jeszcze kilka książek elektronicznych.
- Dziękuję. Pan jest wspaniały! – przytulił go nagle, a mężczyzna się zarumienił.
- No, już, już dobrze... Jeszcze tylko wpiszę Ci swój numer i wyślę sobie sygnał – tak też mężczyzna zrobił. – Jak tylko poczujesz się samotny możesz do mnie zadzwonić, dobrze? – pogłaskał go po głowie.
- Dobrze – uśmiechnął się i przymknął oczy.
- Powiedz mi... Kto był Twoim klientem...?
- Pan Ivan i pan Yao...
- Yao? Mój brat? Powiedz... Pewnie patrzył na Ciebie dziwnie... W końcu jesteśmy podobni...
- Najpierw mówił o panu dużo... I właśnie tulił mnie powtarzając, że jestem do pana podobny... Ale potem mówił o panu Ivanie... I cały czas powtarzał jego imię, gdy... No gdy...
- Rozumiem. Dlatego ja Ci tego nie zrobię, nie będę jak on. Może mnie wychował, ale naprawdę mało wie o otaczającym nas świecie. Nie rozumie co ludzie czują. Nie rozumie jak czułem się w obcej rodzinie. Wiesz, nigdy nie nazwałem go bratem...
- To bardzo smutne.
- Wcale nie. W końcu tak naprawdę nasza rodzina była zlepkiem obcych osób. Tak naprawdę zawsze byłem sam. Mimo, że był blisko nie rozumiał mnie, więc nigdy mu nie zaufałem, nieważne ile mu zawdzięczam... I to przez tą rodzinę nie mogłem kochać...
- Jak to?
- Mei... To imię tej, którą pokochałem... Stała się naszą siostrą, więc nie możemy być razem...
- To smutne.
- A ona tak martwi się o wszystkich, tak się stara, by rodzina utrzymała się w jednym kawałku... Ale ja wiem, że to właśnie Yao ją zniszczy... Już przez niego opuścił nas Li, dlatego odszedłem ja. Może ona też odejdzie... Może będzie przy mnie...
- Może. Mam taką nadzieję.
- Ale może już na nią nie zasługuję... Próbuję zagłuszyć serce... W dodatku używam do tego mężczyzny. Czyż to nie okropne?
- Zależy co pan robi.
- On, Herakles, nie zdaje sobie z tego sprawy. Jesteśmy przyjaciółmi, ale właśnie przez to on ma kłopoty. Za przyjaciela uważa mnie też jego wróg, Sadiq... I oni zaczynają się o mnie kłócić... A co jeszcze gorsze... Pozwoliłem się zbrukać...
- Co ma pan na myśli?
- Ja spędziłem noc z mężczyzną. Dałem Heraklesowi nadzieję na miłość, której nigdy ode mnie nie otrzyma.
- Może da mu ją ktoś inny?
- Mam taką nadzieję... A powiedz... Nie brzydzisz się siebie przez to co robisz?
- Na początku tak było, ale potem zobaczyłem jak pan Ivan się przy mnie uśmiechał. Poczułem, że dałem mu tym szczęście. A dawanie szczęścia jest wspaniałe. Dlatego cieszę się, że tu jestem.
- A gdybym teraz jednak chciał Ci to zrobić?
- Pozwoliłbym panu, w końcu po to tu jestem.
- Nawet gdybym był brutalny?
- Pan Ivan mówił, że nie wolno...
- Nie wolno? Oni się go boją, więc ustalają mu tysiąc zasad, by mogli mu łatwo zabronić tu przychodzić. Wolno, wolno, tylko wolą go trzymać na dystans.
- Okłamują go?
- Tak. Chcesz być przy kłamcach?
- Ale oni spełnili moje marzenie.
- Ale też zamknęli Cię tu.
- Opiekują się mną...
- Zabili Ci rodzinę.
- I tak nigdy jej nie miałem. Miałem dom, pieniądze, ale nigdy nie miałem rodziny.
- Teraz masz?
- Tak, teraz mam.
- Skoro tak uważasz. Ja już pójdę, dobrze?
- Wróci pan jeszcze?
- Wystarczy, że zadzwonisz i już będę przy Tobie, nawet, jeśli byłbyś wtedy zajęty.
- A jeśli bym powiedział, że jestem w więzieniu na Madagaskarze?
- To bym Cię z niego uwolnił.
- Naprawdę?
- Oczywiście. Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Będziesz mi mówił wszystko co robi i mówi Yao, gdy tu jest. Wszystko. Nawet w jaki sposób Cię dotyka, lub co Ci szepcze na ucho. Chcę wiedzieć nawet czym pachniał, rozumiemy się?
- Oczywiście... – chłopiec lekko drżał przez powagę mężczyzny.
- Opowiedz mi cały wczorajszy wieczór, dobrze?
- Dobrze... – chłopiec opowiedział wszystko co pamiętał. Głos mu drżał, gdy próbował opowiedzieć o ich zbliżeniu, jednak, gdy tylko przerywał był ponaglany. Mężczyzna czasem wręcz szarpał jego ramię, by to z niego wydusić. Pytał o nadrobniejsze szczegóły. Chłopiec nie był w stanie przypomnieć sobie wszystkiego. Czuł się jak na przesłuchaniu.
- Powiedz to! Przecież łatwiej o tym powiedzieć niż to zrobić! Czemu teraz się wstydzisz?
- Proszę... Nie pamiętam, naprawdę...
- Kłamiesz! Nie można zapomnieć słów kogoś takiego, a tym bardziej jego czynów... Powiedz szczerze... Podobało Ci się to?
- Proszę mnie o to nie pytać! To zawstydzające!
- A chciałbyś, żebym ja to zrobił? Może byłbym lepszy od niego?
- Nie... Lepszy jest pan rozmawiając ze mną jak z człowiekiem,a nie wykorzystując mnie jak przedmiot... – rozpłakał się.
- Cichutko już... – pogłaskał go po głowie. – Przepraszam... Chyba mam jakąś obsesję na jego punkcie...
- Może go pan jednak kocha? – widząc złość w oczach mężczyzny szybko poprawił: - Jak brata oczywiście. Mam mu dawać szczęście i opowiadać o tym panu, prawda? Zależy panu na nim.
- Może... Nie będę Cię już dręczył... Do zobaczenia – pogłaskał go po głowie.
- Do zobaczenia – chłopiec uśmiechnął się, a mężczyzna wyszedł. Kiku gdy tylko wsiadł do samochodu wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił.
- Zainstalowałem mu program szpiegowski – powiedział od razu gdy rozmówca odebrał.
- Dobra robota, Kiku.
- Po co Ci to wszystko, Arthur?
- Po to, by doprowadzić Francisa na skraj przepaści. A ten mały... Nie dość, że przy nim mówisz wszystko, nawet to, co wolałbyś zachować dla siebie to jeszcze jest taki ufny. I jeszcze ten program. Niedługo poznamy każdy ruch, każde słowo, każdą myśl Bad Trio i doprowadzimy do ich rozpadu. A może mały zaprzyjaźni się z Twoim bratem, co...? I będziesz wiedział co o Tobie myśli?
- Ja wcale...
- Ten program już działał gdy rozmawialiście. Wszystko słyszałem.
- Tylko udawaj, że tak wcale nie było.
- Oczywiście. Przyjedź do mnie. Ty się lepiej na tym znasz. Zaprogramuj mi to wszystko, bym mógł słyszeć jak najwięcej.
- Zaraz u Ciebie będę.
- Przygotuję kolację.
- Czy to propozycja?
- Jeśli obiecasz zostać na śniadanie to tak.
- Wiesz, że Herakles mnie zabije?
- On już dawno śpi. Powiesz mu, że zepsuł Ci się samochód na pustkowiu. Masz w nim tyle elektroniki, że w każdej chwili mogłoby pójść zwarcie. Uwierzy.
- On we wszystko wierzy. Przyjmuję propozycję.
- Bardzo mnie to cieszy – rozłączyli się, a czarnowłosy pojechał do swego... przyjaciela? Tym czasem chłopiec przygotował się do spania, po czym zadzwonił do Arthura. Opowiedział mu ze szczegółami cały swój dzień, jednak nie otrzymując niczego podobnego w zamian. Był jednak szczęśliwy, że mógł z kimś porozmawiać. Gdy tylko schował telefon do pokoju wszedł Antonio.
- Przeczytam Ci bajkę na dobranoc, dobrze? – powiedział mając w ręku książkę.
- Dobrze, będę bardzo szczęśliwy – chłopiec uśmiechnął się słodko i przykrył mocniej kołdrą. Mężczyzna zaczął opowiadać. Po jakimś czasie chłopiec zasnął. Mężczyzna pocałował go w czoło, zrobił mu zdjęcie i wyszedł.

15 komentarzy:

  1. Chce ktoś mi pomóc przy pisaniu? Zamawiajcie postaci, które chcecie, by się pojawiły. Ma ktoś pomysł na bajkę, którą mógł Antonio przeczytać? Jakie sytuacje jeszcze chcecie? Mi się już pomysły kończą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jak to by powiedział pan Szwedek "J'sne, hm" XD Dania by się nadawał na klienta... A Norwegia by mógł przyjść się napić i spotkać małego <3

      Usuń
  3. Albo Alfreda? ^^
    Uwielbiam twoje opowiadanie bardzo fajne, miło i szybko się je czyta :3
    Mam nadzieje, że będziesz nadal dodawać nowe części codziennie, bo baaardzo polubiłam Kyle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani ma nick jak nowa użytkowniczka praskeda.bnx.pl to pani? Mam nadzieję, ze tak, bo pan Praskeda jest geniuszem^^ Też jestem tam zalogowana^^ I witam nową osobę, bo od pani jeszcze nie było komentarzy^^

      Usuń
  4. A może wątek spamano albo fruk? Co do bajki...mógł mu opowiadać o, np:hiszpańskich korsarzach,lub coś o Lovino^^
    Twoje opowiadanie rekompensuje mi brak ff z hetalia.org, więc nie waż się przestawać(nawet jeśli nie masz pomysłów^^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, żeby zrobić o Lovino coś na podobę "Historii o księciu makaronu" z GunSlinger Girl... I witam nową osobę, bo od pani nie było jeszcze komentarza^^

      Usuń
  5. Oo, dokladnie tak jak wyzej. Ten blog zastepuje mi fice z hetalia.org... :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że niedługo będzie je pani czytać paralelnie^^

      Usuń
  6. Nyu~ Wracam z działki i co widzę? Czekają na mnie 2 nowe rozdziały ^-^. Muszę przyznać, że jak czytałam imiona (Mei, Li) to skojarzyłam z własnym opowiadaniem xD Ale nie ważne. Biedny Herakles... A co do pytania o postacie: Tak tak! Nordykowie! I Szkocję! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze Szkocją będzie trudno, bo nawet nie wiem jakiego imienia użyć, ani w jakim kontekście miałby się pojawić... Proszę powiedzieć jak ma pani jakiś pomysł^^

      Usuń
    2. Jaka "pani" Nyu... Meanness-sama! A Szkot może się pojawić u Artiego i wszcząć kłótnię (wyobraża to sobie) a imię... Jakieś typowe angielskie. Np. Sean.

      Usuń
    3. Chyba w jednym opowiadaniu tak się nazywał... To dobry pomysł^^ Postaram się, by się pojawił^^ Na razie pomęczę Białoruś i Nordic 5^^

      Usuń
  7. A! I Kiku oznacza też "słuchać".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzałam w słowniku. Ten znak kanji, który jest użyty w jego imieniu oznacza chryzantemę^^"

      Usuń