Ten, który skrywa
zbyt wiele
Część XXIV
Gdy już
nie ma z czym walczyć pozostaje oczekiwanie. Gdy problemy zostają rozwiązane
nadchodzi czas radości. Nawet, gdy przyszłość jest pewna, teraźniejszość
pozostaje zagadką, a przeszłość wspomnieniem. Należy więc uważać na każdy swój
krok, bo nawet znając zakończenie, możemy mieć trudności z dotarciem do końca
wyznaczonej ścieżki. Znając drogę możemy wpaść w bagno, jeśli nie zauważymy, że
deszcz pada zbyt intensywnie i nie ominiemy niespodziewanej przeszkody. Również
radość może stać się smutkiem, jeśli nie mamy z kim jej dzielić i pozostajemy w
pustce.
Tak
więc teraz, czekając na pojawienie się nadziei, na powrót szczęścia, oni
postanowili sprawić radość sobie nawzajem, dzięki temu, co posiadali zawsze.
Dzięki miłości i sobie samym. Gdy więc dni stały się długie, a noce zbyt
krótkie, by zdążyć nacieszyć się snem, postanowili nacieszyć się swoim
towarzystwem. Czas powoli przestawał grać większą rolę. Zielonooki nie chciał
zrezygnować ze swojej pracy, jednak udało się przekonać go do propozycji
starszego, który zorganizował mu możliwość pracy w dużo lepszych warunkach i
bardziej dogodnych godzinach. Teraz mógł odpocząć, a jednocześnie nie czuć się
pasożytem. W żaden sposób nie akceptował możliwości otrzymywania kieszonkowego
od rodziców swego przyjaciela, którzy wciąż podkreślali, że traktują go jak
syna i chcą się nim tak samo opiekować, pozwolić mu na dłuższe dzieciństwo, bez
koszmaru pracy i rachunków. Ale on był zbyt dumny i zbyt uparty, by pozwolić
innym dbać o siebie. Lecz był również wdzięczny, wiedział też, że gdy udało mu
się pracować w korporacji rodziców przyjaciela, choć był jedynie nieznaczącym
trybikiem,pracującym tylko kilka godzin w tygodniu, jego wypłata była zbyt
duża, większa niż w poprzedniej pracy. Rozumiał, że ci ludzie chcą mu pomóc za
wszelką cenę, dbać o niego, a na jego prośbę, by pieniądze dostawać za pracę,
nie za nic, zgodzili się z ciężkim sercem, nie chcąc widzieć jak się męczy.
Dlatego miał tyle taryf ulgowych w tej nowej pracy i tyle pieniędzy za nią
dostawał. Jednak już nic na to nie powiedział, choć czuł, że nie zasługuje na
to, co dostaje. Wiedział jednak, że teraz pozostaje mu tylko być wdzięcznym i
sprawić, by inni byli z niego dumni.
Teraz,
gdy pozostało jedynie czekać na to, co wydarzyć się powinno i wydarzyć się
musi, należy korzystać z zyskanego czasu. Postanowili spróbować zachowywać się
tak, jak młodzi, zakochani w sobie ludzie powinni. Nie tylko jak stare
małżeństwo, jedząc razem i bawiąc się z dzieckiem, w postaci młodszego brata,
ale naprawdę idąc razem za rękę, ciesząc się sobą nawzajem. To powinno pomóc im
poznać siebie na nowo. Gdy odrzucą przyzwyczajenia i przyjrzą się sobie, jakby
dopiero teraz, pierwszy raz szli razem. Zauważyli, że od początku nie
zachowywali się tak jak powinni, nie było żadnych randek, ukradkowych spotkań,
czy uśmiechów. Wszystko wychodziło niczym przyzwyczajenie, zupełnie, jakby
świat pozbawiony był romantyczności, pełen jedynie logiki. Więc teraz należało
to wszystko nadrobić. Elementy układanki powinny się zgadzać, czyż nie?
Nieważne, że najpierw ułożyło się niebo, a dopiero potem grunt.
Tak
więc nadszedł dzień, w którym pozostawili Matta opiece dorosłych, a sami
postanowili spędzić wolny dzień bez przyjaciół, jedynie w swoim towarzystwie.
Mimo iż wiele weekendów razem spędzali, zawsze była tam jeszcze ta wesoła
dwójka, której pomysły zwykle kończyły się nieco boleśnie. Teraz odmówili im
wspólnego wyjścia, postanowili sami pokierować tym wieczorem i nocą. Zielonooki
oczywiście najpierw narzekał na praktycznie wszystko. Nie chciał, by kosztowało
to zbyt wiele, a na zapewnienia starszego, że to on zapłaci, jedynie prychnął,
mówiąc, że nie jest żadną dziewczyną, za którą kto inny powinien płacić. Nie
chciał również zgodzić się na zwykłe chodzenie po parku, bo to byłoby zbyt
tandetne i nie dawałoby dodatkowych wspomnień. Pójść to można sobie razem do
sklepu, też można wtedy trzymać się za rękę. Ostatecznie kompromisem okazało
się pójście do kina na jeden z nowszych filmów. Nie było to nasączone pustą
romantycznością, ani też nie było brudne czy plugawe. Było tak pomiędzy, gdy
byli jednocześnie sami i wśród ludzi. Mogli spokojnie sami płacić za swoje
bilety, więc nie trzeba było martwić się dzieleniem rachunku. Dodatkowym
wspomnieniem byłby film, który obejrzany razem, mógł dać wiele powodów do
rozmów. A ciemność pozwalała na zrobienie czegoś więcej, niż puste patrzenie w
ekran, a jednocześnie świadomość obecności ludzi pozwalała na zahamowanie
wszystkiego, co byłoby złe.
Film
okazał się być wystarczająco ciekawy, by móc go obejrzeć i odpowiednio nudny,
by ciągłe przerywanie patrzenia w ekran, na rzecz patrzenia sobie w oczy i
inne, podobne temu rzeczy, nie sprawiło, że film by wiele stracił. Oczywiście
co jakiś czas błękitnooki dostawał po głowie, gdy zbyt zainteresował się ciałem
towarzysza. Cóż, przyzwoitość musi być, nieważne czego by chciał. To miało być
podobne do pierwszej randki, a nie wprowadzać do plugawych zajęć. Postanowili,
by również powrót był spokojny. Było już późno, więc nie obawiali się ludzi i
ich spojrzeń. Szli przez park, trzymając się za ręce, rozmawiając, tak jak
wszycy zwykli ludzie. Czasem połączyli się w delikatnym pocałunku. Nie
wiedzieli, że widziała to grupka ludzi, której bardzo to przeszkadzało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz