Translate

wtorek, 4 czerwca 2013

Historia poza tematem numer sto czternaście: Ten, który skrywa zbyt wiele - Część dwudziesta.

Zakończenie tego wątku zbyt romantycznego. W następnym rozdziale pchniemy fabułę dalej.

Ten, który skrywa zbyt wiele
Część XX

                Miękkość pościeli, na której się ułożył była wyjątkowa. Było mu ciepło i wygodnie, a z łazienki słyszał szym wody w prysznicu. Właśnie. Ten fakt nieco go niepokoił, gdyż przypominał o tym, co ma się niedługo stać. Wiedział, że przecież może się nie zgodzić, ale czuł, że po ostatnich wydarzeniach nie ma do tego zbyt wielkiego prawa. I w pewien sposób też nie chciał odmawiać. Nie chciał na zawsze pozostać jedynie tym, który myśli jedynie o swoich sprawach i nie poświęca nikomu swojej uwagi. Delikatnie wcisnął twarz w poduszkę, chcąc lepiej poczuć jej zapach i miękkość. Wszystko wydawało mu się być tak idealne i przerażające. Rozglądał się po tym miejscu, które było tak piękne, jakby stworzone do tego, by w jedną noc zachwycić. Nie było tu bardzo drogich rzeczy, lecz wszystkie dobrane były w sposób pełen gustu, więc, choć ludzie spędzali tu zawsze tylko jedną noc, to pokój na pewno zapadał w pamięć przytulnością i urokiem. Wydawało się więc, że to idealne miejsce dla młodych ludzi, którzy chcą zrobić razem coś, na co rodzice nigdy nie pozwolą. Można czuć się bezpiecznie z dala od domu, a jednocześnie piękno otoczenia sprawi, że wspomnienia będą naprawdę dobre. Wiedział, że to moment typu „teraz, albo nigdy” atmosfera, otoczenie były wręcz idealne. Na pewno o wiele lepsze niż powrót z imprezy i zaciągnięcie w krzaki, o jakich wiele razy słyszał. Jednak on wciąż nieco się bał. To nie tak, że nie myślał o tym, że tego nie chciał. Czasem nawet w snach widział podobną sytuację. Jak to mężczyzna, nie przejmował się nigdy zbytnio romantycznością, jednak oczywiście nie był bez serca. W snach nie było może nigdy drogi usłanej różami, czy łóżka z baldachimem. Tu zresztą też nie było. Lecz była delikatność i czułość. Wiedział, że ich pojawienie się teraz jest wręcz pewne. Więc czego się bał, skoro wszystko miało być jak we śnie? Może tego, że zamieni się to w koszmar... Nie lubił niczego, co było nowe i nieprzewidywalne. Zwykle okazywało się złe i niepotrzebne. Więc teraz obawiał się, że będzie żałował wszystkiego, co może zrobić i tego, czego nie zrobi.
                Jego rozmyślania przerwały delikatne kroki, których dźwięk zbliżał się do niego. Zadrżał lekko, jednak nie spojrzał w stronę chłopaka. Chciał w pewien sposób mu zaufać, nie patrzeć co robi, nie zatrzymywać go, pozwolić mu na działanie. Nieco bał się właśnie czegoś takiego, ale wiedział, że musi się pozbyć lęku, który jest całkowicie bezzasadny. Czasem należy cieszyć się z niespodzianek. Poczuł delikatny dotyk na swoich plecach, jakby starszy chłopak „szedł” palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Było to w pewien sposób słodkie. Takie delikatne i ulotne, w żaden sposób nie splamione złymi zamiarami. I to pomagało mu się zrelaksować. Gdy czuł, że najważniejsze w tym ma być uczucie, a nie jedynie odczucie, rozumiał, że nie musi się bać. Nie przy tej jednej, jedynej osobie.
- Nadal się boisz? – usłyszał głos błękitnookiego tuż przy swoim uchu. – Spokojnie... Nie musisz się na nic zgadzać. A jeśli już to zrobisz, to obiecuję, że nie pożałujesz – chłopak pocałował go w szyję.
- Wiem... Ty jesteś od tego, by było dobrze – powiedział, przekręcając twarz w stronę starszego chłopaka, który wydawał się być jednocześnie zdziwiony i rozbawiony. – Masz zrobić wszystko tak, by to było dobre wspomnienie, rozumiesz? – rumienił się delikatnie, lecz starał się wyglądać poważnie.
- Oczywiście, a buzi na dobranoc też pan sobie życzy – błękitnooki zaśmiał się cicho. – Szampana i świec niestety nie ma, płatki róż też się skończyły.
- Nie potrzebuję ich. Masz być Ty, ma być ciepło i ma być miło. A jak coś zrobisz źle to za karę mi ciasto upieczesz jak wrócimy.
- Oczywiście, kolację przy świecach też sobie życzysz po powrocie.
- Tylko ma być wyjątkowa.
- Każda chwila taka będzie – błękitnooki nachylił się nad nim lekko i pocałował. Młodszy spojrzał na niego nieco zbyt szeroko otwartymi oczami, jednak po chwili je zamknął.

                Błękitnooki nie kłamał. Każda sekunda wypełniła się tysiącami myśli doznań i emocji. Wszystko się zmieniło i pozostało niezmienione. Wspomnienia pojawiły się niczym motyle na wiosnę, piękne i wielobarwne. Osiadały na płatkach umysłu, pozostawiały przyniesione emocje i sprawiały, że rozwkitały nowe uczucia. A jakie dadzą one owoce? Tego nie wiedział nikt, gdy zamknęły się powieki, a oddechy uspokoiły. Sen sprawi, że zrozumie się więcej, niż nawet się marzyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz