Stłuczona Utopia
Dwoje
ludzi tak sobie bliskich, tak do siebie podobnych, choć nie związanych więzami
krwi. Łączyło ich coś o wiele potężniejszego. Miłość i przeznaczenie. Starszy z
nich poprawił okulary, gdy młodszy bawił się z psem. Posadził biegające obok
dziecko na swoich kolanach.
- Więc, Peter, co dziś chcesz poczytać? – zapytał chłopca.
Czytanie na głos to był jedyny czas, gdy mężczyzna mówił więcej niż tylko „hm”.
- Chcę usłyszeć jak sam coś opowiadasz, tatusiu – chłopiec mocno
go przytulił. – Dziękuję, że zabraliście mnie od niego – delikatnie zadrżał na
myśl o swym poprzednim opiekunie. Jednak miał z nim też wiele dobrych
wspomnień. Jednak w miejscu, gdzie nikt nie podejrzewa go o chęć ucieczki czuje
się bezpieczniej.
- A co miałbym Ci opowiedzieć?
- Jak poznałeś mamusię!
- Mamusię? – drugi mężczyzna przez przypadek prawie
pociągnął psa za ucho.
- No tak, bo przecież jesteś żoną tatusia, czyli jesteś
mamusią.
- Jestem drugim tatusiem i to nie małżeństwo, tylko związek
partnerski.
- Tatuś mówi, że jesteś jego żoną i jesteś kochaną mamusią! –
maluszek zaczął chichotać. – Mówił, że zawsze słodko wyglądasz w za dużych
ubraniach i jesteś taki bezbronny i on zawsze musiał Cię chronić – po tych
słowach wspomniany mężczyzna wstał z gniewem.
- Bezbronny, tak? – odłożył psa i sięgnął po wazon stojący
na stoliku. – A ile razy to ja Ciebie broniłem?!
- Tino, spokojnie...
- „Żona”, „mamusia”! Czy Ty w ogóle wiesz jakiej ja jestem
płci?! A może chcesz znowu sprawdzić, co?!
- Nie przy dziecku...
- On już miał to w szkole, nie zgorszy się. Ja, w
przeciwieństwie do Ciebie odrabiam z nim lekcje i wiem co już przerabiał. Ty
raczej interesujesz się tylko co masz w misce! I robieniem jakichś
bezużytecznych mebli!
- To były prezenty na naszą rocznicę! – mężczyzna wstał tak
samo jak młodszy.
- Taa, wszystkie w kolorze flagi Szwecji. Bo mój kraj to już
się nie liczy, co?!
- Zaraz Ci uszyję poduszkę z flagą Finlandii..
- Może jeszcze miśka, co!? – po chwili wydał z siebie
okropny wrzask i rzucił w mężczyznę wazonem. Brzęk tłuczonej porcelany był
dźwiękiem zniszczonej Utopii, rozbitej rodziny. Tino opóścił dom w szybkim
tempie.
Szedł
jakiś czas aż nie dotarł do innego dobrze znanego mu budynku. Było mu zimno. W
środku grudnia wyszedł z domu nawet nie zakładając butów czy kurtki. Zapukał do
drzwi.
- Tino...? – mężczyzna był zdziwiony otwierając mu drzwi.
- Nie, wiesz Soren? Święty Mikołaj, cholera... – wszedł bez
zaproszenia.- Daj mi coś mocnego...
- Nigdy Cię takiego nie widziałem... Odkąd zamieszkałeś z
Berwaldem stałeś się taki słodki i...
- Bezbronny? Dzięki, gdzieś już to słyszałem... Mam dość...
- Znowu małżeńskie sprawy?
- Jeszcze raz powiesz coś o małżeństwie to rozbiję ścianę
Twoją głową!
- Spokojnie, spokojnie... Zaraz dam Ci lekarstwo na
wszystkie smutki, z którego słynie pas wódki –mężczyzna po chwili przyniósł mu
butelkę. Pili jakiś czas.
Młodszy
mężczyzna co chwile to krzyczał, to płakał. Wszystko sprowadzało się do jednej
osoby, Berwalda. Mężczyzny, który zabrał go z miejsca, które szybko przestało
być jego domem, choć teraz znów w nim był, mężczyzny, który nauczył go miłości,
mężczyzny, który pomógł mu stworzyć prawdziwą rodzinę... I mężczyzny, który
miał go za małego słodkiego misia, którego musi chronić. Miał tego dość. Miał
dość bycia słodką żonką, podawania mu obiadu, siadania na meblach, które każdego
innego przyprawiały o zawrót głowy, tylko dlatego, że właśnie on je zrobił.
Chciał udowodnić swoją wartość, ale nie miał jak. A teraz jeszcze zrozumiał, że
wybuch złości, zamiast pokazać temu mężczyźnie jego prawdziwą siłę zapewne
jedynie wystraszył dziecko. Mężczyzna płakał. Płakał tak jak kobieta, jak
dziecko, jak wszystko to, do czego nie chciał być porównywany. Zrozumiał wiele
rzeczy. Wiedział, że jest silny, nie wątpił w to, jednak rozumiał, że ta siła
mogła... przerażać Berwalda. Negacja. A może Berwald po prostu bał się takiego
silnego, samodzielnego Tino i wolał żyć jedynie widząc jego słodką i delikatną
wersję? Jego oczy... Gdy Tino wybuchł gniewem oczy Berwalda były pełne
strachu... Zawsze czuł się jak marionetka w jego rękach, zawsze czuł, jakby był
tylko jego zabawką. Kochał go, ale... To było niczym syndrom sztokholmski...
Zaśmiał się w myślach, to w końcu z tego miasta mężczyzna pochodził. Tino
zawsze się go bał. Poszedł za nim z nadzieją na lepsze jutro. Jednak szybko
jego nadzieje zostały pożarte przez strach. Jednak, mimo wszystko doceniał jego
dobroć. Gdy jeszcze go nie kochał tak bardzo bał się mu o tym powiedzieć. Tak
długo byli razem nim on tak naprawdę go pokochał... Pozostał przy osobie, która
go przerażała. Czy tym nie udowodnił swej delikatności, którą tak wyolbrzymiał
Berwald? Bo w końcu, silny mężczyzna uderzyłby go i odszedł... I nigdy nie
zaznał szczęścia. Może to racja, może w głębi serca był słaby. Ale to była ta
dobra słabość, strach, który Cię bronił, empatia, która prowadziła ku
szczęściu. I to właśnie pokochał Berwald, prawda? Tą delikatność. Więc jeśli...
Jeśli stanie się silny... Straci go... Musi pozostać zachowana harmonia. On ma
być tym delikatnym, tym, którego Berwald będzie chronił. I jeszcze Peter...
Jeśli nie pokaże mu ciepła i dobra, a on ujrzy tylko mrukliwość Szweda nigdy
nie będzie znał prawdziwych uczuć. Jego rozmyślania przerwało uczucie unoszenia
się. Ktoś wziął go na ręce.
- Berwald... Jak tu wszedłeś? – zapytał widząc jasne oczy za
okularami.
- Czas wracać do domu... Przeziębisz się. Soren zostawił
otwarte drzwi.
- Gniewasz się?
- Nie.
- Boisz się? – długo czekał na odpowiedź, a ta, która
nadeszła była tą najgorszą.
- Tak. Boję się, gdy jesteś taki silny...
- Już nie muszę być. Wystarczy, że Ty jesteś – mocno go
przytulił i zasnął.
Obudził
się w ich domu. O dziwo nic go nie bolało. Obok niego spał mężczyzna o jasnych
włosach, a między nimi słodki chłopiec. Na stole stał posklejany wazon.
Wydawało się, że nigdy mu się nic nie stało. A obok stał malutki z plasteliny,
a dalej chyba nowy, potężny. Ach, czyż to nie ich rodzina. On, delikatny, lecz
potężny, nieważne co się stanie, nie rozpadnie się w pył. Niczym posklejany
wazon, który wciąż pełni swoją funkcję pomimo biegu lat. Maleńki plastelinowy
wazonik to był Peter, wciąż się kształtował, był delikatny, tak łatwo można
było go zgnieść. A ten wielki wazon, prosty i nieco przerażający to Berwald.
Stoi nieco na uboczu, jednak przy krawędzi. Jeśli któryś z nich upadnie, zmieni
się, to właśnie on rozpadnie się w pył.
Jestes genialna. Czytanie tego przed wyjazdem, poprawilo mi humor..
OdpowiedzUsuńSkad ja wiedzialam, zewspomnisz o syndromie sztokcholmskim? NIe wazne, wyszlo genialnie i przeuroczo ^-^
A godzina zostaje ci wybaczona. Ale na nastepny raz nie pisz tak pozno, nawet jesli masz zamowienie, dobrze*tula*
Milka
Chciałam, byś mogła przeczytać przed wyjazdem, a wcześniej robiłam zadanie z fizyki^^ Znaczy się... przepisywałam gotowca, bo mnie na tych lekcjach nie było, w notatkach dostałam tylko wzory i po prostu czarna magia...
Usuń( Młahahaha złapałam wi-fi! ) Nyu..Dziękuję, ale naprawdę nie trzeba było siedzieć tak długo.
UsuńJa się poję co będzie, jak ja będę przepisywać lekcje....
Milka
Zrób jak ja - skseruj XD I z Tobą mogłabym spędzić całą noc, o piękna pani^^ Zastanawiam się jakie miny mieliby Japończycy i Litwini czytając nasze czułości XD Mieliby nas za zboczeńców... Ale u nas jest tak pięknie, niczym w Utopii wypełnionej miłością, więc wszyscy się kochamy! Włosi też są tacy optymistyczni XD A Japończycy i Litwini tacy zamknięci w sobie... Trzeba ich przytulić, żeby się uśmiechnęli^^ Wiesz, że moje imię występuje też w tej samej formie na Litwie? *dumna* Unia wciąż żywa!^^ Um... Czyli jeślibym wyszła za Litwina nasze dzieci miałyby podobne DNA jak te rodzące się w czasie Rzeczpospolitej Obojga Narodów... Tylko jestem za brzydka i boję się mężczyzn, i prędzej komuś rękę odgryzę albo co innego nim dam się dotknąć... *gdy została przytulona zaczęła się dusić* Ale Tobie wolno mnie miziać^^ Może jeszcze ktoś inny dostanie pozwolenie... Ale to kilka lat minie...
UsuńNie mam jak, a w szkole mi nie pozwolą T^T
UsuńA takie zboczenie jest zdrowe! To znaczy...Zdrowe zboczenie nie jest złe! Bo trzeba być trochę zboczonym....
Nyu, dziękuję za pozwolenie ^-^
Milka
*tuli* Kochana jesteś^^
Usuń