Translate

wtorek, 20 listopada 2012

Wiersz numer trzydzieści jeden: Niedoścignione marzenie.

Tak więc, małe PruHun'iątką dla Yaarie. Masz piękny nick^^ Meroko, napiszesz dla nas coś typu "Co robiła Elcia, zanim poznała Rodusia"? Dobry PruHun nie jest zły^^ Mi się zawsze wydaje, że Węgry jest szczęśliwsza przy Austrii, a on potrzebuje kobiecej dłoni, miłości. Prusy sobie jakoś radzi, dodatkowo raczej  chyba trudno z nim wytrzymać psychicznie... Chociaż jedna strona Elki, ta nowa, kobieca jest idealną żoną Austrii, która mogłaby się nim opiekować i dawać mu szczęście, za to dawniejsza wersja byłaby idealną partnerką dla Prus, o którą nie musiałby się martwić na wojnie, a jednocześnie wiedziałby, że są sobie równi i żadne z nich nie byłoby zdominowane. Czyli Pairing zależy od czasów.
Wiersz zaś opowiada o tym jak czuł się Prusy widząc Węgry z Austrią. Wybrał potęgę i samotność, lecz czy większej radości nie przyniosłaby mu walka o miłość? Chociaż... Nie wiadomo o co, a raczej o kogo z Austrią walczył...


Niedoścignione marzenie

Szkarłat odbija się w szmaragdzie
Jednak nigdy się nie połączą
Wśród zielonej trawy kwitną fiołki
Miłość na melodię walca wiedeńskiego
Lecz jedna osoba wciąż przygląda się z nadzieją
Każdej iskrze w zielonych oczach
Jednak gdy szmaragd ujrzy swe odbicie w szkarłacie
Szybko powoduje, że z rubinowych oczu pragnął wyrwać się łzy
Nie słowami, nie czynami, lecz sercem
Sercem zarośniętym przez fiołki
Duszą poddaną muzyce
Granej przez palce, które jednak nigdy jej nie dotknęły
Karmazynowe spojrzenie utkwione w pistacjowej sukience
Czemu nie zrobisz kroku na przód?
Czemu nie wyznasz jej swych uczuć?
Czemu nie zawalczysz o nią?
Ronisz łzy, gdy ona odchodzi
W tak walca wiedeńskiego
Tak łatwo było Ci walczyć
Tak łatwo było Ci zabijać
Czy więc to miłość miałaby Cię pokonać
Skoro śmierć była na to za słaba?
Spijasz każde słowo z jej ust
Ach, jakże pragniesz je pocałować!
Jednak nagle rozbrzmiewa melodia
Niczym zaklęty flet wyprowadzający dzieci z wioski
Tak dźwięk fortepianu zabiera Twe marzenia
Na zielonej trawie rosną fiołki
A ona kocha jego
Czy wystarczy Ci obserwować jej szczęście?
Widzisz jak zakłada jej obrączkę na palec
Wszystko stracone
Nagle jednak, szansa odzyskana
Widzisz jak odchodzi, dźwięk fortepianu wypełnia się smutkiem
To Twoja szansa
Szkarłat odbija się w szmaragdzie
Płyną łzy, lecz z czyich to oczu?
Jesteś jedynie pocieszeniem
Zabawką lichą daną sierocie
Lecz Tobie to wystarczy
Na zielonym krzewie zakwitły czerwone róże
Wicher jednak je zerwał i rozrzucił
Zielona trawa usycha tęskniąc za fiołkami
Krzewy nie rodzą już róż
Rozbrzmiewa melodia nokturnu
Szkarłat traci blask
Karmazyn zamiera
Rubiny rozpadły się w pył
Ach, śpij, maleńki, o potędze dawnej śnij
A ujrzysz koszmar o niespełnionej miłości

4 komentarze:

  1. Śliczne ;_; Jak zwykle :)
    Mój PruHun już się pisze (połowa już jest!) Będzie się może różnił od Twojego wiersza <D
    Meroko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie lepszy, kiciu^^

      Usuń
    2. Taaa... na pewno nie XD
      Meroko

      Usuń
    3. W Tobie drzemie piękno nie pojęte, które przelewasz w swe słowa święte^^

      Usuń