Narkotyk niewinności
Wiesz, że jesteś dla mnie jak narkotyk?
Uzależniasz, mamisz, pokazujesz złudne szczęście
Wolę Ciebie od alkoholu
Wolę Twe towarzystwo od snu
Ale to zakazane
Ale to zniszczy nas obu
Wie pan, jest pan jak narkotyk
Taki mocny, silny, niszczący me wnętrze
Można pana pomylić z cukierkiem
Ale prawda o panu jest przerażająca
Wiem, że tak nie wolno
Ale nie mogę się powstrzymać
Twa niewinność mami me zmysły
Pragnę Ci ją odebrać, zwieźć na złą drogę
Jesteś taki słodki i uroczy
Pragnę ujrzeć Twą ciemną stronę
Lecz Ty nigdy nie przelejesz krwi
Ty nigdy nie utracisz niewinności
Pańska potęga odbiera mi zmysły
Chciałbym ją z panem dzielić, pozyskać jej choć odrobinę
Jest pan tak silny
Chciałbym ujrzeć pana nieporadnego
Lecz pan nigdy nie przegra
Nigdy nie pokocha
Dwoje napawa się sobą niczym narkotykami
Wiedzą, że to wszystko jest zakazane
Tak bardzo pragną więcej
Lecz, gdy podejdą zbyt blisko spalą się jak ćmy
Narkotyk w zbyt dużej dawce uśmierci wszystko
Więc dwoje trzyma się na dystans
Czy niewinność pokona potęgę?
Czy miłość zwycięży strach?
Nie wiem czemu, ale skojarzyło mi się to z partią chóru z "Romea i Julii"... Dwa ostatnie zdania zwłaszcza.
OdpowiedzUsuńCzytałam to około sześciu lat temu, sama tego kompletnie nie skojarzyłam. Może z wierszami jest jak ze snami? Wiesz, są zlepkiem tego co widzieliśmy. Tak jak we śnie wyświetla się to co widzieliśmy ale też produkty naszej wyobrazi tak w wierszu też są wspomnienia tekstu?
Usuń