Zawsze powrócisz do
tego, co kochasz
Często
ludzie się kłócą. Często się to zdarza, czyż nie? A potem tego żałują.
Pamiętaj, nigdy nie jest za późno na przeprosiny. Nigdy przez złość nie trać
tego, co kochasz.
*
- Ja Cię jednak totalnie nienawidzę, wiesz?! – krzyczał blondyn
do swego przyjaciela.
- A może to ja Ciebie nienawidzę bardziej, co?! Czemu Ty
wciąż upierasz się, że to wszystko jet tylko i wyłącznie Twoją zasługą, co?!
Czemu wszystko co zrobiłem jest nagle przypisywane Tobie?!
- Bo jestem totalnie lepszy od Ciebie i to totalnie moje
zasady!
- To te „totalnie Twoje zasady” uskuteczniaj gdzie indziej!
Wynocha!
- Ale, Liciu...
- Won! – blondyn wyszedł z domu przyjaciela. Złość i smutek
mieszały się w jedność.
*
- Kiedy pan przestanie mnie tak traktować? – młody mężczyzna
przypominający pucharek lodów spojrzał na większego od siebie. – Ja naprawdę
nie jestem pana żoną ani niczym w tym rodzaju.
- Hm – starszy po prostu dalej ciągnie go do sypialni. Nie
ma nic złego na myśli, po prostu jest późno i należy iść spać. Ale połączenie
nazwania go „żoną” i prowadzenia ku wielkiemu łożu przeraża młodzieńca.
- Ale proszę mnie puścić! – chłopiec próbował się wyrwać. –
Nie będę z panem spał! Nie kocham pana! Nawet pana nie lubię! – i wtedy uścisk
ustał. Mężczyzna go puścił patrząc na niego ze smutkiem w oczach. Chłopak
wybiegł z pomieszczenia.
*
Ludzie,
którzy opuszczą miejsce, do którego są przywiązani stają się bardzo smutni.
Dopiero wtedy rozumieją, co tak naprawdę mieli i co stracili. Mając przed
oczami skarb nie doceniamy go, lecz, gdy ktoś nam go zabierze chcemy go
odzyskać.
*
- Licia to jednak jest dziwny... Zawsze był taki spokojny, a
teraz tak krzyczy.. On się generalnie na żartach nie zna... I gdzie ja mam
teraz generalnie spać?! W końcu tak jakby ten dom jest teraz nasz... No może
totalnie mogę wrócić do mojego starego domu... Ale to już nie to samo... Samemu
jest tak generalnie nudno, smutno i w ogóle źle... Ja nie chcę być sam... –
blondyn otarł rękawem szmaragdowe oczy. – To totalnie nie fair... Ja chcę do
Lici... Chcę sękacza i buzi...
*
- Czemu pan Szwedek był taki smutny? Przecież wiedział, że
to nie może być tak... Czy on chciał... Czemu nazywał mnie swoją żoną i
prowadził do sypialni? Ale nie... On po prostu się o mnie martwi... Może chciał
tylko, żebym go nie opuszczał? A poza tym... Naprawdę jest późno i... I pewnie
tylko chciał spać... Ale... Ale naprawdę się bałem... Muszę z nim o tym
porozmawiać – chłopak zawrócił w stronę domu.
*
Gdy
widzimy jak na naszych oczach znika to, co kochamy czujemy się zagubieni i
bezsilni. Gdy zrozumiemy, że to nasza wina cała złość na tą osobę zmienia się
na złość na nas samych. Lecz jak wiele możemy tym sposobem zmienić?
*
- Chyba nie potrzebnie się uniosłem... Polska zawsze ma
jakieś swoje dziwne poczucie humoru... Pewnie zaraz by powiedział, że tylko
żartował... I by mnie przytulił. Tak. Przytuliłby mnie tak, że aż by mi zaczęły
chrzęścić żebra... Nawet za tym tęsknię... Nie ma go ledwo pięć minut, a ja już
się zamartwiam... Poczekam chwilę... Pewnie zaraz wróci... Muszę się uspokoić i
pomyśleć jak go przeprosić.
*
Mężczyzna poprawił okulary. Po policzku spłynęła samotna
łza. Nie otarł jej, bo nawet jej nie zauważył. Spojrzał na kwiaty konwalii
pięknie ułożone wśród poduszek na wielkim łóżku. A na szafce nocnej stała mała
miseczka z Salmiakki. Ten wieczór miał być wyjątkowy. A raczej ta noc. Może
jednak przesadził z tym „byciem żoną” przez Finlandię? I to... To o czym
myślał... Czy to nie było zbyt wiele? Musiał o przeprosić, gdy wróci. Musiał.
*
Znasz
to piękne uczucie, gdy dotykasz swych marzeń? Gdy to, czego tak długo pragnąłeś
znajduje się już w Twych rękach? A wiesz, że jeszcze piękniejszym uczuciem jest
znów przytulić ukochaną osobę po jej utracie? To jest najwspanialsze uczucie na
świecie.
*
Szmaragdowe
oczy patrzyły w inne o kolorze tym samym. Gdy jeden chłopiec otwierał drzwi, by
wyjść na poszukiwanie drugiego ujrzał go z ręką uniesioną, by zapukać do drzwi.
- Licia! Totalnie się cieszę, że otworzyłeś! Generalnie to
za Tobą tęskniłem! – drobniejszy chłopiec mocno przytulił tego nieco wyższego.
- Eh... Nie było Cię tylko kilka minut... Nie panikuj tak...
To ja myślałem, że już nie wrócisz...
- No to zgoda?
- Oj, no nie wiem...
- A jak Ci dam buzi na zgodę?
- C-co? – blondynek go pocałował, delikatnym muśnięciem warg
dotknął jego ust.
- Zgoda?
- Um... N-no tak..
- To ja nakroję sękacza!
- Ale on jest na Święta!
- To zrobisz nowy!
- Co ja z nim mam... –
pomyślał chłopak, jednak uśmiechnął się słodko. Nawet udzieliła mu się
atmosfera i będąc już w kuchni zaczął łaskotać przyjaciela. Ich śmiech słychać
było pośród pięknego lasu.
*
Chłopiec,
mimo strachu, ukrytego gdzieś wewnątrz jego wielkiego serca wrócił do
mężczyzny. Wiedział, że jest on dobry, jednak jego tajemniczość była czymś
dziwnym, nadzwyczajnym. Zapukał niepewnie do drzwi, a gdy one się otworzyły
natychmiast został przytulony.
- Panie Szwedku? – wyszeptał zlękniony i nieco pozbawiony
oddechu.
- Hm... – mężczyzna przytulił go jeszcze mocniej. Wziął go
na ręce.
- Ja bardzo przepraszam... – jednak nie usłyszał odpowiedzi,
zamiast tego został zaniesiony do sypialni.
- Branoc... – mężczyzna położył się obok niego.
- Nie gniewa się pan?
- Ni – mężczyzna mocno go przytulił. – Śpij – zasnęli więc
spokojnie. Ich pierwsza wspólna noc okazała się wspaniałym wspomnieniem.
Slodkie jak miodzik ^-^
OdpowiedzUsuńNuu...Nie pisz juz tak pozno dobrze? *tula mocno* To nie zdrowe....
A przemyslenia nie sa dziwne. Sa piekne. Jak ty ^-^
*cmok*
Milka
Ale to Ty jesteś mą muzą^^
Usuń