Świat jest przeciwny
miłości
Myślicie,
że łatwo jest kochać? Czasem to najtrudniejsza rzecz, jaką możemy zrobić w tym
życiu. Zwłaszcza, gdy życie to trwa bardzo długo. Czasem znamy kogoś wiele lat, a jest tylko „tym
kimś, którego mijam codziennie idąc do pracy”. Nie zauważamy prawdy o nim i
możemy zostać na zawsze samotni, bo ta osoba była tą nam przeznaczoną. Czasem
też spotykamy kogoś i już wtedy zakochujemy się w nim, nie znając nawet jego
imienia. Potem nie zauważamy jak nas krzywdzi, jak przy nim umieramy i
usychamy. Gdy jednak przebudzimy się z tego snu jest już za późno, by cokolwiek
zmienić. Jednak najgorsza jest miłość, która na zawsze pozostanie w naszym
sercu, nawet, gdy nie ma już osoby, którą kochamy. Tak zwykle jest w rodzinie,
prawda? Dla rodziców nawet dorosły mężczyzna zawsze będzie malutkim synkiem.
Lecz co zrobić, gdy jesteśmy tak daleko swej ukochanej córki, a nie możecie nic
zrobić? Ci, którzy żyją wiecznie na zawsze pozostaną marionetkami w rękach
innych. Wojny, cierpienie, rozkazy, rozbite rodziny. Nie ma tu miejsca na
miłość. Lecz, jeśli mimo wszystko się pojawi przynosi więcej łez niż rozlana
krew. Pewnie nie spodziewaliście się takich słów od kogoś, kto wiecznie chwali
uczucia, prawda? Słyszeliście kiedyś o tym, że każdy człowiek ma dwie twarze i
tysiące masek? To co mówię codziennie... To wszystko jest kłamstwem. Jednym,
wielkim kłamstwem stworzonym ze stereotypów. Muszę podziwiać miłość, bo wy
myślicie, że od tego właśnie jestem. Nawet, jeśli czasem mam ochotę wyrwać to
zbyt wrażliwe serce i oddać je sępom na pożarcie. A czemu tak mówię? Już jedną
mą historię znacie... O tej, do której należało me serce w całości. Jednak
teraz opowiem wam o innym rodzaju miłości. Nie! Nie fizycznej, merde! Nie
uciekajcie... To będzie historia o miłości rodzicielskiej.
Może
powiecie, że w końcu nie mam z tą dziewczyną nic wspólnego. Jej ciemna skóra i
moje blade oblicze. Jej dwa czekoladowe kucyki i moje złote loki. Jej oczy
pełne radości i moje pełne melancholii. Może nie była moim pierwszym
podopiecznym, jednak jej poprzednik był dla mnie raczej jak młodszy brat. W
końcu niewiele się różniliśmy. Ale ona. Tak maleńka, gdy ja już miałem wszystko
za sobą. Powiem gorąca rozgrzewający me powoli zamarzające serce. Wiedziałem,
że nie zastąpi Jej w mym sercu, ale wiedziałem też, że nie mogę jej zostawić.
Tak też
mijały dni, gdy ona była przy mnie. Maleńkie rączki wyciągała ku mnie, bym ją
przytulił. Gdy była już w mych ramionach lubiła ocierać się policzkiem o moją
twarz. „Drapiesz brodą!” zawsze piszczała i się śmiała. Mogłem przekazać jej
całe swoje doświadczenie. Sprawić, by nigdy nie popełniła tych samych błędów co
ja. Nie zamierzałem jej stracić.
Kiedyś
zobaczyłem Jego w jej domu. Ona... Ona wcale się go nie bała. Grała z nim w
łapki jak każde grzeczne dziecko. Czemu? Czemu on zabierał mi wszystko?!
Najpierw przegrałem z nim możliwość opieki nad jednym z dwojga bliźniąt...
Później i drugie jakiś czas należało do niego, mimo iż to ja je wychowywałem
tak długo... Ale ona... Ona nie może stać się jego własnością!
Jednak
nim się spostrzegłem straciłem ją. Jak zawsze... On zabierał mi wszystko...
Każde z mych wychowanków stawało się jego własnością. To on doprowadził do
śmierci jedynej osoby, którą szczerze pokochałem. Miałem ochotę zobaczyć jak
smaży się w piekle... Ale... Ale my nie umrzemy. Nigdy. Tylko, jeśli znikniemy.
Lecz wojen było już zbyt wiele, bym rozpoczynał następną. I nie chciałem, by
ona była jej świadkiem, lub co gorsza, ucierpiała w niej.
Mijał
czas, a ona dorastała. Jednak nie mogłem jej w tym towarzyszyć. Była tak daleko
ode mnie. Nie mogłem nic zrobić. Byłem tak bezsilny... Nie miałem jak odzyskać
jej z powrotem. Jednak czułem dumę, gdy postawiła swe pierwsze kroki w domu,
który należał jedynie do niej, nikogo innego.
A
teraz, mimo iż mam wrażenie, że nie pamięta dzieciństwa spędzonego ze mną i
bardziej jest przywiązana do tego... Przepraszam, nie powiem kogo, bo nie
wypada przeklinać, gdy mogą to czytać damy. Mimo wszystko jestem szczęśliwy,
gdy spędzam wakacje w jej domu i mogę zawiązywać wstążki na jej włosach. Nawet
jeśli spotykam tu Jego... Myślicie, że powinniśmy się pogodzić? Skoro w
końcu... Każde dziecko wychowywaliśmy wspólnie. Może najlepszym rozwiązaniem
byłaby wielka, szczęśliwa rodzina?
Teraz
jednak dzieci nas już nie potrzebują, a my sami nie wiemy, czego naprawdę
chcemy. Zapewne kiedyś znów pojawi się kolejna istotka, nad którą będziemy
chcieli sprawować pieczę. Myślicie, że powinniśmy zrobić to razem? W końcu ci,
którzy byli pod opieką nas obu są tacy wspaniali...
Francy będzie się podobać. Pięknie to napisałaś, jak ja lubię gdy piszesz w pierwszej osobie. Do tego Francą, a on Ci świetnie wychodzi.
OdpowiedzUsuńMilka
Najlepiej mi wychodzą opowiadania z perspektywy Francji i wiersze z perspektywy Prus... Czy ja jestem do nich podobna albo coś...? Wiesz, że jesteś piękna, niczym wschód słońca po nocy polarnej i ziszczony sen o potędze?
UsuńTroszkę jesteś podobna...Ale to chyba nic złego ^-^
UsuńJa się serio zastanawiam skąd ty bierzesz, te wszytskie porównania....
Milka
A w dobrym czy złym sensie? A w czym jestem podobna? I nie wiem kompletnie... Tak o Tobie myślę i same się robią.
UsuńW dobrym. Tak, napewno w dobrym. W...sposobie obejścia z ludźmi...
UsuńMilka
Francja - zboczeniec. Prusy - samotnik. *loading* Coś sugerujesz?
UsuńSama dochodzisz to takich wniosków...
UsuńFrancja, obdarowuje każdego miłością i miłym słowem, a Prus uważa, żeby się nie stała krzywda kochanej osobie... *a teraz obal jedyne miłe słowa które powiedziałam o Prusach*
Milka
A ja nie umiem kochać... Cóż... Pozostają mi tylko wady... I masz buzi za argumenty^^ *cmok*
UsuńKtoś cię kiedyś nauczy i będziesz w tym świetna ^-^
UsuńO...Dziękuję.. =^-^=
Milka
Chciałabym mieć taką córeczkę kiedyś jaką Ty jesteś^^ *tylko nie ma z kim zrobić... więc zostają koty*
UsuńJeszcze będzie z kim zrobić i będziesz mieć wspaniałe dzieci ^-^
UsuńMilka
Pewnie pouciekają od takiego debila jak ja^^"
UsuńNie jesteś debilką...
UsuńMilka
Albo Ty się mylisz^^
UsuńJesteś wspaniałą osobą, której mądrość oświetla zidiociały świat.
UsuńMilka
*wzruszyła się* Jestem z Ciebie dumna! Uczysz się ode mnie *_* *wzrasta samoocena*
UsuńOd rozmów z tobą, w końcu się to na mnie odbiło ^-^
UsuńCieszę się, że mogłam się do czegoś przydać.
Sama Twa obecność nadaje nowy sens memu istnieniu^^
Usuńnosz fak, dlaczemuż on jest taki biedny.? i nie chodzi mi tylko o to opowiadanie, ale o całość, kiedy ktoś robi USUK to też biedny Francja, i wszystkie inne pairingi z Anglią... i mimo wszystko zawsze odbieram USUK lub inne pairingi z Anglią jako hejt na Francje.... czemu tak jest.? D;
OdpowiedzUsuńŚwiat nie jest czarno-biały. Nie możesz łączyć braku miłości z nienawiścią. Czasem są takie opowiadania. I to mnie denerwuje, gdy wybierają jedną z dwóch możliwości połączenia, a nie wybrana osoba jest nienawidzona. Ale czasem jest też podwójna możliwość. Jedna osoba kochana, jedna lubiana.
Usuńja mam takie wrażenie nawet jak widzę obrazek z UK i US i wcale nie muszą się całować, przytulać, ruchać, ani nic, wystarczy, że tam są, biedny Francja ;<
UsuńAle w końcu nikt nie pisze o tym, że go nienawidzi, prawda? To tak, jakbyś zobaczyła swoją przyjaciółkę z jej kuzynką i uznała, że Cię nienawidzi. Czasem ludzie piszą opowiadania, w których jedna osoba jest kochana, a druga nienawidzona, ale nie musi tak być. Jeśli napiszesz mi jakiś pomysł to napiszę dla Ciebie opowiadanie, gdzie wszyscy trzej się lubią. Chociaż osobiście nie darzę Ameryki sympatią, przez jego nikły iloraz inteligencji.
Usuń*właśnie tak myśli i przez te 'kuzynki' straciła najbliższą osobę, ale się nie przyzna* tak, może masz rację...
Usuńjak chcesz to pisz...
Jeśli ktoś odchodzi bez powodu to znaczy, że nie był Ciebie godzien. A napiszę, jeśli podasz mi pomysł.
Usuńniby tak, ale tęsknota i wszystko co zue pozostaje -.-
Usuńnie mam konkretnego pomysłu, po prostu Fruk... a może Francja x Kanada xD LOL
Już takie coś pisałam i mi dziwnie wychodzi... Chyba, że dasz pomysł.
Usuń