Translate

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Historia poza tematem numer dwadzieścia pięć: Świat jest przeciwny miłości.

Pisane na zamówienie Francji z Dark!Hetalii. Relacje między Francją i Seszelami. Jego widzenie miłości bez pryzmatu stereotypu. Obraz świata, który niesie jedynie cierpienie.


Świat jest przeciwny miłości

                Myślicie, że łatwo jest kochać? Czasem to najtrudniejsza rzecz, jaką możemy zrobić w tym życiu. Zwłaszcza, gdy życie to trwa bardzo długo.  Czasem znamy kogoś wiele lat, a jest tylko „tym kimś, którego mijam codziennie idąc do pracy”. Nie zauważamy prawdy o nim i możemy zostać na zawsze samotni, bo ta osoba była tą nam przeznaczoną. Czasem też spotykamy kogoś i już wtedy zakochujemy się w nim, nie znając nawet jego imienia. Potem nie zauważamy jak nas krzywdzi, jak przy nim umieramy i usychamy. Gdy jednak przebudzimy się z tego snu jest już za późno, by cokolwiek zmienić. Jednak najgorsza jest miłość, która na zawsze pozostanie w naszym sercu, nawet, gdy nie ma już osoby, którą kochamy. Tak zwykle jest w rodzinie, prawda? Dla rodziców nawet dorosły mężczyzna zawsze będzie malutkim synkiem. Lecz co zrobić, gdy jesteśmy tak daleko swej ukochanej córki, a nie możecie nic zrobić? Ci, którzy żyją wiecznie na zawsze pozostaną marionetkami w rękach innych. Wojny, cierpienie, rozkazy, rozbite rodziny. Nie ma tu miejsca na miłość. Lecz, jeśli mimo wszystko się pojawi przynosi więcej łez niż rozlana krew. Pewnie nie spodziewaliście się takich słów od kogoś, kto wiecznie chwali uczucia, prawda? Słyszeliście kiedyś o tym, że każdy człowiek ma dwie twarze i tysiące masek? To co mówię codziennie... To wszystko jest kłamstwem. Jednym, wielkim kłamstwem stworzonym ze stereotypów. Muszę podziwiać miłość, bo wy myślicie, że od tego właśnie jestem. Nawet, jeśli czasem mam ochotę wyrwać to zbyt wrażliwe serce i oddać je sępom na pożarcie. A czemu tak mówię? Już jedną mą historię znacie... O tej, do której należało me serce w całości. Jednak teraz opowiem wam o innym rodzaju miłości. Nie! Nie fizycznej, merde! Nie uciekajcie... To będzie historia o miłości rodzicielskiej.
                Może powiecie, że w końcu nie mam z tą dziewczyną nic wspólnego. Jej ciemna skóra i moje blade oblicze. Jej dwa czekoladowe kucyki i moje złote loki. Jej oczy pełne radości i moje pełne melancholii. Może nie była moim pierwszym podopiecznym, jednak jej poprzednik był dla mnie raczej jak młodszy brat. W końcu niewiele się różniliśmy. Ale ona. Tak maleńka, gdy ja już miałem wszystko za sobą. Powiem gorąca rozgrzewający me powoli zamarzające serce. Wiedziałem, że nie zastąpi Jej w mym sercu, ale wiedziałem też, że nie mogę jej zostawić.
                Tak też mijały dni, gdy ona była przy mnie. Maleńkie rączki wyciągała ku mnie, bym ją przytulił. Gdy była już w mych ramionach lubiła ocierać się policzkiem o moją twarz. „Drapiesz brodą!” zawsze piszczała i się śmiała. Mogłem przekazać jej całe swoje doświadczenie. Sprawić, by nigdy nie popełniła tych samych błędów co ja. Nie zamierzałem jej stracić.
                Kiedyś zobaczyłem Jego w jej domu. Ona... Ona wcale się go nie bała. Grała z nim w łapki jak każde grzeczne dziecko. Czemu? Czemu on zabierał mi wszystko?! Najpierw przegrałem z nim możliwość opieki nad jednym z dwojga bliźniąt... Później i drugie jakiś czas należało do niego, mimo iż to ja je wychowywałem tak długo... Ale ona... Ona nie może stać się jego własnością!
                Jednak nim się spostrzegłem straciłem ją. Jak zawsze... On zabierał mi wszystko... Każde z mych wychowanków stawało się jego własnością. To on doprowadził do śmierci jedynej osoby, którą szczerze pokochałem. Miałem ochotę zobaczyć jak smaży się w piekle... Ale... Ale my nie umrzemy. Nigdy. Tylko, jeśli znikniemy. Lecz wojen było już zbyt wiele, bym rozpoczynał następną. I nie chciałem, by ona była jej świadkiem, lub co gorsza, ucierpiała w niej.
                Mijał czas, a ona dorastała. Jednak nie mogłem jej w tym towarzyszyć. Była tak daleko ode mnie. Nie mogłem nic zrobić. Byłem tak bezsilny... Nie miałem jak odzyskać jej z powrotem. Jednak czułem dumę, gdy postawiła swe pierwsze kroki w domu, który należał jedynie do niej, nikogo innego.
                A teraz, mimo iż mam wrażenie, że nie pamięta dzieciństwa spędzonego ze mną i bardziej jest przywiązana do tego... Przepraszam, nie powiem kogo, bo nie wypada przeklinać, gdy mogą to czytać damy. Mimo wszystko jestem szczęśliwy, gdy spędzam wakacje w jej domu i mogę zawiązywać wstążki na jej włosach. Nawet jeśli spotykam tu Jego... Myślicie, że powinniśmy się pogodzić? Skoro w końcu... Każde dziecko wychowywaliśmy wspólnie. Może najlepszym rozwiązaniem byłaby wielka, szczęśliwa rodzina?
                Teraz jednak dzieci nas już nie potrzebują, a my sami nie wiemy, czego naprawdę chcemy. Zapewne kiedyś znów pojawi się kolejna istotka, nad którą będziemy chcieli sprawować pieczę. Myślicie, że powinniśmy zrobić to razem? W końcu ci, którzy byli pod opieką nas obu są tacy wspaniali...

26 komentarzy:

  1. Francy będzie się podobać. Pięknie to napisałaś, jak ja lubię gdy piszesz w pierwszej osobie. Do tego Francą, a on Ci świetnie wychodzi.

    Milka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej mi wychodzą opowiadania z perspektywy Francji i wiersze z perspektywy Prus... Czy ja jestem do nich podobna albo coś...? Wiesz, że jesteś piękna, niczym wschód słońca po nocy polarnej i ziszczony sen o potędze?

      Usuń
    2. Troszkę jesteś podobna...Ale to chyba nic złego ^-^
      Ja się serio zastanawiam skąd ty bierzesz, te wszytskie porównania....

      Milka

      Usuń
    3. A w dobrym czy złym sensie? A w czym jestem podobna? I nie wiem kompletnie... Tak o Tobie myślę i same się robią.

      Usuń
    4. W dobrym. Tak, napewno w dobrym. W...sposobie obejścia z ludźmi...

      Milka

      Usuń
    5. Francja - zboczeniec. Prusy - samotnik. *loading* Coś sugerujesz?

      Usuń
    6. Sama dochodzisz to takich wniosków...
      Francja, obdarowuje każdego miłością i miłym słowem, a Prus uważa, żeby się nie stała krzywda kochanej osobie... *a teraz obal jedyne miłe słowa które powiedziałam o Prusach*

      Milka

      Usuń
    7. A ja nie umiem kochać... Cóż... Pozostają mi tylko wady... I masz buzi za argumenty^^ *cmok*

      Usuń
    8. Ktoś cię kiedyś nauczy i będziesz w tym świetna ^-^
      O...Dziękuję.. =^-^=

      Milka

      Usuń
    9. Chciałabym mieć taką córeczkę kiedyś jaką Ty jesteś^^ *tylko nie ma z kim zrobić... więc zostają koty*

      Usuń
    10. Jeszcze będzie z kim zrobić i będziesz mieć wspaniałe dzieci ^-^

      Milka

      Usuń
    11. Pewnie pouciekają od takiego debila jak ja^^"

      Usuń
    12. Nie jesteś debilką...

      Milka

      Usuń
    13. Jesteś wspaniałą osobą, której mądrość oświetla zidiociały świat.

      Milka

      Usuń
    14. *wzruszyła się* Jestem z Ciebie dumna! Uczysz się ode mnie *_* *wzrasta samoocena*

      Usuń
    15. Od rozmów z tobą, w końcu się to na mnie odbiło ^-^
      Cieszę się, że mogłam się do czegoś przydać.

      Usuń
    16. Sama Twa obecność nadaje nowy sens memu istnieniu^^

      Usuń
  2. nosz fak, dlaczemuż on jest taki biedny.? i nie chodzi mi tylko o to opowiadanie, ale o całość, kiedy ktoś robi USUK to też biedny Francja, i wszystkie inne pairingi z Anglią... i mimo wszystko zawsze odbieram USUK lub inne pairingi z Anglią jako hejt na Francje.... czemu tak jest.? D;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat nie jest czarno-biały. Nie możesz łączyć braku miłości z nienawiścią. Czasem są takie opowiadania. I to mnie denerwuje, gdy wybierają jedną z dwóch możliwości połączenia, a nie wybrana osoba jest nienawidzona. Ale czasem jest też podwójna możliwość. Jedna osoba kochana, jedna lubiana.

      Usuń
    2. ja mam takie wrażenie nawet jak widzę obrazek z UK i US i wcale nie muszą się całować, przytulać, ruchać, ani nic, wystarczy, że tam są, biedny Francja ;<

      Usuń
    3. Ale w końcu nikt nie pisze o tym, że go nienawidzi, prawda? To tak, jakbyś zobaczyła swoją przyjaciółkę z jej kuzynką i uznała, że Cię nienawidzi. Czasem ludzie piszą opowiadania, w których jedna osoba jest kochana, a druga nienawidzona, ale nie musi tak być. Jeśli napiszesz mi jakiś pomysł to napiszę dla Ciebie opowiadanie, gdzie wszyscy trzej się lubią. Chociaż osobiście nie darzę Ameryki sympatią, przez jego nikły iloraz inteligencji.

      Usuń
    4. *właśnie tak myśli i przez te 'kuzynki' straciła najbliższą osobę, ale się nie przyzna* tak, może masz rację...

      jak chcesz to pisz...

      Usuń
    5. Jeśli ktoś odchodzi bez powodu to znaczy, że nie był Ciebie godzien. A napiszę, jeśli podasz mi pomysł.

      Usuń
    6. niby tak, ale tęsknota i wszystko co zue pozostaje -.-

      nie mam konkretnego pomysłu, po prostu Fruk... a może Francja x Kanada xD LOL

      Usuń
    7. Już takie coś pisałam i mi dziwnie wychodzi... Chyba, że dasz pomysł.

      Usuń