Co skrzywasz w swym
sercu?
Dawne lata, gdy biegałaś po drzewach
Gdy z dziecięcą radością wygrywałaś z tym chłopakiem
Gdy myślałaś, że niczym się nie różnicie
To on pierwszy poznał Twój sekret
To on pomógł Ci zrozumieć prawdę
Co zrobisz teraz, gdy jego już niema?
Co czujesz widząc gruzy jego domu?
A co jeśli Ty się do tego przyczyniłaś?
Tak dawno, dawno temu
Jednak, nie żałuj, nie płacz
On jest teraz szczęśliwy
I wciąż z uśmiechem patrzy na Ciebie
Ten czas w Twym życiu, gdy byłaś tuż obok niego
Gdy budził Cię zapach świeżego chleba
Usypiałaś przy dźwiękach fortepianu
Nie musieliście jak inni, co dzień zapewniać się o swej
miłości
Jej dowodem był tupot małych stópek, powiew maleńkiej
sukienki i szelest krótkich spodenek
Nie przeszkadzało Ci, że nie macie obrączek, że mimo
bogactwa nigdy nie dał Ci diamentów
To nie tego pragnęłaś
Wystarczyła Ci jego miłość i muzyka
I ciepło tulących się do was dzieci
Wspomnienia wracały, gdy nad domem przelatywał czarny orzeł
A księżyc topił się w szkarłacie
Czemu on Ci to robił?
To on pomógł Ci poznać prawdę o Tobie samej
A jeśli miał w tym cel?
Jeśli Cię kochał?
Kiedyś, gdy zasnęłaś przy nim zbudziłaś się z kwiatem we
włosach
To on Ci go dał...
Niczym oblubieniec zakłąda obrączkę na palec oblubienicy
On wplątał kwiat w Twe włosy
To stąd ta nienawiść, do tego, którego kochasz
Czy ten, z którym wychowujesz dzieci nie odebrał Cię temu, z
którym sama się wychowałaś?
Bycie dzieckiem, a bycie z dziećmi to kompletnie co innego
Dojrzałaś, stałaś się damą, może nie żoną czy matką, ale
byłaś może kimś więcej
Spoglądałaś na oczy przyćmione okularami
To on pokazał Ci miłość, piękno, to z nim dzieliłaś pieczę
nad tymi słodkimi szkrabami
Spojrzałaś na szkarłatne oczy
To on pokazał Ci kim jesteś naprawdę, Twą wyjątkowość, to z
nim dzieliłaś sekrety
Lecz teraz, gdy dzieci tuliły się do Ciebie mogłaś jedynie
go nienawidzić
On chciał zniszczyć Twą idyllę
Błękitnookie dziecko puściło Twój fartuch
„Braciszku” – chłopiec rozpoznał prawdziwą rodzinę
Jednak udało się, wciąż byliście razem
Dni mijały
Obudziłaś się u boku ukochanego słysząc dziecięcy płacz
„On odszedł” – dziecko wytarło oczy rękawkiem sukienki
Czyżby błękit utonął w szkarłacie?
To dziecko odeszło, by być takie jak on
Cóż na to poradzisz?
Patrzyłaś jak ta drobna sukienka staje się za mała na Twe
dziecko
Czemuż jednak musiało je ono zmienić na mundur?
Niedługo ujrzałaś szkarłat po raz ostatni
Wtedy nie było przy Tobie już żadnego dziecka
Straciłaś przyjaciela z dzieciństwa
Żal, kłótnia... Idylla prysła, również okulary roztrzaskały
się o podłogę
Patrzyłaś jak każe Ci odejść
Teraz Ty mieszkasz w pustym domu
Tak wiele razy starałaś się pomagać tym dzieciom
Jednak ich plany tak często raniły Twe serce
Z sąsiedniego domu dochodzi smutna melodia grana na
fortepianie
Brakuje tylko jednego domu
Szkarłat pokrył się bielą
Tak...I znów mam problem, żeby wyskrobać normalny komentarz....Prawdopodobnie nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuńWiersz piękny. A ten moment gdy jest napisane, że to Prus dał Węgierce kwiatka tak jak "Niczym oblubieniec zakłąda obrączkę na palec oblubienicy" mnie roztopiło.
Milka
Bardzo się cieszę, że tak sądzisz^^ A może ja dam Ci kwiatka? *całuje płatki róży, po czym wyciąga ku niej dłoń z tymże kwiatem*
Usuń