Najcenniejszy skarb
Część I
Część I
Od
zawsze morze było nieprzejednane, władało ludzkim życiem i losem, gdy tylko
ktokolwiek ważył się powierzyć mu siebie. Na początku ludzie modlili się do
morza, by ominął ich sztorm. Potem prośby te kierowali ku bóstwom, wielu potem
jednemu, ale nazywając go różnymi imionami. Aż nastały czasy, gdy to nie
adresat modłów się zmienił, lecz prośba. Teraz ludzie błagali swych bogów, byli
nawet gotowi oddać duszę diabłom, byleby tylko na drodze nie spotkać piratów...
Ale nie byle jakich piratów... W końcu każdy może napaść statek... Ale nikt nie
zrobi tego tak jak załoga dowodzona przez kapitana Kirklanda. Gdy on wchodzi na
statek wizja obiadu z rekinami wydaje się być kuszącą propozycją. Nawet biorąc
pod uwagę bycie głównym daniem na ich uczcie. Pechowcy, którzy ujrzeli te
szmaragdowe oczy zbyt blisko swych własnych wspominają, że był to najbardziej paraliżujący widok w ich
życiu. Nie... On nie był okrutny. On sprawiał, że chciałbyś, by taki był. Jego
słowa sprawiały, że nienawidziłeś sam siebie. Potrafił bez użycia choćby jednej
obelgi poniżyć Cię tak, że pragnąłeś śmierci. I zawsze miał rację. Gdy
przegrany, przygwożdżony przez zbyt liczne oddziały jego pobratymców mogłeś
jedynie słuchać, on wyciągał na światło dzienne wszystko co o Tobie wiedział, a
potem dawał Ci wybór. Przyłączasz się do niego, lub sam idziesz, by skoczyć do
wody pełnej rekinów. Choć na początku gardziłeś nim, bo był tylko piratem,
który łamie prawo, teraz czułeś, że to Ty jesteś niegodny choćby patrzenia na
niego, czy oddychania tym samym powietrzem. I wtedy rozumiałeś, czemu on nie
zabijał. Nie chciał brudzić sobie ostrza, gdy słowa działały lepiej, a nawet
nie musiał się męczyć. Oczywiście, nie znał wszystkich, nie mógł więc
opowiedzieć grzeszków osoby, którą widział pierwszy raz. Lecz patrząc tymi
przeszywającymi, szmaragdowymi oczyma potrafił zrozumieć więcej, niż gdyby był
najbliższą osobą tego, na którego patrzył. Po chwili znajdował wady w każdym
jego ruchu, mówił o czym świadczą. Nawet ze sposobu patrzenia umiał bezbłędnie
odgadnąć co ta osoba czuła, co przeżyła. Czułeś się przed nim niczym otwarta
księga, z której on czytał bez zająknięcia, a Ty nie mogłeś ukryć przed nim
nawet jednej literki. Miałeś wrażenie, że zna Cię lepiej niż Ty sam, choć było
to wasze pierwsze spotkanie. Ale, by stanąć przed nim musiałeś mieć niesamowite
szczęście, lub pecha... Gdy jego pobratymcy przejmowali okręt mało kto uchodził
z życiem, jeśli sam go sobie nie odebrał na widok ich statku. A gdy garstka
ocalałych klęczała na pokładzie związana i przytrzymywana przez popleczników
diabła, on sam wchodził na pokład,by przyjrzeć się swym zdobyczom. A nie tylko
kosztowności mógł zabrać. Ludzie też stawali się jego skarbami. On pragnął
wszystkiego, a zawsze zdobywał to, czego chciał.
Są na świecie jednak ludzie, którzy myślą, że są dziećmi szczęścia. Rodzą się w znamienitej rodzinie, od zawsze powiązanej z rodem magnackim. Mają wiele, prawie tyle co ich zwierzchnicy, lecz nie mają ich zmartwień. Taki właśnie był Francis. Urodził się w szczęśliwej rodzinie, nie musząc na nic narzekać. Miał pewność, że jego los nie przyniesie mu złych niespodzianek. Miał, jak każdy w jego rodzinie, pracować dla magnata, poślubić piękną córkę kogoś o podobnym sobie statusie i żyć w szczęściu przez wiele lat. Czego można chcieć więcej? Nie planował nigdy wypływać na morze, więc opowieści o piratach grasujących tak blisko były dla niego wysoce odległe. Uważał, że nie ma czego obawiać się w swym życiu, które miało być długie i pozbawione zmartwień. Gdy tylko wkroczył w pełnoletność stał się sługą rodziny, która od zawsze była mu przeznaczona. Kilkanaście miesięcy nawet wszystko się układało... Dopóki córka magnata nie zaczęła za nim chodzić. Może lubił kobiety, ale... na pewno nie takie. Pragnął za jakiś czas znaleźć piękną i spokojną damę, a na razie po prostu zdobywać pieniądze i żyć blisko takich wspaniałości. Jednak jego pracodawca widział sprawę inaczej... Jednak nie wydarzyło się nic, przez co mógłby go wyrzucić... Jednak zawsze istniał jakiś sposób na pozbycie się problemu... O piratach słyszał każdy, nie można było nie słyszeć. Więc i jemu te legendy nie były obce, tak samo jak i śmiercionośne sztormy. A jak najłatwiej pozbyć się problematycznego sługi, by nikt nie pomyślał, że to Twoja wina? Wysłać go w rejs, gdy wody pełne są piratów i innych krwiożerczych bestii. Jeśli zginie będzie to jedynie pech, wypadek. Przecież nie można przewidzieć sztormu, ani tym bardziej ataku piratów. Nieszczęśliwy zbieg wydarzeń i nigdy więcej nie spojrzy na córkę swego pracodawcy. To zbyt piękne, by było prawdziwe... Wystarczy tylko wysłać go z małą ilością ludzi, a dużą ilością mniej lub bardziej prawdziwych i cennych kosztowności, w statku wyglądającym na drogi, by te kosztowności przewiózł jakiemuś szlachcicowi za morzem. Najwyżej się trochę straci. A jeśli nie... Ten szlachcic nigdy nie istniał, więc wiele czasu minie, nim go znajdzie, a nie może wrócić nim nie wykona zadania. Co za tym idzie... Nie może wrócić nigdy. Plan idealny. Ostatecznie się powie, że poszukiwana osoba najwyraźniej zmarła przedwcześnie. A podróż powrotna zapewne wyczerpie zapasy szczęścia młodziana, jeśli kiedykolwiek jakieś miał. Można powiedzieć, że to będzie wyprawa jego życia... Szkoda, że ostatnia.
Są na świecie jednak ludzie, którzy myślą, że są dziećmi szczęścia. Rodzą się w znamienitej rodzinie, od zawsze powiązanej z rodem magnackim. Mają wiele, prawie tyle co ich zwierzchnicy, lecz nie mają ich zmartwień. Taki właśnie był Francis. Urodził się w szczęśliwej rodzinie, nie musząc na nic narzekać. Miał pewność, że jego los nie przyniesie mu złych niespodzianek. Miał, jak każdy w jego rodzinie, pracować dla magnata, poślubić piękną córkę kogoś o podobnym sobie statusie i żyć w szczęściu przez wiele lat. Czego można chcieć więcej? Nie planował nigdy wypływać na morze, więc opowieści o piratach grasujących tak blisko były dla niego wysoce odległe. Uważał, że nie ma czego obawiać się w swym życiu, które miało być długie i pozbawione zmartwień. Gdy tylko wkroczył w pełnoletność stał się sługą rodziny, która od zawsze była mu przeznaczona. Kilkanaście miesięcy nawet wszystko się układało... Dopóki córka magnata nie zaczęła za nim chodzić. Może lubił kobiety, ale... na pewno nie takie. Pragnął za jakiś czas znaleźć piękną i spokojną damę, a na razie po prostu zdobywać pieniądze i żyć blisko takich wspaniałości. Jednak jego pracodawca widział sprawę inaczej... Jednak nie wydarzyło się nic, przez co mógłby go wyrzucić... Jednak zawsze istniał jakiś sposób na pozbycie się problemu... O piratach słyszał każdy, nie można było nie słyszeć. Więc i jemu te legendy nie były obce, tak samo jak i śmiercionośne sztormy. A jak najłatwiej pozbyć się problematycznego sługi, by nikt nie pomyślał, że to Twoja wina? Wysłać go w rejs, gdy wody pełne są piratów i innych krwiożerczych bestii. Jeśli zginie będzie to jedynie pech, wypadek. Przecież nie można przewidzieć sztormu, ani tym bardziej ataku piratów. Nieszczęśliwy zbieg wydarzeń i nigdy więcej nie spojrzy na córkę swego pracodawcy. To zbyt piękne, by było prawdziwe... Wystarczy tylko wysłać go z małą ilością ludzi, a dużą ilością mniej lub bardziej prawdziwych i cennych kosztowności, w statku wyglądającym na drogi, by te kosztowności przewiózł jakiemuś szlachcicowi za morzem. Najwyżej się trochę straci. A jeśli nie... Ten szlachcic nigdy nie istniał, więc wiele czasu minie, nim go znajdzie, a nie może wrócić nim nie wykona zadania. Co za tym idzie... Nie może wrócić nigdy. Plan idealny. Ostatecznie się powie, że poszukiwana osoba najwyraźniej zmarła przedwcześnie. A podróż powrotna zapewne wyczerpie zapasy szczęścia młodziana, jeśli kiedykolwiek jakieś miał. Można powiedzieć, że to będzie wyprawa jego życia... Szkoda, że ostatnia.
Tak
więc młodzieniec, mimo lęku wyruszył w podróż. Środek oceanu potrafi przynieść
wiele niespodzianek. Była późna noc, gdy w oddali ujrzano pochodnie palące się
na odległym statku. Młodzieniec spał nieświadomy niebezpieczeństwa. Zasnął w
trakcie wymigiwania się od pomocy, więc nie było go w przeznaczonej mu kajucie,
kulił się w jakimś pomniejszym schowku. Nie był świadom tego, co się dzieje.
Nie widział popłochu, gdy pochodnie oświetliły piracką banderę. Nie słyszał
nagłych, głośnych modlitw, gdy na wietrze zatrzepotał czerwony płaszcz, a
księżyc ukazał szmaragdowe oczy kapitana. Nie widział też jak w mgnieniu oka
poplecznicy tego diabła weszli na pokład i zniszczyli więcej żyć niż on byłby
w stanie uratować, choćby żył sto lat. Nie widział też, jak ci, którzy wydawali
się być najsilniejszymi mężczyznami na tym świecie płaczą jak dzieci, gdy
kapitan, pirat w szkarłatnym płaszczu, wchodził na zajęty siłą statek. Nie
wiedział też jak wielu pod wpływem jego słów skoczyło w odmęty zimnej wody. Nie
usłyszał też, jak piraci przeszukujący statek otworzyli drzwi jego azylu. A tym
bardziej nie wiedział, że właśnie ujrzał go sam kapitan.
- Co my tu mamy... – zielonooki uśmiechnął się przebiegle,
po czym podszedł i złapał w palce brodę śpiącego. – Jaki beztroski w tej
sytuacji. Niemożliwe – zaśmiał się w nieco dziwny sposób. – Wstajemy, młody,
wstajemy – nie był brutalny, nawet dla swych wrogów, więc obudził go delikatnie,
lecz tak, by ten wolał jednak użycie siły. Powoli i delikatnie usiadł na nim
okrakiem i unieruchomił teraz jeszcze bezwładne ręce. Uśmiechnął się
przebiegle. Od dawna nie miał nikogo oprócz portowych kurtyzan. Pocałował te
delikatne, uchylone w sennym uśmiechu usta. Młodzieniec najpierw wydawał się
być zadowolony, lecz po chwili otworzył oczy. Próbował się wyrwać. – To nic nie
da... Pozwól, że dam Ci pewien wybór... – uśmiechnął się przebiegle i wyszeptał
mu coś do ucha, a wtedy chłopak wydawał się być jeszcze bardziej przerażony.
UKFr - bo Brytol nie musi być zawsze na dole....Boziu, jak ładnie ^-^ Nie mogę się doczekać dalszych części bo tacy bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńNyu, nie mam pomysłu na mądry komentarz...Wybacz mi wampirku kochany....
Taki komentarz jest bardzo słodki^^ A ja nie wiem kto gdzie będzie, bo chcę napisać Anglię jako seme, ale zamawiająca chce Francję na seme...
UsuńSłodki? Niby w którym miejscu...? Niech chociaż raz Anglia będzie jako seme, prooooszę~! *pada na kolanka i trzyma się nóżki. * Tak ładnie, bardzo proszę~
UsuńTeż chcę go na seme, już pytam zamawiającą czy mogę go tak ustawić^^
Usuńczuje, że to mi zryje psychikę O_o
OdpowiedzUsuńTobie już nic nie zaszkodzi.
UsuńUKe jako seme?
Usuńto jest zaprzeczenie dla całego mojego światopoglądu ;o
To widzę, że masz raczej wąski pogląd na świat.
Usuńi kto tu jest agresywny? ;D
UsuńJa tylko mówię, że nie dostrzegasz pełni piękna tego świata.
UsuńPiękna świala gejostwa? O to ci chodzi?
UsuńOgólnie świata. Używasz przyziemnych określeń, nie znasz wyższych słów i przyjemności. W sztuce nie szukasz piękna, tylko aktów i to jedynie z wąskiego grona jakie akceptujesz. Nigdy nie piszesz nic o fabule tylko oczekujesz opisu aktu, czekasz na niego i jesteś zawiedziona jego brakiem. Ale zapewne, gdybym zamiast o mężczyznach napisała o kobiecie i mężczyźnie, lub dwóch kobietach nie potrafiłabyś tego zaakceptować jeszcze bardziej niż odwrócenia ról, które jest całkowicie logiczne, lecz niezrozumiałe dla Ciebie.
UsuńNie zachowuj sie jakbys wszystkie rozumy zjadła! I jeszcze na dodatek znała mnie na wylot! Wszystko, co napisałaś jest na odwrót. Wiedz, że nienawidze erotyków( nie ważne jakiej płci są postaci) i w zasadzie zwykłych romansów też. W opowaiadaniu oczekuje czegoś więcej, bo lubię danych bohaterów, chcę aby byli razem.
UsuńNie wiem czy masz mnie za całkowitego pustaka, czy siebie za wybitną artystkę, ale wiedz, że o ile cie znam( z tego bloga) oba założenia są mylne :) a bardziej cię nie znam, więc się nie wypowiem.
Co do mnie, to jakoś na moją wrażliwość na piękno nigdy nie narzekałam, bynajmniej na jego brak. Nie streszczę ci całego mojego życia, ale wiedz, że z powodu pojmowania świata jako piękny byłam "wykluczona" do 16 roku życia.
Dodam jeszcze, źe jestem bi, więc opowiadanie yuri też by mi się raczej spodobało.
( pisane na matmie ;p sory za błędy, na komurce nie bardzo mam jak poprawiać >,<)
Nie lubisz? To czemu zamiast kiedykolwiek skomentować fabułę ciągle Ci smutno, że nie opisałam aktu? Skoro chcesz czytać, że są razem to chyba opis emocjonalny wystarczy. Cały czas używasz plebejskich określeń, tylko ten komentarz jest normalny, ale już w nawiasie wygląda jakbyś się w głowę uderzyła. Ktoś inny to za Ciebie zapewne pisał, albo masz psychikę biegunową, bo kompletnie różni się wypowiedź normalna od wypowiedzi w nawiasie, nawet gramatyką i ortografią (a raczej jej nieprzestrzeganiem w nawiasie). Mnie od ósmego roku życia wszystkie dzieci biły, bo z nikim nie rozmawiałam, a ciocie, które się mną opiekowały, gdy tata był w pracy mnie ignorowały. Świat znam głównie z książek, bo moje jedyne wyjazdy to podróże po szpitalach. Rozmawiam z ludźmi tylko przez internet, w szkole siedzę w kątach i czytam książki. Po Tobie widać, że raczej masz przeciwny tryb życia. A siebie nie mogę uważać za nikogo wspaniałego, bo pisanie to jedyne co umiem. Jakiś czas jeździłam na wózku, przez chorobę genetyczną, która powoduje uszkodzenie mózgu mam problemy nawet z narysowaniem czegoś bez złamania ołówka. Dla mnie sukcesem jest już to, że jednym piórem piszę rok bez połamania stalówki. Ale Ty wiesz lepiej, oczywiście. I będziesz tylko pytać czy się "bzyknęli", jak to masz w zwyczaju mówić. I dla Twojej wiadomości: nie opisuję aktów, więc nigdy więcej o to nie pytaj. A teraz wyjdź na dwór. Ty przecież możesz to zrobić.
UsuńUrzekła mnie twoja historia. Mam się licytować, kto miał gorzej? Nie no nie będę...nie chcę pamiętać.
UsuńNie siedze cały czas na dworze. A odmienny tryb życia? Może w kilku aspektach. Od rzeczonego 16 roku rzycia mieszkam praktycznie poza domem i głównie rysuję maluję takie tam.
I w sumie to ja potrafiłam o coś zawalczyć i uciec, gdzieś. Gdziekolwiek.
Ty to chyba serio myślisz, że jesteś najwspanialsza. Nie znasz mnie i oceniasz. Zachowujesz się jak dziecko podczas gdy ja cię nie obrażam, a przynajmniej nie staram się. Nie zjadłaś wszystkich encyklopedii i nie jesteś jasnowidzem. Zasada "nie znasz- nie oceniasz" jest ci obca. Bos w necie cienias w świecie? Bos raczej nie, a co do twojego życia to nie wiem jakie ono jest.
Ciekawe, czy jakbyś mnie spotkała w normalnych okolicznościach też byś się tak zachowywała i szybko dokonała tak pochopnej oceny. Ciekawe.
Nie piszę sama? Wolne żarty. Uśmiałam się. Haha
Zastanawiam się nad Twoja nagłą zmianą. Ty chcesz pokazać, że jesteś lepsza. Najpierw używałaś plebejskich słów, żeby udawać wyzwoloną, bo w końcu tu wszyscy mówią w sposób raczej niewinny bądź dystyngowany. Ty chciałaś być lepsza i odcinać się na tle innych, więc używałaś słownictwa, które, jak sądziłaś, miało być dla nas nieznane. Trochę jak "gwałt przez uszy" w "Ferdydurke". Widać u Ciebie ogromne problemy z ortografią i interpunkcją, a nagle wypowiedź jest dużo ładniej skonstruowana niż poprzednie, Gdy zobaczyłaś, że język plebsu jest tutaj nisko ceniony musiałaś coś zmienić, żeby znowu się wybić. Dlatego zaczęłaś pisać dużo dłuższe niż inni komentarze, próbując używać wyszukanego słownictwa. Lecz widać braki w podstawach. Ale oczywiście musisz się wyróżniać we wszystkim. Dowiadujesz się, że jestem chora to od razu mówisz, że masz gorzej, żeby się wyróżnić. Nie wnikam jaka jest prawda, bo zawsze będzie to choć w pewnym stopniu naciągane.
UsuńI nie czytasz dokładnie tego co piszę. Widzisz przecież, że cały czas udowadniam wyższość innych nad sobą, bo taka jest prawda i tak to widzę. Ale Ty, ponieważ za skandaliczne zachowanie zostałaś logicznie skrytykowana nazwałaś to wywyższaniem się. Oczywiście, bo Ty jesteś najlepsza, a jeśli ktoś powie, że się mylisz, to on się na pewno wywyższa i próbuje zrzucić Cię z piedestału. Słyszałaś kiedyś o hipokryzji? To, że zwróciłam Ci uwagę na używanie plebejskiego słownictwa nazwałaś wywyższaniem się, nawet nie widząc, że się mylisz. Ale oczywiście to ja Ciebie oceniam pochopnie, naprawdę nie mówiąc nic o Tobie, tylko o Twoich wypowiedziach. I znowu niezrozumienie. Mówię, że jestem chora i nie wychodzę z domu poza szkołą, więc rozmawiam przez internet. A Ty uznałaś, że sobie nie radzę w życiu, a próbuję rządzić w sieci. Czyli z każdego najmniejszego słówka wyszukujesz tysiąc wad, tylko dlatego, że nie powiedziałam, że jesteś idealna.
Gdybym znała Cię ze szkoły to nigdy nie odezwałabym się do kogoś, kto czytając opowiadanie nie skomentuje w żaden sposób fabuły, a jedynie występowanie aktów seksualnych i ich specyfikację.
Wygląda jakby poprzednie i nowe komentarze pisał ktoś inny. Najpierw krótkie, pełne plebejskiego słownictwa, a gdy zobaczyłaś, że nie jesteś królową, bo używasz takiego "wyzwolonego" słownictwa zaczęłaś pisać jak najdłuższe komentarze, żeby się wybyć. Albo zmieniasz osobowość jak rękawiczki, żeby tylko być ponad innych, albo pisały to dwie kompletnie różne osoby.
Przepraszam, że się wcinam...Ale uspokójcie się proszę ja was. Nie lubię jak się ludzie kłócą...
UsuńNie wywyższam się. Ty oceniasz ludzi pochopnie i błędnie. Piszę inaczej, aby do ciebie trafić, ale to i tak graniczy z cudem. Nie czytam innych komentarzy, a ty sb tylko tak uroiłaś. Jak zresztą inne fakty o mnie, hrabinko.
UsuńMilko, ja się nie kłócę, ja tylko próbuję tu kogoś wychować.
UsuńGdy próbowałam jakkolwiek zwrócić Ci uwagę, że nie życzę sobie pisania w sposób, w jaki pisałaś zaczęłaś mówić, że Ci wszystko wolno i naprawdę to mnie uważałaś za dziwną, gdy mówiłam normalnie. Zastanawiam się czy Ty cokolwiek czytasz, bo Twoje komentarze to albo próby kłótni, albo żal, że nie pojawiły się wątki erotyczne. Nadal niczego nie rozumiesz.
Czego?
UsuńW tym jeszcze problem, że nawet tego nie wiesz.
UsuńOk, mi to nie przeszkadza. Znudziła mnie ta kłótnia( tak, to jest kłótnia), bo przez neta może ciągnąć się w nieskończoność.
UsuńMogłabym ci komentować coś poza "aktami"( dla mnie to określenie w malarstwie lub fotografii...ale jak tam chcesz), ale ha zazwyczaj krutykuję. Chwalenie wychodzi mi hakby sztucznie.
Nie komentowałam ci tak, jak to robię normalnie, bo uznałam, że wiesz co robisz... Nie zawsze, ale się nie czepiałam, bo tak jakoś odczułam, że miała byś to dość głęboko.
Albo dla Ciebie jedyną zaletą jest własnie erotyka, a inne rzeczy umiesz tylko krytykować. Konstruktywna krytyka jeszcze się przydaje, ale Ty umiesz tylko powiedzieć, że wszystko jest źle.
UsuńNie wiesz co dla mnie jest krytyką, dziecko. Tak, dziecko- bo zachowujesz się dziecinnie nie przyjmując ręki wyciągniętej na zgodę.
UsuńJa się z Tobą nigdy nie kłóciłam, więc nie wiem jak można się pogodzić bez kłótni. Chyba, że dla Ciebie każda wymiana zdań to kłótnia.
UsuńNie wdaję się w takim razie w "rozmowę" z osobą tak niskiego pokroju. Dobranoc <3
UsuńNiskim jest używanie przekleństw i innych słów uznanych za wulgarne w towarzystwie, a więc i na forach, blogach itp. gdyż dostęp ma do takich miejsc wiele osób. I podziwiam inteligencje za zalogowanie się z oficjalnego konta, zamiast pod pseudonimem.
UsuńNiski poziom mają osoby "żyjące" w internecie( już nie wspominam o ocenianiu innych ludzi).
UsuńTaaa, nie chciało mnie tu zalogować, problem?
Jak już mówiłam, nie mogę wychodzić, bo się ciągle przewracam i to niebezpieczne. A poza tym tu mogę kontrolować z kim rozmawiam, a nie iść w tłumie nic nie znaczących osób. Poza tym, ja siedząc w domu i się ucząc osiągnę więcej, niż Ty, zapewne głównie żyjąc plebejskimi rozrywkami. (Ty zaczęłaś oceniać, kiedy zwróciłam Ci uwagę na wulgarne słownictwo.)
UsuńJak nie chce zalogować to się siedzi cicho, a nie się ujawnia. Jesteś całkowicie beztroska.
zależy co rozumiesz jako "plebskie rozrywki". Już mi przykleiłaś łatkę, to nie ładnie, wiesz?
UsuńZapewne wiele czasu spędzasz w towarzystwie szarych mas ludzi, którzy zmieniają Cię na podobną im, odbierając Ci prawdziwą osobowość.
UsuńWiesz, mieszkam w internacie, naprawdę graniczyłoby z cudem cały czas siedzieć samemu w pokoju. Siedzę w pokoju, ale z przyjaciółką. To by było na tyle.
UsuńWspółczuję jej...
Usuńczasem jak dwójka ludzi się lubi, to mogą czerpać przyjemność z przebywania ze sobą, wiesz?
Usuńpoza tym znowu to robisz. Nie czytasz moich sprostowań do twoich wywodów na temat mojej osoby albo czytasz i masz je gdzieś... mądrze.
Z Tobą tylko pierwsze 0,00001 sekundy.
UsuńJak ja próbowałam Ci coś wytłumaczyć to Ty brnęłaś w swoje i każde sprostowanie uznawałaś za potwierdzenie Twoich pokręconych idei. A ja, żeby nie wyjść na osobę tak mało inteligentną jak Ty po prostu ignoruję to, czego nie potrzebuję opisywać. Ty po prostu chcesz, by o Tobie pisano, więc się denerwujesz, że coś tylko przyjęłam do wiadomości i nie skomentowałam.
Boże, czy ty jesteś aż taka tępa? Powiedz mi błagam, że teraz trollujesz. Kto tu ma pokręcone idee?! Ja?! JA?! Chyba sobie kpisz! Po pierwsze do tego momentu cię szanowałam( jako trochę dziwną, ale każdy jest inny). Po drugie, jeśli myślisz, ze opisałam ci tu każdy aspekt mojego życia, to jesteś w błędzie. Sprostowałam ci tylko, TWOJE urojone wersje wydarzeń. Naprawdę nie wiem, kim jesteś. /czy trollem, czy takim... no wiesz tępakiem czy coś( nie lubię obrażać tak ludzi przez neta )
UsuńI jeszcze raz powiesz coś złego o mojej relacji z nią to cię znajdę( nie wiem jak -,-) i nie będzie już tak miło, rozumiesz? Mów co chcesz o mnie, ale nie o osobach, które są dla mnie ważne, jasne? To, ze ty nie wychodzisz z domu i nikomu na tobie nie zależy nie znaczy( Chryste! Sory za to, emocje to emocje), że każdy tak ma! Dociera? Ja wiem jaka jestem i co mnie z nią łączy! I mimo, że całą tę "wymianę zdań" traktowałam z przymrużeniem oka, to teraz naprawdę mnie wkurzyłaś. Nie masz prawa mówić mi co mnie łączy z ojedyną osobą, która mnie zaakceptowała, rozumiesz?!
Ty mnie obrażasz - wyrażasz swoje zdanie.
UsuńTłumaczę Ci, że się mylisz - na pewno się wywyższam.
Mówię cokolwiek o Tobie - obrażam Cię.
Ty krzyczysz, że Cię obrażam - tylko poprawiasz to, co źle oceniam.
Rozumiesz teraz co mówisz? Powiedziałam, że z Tobą nie da się wytrzymać, a Ty, że obrażam Twoją przyjaciółkę. Ty po prostu szukasz wszędzie powodu, żeby zabłysnąć. Używałaś wulgaryzmów, żebym zwróciła Ci uwagę, a kiedy to zrobiłam oskarżyłaś mnie o obrażanie, a gdy staram się cokolwiek wytłumaczyć to mnie obrażasz. Jeśli chcesz być gwiazdą to coś osiągnij, a nie szukasz wszędzie skandalu.
I jeszcze raz się mylisz! Nie próbuj być wszechwiędząca, bo nie jesteś. Nie chodzi mi o obrażanie przyjaciółki tylko podważanie, tego co jest między nami. To że ty byś nie wytrzymała( chociaż może gdybyś sobie nie założyła czegoś na początku, to byś wytrzymała dłużej niż sekundę) I nie próbuję zabłysnąć i być gwiazdą. Co to to nie. Po prostu wcześniej pisałam z tobą dla zabawy i myślałam, że też to tak odpierasz. Tu coś komentuję i nagle na mnie naskakujesz i wyliczasz jaka to ja nie jestem, a teraz trudno ci przyjąć do wiadomości, że wszystko co napisałaś mija się z prawdą.
Usuńa teraz na poważnie, ty trolujesz?
Nie mówiłam, że nic między wami nie ma. Wasze relacje to wasza sprawa. Mówiłam, że jesteś denerwująca. Od początku starałam się pokazać Ci, że nie wolno tu używać wulgaryzmów, a Ty zaczęłaś ze mnie szydzić. Widziałaś, że opowiadania są delikatne, więc mogłaś założyć, że nie lubię opisów, więc użyłaś wulgarnych określeń tego, co starałam się ominąć. A skoro logicznie nie docierało, że masz się zachowywać na poziomie to powiedziałam jak się zachowujesz i Ciebie to zdenerwowało. Prawda skrywa inną prawdę i każdy ma swoją prawdę. To pojęcie abstrakcyjne i subiektywne, jeśli nie zauważyłaś.
UsuńI jak na razie to Ty od samego początku robisz wszystko, żeby mnie zdenerwować. Przypominasz mi osobę, która rozmawiała kiedyś z takimi wspaniałymi osobami.
"Przypominasz mi osobę, która rozmawiała kiedyś z takimi wspaniałymi osobami." że co?
Usuńnie próbowałam cię obrazić, założyłam, ze jesteśmy w podobnym wieku, też jesteś fanką m&a, spotykasz się z innymi otaku( przecież wcześniej nie wiedziałam, że nie wychodzisz z domu) albo z nimi piszesz i nie odpierasz wszystkich komentarzy na serio.
Kiedyś w rozmowę z takimi miłymi ludźmi wcięła się osoba taka jak Ty.
UsuńTo może nawet podobne do tego, co powinnaś myśleć, ale jedyne co pokazałaś to próba wywyższenia się. Ja widząc Twoje komentarze, odniosłam wrażenie, że chcesz się popisać, bo inni niewinnie piszą to Ty będziesz wyjątkowa używając wulgaryzmów. Piszę z innymi, a wszystko biorę na serio dopóki kogoś nie poznam na tyle, by umieć odróżnić kiedy mówi prawdę, a kiedy żartuje.
Nie wywyższam się( taki sposób bycia podobno mam troszkę...) i nie czytam innych komentarzy, bo czuję się wtedy jakbym podglądała czyjąś prywatną rozmowę. To jest ohydne i już ci o tym wspomniałam.
UsuńTe komentarze są dodane w miejscu publicznym, każdy ma świadomość tego, że tu można czytać co się chce, jak na forum. Gdyby były prywatne, nie mielibyśmy do nich dostępu. Stajesz się coraz słodsza.
UsuńWiem, ze każdy je widzi, ale ja nie mam zamiaru czytać komentarzy innych, jeśli oczywiście nie znam tej osoby. Nie wiem, jak jeszcze miałam konto na DA też tak robiłam... Takie moje małe dziwactwo ;p
UsuńTo poniekąd słodkie.
UsuńNie. To tylko dziwactwo.
UsuńAle strasznie słodkie. Pamiętasz jak rozmawiałyśmy o tym, że Francis drapie brodą? *drapie za uchem*
UsuńO co chodzi?
UsuńJuż o nic, pomyliłam Cię z kimś...
UsuńCiekawe
Usuń*drapie ją za uchem*
UsuńTak o_O
UsuńJak jesteś spokojna to jesteś całkiem słodka...
UsuńNieeeheeee ee D; nie jestem słodka !
UsuńJesteś^^
Usuńnie, walczę z tym ;p
UsuńTak^^ Najwidoczniej walczysz nieskutecznie^^
Usuńskutecznie! tylko jest dużo do zwalczania i wolno idzie -,-
UsuńTylko więcej tworzysz^^
Usuńnieeeeeeee D;
UsuńTak, farfoclu^^
Usuńnie.
UsuńChyba nie mamy już o czym dyskutować pod tym postem, bo robimy coraz dziwniejsze rzeczy... I w każdym razie: tak, cholero.
Usuńnie i to jest definitywny koniec ;p
UsuńOczywiście^^ Jak to mówi Praskeda... Temat uważam za zamknięty. [Temat zamykam]
Usuń[fangirl corner] Kapitanie Kirkland, zabierz mnie ze sobą![/fangirl corner]
OdpowiedzUsuńTo było śvietne! Idealne vyobrażenie Pirate!UK. Chociaż pravdę móviąc, spodzievałam się czegoś o nim... Zvłaszcza, że u Praskedy napisałaś, że masz fazę na tegoż pirata. Hmmm... Nie umiem pisać mądrych komentarzy, viesz? Jak coś vymyślę, to napiszę coś vięcej.
Jak widzę te Twoje "v" to mnie krew zalewa... Anglia mi się ostatnio taki śnił to trochę mi głowę sobą zawali i stąd ten opis.
UsuńA co ci nie pasuje v moim "v"?
UsuńBo ono jest niepoprawnym zapisem, powinno być "w" i jest mniej słodkie niż "w". No i wygląda jak podrabianie Praskedy.
UsuńPRZE-SŁOD-KIE! \^q^/ Czuje, że będę się tym jarać przez następne kilka dni. I swoją drogą.... Polubiłam paring Francja x Anglia... Możesz być z siebie dumnna...
OdpowiedzUsuń*zerka na godzinę dodania* No i, mam nadzieję, że teraz słodko śpisz, bo jak nie to będę Ci od jut...em, poniedziałku truć jak niezdrowe jest siedzenie do późna. *od poniedziałku, gdyż sama przez weekend nie zamknę oczu, a chce żeby było fair*
Licia~
Co za ludzie T^T
UsuńMilka, a Ty o której piszesz?
UsuńI starałam się, coby Anglia był straszny, a tu słyszę, że słodki... Nie wiem jak mam to rozumieć...
*patrzy na godzinę dodania komentarza i wygląda mniej więcej tak ">:C"*
UsuńAnglia wyszedł Ci straszny, ale to ja jestem dziwna i uważam wszystko co straszne za niewykle urocze.
*drapie za uchem*
UsuńCzyli dobrze mi wyszło~<3 No i ja też tak mam~<3 Anglia jako pirat - słodki, Rosja -też czasem... Francja - straszny O_O
*łasi się :< *
UsuńAle Rosja jest uroczy zawsze... Przynajmniej dla mnie Ivan to chodząca słodycz. <3 A Francja to Francja... ; ;
Ale ja poszłam zaraz szybciutko spać! A nie siedzę całą nockę ;-;
UsuńI siedzę tak długo przez Ciebie wampirku!
*głaszcze* Rosja mi się z glikolem kojarzy~ Glikol jest strasznie trujący, ale podobno słodki. A Rosja rozczula, a jednocześnie jest niebezpieczny... Francja kojarzy mi się z obłudą, która zatruwa umysł, by zająć serce i posiąść ciało.
UsuńMilko, Ty jesteś słowikiem, ja sową *cmoka w nosek*
*rumieniec* Józef Piłsudski zmarł słuchając słowika...Nabawił się zapalenia płuc...
UsuńAle moja sówka może chyba raz zrobić wyjątek prawda? Na przykład jak do niej przyjadę...
Piękno często odbiera nam zmysły, nie myślimy wtedy o konsekwencjach. Jednak czy nie jest wspaniale zasypiać wiecznym snem mając wspomnienie najpiękniejszego dźwięku tego świata?
UsuńJak przyjedziesz to się zastanowię.
Ale to troszku wstyd, że zmarł tylko dlatego, że uwielbiał śpiew słowika...
UsuńWakacje przybywajcie...
Ale widać, że miał dobre serce, czyż nie?
UsuńO, też czekam na wolne...
Widać. Każdy kto lubi śpiew ptaków musi być dobry.
UsuńJak byłam mała to kiedyś jak spałam na działce specjalnie wstałam ze słońcem by posłuchać jak ptaszki śpiewają ^^ Chciałabym to powtórzyć w tym roku....Ale bez wywrotki na metalowych schodach i rozwalenia kolana..
Jakim cudem tyle czasu nie zauważyłam tego komentarza...?
UsuńJednak nie każdy kto kocha sztukę potrafi kochać ludzi, czyż nie?
Może kiedyś pójdziemy razem na spacer i posłuchamy?
Bo coraz mniej ludzi mnie widzi, lub chce ze mną rozmawiać...Dlatego mnie to nie dziwi...
UsuńNiestety tak bywa. A to wielka szkoda...
Było by bardzo miło jakbyśmy tak poszły ^-^ Bo co jest milszego niż cichy, spokojny spacer z miłą osobą? Chyba jedyne herbata po takim spacerze ^-^
Blask Twej wspaniałości oślepia ludzi^^
UsuńNie można nikogo nauczyć kochać...
No i oczywiście słodkie usta osoby, która piła herbatę~
Żadna wspaniałość. Raczej brzydota i głupota.
UsuńMożna. Ale jest to powolny proces, zależny od chęci uczącego się, bo w każdym jest chęć kochania. Tylko w niektórych bardzo, bardzo głęboko...
Nyu? Twoje na pewno są słodkie ^-^
Nie mów tak!
UsuńAle czasem ludzie nie chcą czuć, bo to tylko boli.
A czy mogę skosztować Twoich~?
Kiedy taka prawda...
UsuńBoli jeśli swoje uczucia skierują na niewłaściwą osobę.
M-moich..? Jeśli chcesz kiciu...*rumieniec*
Nieprawda.
UsuńAlbo gdy ta osoba jest z nami zbyt krótko...
*cmok*
No dobrze, niech Ci będzie..
UsuńAlbo jeśli się kogoś kocha, ale przez strach przed odrzuceniem i/lub wyśmianiem nie mówimy co czujemy naprawdę do tej osoby.
*jeszcze większy rumieniec*
^^
UsuńTo, co powinno dać szczęście, najczęściej przynosi cierpienie.
Słodka^^
Paczcie jaka zadowolona...
UsuńAle nigdy nie zaszkodzi spróbować sięgnąć po szczęście mimo cierpienia. Bo jeśli przezwycięży się trudności, to czy nie będzie ono słodsze i większe?
*tuli*
*tuli*
UsuńKwiat, który rozkwita w niepogodę jest rzadszy i piękniejszy niż inne... Więc może i to, co zdobędziemy mimo przeciwności losu da nam więcej radości.
*mruczy*
=^-^=
UsuńPrawdopodobnie tak. Ale trzeba też mieć pewność, że nie jest to chwast jedynie udający różę, tylko właśnie piękny, prawdziwy kwiat.
*drapie za uszkiem* Kiciek..
^^
UsuńCzasem skromna stokrotka jest piękniejsza niż egoistyczna róża.
*mruczy*
Stokrotka jest delikatniejsza i bardziej trzeba o nią dbać, by nie uschła. Ale dbanie o coś co się kocha, jest najwspanialszą rzeczą pod słońcem.
UsuńJesteś przesłodka ^-^
Gdy o coś dbasz więź staje się silniejsza, niż gdy możecie żyć oddzielnie.
UsuńA Ty prześliczna^^
Czasem więź może być liną wisielca.
Usuń*tuli*
I wtedy pojawia się róża, która rozcina więzy kolcami.
Usuń*mruczy*
Jednak czasem może nie zdążyć.
Usuń^-^
Masz rację.
UsuńO, setny komentarz napisałaś~
Albo też się nie pojawia nigdy.
UsuńDopiero setny?
Ale bez niej też można przeżyć.
UsuńSetny tylko pod tym postem, we wszystkich nie liczyłam nigdy.
Jednak życie będzie trochę mniej kolorowe.
UsuńNo, ale i tak się spodziewałam, że tu jest ich więcej nabitych.... Bo przewijam stronę i przewijam....
Ale obrazy rysowane samym ołówkiem też mogą być piękne. Czasem piękniejsze od tych nieumiejętnie pokolorowanych.
UsuńTasiemiec uzbrojony komentarzami~
Ołówek łatwo zetrzeć. Kolor trudniej, bo zawsze go trochę zostanie.
UsuńDokładnie xD
To ja go poprawię moim czarnym piórem... Zobacz jakie piękne są mangi czarno-białe.
UsuńJeszcze się rozmnaża za pomocą własnych segmentów! XD
*tuli* Twoja historia będzie napisana piórem, moja ołówkiem.
UsuńJak lubi, to czemu nie? xD
Albo wspólny obraz stworzony dwiema technikami. Ja nałożę tusz, a Ty rastry.
UsuńXD
Dobry pomysł ^-^
Usuń*tuli*