Translate

poniedziałek, 4 marca 2013

Historia poza tematem numer czterdzieści pięć: Najcenniejszy skarb - Część trzecia.

Trochę chyba przesłodziłam ten rozdział... Ale może nie będzie tak źle... Z Anglii wychodzi Tsundere~

Najcenniejszy skarb
Część III

                Mimo, że był starszy, teraz czuł się jak małe dziecko, bezbronny i poddany władzy tego mężczyzny. Cofnął się nieco, jednak drogę ucieczki zagrodziła mu ściana. Bał się. Wiedział, że sam wydał na to zgodę, że sam wybrał tę opcję. Ale wciąż nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Zaczął czuć się jak śmieć. Nie mógł znaleźć w tym ani cienia wolności, czy ucieczki od schematu. Rozumiał jedynie, że stał się zabawką w dłoniach mężczyzny, który mógłby go zabić bez mrugnięcia okiem. Jednak nie to było najgorsze. O wiele bardziej cierpiał z powodu poniżenia. Czuł gorące, nieco spierzchnięte usta dotykające jego szyi. Czuł się jak pośrednia, portowa kurtyzana, oddająca się piratowi. W pewnym sensie nią był. Jednak ona po wszystkim mogła oczekiwać zapłaty. A on miał być na każde zawołanie, nie mogąc nawet marzyć o cieniu szacunku. Czuł jak gorące dłonie parzą jego delikatną, jasną skórę, odpinając guziki jego koszuli. Spojrzał na palce mężczyzny, a wtedy on się zatrzymał.
- Wiem, że się boisz... – zielonooki spojrzał na jego twarz. – To normalne. Zapewne nie robiłeś tego nigdy, nawet z kobietą. Byłoby dziwne, gdybyś teraz nie drżał. Ach, czy to łza? – niższy blondyn jednak nie wydawał się drwić. Ostrożnie starł łzę z jego policzka. – Nie jestem taki, jak myślisz. Nie cieszy mnie ludzkie cierpienie. Chcę jedynie władzy... Wiem, że dążę do niej kosztem innych, ale nie mam już odwrotu. Ty też nie masz.
- Proszę mnie nie dotykać – wykorzystał moment zamyślenia się mężczyzny i złapał jego dłonie. Wydawały się być tak drobne w jego własnych. Nie mógł uwierzyć, że przyniosły śmierć tylu osobom na morzu.
- Jesteś teraz częścią mojego marzenia. Przejmę władzę nad Tobą. Nad każdym Twym ruchem, każdą myślą, każdym uczuciem... – zielonooki wyrwał dłonie i zacisnął je na jego nadgarstkach. – Nigdy nie waż się mnie dotykać bez pozwolenia, nigdy – wysyczał do jego ucha. Błękitnooki zauważył, że mężczyzna jest od niego nieco niższy. Ku własnemu zdziwieniu pomyślał, że zapewne teraz musi stawać nieco na palcach. Czyż to nie musiało wyglądać słodko? W innych okolicznościach zapewne by tak o tym pomyślał. Ale nie teraz, gdy był zdany na jego łaskę i chyba właśnie go zdenerwował. Spodziewał się kary. Czyżby zaraz miał zostać uderzony? Czy może mężczyzna ukarze go, rezygnując z resztek delikatności i gwałcąc go bez cienia zażenowania? Dopiero teraz zrozumiał, że zielonooki był cały czas dla niego miły i tak delikatny. Nie podniósł na niego głosu, ani tym bardziej ręki. Nawet teraz nie zdzierał z niego ubrań, tylko obchodził się z nim delikatnie. Długo stał w bezruchu co zdziwiło błękitnookiego.
- Przepraszam – powiedział wyższy nachylając się nieco do pirata. Czyżby ktoś kiedyś zranił zielonookiego? I dlatego teraz chciał mieć nad wszystkim kontrolę... Bo kiedyś sam był pod kontrolą zbyt okrutnej osoby. – Spokojnie... – Francuz wystraszył się błysku w szmaragdowych oczach. Jednak po chwili znów poczuł gorące wargi dotykające jego szyi, jednak tym razem drżały. Jakby mężczyzna nie był pewien tego, co chce zrobić, jakby się wahał. W pewnym momencie oparł głowę o jego tors.
- Obiecaj, że już ode mnie nie odejdziesz – powiedział, jakby była to najważniejsza sprawa na świecie. Błękitnooki przybrał zdziwiony wyraz twarzy. Czyżby ten straszny pirat naprawdę był samotny? Taki się wydawał. Jeśli dobrze o tym pomyśleć, nawet w plądrowaniu statków nie brał udziału z kompanami, przychodził, gdy wszystko było już gotowe. Całą drogę na jego statek nikt mu nie towarzyszył. Czyżby aż tak się go bali, że nie byli w stanie zbliżyć się do niego? Albo on nikogo do siebie nie dopuszczał.
- Nie mam takiego zamiaru. A na pewno nie na środku oceanu – błękitnooki pomyślał, że teraz powinien go przytulić, jednak jego nadgarstki wciąż były unieruchomione. Mężczyzna pociągnął go na łóżko. A on znów myślał, że wszystko będzie źle. Miał oddać się mężczyźnie... Samo w sobie było to odrażające dla niego. A tym bardziej, że był to ktoś, czyjego imienia nie znał i ktoś, kto był postrachem całego świata. Teraz ten tajemniczy mężczyzna położył dłonie na jego torsie i przejechał po nim, jakby go badał. Materiał koszuli szeleścił w przerażający sposób. Błękitnooki oddychał szybko, urywanie. Po chwili poczuł ciężar na swym ciele, później usta łapczywie przyciskane do jego obojczyka. Pomyślał, że mężczyzna musiał od dawna nikogo nie mieć, a jednocześnie nie chcieć nikogo skrzywdzić. Wyglądało to jak próba gry wstępnej, która miała oddalić od niego strach, by zielonooki nie miał wyrzutów sumienia. Jednak próba ta była nieco nieudolna. – Nigdy nie robiłeś tego z miłości? – nie mógł powstrzymać tego pytania. – Starasz się być delikatny, jednak wydajesz się powtarzać jakiś schemat i to w sposób, jakbyś zapomniał swojej roli – wiedział, że ryzykuje, jednak słowa same płynęły na jego usta. Zatrzymał je dopiero surowy wzrok szmaragdowych oczu.
- Zamknij się... Nic nie wiesz. Po prostu staraj się docenić to, że nie jestem brutalny. Ludzie z mojej załogi nawet nie przejęliby się, gdybyś zaczął przez nich broczyć krwią, więc przymknij się z łaski swojej. Nie jesteś tu po to, by dawać mi rady – zielonooki już pewniej zdjął z niego koszulę.
- Ale odpowiedz na jedno pytanie... – błękitnooki starał się go rozkojarzyć. – Nie chciałbym tego robić z kimś, czyjego imienia nie znam... Więc jakie jest Twoje? Wystarczy samo imię, jeśli boisz się, że komuś Cię wydam...
- Jesteś dziecinny... Najpierw Ty podaj mi swoje – niższy mężczyzna wydawał się czuć ulgę słysząc słowa swego tymczasowego partnera. Powoli zaczął masować jego tors, siedząc na jego biodrach okrakiem. Najwidoczniej sam to wszystko przeciągał. Wyglądał jednak, jakby jego ciało nie miało zbyt wiele cierpliwości.
- Dobrze, dobrze. Francis  - odpowiedział. Czuł, że jego ciało go zdradzało. Choć on sam nie chciał tego zbliżenia, to coraz bardziej nie mógł powstrzymać nadchodzącego podniecenia. Czuł się jak marionetka, sterowana emocjami, które wywoływał ten mężczyzna.
- Arthur – głos był nieco przyciszony, jakby zielonooki nie chciał, by słyszał go ktoś oprócz adresata tego jednego słowa. Sam poczuł się pewniej. Zauważył, że mężczyzna już nie drży i najwyraźniej również tego chce. Powoli przechodził do sedna sprawy. Dziwnym był widok jego rumieńców, gdy się rozbierał. Czyżby nigdy nie robił tego przed kimś? Może kurtyzany nigdy nie widziały jego ciała, może traktował je jak przedmioty. A to jego potraktował specjalnie. Wkrótce nie było już odwrotu. Ciała splotły się ze sobą, a powietrze wypełniło się nowymi dźwiękami. Zarumienione policzki i zaciśnięte dłonie były próbą opanowania zbyt wielu emocji. Gdy wszystko się skończyło zapadli w sen. Nie wyglądało to, jakby ktokolwiek był do czegoś zmuszany. Wyglądali jak kochankowie. Teraz wtuleni w siebie i przykryci wspólnym kocem. I być może tak się czuli. Jakby to wszystko było inne, wyjątkowe i nowe. Obaj złamali zasady rządzące ich światami, a teraz połączyli się ze sobą.

12 komentarzy:

  1. UK jako seme. Mogę umrzeć szczęśliwa xD
    Piękne. Od razu się uśmiechnęłam, bardzo za to dziękuję.
    Nyu...Nie wiem co napisać....Przepraszam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *tuli* Szczęście tak piękniej istoty jest spełnieniem mych marzeń.

      Usuń
  2. Anglia nawet jako seme jest niezwykle uroczy. *^* I ogólnie całość opowiadania to istna słodycz. *^*
    \*Q*/ >*w*> - tak wyglądał Kugelmugel po przeczytaniu tego~ Przy okazji każe przekazać, że masz chodzić spać o normalnych godzinach. >C

    Licia :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja was idę przytulić <(^-^<)
      A ja tak dziś wyglądałam jak mi odpisała ReconditeVillain z CrimsonHour Cosplay: ~(^-^~) (~^-^)~ ~(*-*)~ A potem zaczęłam jednocześnie śmiać się i płakać O_O Ja idę później spać, bo w nocy lepiej się myśli^^

      Usuń
    2. To my też idziemy się tulić. (>*u*)>
      Nie można płakać, bo wtedy umierają małe kotki. No chyba, że ze szczęścia to inna sprawa. :3 Wiem, że w nocy lepiej się myśli, ale to nie jest zdrowe. *jestem ostatnią osobą, która powinna tak mówić, ale lubię matkować*

      Usuń
    3. *tuli*
      Ze szczęścia płakałam, bo CrimsonHour Cosplay jest zajebiste^^ Oby nie przestała odpisywać jak Fia z VandettA Cosplay....
      Śpijmy razem~

      Usuń
    4. *wutl*
      Vandetta. *^* Nie przestanie, zawsze trzeba być dobrej myśli. *pata*
      Dobrze, ale pod jednym warunkiem. Pójdziesz wcześnie spać. ./////.

      Usuń
    5. Uda się, prawda? Może kiedyś nawet z nią porozmawiam na Skype *_*
      Napiszę rozdział, zasadzę go i idę^^

      Usuń
    6. Napewno się uda. :3
      To ja też już idę spać, bo mnie gorączka rozkłada. I mam nadzieję, że nie będzie to godzina czwarta, bo inaczej będę truła na Skype jak bardzo to jest niezdrowe. *pomińmy fakt, że wstydzę się pisać do ludzi na skype, bo myślę, że przeszkadzam*

      Usuń
    7. ^^
      Dbaj o siebie cholero. Ja już kończę, bo ten rozdział dziś krótki będzie,
      A truć nie umiesz, bo jesteś za słodka. *tuli*

      Usuń
  3. To było Słooooooooooooooooodkie! Ale nie przesłodzone.// Aaaaaaaaaaaaa! Przestaję się bać Francka! To straaaszne! Nie będę mieć postaci, której nie lubię!

    OdpowiedzUsuń