Najcenniejszy skarb
Część X
Światło
poranka zwiastowało ich koniec. Zaczynali żałować, że nie zginęli wcześniej, w
walce, z honorem. A teraz mieli posłusznie czekać aż ich życia zostaną
zakończone przez czyjąś władzę i poczucie sprawiedliwości. Wiedzieli, że na to
zasłużyli, lecz wciąż nie mogli się z tym pogodzić. Nadszedł czas ich ostatniej
szansy, przesłuchania. Mogło zginąć jedno z nich, lub wszyscy. Wystarczyło
zrzucić całą winę na ich kapitana. Mogli odejść jako uwolnione ofiary pirata,
lub zginąć jako jego pobratymcy. On chciałby choć coś osiągnąć przez swą
śmierć, chciałby ich ochronić. Choć egoistyczna część jego duszy pragnęła
umrzeć wraz z nimi, nie w samotności, widząc jak odchodzą. Lecz wiedział, że
nie wolno mu tego pragnąć. Cały czas, gdy pytano go o losy statku, trzymał się
wersji, że osoby pojmane wraz z nim były jego jeńcami. Jako pobratymców
wymienił jedynie tych, którzy już dawno zginęli. Wciąż powtarzał, że ta trójka
jest niewinna, że tylko on zasługuje na karę. Chronił ich najdłużej jak mógł.
Jednak po kilku pytaniach zrozumiał, że oni wiedzą wszystko. To nie jego
przesłuchiwali pierwszego. Więc co powiedzieli inni? Każdy z nich potwierdził
jedną wersję, prawdziwą. Opowiedzieli o tym, jaki był wspaniały dla nich, o
tym, jak nigdy nie podniósł na nikogo głosu, ani tym bardziej ręki. O tym, jak
nie chciał nigdy nikogo skrzywdzić. I wszyscy potwierdzili, że przyłączyli się
do niego z własnej woli. Gdy się o tym dowiedział, czuł się jednocześnie
szczęśliwy i bezużyteczny. Szczęśliwy, bo oni postanowili go chronić i nie
opuszczać go do końca. Bezużyteczny, bo nie mógł nawet teraz pomóc im przeżyć.
Ale to oni wybrali tę drogę. Więc i oni wkrótce szli wraz z nim na szafot.
W
miejscu, w którym mieli oddać katom swe życia zgromadziło się wielu ludzi.
Wśród nich również rodzina, u której wcześniej służył błękitnooki. Nagle wśród
tłumu zawrzało. Magnat krzyczał, by oddać mu jego sługę. Jego pieniądze mogły
go spokojnie uniewinnić.
- Idź z nim – szepnął zielonooki do swego pobratymca. – Choć
Ty uratuj swe życie, powiedz, że naprawdę jesteś jego sługą, powiedz, że nic co
do tej pory powiedziałeś nie było prawdą. Ucieknij. Wystarczy, że przysięgniesz
mu wierność.
- Nie zrobię tego. Wolę przysiąc ją komuś innemu –
błękitnooki spojrzał na swego towarzysza.
- Oszalałeś?! To Twoja jedyna szansa.
- I właśnie ją wykorzystuję – uśmiechnął się delikatnie, po
czym powiedział ludziom, że nie potrzebuje łaski. Powiedział o tym, że woli
umrzeć tu i teraz, ale z tymi właśnie osobami, niż żyć jako marionetka. Może
istnieć tylko tam, gdzie oni, nie ważne czy na tym czy na tamtym świecie.
Sakiewka magnata mogłaby ułaskawić ich wszystkich... Lecz opowieść kończy się w
tym miejscu. Co usłyszano dalej? Dźwięk ich śmierci czy ułaskawienia? W świecie
pozbawionym moralności władzę mają pieniądze.
Jak mi się ta cała Historia poza tematem podoba. *^* Wszystko pięknie i cudownie jak zwykle.
OdpowiedzUsuńUm, tym zdaniu 'Gdy się o tym dowiedział, czuł się jednocześnie szczęśliwy i bezużyteczny.' czy zamiast 'bezużyteczny' nie pasowałoby bardziej 'bezsilny'? ; ;
Licia, Łocia, Cholera (Do wyboru, do koloru. Sama już nie wiem jak mam się podpisywać. :'I )
To słowo wzięło się z użycia go w anime "GunSlinger Girl" przez Raulo w odniesieniu do Elsy de Sici (Elsa de Sica w mianowniku) w odcinku 6. Chodzi o uprzedmiotowienie człowieka. Tak jak on traktował ją jako narzędzie, tak tu Arthur uznaje, że on musi jedynie działać, więc gdy coś mu się nie udaje, nie czuje się "bezsilny" tak jak człowiek, który ma prawo marzyć, ale "bezużyteczny" jak przedmiot, który nie może wykonać swojego zadania.
UsuńA każdy podpis dobry, kociokwiku^^
*Szybka odpowiedź i wracam do nauki. Bo nie ma to jak chorować dwa tygodnie i dzień przed powrotem do szkoły dowiedzieć się, że są próbne egzaminy gimnazjalne*
UsuńTeraz rozumiem. No bo, mi się tak na pierwszy rzut oka wydawało, że powinno być inaczej, ale jak wytłumaczyłas to to ma sens.
Będę tak zmieniać te podpisy przy komentarzach zależnie od humoru. :3
I zupełnie abstrahując od tematu. Sprawdziłam dzisiaj z ciekawości ile godzin bym jechała do domu Smutnego pana i wyszło, że około trzy. Jakoś tak strasznie blisko tam mam...
Ucz się ucz, co będziesz na głupiego rowy kopać~ Lepiej wygląda magister z łopatą niż nieuk~ I tak wszyscy skończymy w rowie, albo McDonaldzie... Czemu ja mam dziś jakąś depresję?
UsuńJa często tworzę sens z bezsensu~
Jesteś całkowicie słodka~
Pojedziemy kiedyś do niego? Podjedziesz po mnie i do niego~ Tylko muszę dowód wyrobić... Kij, że powinnam to zrobić pół roku temu... Tacie też się wtedy skończył... Też nie wyrobił...
A abstrahując od tej dygresji... Odpis w Unii proszę na Dark~
Jak ja mam się uczyć skoro takie piękne wiersze dodajesz? Skomentuje go jak będę trochę bardziej przytomna. :3
UsuńZnaczy jak mi z weterynarią nie wypali to idę na spawacza i dodatkowo robię kurs na wózki widłowe. *to takie kobiece zajęcie*
Nie wolno smutać, bo małe kotki umierają.
Ewentualnie będę się podpisywać 'Kochany synek' x3
Przy okazji wezmę z sobą Kuglamugla w walizce. ^^
*Chwyta za koszulkę i patrzy się błagalnie* Odpiszę później jak mi wena przyjdzie, dobrze? Bo nie chce napisać brzydkiego posta i muszę wyłączyć tryb psychopaty...
Jesteś strasznie słodka^^
UsuńJak mi nie wyjdzie anglistyka... O, właśnie, nie mam planu zapasowego... Ale często mi się śni, że pracuję w wakacje jako kelnerka...
A może być synek, ale wtedy mnie nazywaj "mamą" <3
Nie trzeba w walizce, można legalnie^^
Poczekam, kotku, poczekam^^ Piszesz takie piękne i słodkie posty, że jest na co czekać. I tak Polska już śpi, a dopiero po nim mogę ja odpisać... *skąd Litwa wie kiedy Polska śpi...*
Ale Kugel taki poręczny i się zmieści do walizki. Poza tym to marudne dziecko.
UsuńNo jak to skąd? Przecież to normalne, że mama wie kiedy tata idzie spać. No, i zazwyczaj idzie spać z nim. *Mózg mi się przepalił. Z rana coś napisze, po szkole zedytuje. I jak to mam w zwyczaju. Wcale nie piszę ładnie, to tylko jakieś marne wypociny i dziwię się, że mi na forach pozwalają pisać.*
Ale jakie słodkie dziecko^^
UsuńWczoraj dostałam od niego opierdziel, że mam iść spać XD Jesteś słodka^^ Masz się wysypiać, bo zemdlejesz jak ja dzisiaj...
Kyaaaa! Historia nie z tematem, która spodobała mi się najbardziej! Tak, że nawet dorysowałam do niej tego płaczącego Arthurka z wcześniejszej notki. Jak nadarzy się okazja, to gdzieś dodam ten rysunek. Skończyłaś w idealnym momencie i chwała ci za to! Jak ktoś napisze innacze, to dorwą go moje sługi! Towarzysze Arthura są bardzo honorowi jak na mój gust... Kocham tą historię!
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe, że tak uważasz^^ Właśnie chciałam ich pokazać jako tych dobrych, skoro zwykle tacy ludzie postrzegani są jako źli. A mogłabym tu zamieścić ten rysunek? Wysłałabyś mi go i bym go tu wpuściła^^ *tuli*
UsuńJak uda mi się w końcu zrobić zdjęcie, to ci wyślę.
OdpowiedzUsuńAlbo jakbyś do kogoś poszła i odwiedziła skaner^^ Chyba, że jest za duże i skaner go nie kocha... Albo nie ma nikogo kto by pożyczył... Cokolwiek zrobisz, będę Ci wdzięczna^^
UsuńNie to, że skaner go nie kocha, ale skaner nie kocha MNIE. Nigdzie nie ma skanera...
OdpowiedzUsuńTelefon, aparat i czadu robal~
UsuńZapomniałam skomentować nie bij błagam! Już będę grzeczna.
OdpowiedzUsuńA więc: Wiedziałam, no, wiedziałam, że zostawisz otwarte zakończenie! Ale to bardzo pasuje. I chyba za dużo się filmów przygodowych naoglądałam, bo sobie wyobraziłam, że zostali przez kogoś uwolnieni i uciekli...