Raz, dwa, trzy,
braciszek patrzy
Część I
Niebieskie
oczy zakryte okularami spoglądały w lustro, gdy delikatne dłonie dzierżące
grzebień przeczesywały nim jasne włosy. Chłopiec poprawił koszulę i wszedł do
kuchni. Jak zwykle była pusta. Nie znalazł tam nikogo z rodziny. Zawsze był
sam. W teorii miał rodziców, lecz w praktyce miał tylko ich pieniądze i notatki
zostawiane przez nich co rano, gdy szli do pracy. Gdy wracali, on już dawno
spał. Nie widział ich czasem przez wiele dni. Zdarzało się, że nawet na weekend
wyjeżdżali na szkolenia związane z pracą, więc i wtedy nie mógł z nimi
rozmawiać. Choć i tak zwykle po pracy byli bardzo zmęczeni, więc wolał im nie
przeszkadzać. Gdy już byli w domu, nie zwracali na niego uwagi, rozmawiali
między sobą o pracy, a on jedynie jak zawsze odgrzewał sobie coś gotowego w
czasie, gdy oni szli razem zjeść coś na mieście. Jakby go nie było, jakby nie
był częścią rodziny.
Tak
więc i teraz przeczytał kartkę mówiącą o tym jakie danego dnia ma obowiązki i,
że rodzice wrócą jak zwykle późno. Potem zaś zjadł śniadanie i przygotował się
do szkoły. Wyszedł spokojnie i choć mijał wielu ludzi, nikt nie zwracał na
niego uwagi. Był potrącany, czasem się przez to przewracał, ale nikt go nie
przeprosił, nikt nie pomógł mu wstać. Przyzwyczaił się do tego. Nie miał
ludziom za złe, że go nie zauważają. Był drobnym, niskim chłopcem, nie rzucał
się w oczy. Jedyny problem stanowiło udowadnianie nauczycielom, że było się na
danej lekcji, gdy wpisywali mu nieobecność, bo za cicho mówił i go nie
zauważali. Cóż, chociaż nie musiał się martwić tym, że dostanie uwagę za
rozmowy. W końcu z nikim nie rozmawiał. Siedział sam w rogu klasy, pominięty, jakby
nieistniejący. Jednak nie przejmował się tym. Najwidoczniej takie było jego
przeznaczenie. Wciąż miał nadzieję, że coś się zmieni i stanie się dla kogoś
ważny. Jednak nic na to nie wskazywało.
Znów
upadł, trącony czyimś ramieniem. Nie przejmował się tym, to było zbyt normalne.
Jednak, gdy wstał i odszedł kilka kroków, nagle ktoś zawołał jego imię. Nie
znał tego głosu, lecz był on niesamowicie piękny. Odwrócił się i ujrzał
mężczyznę o delikatnym uśmiechu. Podał mu on jego legitymację, mówiąc, że
wypadła ona z jego plecaka. Gdy chłopiec podziękował, mężczyzna pogłaskał go po
głowie i odszedł,uśmiechając się delikatnie. Nikt wtedy nie sądził, że ten
dzień będzie początkiem wielu zmian. Mężczyzna spojrzał na swoją komórkę.
Zdjęcia legitymacji z obu stron, wszystkie dane chłopca. Kilka ukradkowych
zdjęć tego dziecka. Czuł, że będzie mu to bardzo potrzebne. A chłopiec,
uszczęśliwiony zauważeniem przez nieznajomego resztę drogi do szkoły pokonał z
uśmiechem na ustach.
Niebieskie oczy i okulary to tylko z Ameryką mi się kojarzą. A co do drugiej postaci to na myśl przychodzi mi Francja. Ale teraz mózg mi nie pracuje, więc pewnie jest źle.
OdpowiedzUsuńJak zwykle ślicznie i słodko. A ta druga osoba chyba w stallkera będzie się bawić.
Katsuko
Ludzie naprawdę mylą Kanadę z Ameryką O_O Francję zgadłaś, stalkera też^^
UsuńNie, to tylko ja jestem taka zdolna~XD
UsuńSłodka jesteś strasznie^^
UsuńTak! :D Braciszek Francja i Kanada( kto?) <3
OdpowiedzUsuńOpowiadania o Kanadzie i wgl arty z nim są zazwyczaj takie dziwnie smutne...
Bo on łączy w sobie skrywane piękno, przytłoczone cierpieniem. Ameryka przyćmiewa jego zalety swym fałszywym blaskiem, rzucając na niego cień swymi ogromnymi wadami.
UsuńOn jest taki biedny... Ja chcę go przytulić, bo kiedyś też tak miałam :<
UsuńPrzytulmy go obie^^ O, jak na razie przytulę Ciebie~ *tuli*
UsuńNo ten...
UsuńProszę zignoruj ten komentarz.
OdpowiedzUsuńKanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia, Kanadzia... *-* Mamo kocham Cię normalnie!
Końcówka zaleciała mi handlem dziećmi *za dużo artykułów o Chinach*, albo uprowadzeniem i żądaniem okupu.
Tylko kobieta potrafi powtórzyć imię mężczyzny dwadzieścia razy pod rząd, nie zatracają radości z wymawiania go...
UsuńZnajdziesz ładniejsze stworzonka do kochania^^
Zobaczymy co się będzie zgadzało~
Tylko to jedno imię męskie. Jesteś ładna, więc czemu nie Ty?
UsuńOj, czyżby Ci się Kanada podobał~? I jak mam to zrozumieć...?
Usuń*rumieniec* Nie, skąd! Może trochę.... Nie wiem. A jak to rozumiesz?
UsuńMasz dobry gust, czyli musi Ci się podobać^^ To zabrzmiało nieco jak wyznanie miłości~
UsuńAkurat mówi się, że ja nie mam gustu...Ale tak, on mi się podoba =^-^= Ojej...Przepraszam...
UsuńMi też^^ Ogólnie podoba mi się dużo osób podobnych do Francji, ale samego Francji się boję...
Usuń*tuli*
Jej~! *tuli* A ja Braciszka lubię ^-^
UsuńNie gniewasz się..? Przepraszam, nie chciałam....
Drapie brodą...
UsuńNie gniewam, kruszynko *tuli*
Zawsze można się misiem zasłonić. Albo chusteczką.
Usuń*wtul* Na pewno...? Bardzo przepraszam....
Albo patelnią w łeb i ogolić za pomocą siekiery...
UsuńNie przepraszaj, tylko się uśmiechnij^^
W-widać, że go nie lubisz....
UsuńDobrze ^-^
Mądra bestia, tylko zbyt cielesna...
UsuńSłodka jesteś^^
Pozdrów brata ;)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie o co chodzi w tym komentarzu..
Usuń