Raz, dwa, trzy,
braciszek patrzy
Część V
Dni
mijały wypełnione wieloma dźwiękami. Hałasami kłótni i melodią dzwoniącego
telefonu. Chłopiec czuł się bezpiecznie, wiedząc, że ktoś cały czas go
obserwuje. Nie czuł się tym skrępowany. Traktował to jako formę zauważenia go i
dbania o niego. Więc też często uruchamiał komputer, tylko po to, by pracowała
kamerka. A wtedy patrzył w nią długo, by później zadzwonić do swego „braciszka”.
On zaś nigdy nie odbierał, jedynie odrzucał połączenie i sam dzwonił do niego.
Rozmawiali ze sobą wiele godzin. Chłopiec czasem się martwił, że mężczyzna chce
tylko napawać się nim, by później go opuścić, lecz zawsze w takich momentach
robił on coś, co sprawiało, że zmartwienia chłopca ulatywały.
- Czy kiedyś się spotkamy...? – zapytał nagle, poprawiając
spadające okulary.
- Chciałbym tego, ale zwykle ludzie opuszczają mnie po tym,
jak znajdą się zbyt blisko mnie... Czasem nie potrafię zrozumieć co mi wolno
zrobić, a co nie, gdy chcę jedynie kogoś uszczęśliwić. Przez to ludzie myślą,
że jestem kimś, kogo nie chcieliby spotkać...
- Spokojnie... Ja tak nie pomyślę, na pewno...
- Każdy tak mówi. Często zdarzało się, że w przez telefon
rozmawiałem z kimś o spotkaniu... Planowaliśmy, co zrobimy razem... Zdarzały
się nawet kwestie pocałunku, wiesz? A gdy później próbowałem tę osobę choćby
przytulić, uznawała, że chciałem tylko jej dotknąć i odchodziła obrażona...
- Boi się pan, że odejdę? Przecież... Przecież i tak nie mam
nikogo, kto by pana zastąpił. I nie chciałbym pana stracić... Ale trochę się
boję, gdy mówi pan o takich rzeczach... Nie wiem, czy nie zrobiłby pan czegoś
złego...
- Spokojnie... Jeśli się boisz to znaczy, że jeszcze nie
czas na to – rozmawiali jeszcze długo nim chłopiec poszedł spać.
Często
ich rozmowy trwały do późna, czasem chłopiec przebierał się w swoim pokoju,
zerkając niepewnie w stronę kamerki. Zwykle wtedy nagle wyłączał się komputer,
a telefon wibrował. Zwiastowało to zwykle wiadomość, której treść nakazywała mu
przebieranie się z dala od kamerki, bo tylko z niej podglądu nie można ot tak
wyłączyć. Jednak nie zawsze się to działo. Czasem widział jak komputer
uruchamia opcję robienia zdjęć z kamerki. Wtedy nieco się rumienił, lecz czasem
zatrzymywał się na chwilę w bezruchu, jakby pozwalając się sfotografować. Czuł
się wtedy strasznie dziwnie, jednocześnie zawstydzony i doceniony. Czuł też
pewne ryzyko, że to wszystko może trafić do sieci, ale wiedział też, że jeśli
tak miałoby być, stałoby się to już dawno. Czas mijał, a ta dziwna relacja
między nim, a „braciszkiem” wydawała się być silniejsza niż jego więź z
rodziną. Chciał odejść i być przy nim. Chciał zaznać szczęścia. Lecz na razie
wystarczyło mu tylko uśmiechnąć się do kamerki w komputerze i czekać, aż
zadzwoni telefon.
[poprawione przez: Megumi/Milka]
[poprawione przez: Megumi/Milka]
Ah, nie ma to jak czytać opowiadanie o 7:20, poprawić 2 błędy i zapomnieć skomentować. To tylko ja nie zwracaj uwagi.
OdpowiedzUsuńZa bardzo nie wiem co powiedzieć. Śliczne. Ale aż się nie mogę doczekać co będzie dalej!
Jesteś strasznie słodka^^
UsuńA ja do końca nie wiem co dalej, choć mój mózg mi zaplanował praktycznie każde słowo. Tylko nie wiem co wyjdzie.