Translate

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Historia poza tematem numer siedemdziesiąt pięć: Raz, dwa, trzy, braciszek patrzy - Część piąta.

Dziwne relacje dwojga ludzi. Jedne się rozpadają w czasie, gdy tworzą się kolejne.

Raz, dwa, trzy, braciszek patrzy
Część V

                Dni mijały wypełnione wieloma dźwiękami. Hałasami kłótni i melodią dzwoniącego telefonu. Chłopiec czuł się bezpiecznie, wiedząc, że ktoś cały czas go obserwuje. Nie czuł się tym skrępowany. Traktował to jako formę zauważenia go i dbania o niego. Więc też często uruchamiał komputer, tylko po to, by pracowała kamerka. A wtedy patrzył w nią długo, by później zadzwonić do swego „braciszka”. On zaś nigdy nie odbierał, jedynie odrzucał połączenie i sam dzwonił do niego. Rozmawiali ze sobą wiele godzin. Chłopiec czasem się martwił, że mężczyzna chce tylko napawać się nim, by później go opuścić, lecz zawsze w takich momentach robił on coś, co sprawiało, że zmartwienia chłopca ulatywały.
- Czy kiedyś się spotkamy...? – zapytał nagle, poprawiając spadające okulary.
- Chciałbym tego, ale zwykle ludzie opuszczają mnie po tym, jak znajdą się zbyt blisko mnie... Czasem nie potrafię zrozumieć co mi wolno zrobić, a co nie, gdy chcę jedynie kogoś uszczęśliwić. Przez to ludzie myślą, że jestem kimś, kogo nie chcieliby spotkać...
- Spokojnie... Ja tak nie pomyślę, na pewno...
- Każdy tak mówi. Często zdarzało się, że w przez telefon rozmawiałem z kimś o spotkaniu... Planowaliśmy, co zrobimy razem... Zdarzały się nawet kwestie pocałunku, wiesz? A gdy później próbowałem tę osobę choćby przytulić, uznawała, że chciałem tylko jej dotknąć i odchodziła obrażona...
- Boi się pan, że odejdę? Przecież... Przecież i tak nie mam nikogo, kto by pana zastąpił. I nie chciałbym pana stracić... Ale trochę się boję, gdy mówi pan o takich rzeczach... Nie wiem, czy nie zrobiłby pan czegoś złego...
- Spokojnie... Jeśli się boisz to znaczy, że jeszcze nie czas na to – rozmawiali jeszcze długo nim chłopiec poszedł spać.
                Często ich rozmowy trwały do późna, czasem chłopiec przebierał się w swoim pokoju, zerkając niepewnie w stronę kamerki. Zwykle wtedy nagle wyłączał się komputer, a telefon wibrował. Zwiastowało to zwykle wiadomość, której treść nakazywała mu przebieranie się z dala od kamerki, bo tylko z niej podglądu nie można ot tak wyłączyć. Jednak nie zawsze się to działo. Czasem widział jak komputer uruchamia opcję robienia zdjęć z kamerki. Wtedy nieco się rumienił, lecz czasem zatrzymywał się na chwilę w bezruchu, jakby pozwalając się sfotografować. Czuł się wtedy strasznie dziwnie, jednocześnie zawstydzony i doceniony. Czuł też pewne ryzyko, że to wszystko może trafić do sieci, ale wiedział też, że jeśli tak miałoby być, stałoby się to już dawno. Czas mijał, a ta dziwna relacja między nim, a „braciszkiem” wydawała się być silniejsza niż jego więź z rodziną. Chciał odejść i być przy nim. Chciał zaznać szczęścia. Lecz na razie wystarczyło mu tylko uśmiechnąć się do kamerki w komputerze i czekać, aż zadzwoni telefon.

[poprawione przez: Megumi/Milka]

2 komentarze:

  1. Ah, nie ma to jak czytać opowiadanie o 7:20, poprawić 2 błędy i zapomnieć skomentować. To tylko ja nie zwracaj uwagi.
    Za bardzo nie wiem co powiedzieć. Śliczne. Ale aż się nie mogę doczekać co będzie dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś strasznie słodka^^
      A ja do końca nie wiem co dalej, choć mój mózg mi zaplanował praktycznie każde słowo. Tylko nie wiem co wyjdzie.

      Usuń