Raz, dwa, trzy,
braciszek patrzy
Część VI
Chłopiec
powoli oddzielił się od reszty społeczeństwa, zamykając w pokoju z głosem tego
mężczyzny. Gdy tylko rozpoczęły się wakacje, przestał wychodzić z domu. Z
pokoju tylko przemykał się, gdy było to konieczne. Jednak taki stan rzeczy bardzo
martwił mężczyznę, nie chciał zmieniać go w marionetkę, oddaną jedynie jemu.
Tak więc nakazywał mu wychodzenie na spacery, mówiąc, że nie zadzwoni do niego,
dopóki będzie on w domu. Jednak pilnował go dobrze. Był podłączony do sytemu
GPS jego telefonu i mógł mówić mu, gdzie iść, by bezpiecznie zobaczyć coś
ciekawego. Opowiadał o tym, że jeśli by byli rodzeństwem, to zabierałby go w
tysiące wspaniałych miejsc. Jednak nie zgadzał się choćby na spotkanie, mimo
próśb chłopca. Przez telefon również nakazywał mu powrót do domu na obiad,
mówił mu każdą czynność dnia, a on ją wykonywał. Chłopca budził rano SMS, w którym spisana była lista rzeczy, jakie musi wykonać, nim zadzwoni
mężczyzna. Chłopiec więc się ubierał, według instrukcji z wiadomości, śniadanie
również było opisane szczegółowo. Każda poranna czynność była przez chłopca
odczytywana i spełniana. A wtedy wychodził na dwór i szedł w konkretne miejsce.
Gdy się tam znajdował, rozbrzmiewał dźwięk telefonu. Pewnego dnia zauważył, że
dzwonek został zmieniony na jego ulubioną melodię. Każdy jego choćby
najmniejszy gest był kontrolowany przez mężczyznę. Żaden z nich nie był tego
świadomy i nie przeszkadzało to im. Mężczyzna jedynie prosił go o zrobienie
pewnych rzeczy, martwiąc się, że o nich zapomni. Chłopiec zaś robił je zawsze,
więc nie widział problemu w słuchaniu poleceń mężczyzny. Ale po pewnym czasie
instrukcje stały się pełne szczegółów, a chłopiec przestał zmieniać choćby
najdrobniejszy z nich. Na zewnątrz nie było to widoczne, nie różniło się to od
jego codziennego zachowania, lecz naprawdę bezwiednie stawał się jego
marionetką. Mężczyzna zaś myślał, że jedynie dobrze się nim opiekuje na tyle,
na ile może, nie wiedząc, że zatracił on wolną wolę.
Lecz
pewnego dnia złamał jego nakazy. Rodzice chłopca strasznie się pokłócili, a on
nie chciał już dłużej tego znosić. Nie miał zbyt wielu rzeczy, więc spakowanie
się nie zajęło mu dłużej niż kilkanaście minut, nim pokój całkowicie
opustoszał, a on dzierżył w ręku wielką walizkę, a na plecach miał swój szkolny
plecak. To był cały jego majątek. Mimo bogatej rodziny, nikt nie zwracał na
niego uwagi, a on nie dopominał się o nic, więc miał bardzo niewiele rzeczy. Teraz
był z tego powodu nawet szczęśliwy. Zignorował telefon uparcie wibrujący w jego
kieszeni i wybiegł z domu niezauważony. Nawet nie wiedział kiedy znalazł się w
codziennym miejscu, gdzie rozbrzmiewał dźwięk jego telefonu. Jednak tym razem
cisza wręcz bolała. Chłopiec zrozumiał, że zapewne rozgniewał swego odległego
opiekuna. Usiadł na ławce, a łzy popłynęły mu cichutko po policzkach. Zadzwonił
na najważniejszy dla niego numer. Usłyszał dzwonek czyjegoś telefonu bardzo
blisko siebie. Później były szybkie kroki, ramiona obejmujące go mocno, zapach
perfum, delikatne ukłucie i słowa „Nie pozwolę Ci być samotnym...” a potem już
tylko ciemność.
[Poprawione przez: Megumi/Milka]
[Poprawione przez: Megumi/Milka]
*Sprawdza czy wszystko spakowała* Dobra, chyba jestem przygotowana, więc mogę skomentować.
OdpowiedzUsuńTo takie słodkie, normalnie nie mogę doczekać się ciągu dalszego. Nawet na chwilę mój stres znikł. Ja nic mądrzejszego teraz nie wymyśle. *wraca do łotwowstrząsania*
Katsuko
Tylko nie zapomnij odpowiedzi na kartę odpowiedzi przenieś, jeśli będą wymagać i zakoduj arkusz i kartę.
UsuńTo opowiadanie robi się coraz dziwniejsze... Czy ja w ogóle napisałam coś, gdzie nie było nikogo nienormalnego?
Pamiętam o tym, chociaż na polskim ledwo co mi czasu wystarczyło.
UsuńNienormalne postaci są przesłodkie. *-* I opowiadania z takimi psycholami są ciekawsze. *_* Chyba po tej matematyce mi odwala. ; ;
O, jak zwykle kończę w połowie... Wszyscy piszą dwie godziny, ja jestem skończona po godzinie.
UsuńSłodziutka jesteś^^ Normalność jest pojęciem względnym^^
Na matematyce musiałam siedzieć pół godziny, to się w lustro patrzałam, a później robiłam głupie miny z Kuglem. Oni tam siedzą nad tymi arkuszami, a my się śmiejemy. XD
UsuńNie jestem słodka, noo. ; ;
Chciałam rano skomentować, ale nie mogłam wysiedzieć z dupą w domu i przed 8 zrobiłam sobie spacer. Chyba częściej będę tak spacerować rano, bo to nawet przyjemne....
OdpowiedzUsuńNa początku, już w 1 zdaniu jest błąd, ale ni jak nie chcę go poprawiać, bo nie wiem czy miałaś na myśli to co myślę, że miałaś na myśli. Bo może nie miałaś tego na myśli co ja miałam na myśli, więc jeśli źle myślę, tio nie chcę niczego psuć w Twojej myśli.....Zaraz co? Chyba serio coś w tej szkolnej herbacie było. A mniejszy błąd zaraz poprawię.
Nya, co teraz Franca zrobi? Nie chciał się z nim spotkać, a tu nagle BAM.Byleby tylko nie wystraszył Kanadzi...
Ten błąd mnie dobił XD Tak, to błędny błąd XD Ale nawet ładnie mi coś wyszło, gdyby to było planowe to by można było trochę inaczej zdanie napisać i ładne z tego przemyślenia by wyszły... Jakby to ten głos go zamykał... Ale chodziło o to, że to on odszedł od ludzi do tego głosu.
UsuńOn nie chciał by on był samotny i by go opuszczał. Bał się, że się go wystraszy, gdy się spotkają, więc tego unikał. Ale w sytuacji, gdy on uciekł, martwił się o niego i teraz chce się nim zająć.
Straszny, nie? O właśnie tak myślałam "Jakby ten głos go zamykał", albo "zamykając się z głosem tego mężczyzny".
UsuńWiem. Ale...Słowo "zająć" przy Francji brzmi dwuznacznie.
Tak często się mylę, że muszę być naprawdę już mocno pomylona XD
UsuńOn lubi zajmować... głównie dolne rejony...
Ale jaka słodka ^-^
UsuńTak...O tak sobie myślę...Pan Austria też musiał być trochę zboczony, w końcu zajął dolne rejony Polski.....
On po prostu jest artystą, więc musi wiedzieć co jest najpiękniejsze. Jako, że ciągnie go do tego, co doskonałe, postanowił zabrać do domu najwspanialsze arcydzieło. A, że do tej części miał najbliżej to jakoś wyszło, w końcu obrazu nie traktuje artysta jak człowieka, prawda? Więc nigdy nie pomyślał, że wybranie akurat tej części jest złe, bo jego umysł wciąż jest niewinny i nawet nie przypuścił pomyślenia o czymś takim.
OdpowiedzUsuń