Translate

środa, 3 kwietnia 2013

Historia poza tematem numer pięćdziesiąt dziewięć: Ten, którego kocham i ten, który mnie nienawidzi - Część siódma.

Każdy potrzebuje miłości...


Ten, którego kocham i ten, który mnie nienawidzi
Część VII

                Nie wiedziałem co się dzieje, nie mogłem zrobić niczego, zatrzymać go w jakikolwiek sposób, wydawał się nie chcieć wracać, a raczej marzyć o zniszczeniu. Wiedziałem, że tak wściekły nie będzie bezpieczny dla Arthura. Pociągnąłem zielonookiego ku sobie, by widziadło nie wpadło w jego ciało. Nie wiedziałem do końca co robię, ani czy jest to dobre. Po prostu czułem, że nie mogę zrobić nic innego, a muszę zrobić cokolwiek. I wtedy to zobaczyliśmy... Widziadło, zupełnie jak ludzkie dziecko, nie zahamowało, gdy powinno i wpadło w telewizor... Który wtedy po prostu wybuchł... Wybuchł... Wybuchł, gdy widziadło się z nim zderzyło, choć chciało uderzyć w zielonookiego... Gdyby mu się udało... Czy on by teraz nie żył? Kompletna ciemność spowiła wszystko, a u sufitu pojawiły się błękitne płomyki, niczym krąg świec. Nie było już śmiechu dziecka, lecz jego cichy płacz. Czułem się winny... Nie czułem wyrzutów sumienia, bo w końcu zrobiłem dobrze... Ale czułem się winny cierpieniu tego chłopca. Mimo iż nie istniał i istnieć nie powinien, mimo że mogliśmy ujrzeć go jedynie w lustrze... Nie chciałem, by płakał... Chciałem, by i on mógł się uśmiechać. Widziałem też smutek Arthura. Ufał temu widziadłu, traktował go nieco jako nowego młodszego brata... A teraz był świadkiem jego gniewu. Jak mógł się czuć, wiedząc, że prawie został przez niego zabity? Nie chciałem o tym myśleć, po prostu go przytuliłem, by się nieco uspokoił. A płacz chłopca wciąż rozlegał się w pokoju. Co miałem zrobić? On był zbyt niebezpieczny, ale też był po prostu potrzebującym miłości dzieckiem... Małym, psychopatycznym widziadłem, które pragnęło zostać przytulone. Kazałem zielonookiemu usiąść na kanapie, a sam złapałem w dłonie jedną z zabawek należących do Oliviera. Była to lalka. Może to dziwne jak na chłopca, ale bardzo normalne jak na właśnie tego chłopca. Lalka miała około pół metra wysokości, wydawała się być idealnym, szczegółowym odwzorowaniem dość młodego człowieka. Na zdjęciu zapewne można byłoby ją pomylić ze zwykłym chłopcem. Miała nawet mechanizmy zastępujące stawy, mogła więc „poruszać się” jak normalny człowiek. Wydawała się być idealnym „ciałem” dla tego widziadła. Jako lalka nie mógłby nikogo skrzywdzić, ale mógłby wiele zrobić. Mógłby spokojnie rysować, ale można byłoby go łatwo powstrzymać przed zniszczeniem czegokolwiek. I mógłby spokojnie bawić się z Arthurem, a nie tylko wymieniać z nim te pokrętne wiadomości. Może byliby jak prawdziwi bracia? Później może kupiłoby się lepszą lalkę, na jakieś jego „urodziny”, by zmienił ciało na nowsze, lepsze. W ten sposób mógłby być nawet nieśmiertelny, czyż nie? Podszedłem do lustra, niosąc lalkę niczym dziecko. Widziałem w szkle zapłakaną i nieco poranioną twarz Oliviera. Krwawił, zupełnie jak każde dziecko po uderzeniu w szklany przedmiot... Był taki zwyczajny... A jednocześnie pokrętnie nienormalny.
- Olivier... Wiesz... Mógłbyś mieć własne ciało... zobacz... – wskazałem na lalkę. – Będąc lalką nie musiałbyś już pożyczać ciała, prawda? Ani nie musiałbyś się niczym martwić, bo lalkę można kupić nową, prawda? Chcesz sobie porysować razem z Arthurem, prawda? Teraz będziesz mógł, chodź... – spojrzał na mnie... Spojrzał, tymi ogromnymi, przerażającymi, załzawionymi oczyma. I uśmiechnął się. Tak po prostu niewinnie się uśmiechnął. Dotknął tafli lustra. Czułem, że wiem co zrobić. Do szkła przyłożyłem rączkę lalki. A wtedy zamiast jej odbicia w lustrze była twarz Oliviera. Lalka się poruszyła. Chwilę później poczułem jak te małe, zimne ręce oplatają mi szyję. Nie dusił mnie, nie, to nie to. Objął mnie.
- Dziękuję, braciszku... – porcelanowa twarz lalki wtuliła się w zagłębienie mojej szyi. Uśmiechnąłem się jedynie i podszedłem z nim do Arthura. Usiadłem obok zielonookiego, który niepewnie pogłaskał lalkę po głowie. Dotychczas nieruchoma twarz lalki wykrzywiła się w uśmiechu. Wyglądała jak ludzka. Spojrzałem na to dawniej porcelanowe ciało. Wydawało się teraz należeć do człowieka. Z każdą chwilą coraz bardziej przypominało małego chłopca o jasnych blond włosach w truskawkowym odcieniu i oczach przypominających błękitne niebo. Dostosował lalkę do siebie. Nie był już tak bardzo podobny do Arthura, ale nie przypominał też lalki. Był zwykłym, małym chłopcem potrzebującym miłości.

37 komentarzy:

  1. L-L-Lalka. Q_Q *zawija się w kocyk i chowa pod łóżkiem*
    Lalki są straszne, ale i tak opowiadanie wyszło Ci pięknie. To jest wspaniałe i cudowne. Przepraszam, ale nie mam weny na lepszy komentarz. ;__;

    Łociek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię lalki, są takie piękne, bezbronne... Dziś tylko podsumuję to opowiadanie i będzie skończone^^ To i "Nowy Etap" nadają się do zrobienia drugiej części... Tu bym mogła kiedyś zrobić jak już razem mieszkają, planowałam nawet szukanie Kanady i Ameryki, ale by mi wylazło to z fabuły... Ale druga część może o tym być... A w Nowym Etapie można zrobić jak na następny rok wracają na studia. Albo historia poboczna z ich wakacji... Jeszcze jedna osoba prosiła, by oni już razem mieszkając mieli koty i napisać o tych kotach opowiadanie...

      Usuń
    2. Lalki są straszne, wyglądają jakby zaraz miały pożreć czyjąś dusze.
      Ten motyw z szukaniem Kanady i Ameryki całkiem ciekawy się wydaje. Opowiadanie o kotach? To jest genialny pomysł. *_*

      Usuń
    3. Ja mam pełno lalek porcelanowych <3 Planuję wykorzystać psychologicznie ich podobieństwo, by dalej pasował ten tytuł, bo chcę to zrobić jak drugi tom tego co tu widzisz. Można zrobić z perspektywy Francji jak to i wtedy, że on i Kanada są ze sobą związani jak bracia, a Ameryka uważa, że on mu brata zabrał i przez to by go nie lubił. Albo można zrobić z perspektywy Anglii, który chciałby mieć dobre relacje z Ameryką, ale ten jest wredny, a wtedy Anglia by się przyjaźnił z Kanadą jako substytutem, milszą wersją Ameryki. Ta druga opcja lepsza i będzie sprawiedliwie, bo Anglia też dostanie swoją serię, a nie tylko ciągle Francja... Bo Francją się łatwiej pisze...

      Usuń
  2. Kawai! Teraz Olivier może być kimś innym niż odbiciem Anglii. Liciu-Łociu, nie bój się lalki... Ty powinieneś się bać raczej mnie, bo skrzyżowałam Łotwę z Białorusią. Wyszło naprawdę przesłodkie stworzonko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i narysowałam cię, kiciu! (http://3.bp.blogspot.com/-tbGigqT8lAc/UVxYLdpeg8I/AAAAAAAAA0k/NgSp96sNokQ/s400/P1010416.JPG) Nie! To nie jest Fem!Rumunia! T^T

      Usuń
    2. Idealnie... Cechy, które mam przedstawiłaś... Cechy, które chcę mieć też tu są... Wspaniale... Tylko nie umiem napisów przeczytać, bo za małe^^"

      Usuń
    3. Na obrazku piszę: "Ale za to udała mi się jej piękna suknia z innej epoki"
      A to co mówisz na obrazku:
      - Zaglądam głęboko w twoją duszę...
      - Musisz być batdzo miłą osobą...

      Usuń
  3. Nie wiem co napisać, minął cały dzień, a ja dalej jestem zmęczona.
    Ślicznie. Lalki są straszne ( porcelanowe to wyjątek), ale ta z Olivierem w środku może być taka...Słodko-gorzka. Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło.
    ...Nie wiem co jeszcze napisać *szuka ładnego PruIta do czytania* Może to: CHODŹKAJ SZYBCIEJ SPAĆ! Bo przyjadę do Ciebie pójdę spać, a ty będziesz siedzieć, ja sie obudzę, a Ty będziesz spała w najlepsze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dbaj o siebie... Może jeszcze dopiszę coś jak on już jest prawie, że zwykłym dzieckiem, drugą część jak pisałam wyżej..
      PruIta... Ty grasz Włochy, a osoba grająca Prusy jest słodka... *evil grin* A jak Ty będziesz u mnie to będę miała motywację do pójścia do łóżka~<3

      Usuń
    2. Ja o siebie dbam. Jeszcze Ty zadbaj o Siebie.
      Przeczytałam chyba wszystkie PruIta polskie bo nic nie mogę znaleźć nowego....Chyba zostaje mi angielskie, ale ich też jest mało....
      Czemu się tak uśmiechasz....? Jej, czyli nie będę musiała Cię na siłę ciągnąć ^^ Ale już teraz mogłabyś chodzić szybciej....

      Usuń
    3. O, dziś Ci napiszę o nich wiersz, bo akurat nie mam pomysłu...
      Bez Ciebie nie mam motywacji...

      Usuń
    4. Jesteś taka kochana~!
      Kiciu znajdź motywację w tym, żeby mi ciśnienie nie skakało, kiedy czytam o której jeszcze siedzisz....

      Usuń
    5. Ale jak się ma za niskie ciśnienie, to się nie żyje...

      Usuń
    6. A jak za wysokie to też źle. A ja zawsze mam niskie ciśnienie, więc...

      Usuń
    7. Więc trochę można podnieść *tuli*

      Usuń
    8. Nie można. A na pewno nie tak...*tuli*

      Usuń
    9. A tak...? *całuje nosek*

      Usuń
    10. *rumieniec* T-tak już bardziej można...

      Usuń
    11. Nie jestem słodka! *nadyma policzki*

      Usuń
    12. Jesteś słodka jak Anglia po burzy~<3

      Usuń
    13. Nie lubię burzy....Po tym jak spędziłam ją na 10 piętrze oglądając horror....I co to za porównanie?

      Usuń
    14. *tuli* Nie wiem... Po prostu lubię brwi Anglii i zapach po burzy...

      Usuń
    15. *wtul* Zapach po burzy jest piękny. Albo ogólnie po wielkiej ulewie. A to, że lubisz jego brwi, to żadna tajemnic ^-^" *

      Usuń
    16. To zapach ozonu (O3) tworzącego się w syntezie tlenu (O2) spowodowanej wyładowaniami elektromagnetycznymi powstającymi w wysokich warstwach atmosfery, czyli tzw. błyskawicami~<3
      On ma takie słodkie brwi, jak skrzydła demona, albo futro wkurzonego kota, wyjętego z lodówki, po tym jak godzinę wcześniej wszedł tam w celu jedzenia Whiskasa z puszki i został przypadkowo zamknięty~ Tak, Anglia przypomina mi moją kotkę... Słodki, nieco wredny, w pewien sposób opiekuńczy i ma ładne brwi, a włoski mu się rozchrzaniają jak Łacie na zimę~<3

      Usuń
    17. Czuję notatki z chemii/fizyki/biologii (niewłaściwe skreśl). Uwielbiam spacer po burzy....Jak wygląda słońce zza chmur, ptaki znów śpiewają....
      Tak, porównanie do futerka wkurzonego kota idealnie pasuje ^-^ To słodkie.

      Usuń
    18. Zupełnie jak odzyskanie wolności i nadziei...
      Anglia i koty to esencje wspaniałości~<3

      Usuń
    19. Masz rację. O, a wczoraj jak szłam do sklepu to tak śmiesznie i mocno lunęło....I jak wracałam do domciu to tak głęboko oddychałam i się uśmiechałam. Brakowało mi tego zapachu.
      Trudno się nie zgodzić ^-^

      Usuń
    20. To takie słodkie... A u mnie już są kwiatki!^^

      Usuń
    21. Kwiatki? Słodko~! U mnie mewy już latają...I bazie *-*

      Usuń
    22. To słodkie^^ U nas zawsze na matury kwitły magnolie pod szkołą... W tym roku chyba przebiśniegi XD

      Usuń
    23. Jedna jaskółka wiosny nie czyni - ale mewa już tak XD Zobaczymy kiciu. A przebiśniegi też ładne ^-^

      Usuń