Translate

niedziela, 21 kwietnia 2013

Historia poza tematem numer siedemdziesiąt cztery: Raz, dwa, trzy, braciszek patrzy - Część czwarta.

Rozmowa, która wszystko zmienia. Ulubiona melodia, którą wygrywa więcej niż jedno serce.

Raz, dwa, trzy, braciszek patrzy
Część IV

                Chłopiec ze zdziwieniem spojrzał na telefon leżący na biurku. Patrzył jak mały prostokącik święcił i zataczał kółeczka, intensywnie wibrując w takt standardowego dzwonka. Nigdy nie ustawił innej melodii. Nie potrzebował, przecież nikt do niego nie dzwonił. Ale teraz chciał usłyszeć swoją ulubioną melodię, a nie dziwny pisk.  Podszedł do urządzenia i spojrzał na wyświetlacz. Wyświetlał się numer, nie było żadnej nazwy. Nic dziwnego, w końcu nie miał zapisanego żadnego numeru poza rodzicami, telefonem domowym i tymi wprowadzonymi wraz z ustawieniami sieci. Niepewnie odebrał telefon.
- H-halo...? – starał się opanować łkanie i drżący głos. Po drugiej stronie słuchawki usłyszał nucenie. Melodia, którą nucił zawsze, gdy był smutny. Teraz nucił ją delikatny, głęboki, nieznany mu męski głos. Skąd on znał tą melodię? I skąd wiedział, że właśnie teraz chłopiec jej potrzebuje? Blondyn rozpłakał się jeszcze głośniej i zaczął nucić wraz z nieznanym głosem. Wkrótce melodia się skończyła i usłyszał szept.
- Spokojnie... Braciszek jest przy Tobie – mężczyzna mówił cicho, lecz musiał mieć twarz blisko telefonu, gdyż było go słychać doskonale.
- „Braciszek”? Przecież ja nie mam brata... A na pewno nie w pańskim wieku... – powiedział chłopiec podejrzliwie.
- Przecież nie liczy się pokrewieństwo, tylko uczucie, prawda? Dla mnie jesteś kochanym, młodszym braciszkiem. Chcę się Tobą zaopiekować.
- Chociaż pan... Ale nie ma pan po co... I tak nie ma ze mnie pożytku... Mógłbym po prostu siedzieć na kanapie i robić za poduszkę... Usiadłby pan na mnie i nawet nie zauważył...
- Wolałbym, byś siedział na moich kolanach, maleńki. I Cię zauważyłem. Wiele, wiele razy na Ciebie patrzyłem. I nadal pamiętam Twój wzrok... Raz dotknąłeś mej dłoni, wiesz o tym? Pamiętam jaka Twoja była ciepła i miękka.
- Proszę tak nie mówić! Brzmi pan jak jakiś podglądacz... Albo zboczeniec... – chłopiec zarumienił się intensywnie.
- Może i nim jestem? Nie będę ukrywać. Interesujesz mnie. Wystarczy mi jak na Ciebie patrzę przez kamery monitoringu... Ale najlepiej patrzy się przez kamerkę w Twoim komputerze...
- Ej! Tak nie wolno... Czy pan... Czy pan... Czy pan widział też jak się... przebieram...?
- Tak. I nie tylko to. Spróbuj kiedyś zapytać rodziców, na którym boku śpisz. Myślisz, że Ci odpowiedzą? A ja wiem! Na prawym, kulisz się jak mały kotek.
- Pan jest obrzydliwy...
- Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać to się rozłącz. A wtedy już nigdy nie zadzwonię. Nigdy, przenigdy. Nawet, jeśli zadzwonisz na ten numer. To mój drugi telefon, jedynie do kontaktu z Tobą. Mogę go wyłączyć i połamać kartę. Wystarczy, że się rozłączysz.
- Nie chcę...
- Co...?
- Nie chcę się rozłączać... Nie chcę znowu być sam w tej okropnej ciszy...
- Cicho, nie płacz... Nie jesteś już sam... Spokojnie. Opowiedz mi wszystko.
- I tak pan już wie... Pan na pewno wszystko wie... Chyba, że interesuje pana tylko to, jaki mam kolor bielizny...
- Białą, jak zawsze. Ale chcę, żebyś mi wszystko opowiedział. Chcę słuchać Twojego głosu...
- Nie wypłaci się pan za rachunki...
- Spokojnie... Możesz mówić. Przecież powiedziałem, że to specjalnie dla Ciebie zrobiony numer, prawda? Nie muszę płacić za rozmowy z Tobą.
- Ach... Tak, można tak zrobić... Ale czemu zmarnował pan to na mnie? Czemu pan płaci za drugi telefon specjalnie dla mnie? Czemu pan dzwoni?
- Bo jesteś samotny. Chcę pokazać Ci miłość.
- Zastanawiam się jaką...
- Jaką będziesz chciał. Ale tylko, jeśli będziesz chciał. Powiedz wszystko, co leży Ci na sercu – tak więc w końcu chłopiec zaczął mówić. Długo i dużo. Coraz głośniej, już nie tak cichutko jak zawsze. Mówił i słuchał odpowiedzi. Później znów mówił, o wszystkim i o niczym. Po prostu potrzebował mówienia. Potrzebował kogoś, kto go wysłucha.
- O nie... Już jest strasznie ciemno... – powiedział nagle.
- Ach, tak, powinieneś już iść spać. Rozłączę się, dobrze? A Ty idź się kąpać i do łóżka.
- Boję się... Pan będzie patrzył...
- Nie, jeśli tego nie chcesz.
- Ja... Ja już nie wiem... Może to chore, ale... Ale chyba chcę... Chcę, by ktoś mnie zauważał, przyglądał się mi... Przepraszam...
- Spokojnie. Będę patrzył, jeśli tego chcesz. A jeśli bardzo chcesz mi coś pokazać możesz włączyć komputer i patrzeć w kamerkę. Wtedy mogę też słyszeć Twój głos, dzięki mikrofonowi, którego używasz.
- Chyba jesteśmy równie nienormalni...
- Może masz rację. Idź już spać. Dobranoc.
- Proszę poczekać! Jak mam zapisać pański numer?
- „Frere”, to oznacza „brat” po francusku...
- „Frere...” Dobranoc, Frere.
- Dobranoc, Mattieu – mężczyzna się rozłączył, a chłopiec zapisał jego numer w telefonie. Od teraz jego samotność stała się przeszłością.

2 komentarze:

  1. Moment z bielizną mnie pobił xD To takie typowe dla Francy...
    Słodkie to. Było by bardziej gdyby Francis nie był taki zboczony, ale i tak jest słodko. Miło wiedzieć, że komuś na nas zależy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Francja został już wyprodukowany z wmontowanym modułem bycia zboczeńcem, więc nic na to nie poradzę^^"
      To byłoby miłe wiedzieć, że ktoś chce się Tobą zaopiekować, a nie patrzeć jak umierasz w cierpieniu...

      Usuń