Raz, dwa, trzy,
braciszek patrzy
Część IV
Chłopiec
ze zdziwieniem spojrzał na telefon leżący na biurku. Patrzył jak mały
prostokącik święcił i zataczał kółeczka, intensywnie wibrując w takt
standardowego dzwonka. Nigdy nie ustawił innej melodii. Nie potrzebował,
przecież nikt do niego nie dzwonił. Ale teraz chciał usłyszeć swoją ulubioną
melodię, a nie dziwny pisk. Podszedł do
urządzenia i spojrzał na wyświetlacz. Wyświetlał się numer, nie było żadnej
nazwy. Nic dziwnego, w końcu nie miał zapisanego żadnego numeru poza rodzicami,
telefonem domowym i tymi wprowadzonymi wraz z ustawieniami sieci. Niepewnie
odebrał telefon.
- H-halo...? – starał się opanować łkanie i drżący głos. Po
drugiej stronie słuchawki usłyszał nucenie. Melodia, którą nucił zawsze, gdy
był smutny. Teraz nucił ją delikatny, głęboki, nieznany mu męski głos. Skąd on
znał tą melodię? I skąd wiedział, że właśnie teraz chłopiec jej potrzebuje?
Blondyn rozpłakał się jeszcze głośniej i zaczął nucić wraz z nieznanym głosem.
Wkrótce melodia się skończyła i usłyszał szept.
- Spokojnie... Braciszek jest przy Tobie – mężczyzna mówił
cicho, lecz musiał mieć twarz blisko telefonu, gdyż było go słychać doskonale.
- „Braciszek”? Przecież ja nie mam brata... A na pewno nie w
pańskim wieku... – powiedział chłopiec podejrzliwie.
- Przecież nie liczy się pokrewieństwo, tylko uczucie,
prawda? Dla mnie jesteś kochanym, młodszym braciszkiem. Chcę się Tobą
zaopiekować.
- Chociaż pan... Ale nie ma pan po co... I tak nie ma ze
mnie pożytku... Mógłbym po prostu siedzieć na kanapie i robić za poduszkę...
Usiadłby pan na mnie i nawet nie zauważył...
- Wolałbym, byś siedział na moich kolanach, maleńki. I Cię
zauważyłem. Wiele, wiele razy na Ciebie patrzyłem. I nadal pamiętam Twój
wzrok... Raz dotknąłeś mej dłoni, wiesz o tym? Pamiętam jaka Twoja była ciepła
i miękka.
- Proszę tak nie mówić! Brzmi pan jak jakiś podglądacz...
Albo zboczeniec... – chłopiec zarumienił się intensywnie.
- Może i nim jestem? Nie będę ukrywać. Interesujesz mnie.
Wystarczy mi jak na Ciebie patrzę przez kamery monitoringu... Ale najlepiej
patrzy się przez kamerkę w Twoim komputerze...
- Ej! Tak nie wolno... Czy pan... Czy pan... Czy pan widział
też jak się... przebieram...?
- Tak. I nie tylko to. Spróbuj kiedyś zapytać rodziców, na
którym boku śpisz. Myślisz, że Ci odpowiedzą? A ja wiem! Na prawym, kulisz się
jak mały kotek.
- Pan jest obrzydliwy...
- Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać to się rozłącz. A wtedy
już nigdy nie zadzwonię. Nigdy, przenigdy. Nawet, jeśli zadzwonisz na ten
numer. To mój drugi telefon, jedynie do kontaktu z Tobą. Mogę go wyłączyć i
połamać kartę. Wystarczy, że się rozłączysz.
- Nie chcę...
- Co...?
- Nie chcę się rozłączać... Nie chcę znowu być sam w tej
okropnej ciszy...
- Cicho, nie płacz... Nie jesteś już sam... Spokojnie.
Opowiedz mi wszystko.
- I tak pan już wie... Pan na pewno wszystko wie... Chyba,
że interesuje pana tylko to, jaki mam kolor bielizny...
- Białą, jak zawsze. Ale chcę, żebyś mi wszystko
opowiedział. Chcę słuchać Twojego głosu...
- Nie wypłaci się pan za rachunki...
- Spokojnie... Możesz mówić. Przecież powiedziałem, że to
specjalnie dla Ciebie zrobiony numer, prawda? Nie muszę płacić za rozmowy z
Tobą.
- Ach... Tak, można tak zrobić... Ale czemu zmarnował pan to
na mnie? Czemu pan płaci za drugi telefon specjalnie dla mnie? Czemu pan
dzwoni?
- Bo jesteś samotny. Chcę pokazać Ci miłość.
- Zastanawiam się jaką...
- Jaką będziesz chciał. Ale tylko, jeśli będziesz chciał.
Powiedz wszystko, co leży Ci na sercu – tak więc w końcu chłopiec zaczął mówić.
Długo i dużo. Coraz głośniej, już nie tak cichutko jak zawsze. Mówił i słuchał
odpowiedzi. Później znów mówił, o wszystkim i o niczym. Po prostu potrzebował
mówienia. Potrzebował kogoś, kto go wysłucha.
- O nie... Już jest strasznie ciemno... – powiedział nagle.
- Ach, tak, powinieneś już iść spać. Rozłączę się, dobrze? A
Ty idź się kąpać i do łóżka.
- Boję się... Pan będzie patrzył...
- Nie, jeśli tego nie chcesz.
- Ja... Ja już nie wiem... Może to chore, ale... Ale chyba
chcę... Chcę, by ktoś mnie zauważał, przyglądał się mi... Przepraszam...
- Spokojnie. Będę patrzył, jeśli tego chcesz. A jeśli bardzo
chcesz mi coś pokazać możesz włączyć komputer i patrzeć w kamerkę. Wtedy mogę
też słyszeć Twój głos, dzięki mikrofonowi, którego używasz.
- Chyba jesteśmy równie nienormalni...
- Może masz rację. Idź już spać. Dobranoc.
- Proszę poczekać! Jak mam zapisać pański numer?
- „Frere”, to oznacza „brat” po francusku...
- „Frere...” Dobranoc, Frere.
- Dobranoc, Mattieu – mężczyzna się rozłączył, a chłopiec
zapisał jego numer w telefonie. Od teraz jego samotność stała się przeszłością.
Moment z bielizną mnie pobił xD To takie typowe dla Francy...
OdpowiedzUsuńSłodkie to. Było by bardziej gdyby Francis nie był taki zboczony, ale i tak jest słodko. Miło wiedzieć, że komuś na nas zależy.
Francja został już wyprodukowany z wmontowanym modułem bycia zboczeńcem, więc nic na to nie poradzę^^"
UsuńTo byłoby miłe wiedzieć, że ktoś chce się Tobą zaopiekować, a nie patrzeć jak umierasz w cierpieniu...