Ten, którego kocham i
ten, który mnie nienawidzi
Część VIII
Nadszedł
chyba czas na podsumowanie tej historii, chociaż toczy się ona dalej... Nie
jest to kolejna z łzawych historyjek, gdzie koniec jest piękny i szczęśliwy.
Trochę trudno, by taki był po tym, co się stało, czyż nie? Na szczęście nie
jest to też horror, w którym wszyscy po kolei umierają. Tu nikt nie umarł, a
raczej ktoś ożył. Mieliśmy wiele problemów z nagłym pojawieniem się Oliviera i
jego coraz to szybszym upodabnianiem się do zwykłego chłopca. O ile lalkę można
było uznać za cud techniki i po prostu zostawić w ten sposób dla postronnych, a
samemu wychowywać ją jak dziecko, o tyle nie dało się tego zrobić w przypadku,
gdy lalka powoli nabierała ciepła, kulowe stawy zaczynały być żywymi, a lodówka
pustoszała w tempie, które przyprawiało Arthura o problemy finansowe... Cóż...
Wtedy nie można było już ukryć bytu, który technicznie rzecz biorąc był
sześcioletnim dzieckiem, nieważne czym był jeszcze jakiś czas temu. Teraz dla
ludzi był po prostu dzieckiem, więc musieliśmy tak go traktować i też tak
musiał dołączyć do społeczeństwa. Ale co zrobić, gdy pojawił się nagle? Nie ma
daty urodzenia, nie ma rodziców, niczego... Czy on miał chociażby jakąkolwiek
grupę krwi? Musieliśmy coś wymyślić... Najpierw poszliśmy z nim do zaufanego
lekarza. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy nie różni się już niczym od innych
dzieci. Udawaliśmy, że jest to dziecko, które jakiś czas temu samo chodziło
przy domu Arthura i przyjął je do siebie, nie widząc nigdzie jego rodziców.
Lekarz zbadał Oliviera, powiedział jedynie, że wszystko z nim w porządku i
wspomniał, by zgłosić odnalezienie go na policję, bo może znajdą się jego
rodzice. Nie mówił o żadnej różnicy między nim, a innymi dziećmi... Jakby nie
był on niczym dziwnym. Wtedy byliśmy pewni, że jego dziwna zmiana się
zakończyła. Oczywiście zgłosiliśmy, że go „znaleźliśmy”, by nie posądzono nas o
jakiekolwiek porwanie czy inne złe praktyki. Baliśmy się nieco, że zabiorą go w
jakieś miejsce, by czekał na „rodziców”, ale mały wykazał się świetnie, robiąc
okropną scenę i płacząc, że nie chce iść nigdzie indziej. Uznano więc, że
lepiej zaoszczędzić mu stresu i zostawić go na ten czas u nas. Wiedzieliśmy, że
jego „rodzice” nigdy się nie odnajdą. On zaś udawał, że stracił pamięć i zna
tylko swoje imię. Przez to jakiś czas musiał być w szpitalu, jednak zniósł to
dzielnie, a my dowiedzieliśmy się, że nawet najdokładniejsze badania nie
wykazały żadnych nieprawidłowości w jego ciele. Stworzono też dla niego
fałszywe, tymczasowe dane, by nie znikał z systemu, tylko dlatego, że nie można
znaleźć „prawdziwych”. Tak więc spokojnie zapisaliśmy go do szkoły, znalazł
sobie przyjaciół. Po pewnym czasie nie różnił się wiele od innych dzieci. Był
szczęśliwy. We trójkę wynajęliśmy większe mieszkanie, gdzie mały mógł się bawić
i zapraszać kolegów, gdy my mieliśmy czas dla siebie. Ale po jakimś czasie
zrozumieliśmy, że brakuje nam jeszcze czegoś, a raczej kogoś do pełni szczęścia
w naszej małej Utopii. Obaj mieliśmy zaginionych braci, oni obaj byli
adoptowani przez nasze rodziny i byli podobni niczym dwie krople wody... Jednak
to temat na odmienną opowieść. Tę należy już zamknąć. Lecz nie zróbcie tego za
szybko, dźwięk upadającej okładki może obudzić śpiące dzieci, o których nigdy
nie mieliście pojęcia...
*mruczy cichutko, zwijając się w kłębek i zamykając oczy* Mama Arthurzyca, tata Franca i mały Olivier. Tak uroczo <3 Tylko ciekawa jestem co się z FrUKiem stało, bo bardziej na koniec skupiłaś się na dzieciaku. Czy Artie przekonał się do Francisa? Otworzył się przed nim i pozwolił się sobą zająć? Bo tak samo mieszkanie niewiele mi mówi ; v ;
OdpowiedzUsuńUwaga, proszę państwa, pierwszy komentarz autorstwa Roozy bez podtekstów seksualnych. Świat się kończy.
Myślałam, że już wcześniej się jakoś wyjaśniło, bo ich tak połączyłam trochę... I to tylko tak początek tego bardziej wejścia, bo plan był, by Francis kochał Arthura, ale ten wredny go zbywał, a ten fałszywy miły mu pozwalał no i on wtedy by miał poczucie, że wykorzystuje sytuację, bo sobie "odbija" tą wredność prawdziwego, żerując na miłym. A co wyszło to widać... Wątek miłosny mi uciekł... Drugą część jakby chcę zrobić już w temacie właśnie miłosno-rodzinnym... Ale wątpię, czy będzie normalna XD Na razie u nich przerwa XD
UsuńO, widzisz jaka się grzeczna zrobiłaś?^^
Ta lalka przypomina mi cholerną laleczkę chacki czy jak on miał. Tylko,że Olivier kiedy się już ruszał nikogo nie zabijał....Bardzo mi się spodobało, nigdy nie czytałam czegoś takiego. Niesamowite....Kiciu ja chcę więcej takich opowieści~! *ta a na obozie prawie przez okno wyskoczyła jak u niej w pokoju opowiadali straszne historie...które zmieniły się w życiowe dramy*
OdpowiedzUsuńTrochę zabawne jest to, że w większości przypadków gdy czytałam tą seryjkę na liście odtwarzania włączała się "laleczka z saskiej porcelany"....Cóż lepiej się wczuwałam pod koniec ^-^
*tuli bardzo, bardzo mocno, aż trzeszczą żeberka* Ale choźkaj szybciej spać, bo się pogniewamy.....
Bo on jest miłym dzieciaczkiem, tylko niekochanym~ O, a tą piosenkę znałam na pamięć jak byłam mała... I wszystkie dzieci śpiewały o krasnoludkach, słonikach, a ja tą laleczkę i wojskowe XD *tuli*
UsuńPowyprzytulałabym go...Moja mama nienawidzi tą piosenkę, jak ją słyszy zbiera jej się na płacz. To co zrobiła córa i jej ojciec w samochodzie, w Szwecji w środku lasu? Śpiewali na cały głos laleczkę! O, Ty taka słodka jesteś...*tuli*
UsuńTrolling level: Artistic master XD *tuli*
UsuńPotem ją w domu tym męczyliśmy~ Aż ciotka się nie wnerwiła i nie pogoniła nas mokrą szmatą....Od tego czasu robiliśmy to tylko w samochodzie, a mama prawie kurwicy dostała xD
UsuńU mnie to się tak nie da, bo jak tata rozumie co śpiewam to dlatego, że sam mnie nauczył XD
UsuńTo takie słodkie, aż mi się humor poprawił. ~<3 Chociaż, lalka zamieniająca się w zwykłe dziecko... *włazi pod stertę książek* Jednak Olivier wyszedł Ci jako wyjątkowo słodka lalka. Chyba ten rozdział lubię najbardziej, szczególnie samo zakończenie. Jest takie magiczne, nawet nie umiem znaleźć odpowiednich słów, by wyrazić swój zachwyt. W takim razie powracam do pisania prac i już nie zajmuję miejsca moim lichym komentarzem.
OdpowiedzUsuńŁociek
Rozdział pisany na zasadzie "Niech będzie parzyście i jakoś wyjaśnię, coby móc kiedyś napisać drugą część bez odniesień do tej i wyjaśnień" a podobno jeden z najlepszych... Ja w nim nawet logiki nie widzę...
UsuńKawaiiiiiiiiiiiiii~!!! Nie mam pomysłu na bardziej konstruktywny komentarz... Mam ustawione "Kesesese~!" Na sygnał sms! XD
OdpowiedzUsuńSłodkie^^ Wyobraź sobie autobus, pełen babć moherowych i nagle sms'a dostajesz XD A one wszystkie wzrok pełen mordu XD
UsuńMuszę to kiedyś zobaczyć! XD
UsuńTo by było piękne XD
Usuń* le ma więcej czasu i w końcu sobie poczyta*
OdpowiedzUsuń* le wchodzi na tę stronkę*
* + le paczy i tylko jeden rozdział*
* le i to taki krótki*
* le le le*
Nieeeeeeeeeeeeeeeee! A ja sobie cały dzień ułożyłam pod czytanie opowiadania D; A tu tylko tak troszku ;< me serce krwawi...
Czekam na następne opowiadania... czekam, może się nie wykrwawi biedne moje serce TTnTT
( już nie wypomną braku iście FrUK'owej scenki... proszę, nadrób kiedyś * le błagalne iskierki w oczkach*)
sory za dużo 'le', mam na to fasse ;p
Ja codziennie daję jedną notkę, chyba, że kilka dni pod rząd zapomnę to jednego dnia dodaję wszystkie (zobacz, liczba dni miesiąca i notek w miesiącu jest równa). A jak długie wyjdzie tak wyjdzie, bo nie chcę pisać na siłę, bo wtedy wychodzi brzydkie. A scenek "ciekawszych" nie piszę, bo się wstydzę i brzydzę... I nowe już mi się wymyśla... Każą mi napisać GerIta, ale brzydzę się Niemiec, a Włochy jest za słodki... Zastanawiam się nad nowym FrUKiem~
UsuńNawet pocałunku? jak tak można... co prawda jak ktoś się nie umie całować to jest to ohydne, ale Francis na 100% umie!
UsuńNie rób GerIta, to jest ładne tylko na fanartach( jak jest śliczna kreska).
Francis? Naukowo dowiedziono, że Włosi całują lepiej!
Usuń@キュン★ I nie tylko całować... *fantazje o Francy mode on* Mój jedyny ulubiony bisz ~
Usuń@Akemi A amerykańscy naukowcy odkryli, że amerykańscy naukowcy nie istnieją |D
@Akemi-chan ja tam bym żadnego Włocha nie pocałowała... bleeeeeeeeeee ;p
Usuń@roozalie wiem przecież no... mamy podobne fantazję :3
No, wy sobie myślicie o Francisie, a mi się ReconditeVillain śni... To pani, która gra Francję w CrimsonHour Cosplay... A Francji się boję... Chyba czas się nad sobą zastanowić...
Usuń@キュン★
UsuńFeli: Ve~? Nie lubisz mnie?
Ake: Feli się wymknął z pod kontroli...
Nie ;<
UsuńTrzeba lubić wszystkich! *tuli*
UsuńNie *le zły kot*
Usuń*drapie za uchem*
Usuń