Translate

piątek, 12 lipca 2013

Historia poza tematem numer sto czterdzieści: Pokochać nienawiść.

Następną notką będzie wiersz, a w nocy zacznę serię nieco mroczną i tajemniczą, w której ujrzymy te same osoby co w tym opowiadaniu... Ach, właśnie, zgadnijcie kim one są. Kto kocha i chce być kochany? Kto odrzuca tego, kto miłości pragnie i ją daje?

Pokochać nienawiść

                Czy rozumiesz czym jest miłość? Czy jesteś w stanie ją pojąć? Znasz ją? Czujesz? Wiem, że to potrafisz, jednak wiem też, że nigdy mnie nią nie obdarzysz. Dla mnie pozostaje nienawiść. Widzisz dobrze kim i czym jestem i to własnie sprawia, że dla Ciebie jestem nikim. To wszystko, co stało się dawniej wciąż wpływa na to, co nie wydarzyło się jeszcze nigdy. Czemu nasze reakcje są tak przewidywalne? Czemu nie potrafimy zmienić naszego przeznaczenia? Powtarzamy jedynie od lat ten sam schemat, nie potrafiąc się wyrwać z jego szponów. Ale wiesz... Ja się z niego wyrwałem... Tylko troszeczkę, ale i tak to strasznie boli. Może robię wciąż to samo, Ty nie widzisz, że zmieniło się cokolwiek, ale ja czuję zupełnie inaczej. Najlepszym lekarstwem na nienawiść jest miłość, czyż nie? Gdy uśmiechniesz się do przeciwnika, on przestanie rozumieć, co się dzieje. Moje serce wybrało właśnie tę drogę.
                Jednak Ty nigdy nie podążysz za mną, nie odrzucisz nienawiści. Doskonale o tym wiem i to najbardziej boli. Staram się o tym zapomnieć, nie uciekać myślami ku Tobie w każdej wolnej chwili. Jednak jest to niemożliwe. Twe oczy nie pozwalają mi myśleć logicznie, gardło staje się suche, gdy mam odpowiedzieć na Twe przytyki, wymawianie ku Tobie słów obraźliwych pali me usta żywym ogniem. Nie potrafię dłużej udawać nienawiści... Muszę czymś zasłonić me serce od zbyt bolesnych ran. Choć wiem, że wtedy znienawidzisz mnie jeszcze bardziej.
                Uciekam w ramiona ledwie poznanych ludzi, nie chcąc spędzić nocy na rozmyślaniu o Tobie. Rano nawet nie pamiętam ich imion... Może nigdy ich o nie nie zapytałem? Nie wiem czy choć dwie spośród tych nocy spędziłem z tą samą osobą. Ale jedno jest pewne... Wszystkie miały takie same oczy jak Ty... Czyżbym poszukiwał Cię na siłę? Bardzo możliwe. Jednak Ty zawsze będziesz mnie odrzucał, wraz z moimi staraniami tracąc resztki szacunku do mnie.

                Więc postanowiłem pokochać nienawiść, uśmiechać się Ci w oczy, gdy będziesz na mnie krzyczał. A smutki zatopię w lampce wina, wypłaczę się w ramię obcej osoby. Bylebyś tylko patrzył na mnie, nawet jeśli z pogardą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz