Translate

czwartek, 4 lipca 2013

Wiersz numer sto czterdzieści dwa: Narodziny i śmierć.

Cóż... Dziś czwarty lipca... Niektórzy się cieszą, niektórzy niekoniecznie.... Wiemy o czym będzie ten wiersz, prawda? Czemu ci, którzy nazwali swój kraj wolnym zniewalają tych, którzy byli tam przed nimi, a niszczą to, co dali im ci, którym zawdzięczają istnienie?

Narodziny i śmierć

Czymże jest wolność?
Czy brakiem zasad?
A może posiadaniem zasad w sercu
By nie więziły, lecz uszlachetniały?

Czy kajdany naprawdę istnieją?
Czy sam je stworzyłeś?
Nazywają opiekę niewolą
Ozdobną wstęgę sznurem wisielczym uczyniłeś

Jak wiele dostałeś, od tego, który chciał Twego szczęścia?
Jak wiele zabrałeś tym, którzy obawiali się Twego przybycia?
Wszystko dla siebie zabrałeś, zniszczenie nazywając tworzeniem
A utrzymanie ładu nazwałeś więzieniem

Zniszczyłeś to, co piękne
Chaos wyrósł na glebie zalanej krwią
Gdy ostatnie rajskie ptaki odlatywały na swe ziemię
Ty zamykałeś motyle w maleńkich ogrodach

I Ty śmiesz wolnością nazywać zniszczenie?
Gdy zasady odrzucasz, na innych ściągasz zniewolenie?
Innych więżąc wolnością bezprawie nazwałeś

Chwaście, który wyrósł w ogrodzie ruin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz