Gdy przekwitną róże
Co się
stanie, gdy ostatnie róże przekwitną? Czy znikniemy razem z nimi? Chociaż...
Jak wiele mają ze mną wspólnego? Jedynie wciąż w mych dłoniach spoczywają. A
wiesz czemu? Bo Ty jesteś różą. Tak piękny, jednak Twe słowa ranią do krwi.
Rozrywają me serce na tysiące fragmentów. Czemu mi to robisz? I czemu ja robię
to Tobie...? Nie jestem bez winy... Obaj szydzimy nawzajem ze swoich wartości,
niszcząc wszystko, co kochamy. Ląd i woda nie powinny być razem... Lecz...
Trawa najlepiej rośnie po deszczu. Czyż nie istnieje on właśnie dla niej?
- Ej, na co się lampisz, żabojadzie?! – krzyknąłeś wyrywając
mnie z odrętwienia. – Jesteśmy w środku konferencji światowej! W dodatku na
temat globalnego ocieplenia! Już mi te cholerne lodowce, które się raczyły
perfidnie rozpuścić zalały kilka hektarów!
- Ty ogólnie często jesteś zalany, mon ami – powiedziałem odruchowo.
Ach, jakże tego nienawidziłem! Naszej maniery dogryzania sobie.
- Twoją głowę zaraz utopię w najbliższym kiblu, jak się nie
skupisz!
- Do kibla, jak to prymitywnie określiłeś, bym musiał biec
jakbym zjadł to co, chyba z litości, nazywasz jedzeniem.
- Zaraz ja Tobie nie okażę litości! – złapałeś mnie za
koszulę. Wiesz ile razy pragnąłem, byś to zrobił, mając jednak inne intencje?
Jak myślisz, czemu wciąż z Ciebie drwiłem? Po to, by być blisko Ciebie...
Choćbyś przyciągał mnie do siebie jedynie w gniewie. Po to, by czuć Twój
dotyk... Choćby miało być to uderzenie, czy dłonie zaciśnięte na gardle. Co
teraz zrobisz, mój drogi? I wtedy nadciągnęła rzeczywistość, niszcząc wszelkie
iluzje.
- Macie natychmiast się uspokoić! – krzyk tuż obok nas i
uderzenie w stół. Czy on potrafi myśleć o czymś więcej niż zasadach? Czy on
potrafi czuć? Już dawno w to zwątpiłem. Jednak powziąłem pewne postanowienie...
Dziś powiem Ci coś, czego na pewno nie słyszysz na co dzień, a na pewno nigdy
nie słyszałeś ode mnie.
Minął
pierwszy dzień konferencji, należało udać się do hotelu i odpocząć. Poszedłem
za Tobą, cel był niedaleko, więc musiałem się pospieszyć. Złapałem Twoją dłoń.
Nie... Nie próbuj mi jej wyrwać, uspokój się.
- Co Ty, do diabła, robisz?! – krzyknąłeś, jednak nie
ważyłeś się mnie uderzyć. Zawsze mnie to zastanawiało. Twoja smutna mina, gdy
cofałeś podniesioną na mnie rękę.
- Schwytałem właśnie największy skarb tego świata, wiesz? –
powiedziałem tajemniczo. Twoja zdziwiona mina była tak piękna.
- Nie śmiej się ze mnie – czemu się rumienisz? – Myślisz, że
dam się nabrać na Twoje ckliwe słówka? Nagle Cię naszła ochota zaciągnięcia
mnie do łóżka? Możesz sobie pomarzyć... Nie jestem taki jak Ty...
- Gdybym Cię nienawidził, tak jak Ci się zdaje, czy
marnowałbym czas na te słówka? Mógłbym Cię w każdej chwili zmusić –
przyciągnąłem Cię mocno do siebie, unieruchamiając Cię w uścisku.
- Zostaw! Jesteś nienormalny! Puszczaj! – krzyczałeś,
próbując się wyrwać. Nie wiesz jak jesteś słodki, gdy jesteś taki drobny, a
uparty.
- Widzisz? Jeśli bym chciał tylko zaciągnąć Cię do łóżka,
zrobiłbym to spokojnie siłą. Nie możesz mi się przeciwstawić jako samotny
człowiek – powiedziałem, chcąc jednocześnie Cię wystraszyć i uspokoić.
Pokazać, jaki jesteś względem mnie mały, w tym delikatnym ciele, a jednocześnie
jak dla mnie ważny, skoro nie skrzywdziłem Cię w ten sposób. Wiem jaki jesteś
potężny. Wiem jak ogromny względem niektórych. Ale tu i teraz, jesteś moją
zdobyczą.
- Czego chcesz? – powiedziałeś z rezygnacją. Czyżbyś się
bał? Czyżbyś myślał, że już nie masz wyboru i próbował się ratować? Przed czym?
Przed moją miłością?
- Niczego szczególnego. Chcę spędzić ten wieczór z Tobą.
Nieważne czy zgodzisz się zostać na noc. Nie myśl, że chcę tylko jednego.
- Ty zawsze myślisz tylko o jednym. Myślisz, że tak łatwo
mnie zdobyć? Po tylu latach, gdy... – przerwałeś nieco smutnym głosem.
Zmartwiłem się i delikatnie dotknąłem
Twej twarzy.
- Spokojnie... Dziękuję, że mi pomogłeś... Wiesz kiedy...
Może jedynie uczestniczyłeś w pokonaniu wspólnego problemu, ale... Ale pomogłeś
mi... Zaimponowałeś mi wtedy. Jak myślisz, jak się zmieniłem przez te lata?
- Też o tym ciągle myślisz? – spojrzałeś nagle w moje oczy. –
Wtedy naprawdę myślałem, że już Cię nie zobaczę, żabojadzie, pieprzony...
Ale... Nie cieszyłem się z tego... Byłem smutny, wiesz? Tak cholernie smutny i
załamany myślą, że mógłbym patrzeć jak umierasz.
- Widzisz? Nie mamy już powodu do nienawiści... Więc zgódź
się ja choć kilka godzin razem.
- Mam dużo pracy...
- Pomogę Ci. Możesz to nawet już policzyć do wspólnego
czasu.
- Jesteś uparty, wiesz?
- A Ty słodki jak się rumienisz – spiorunowałeś mnie
spojrzeniem i nagle ruszyłeś w stronę hotelu. Szedłem za Tobą niczym pies za
swoim panem. I tak się czułem. Ty byłeś panem mego serca, a smyczą nić
przeznaczenia. Wszędzie byliśmy razem, czyż nie?
Wkrótce
znaleźliśmy się w Twoim pokoju. Nerwowo układałeś dokumenty i notatki z
dzisiejszego dnia. Starałem się Ci pomóc, jednak co chwilę wyrywałeś coś z
moich rąk. Jednej kartki nie zdążyłeś zabrać, nim coś zobaczyłem. Maleńki
rysunek u dołu strony... Wyglądał jak moja nieco zniekształcona twarz.
Uśmiechnąłem się, a Ty zarumieniłeś. Rozmawialiśmy o wszystkim. O tym, co nas
dzieliło, o tym, co nas łączyło. Wspomnienie wspólnych, choćby krótkich
momentów było miłe. Żaden nie wspomniał o kłótniach, jakby nie chcąc wprowadzić
smutku między śmiech. A potem zrobiłeś herbatę i wciąż rozmawialiśmy. Niczym
starzy przyjaciele. Czy to nie było dziwne? Gdy już wypiliśmy herbatę, a tematy
nadal się nie skończyły wypiliśmy kolejną. Tym razem dodałeś do niej rumu. Jutro
i tak był dzień wolny, bo jedna z osób musiała być gdzie indziej, a bez niej
nie mogliśmy nic ustalać... Po jednej herbacie „z prądem” przyszła kolejna i
kolejna. Dziwne, było mi coraz cieplej, a Ty... Ty byłeś coraz milszy... Byłeś
coraz bliżej. I nagle zrobiłeś coś, co sprawiło, że obaj nagle wytrzeźwieliśmy.
Nasze usta zetknęły się w pocałunku. Chwilę potem spojrzałeś na mnie
przerażony.
- Przepraszam... – wybełkotałeś. – To nie tak... Ja tylko...
- Spokojnie... Po pijaku ludzie robią różne rzeczy... Widać
za dużo rumu dodałeś do herbaty... Albo tych herbat za dużo wypiliśmy. Już
dobrze. Jeśli mnie nie lubisz to po prostu uznam to za chwilowe zaćmienie –
objąłem Cię delikatnie, żebyś się uspokoił.
- Ale ja... To nie było aż takie zaćmienie... Ja... –
drżałeś nieco. Czyżbyś był bliski płaczu?
- Wiesz, czemu nie gniewam się o ten pocałunek? Bo zawsze o
nim marzyłem – mogłem powiedzieć to prosto z mostu, nie miałem z tym takich
trudności jak Ty. – A wiesz czemu tak bardzo go pragnąłem? Bo Cię kocham. Uznam
to więc za prezent.
- J-ja.. Ciebie... Ja Ciebie też, cholero jedna... – i się
rozpłakałeś. To było słodkie, jednak... Zastanawiam się ile będziesz pamiętał
jutro... Być może nic... Albo uznasz, że Cię skrzywdziłem... Jednak teraz
jestem szczęśliwy. Gdy już się uspokoiłeś postanowiliśmy iść spać. Nie
bawiliśmy się w szukanie drugiego posłania, łóżko było duże. Lecz... Co
pomyślisz jutro? Tej nocy trzymałem Cię cały czas w ramionach.
Z każdym kolejnym wierszem lub opowiadaniem, coraz bardziej nie wiem co napisać.....Więc jadę punktami.
OdpowiedzUsuń-FrUk. Jej, jak miło~! I to jeszcze jaki ładny! Jeszcze bardziej polubiłam Francję ^^
- Błędów się nie doszukałam ^^
- Niemiec nie ma uczuć....
A ja za każdym razem się cieszę na Twój komentarz^^
Usuń- FrUK jest najłatwiejszy, zwłaszcza z perspektywy Francji, bo to aż miło powiedzieć "Kocham Cię, Angleterre" <3 Ja się boję Francji...
- Ve~<3 Udało się^^
- Nie ma i nie rozumie...
Nie ma się z czego cieszyć...
Usuń- Nie ma się czego bać. *tuli*
- Brawo~! *tuli*
- To jest straszne... Jak można nie mieć uczuć?
Każde słowo z Twych ust lub napisane palcami Twymi spływa na mnie niczym błogosławieństwo^^
Usuń- No z moim pyskiem to nie mam się czego obawiać XD Aż tak niskich wymagań chyba nie ma XD
- Kyum^^ *tuli*
- On ich nie potrzebuje, wystarczą mu zasady.
Ja zbyt dużo nie mówię, zauważyłaś chyba xD
Usuń- ..... Ładna jesteś!
- ^-^
- Ale, ale..... *jeszcze bardziej boi się Niemiec*
Słowa są srebrem, a milczenie złotem. Czyż milczenie nie jest też pięknym kwiatem? Ty zaś kwitniesz niczym ogród róż najcenniejszych, mieniących się w słońcu.
Usuń-...Jak Prusy na kacu.
- =^-^=
- A ja się nim brzydzę... Brata ma śmiesznego chociaż^^
Parę razy dostałam, za takie milczenie....
Usuń- Mean! Jesteś bardzo ładną kobietą!
- *tuli*
- Brat też straszny, ale już i tak milszy niż on...
No tak... Rzucić perły między wieprze to je przegarną kijem i wyrzucą...
Usuń- Zastanawiam się co miała jedna osoba na myśli... Powiedziała, że przypominam jej Litwę i Fritza... Oni są kompletnie niepodobni... A ja mam łączyć ich cechy... Cóż... Harmonia Chaosu...
- <(^-^<)
- Słodki <3 Jak truskawki w śmietanie <3 Jednak też tajemniczy niczym krew niewinnych rozlana na śniegu.
Dostało mi się od rodziny, koleżanek, nauczycieli...
Usuń- Może chodzi o wygląd jednego, charakter drugiego?
- (>^-^)>
- Aż mam ochotę na truskawki... ><
Ja tam lubię jak słuchasz.
Usuń- To powiedz co mam którego...
- *tuli*
- A ja raczej na krew...
W końcu, ktoś komu to nie przeszkadza.
Usuń- Ale nie wiem jaki charakter ma Fritz... Twój wygląd to taka mieszanka, ale więcej jest z Lici ^^
- Dzisiaj potrzebuję się przytulać... *tuli*
- Co kto woli....
Masz takie ładne usta, że mogę je podziwiać nawet zamknięte^^
Usuń- Był podobno... Tak z zalet: błyskotliwy *i trudno znaleźć więcej zalet...*o, inteligentny, umiał oczarować dowcipem. A z wad: złośliwy, cyniczny, ironiczny, pogardliwy. *to już łatwo poszło...*
Dziękuję za porównanie do Litwiątka kochanego <3
- Ja też... *tuli* Jesteś taka mięciutka jak Ukraina <3
- Wiesz, że krew arystokratów jest słodsza od krwi plebsu? Tak kiedyś sprawdziłam... Chyba, że to zależy od DNA, diety... Ale obie osoby jadły mniej więcej to samo...
*burak* To miłe....
Usuń- Nie ma za co ^^
- Jej~! *wtul* Do Ukrainki wiele mi brakuje...
- Mówiłaś kiedyś....
*tuli*
Usuń- A wyjaśnisz jeszcze czy mam z nim coś podobnego?^^" No i w czym do kogo jestem podobna?
- Ale jesteś na dobrej drodze <3
- A mogę sprawdzić Twoją?
*wtul*
Usuń- Jesteś miła i kochana tak jak Licia ^-^ Ale z Fritza to nic nie masz..... ._.
- Już raczej się na niej zatrzymałam....
- Możesz...
*mruczy*
Usuń- Dziękuję^^ No i... Skoro nic to czemu mnie do niego porównują?
- Podkarmimy, zobaczymy <3
- *_* *vampire mode on* (Ciekawe jak to przetłumaczy...)
Jaka słodka kicia~
Usuń- Nie wiem....Może to dlatego, że się z nim kojarzysz? Tyle o nim wiesz....
- I kto mi mówi o podkarmieniu.....
- Ale wątpię, że będzie smaczna wampirku ^-^
A Ty jeszcze słodsza...
Usuń- Wiesz... W zaletach wymieniłam inteligencję itp... A Twierdzisz, że żadnej jego cechy nie mam... Nie mam też inteligencji? XD Ja zauważyłam, że cytaty z jego listów brzmią jak cytaty z moich wierszy XD
- Utyłam już, o!
- Ty masz wszystko słodkie.
Nie jestem słodka....
Usuń- A Licia nie jest inteligentny?
- Bardzo mnie to cieszy. Jeszcze popraw sobie kondycję.
- Jak już mówiłam - to nieprawda....
Jesteś!
Usuń- Jest, jest^^ Tylko chodzi o to, że tej cechy nie wymieniłaś jako potwierdzenie jej posiadania, a wymienioną uznałaś za jedno z niczego.
- To mnie wyprowadzaj na spacery.
- Prawda, kociokwiku.
No, dobrze, niech Ci będzie...
Usuń- Ale wychodzi na to samo....
- Z chęcią. Za rączkę, co byś mi się nie zgubiła ^-^
- *macha białą flagą* Poddaję się~!
*tuli*
Usuń- Może...
- Oczywiście, kotku^^ Ja bez GPS do kuchni nie trafię XD
- *cmoka w nosek* Lubię uległe śliczności...
*wtul*
Usuń- Jakie może...Ty mi słodkiego Licię przypominasz..
- To Cię będę mocno trzymać ^^ I nie jesteś taką sierotką...
- *burak* Nie powiem jak to brzmi....
Słodziak^^
Usuń- Tylko, że Licia jest słodki jak Licia, a ja raczej coś jak Rosja... Wiesz, chcesz przytulić, ale czujesz, że już Twoją krew chłepce...
- Przypaliłam sobie brwi robiąc kaszkę manną... Arthur to przy mnie mistrz kuchni... I kilka razy zdarzało mi się pójść kompletnie gdzie indziej niż zamierzałam. Wypuściłabyś do sklepu mnie i Austrię to on już by wrócił i jeszcze zwrócił i mnie musiał zaprowadzić do domu, bo bym się zgubiła.
- *drapie pod bródką* Tak jak ma, mon petit lapin~<3 Więc kiedy przyjedziesz, mon mignon amour? W przyszłym tygodniu będę miała więcej wyświetleń niż Praskeda, jeśli dalej tak pójdzie...
Taki słodziak ze mnie jak z koziej d**y trąbka....
Usuń- Dla mnie jesteś słodka jak Licia. I mów sobie co chcesz zdania nie zmienię.
- Ten punkt czytałam 6 razy....7....8.I nie mogę sobie wyobrazić, jak można przypalić sobie brwi robiąc kaszkę manną....No cóż....Czyli trzeba Cię stale pilnować.
- *mruczy* Ale troszku dziwnie....W wakacje, jak już mówiłam ^-^.Ojej...To ja już nie będę odpisywać...
Wiesz... To też możesz... ekhem... dmuchać...
Usuń- Licia słodszy^^
- Nie mogłam odpalić gazu, a jak odpaliła to już dokładnie... Mleko mnie nie kocha...
- *tuli* Ja chcę mieć więcej niż on *_*
......Przepraszam?
Usuń- Nie prawda.
- Biedactwo.... *tuli* Mleko nie, ale ja Cię bardzo lubię ^^
- O! No to dobrze ^-^
To była mała aluzja do tego przez co czasem przechodzą kozy, owce i inne powabne zwierzęta w pobliżu zoofilów, więc nie rozumiem za co przepraszasz...
Usuń- Negujesz nieskończoną słodycz panicza Litwy?
- Ja Ciebie też, mon mignon soeur <3
- To się staram ładnie pisać^^
No bo przeze mnie Ci się tak skojarzyło...
Usuń- Nie. Ale uważam,że jesteś bardzo słodka ^^
- Cieszę się ^-^ O nowe słówko. I o dziwo nie znaczy ono żadnego zwierzątka.
- Zawsze ładnie piszesz!
*tuli*
Usuń- On bardziej^^ Kogo z Hetalii przypominam Ci najbardziej?
- Wolisz być zwierzątkiem?
- A Ty ładnie wyglądasz^^
*wtul*
Usuń- Nie prawda. Hm...Taką uroczą mieszankę Lici z Austrią i szczyptą Rosji.
- Zwierzątka są słodkie. Po prostu się zdziwiłam, że nazwałaś mnie siostrą ^-^
- Wcale nie....
*mruczy*
Usuń- A Ty mieszankę Włoch z Łotwą i odrobinką Japonii^^
- Jesteś moim całym światem^^ Króliczkami, siostrzyczkami, wszystkim^^
- Tak^^
Słodka.
Usuń- O! A co mam z kogo? ^-^
- To miłe, że tak myślisz *tula mocno*
- No dobrze...
=^-^=
Usuń- Słodziutka jak Włochy, delikatna jak Łotwa i urokliwa niczym Japonia^^
- *tuli jeszcze mocniej*
- ^^
"Ja Ciebie też, cholero jedna" rozwaliło mnie...
OdpowiedzUsuńOn jest zawsze słodki jak tak mówi <3 Tsundere <3
Usuń