Więc tak... Po czterech lekcjach niemieckiego w dzień ustawowo wolny od zajęć szkolnych, wypiciu piwa czekoladowego na pocieszenie, zjedzeniu zatrważającej ilości czekoladowych rzeczy, narysowaniu portretu 12-letniego Fritza z pamięci zarówno na niemieckim jak i o 4 rano po pisaniu na forum Karty Postaci Austrii wierszem i wypiciu dziwnego napoju energetyzującego postanowiłam przeanalizować wątek miłości w życiu Smutnego pana. Zwłaszcza, że jest wysoce interesujący dla mnie, gdyż istnieją przesłanki o skłonnościach (zwykle piszę "zdolnościach" o_O) homoseksualnych Smutnego pana. Jakby ktoś się denerwował, zwłaszcza te stworki zaodrzańskie, które przez panienkę Krupnik zaczynam lubić umiarkowanie, to przypominam, że ważna jest szczerość uczuć, a nie ich obiekt. Więc chyba lepiej, by kochał osobę tej samej płci, niż by był do uczuć wyższych niezdolny, czyż nie? Chociaż w tej książce, którą czytam (wydana w 1985 roku) pogłoski o jego homoseksualizmie są nazwane "uwłaczającymi zarzutami". Jednak... Co jest w tym złego? Chyba już lepiej kochać osobę tej samej płci, miłością prawdziwą niż oszukiwać osobę, którą społeczeństwo chce, byśmy kochali, czyż nie? I jeśli to prawda to nawet miłe, że nie używał żony, bo jeśli jej nie kochał psychicznie to fizycznie też nie powinien... A kogo kochał to jego sprawa. Tu taka moja mała analiza. Pisząc to nie kaszlałam ani nic, jak czasem się zdarza, gdy powiem o Smutnym panu coś złego, więc chyba się nie gniewa, że to napisałam. Jakby ktoś miał dostęp do rzeczy, które napisał, jakiś skanów rękopisów, czy może tłumaczeń byłabym bardzo wdzięczna za napisanie w komentarzu o tym. Bardzo mi to pomoże w analizie jego psychiki. Nawet, jeśli nie zrozumiem rękopisów to wywnioskuję wiele z jego pisma. A dzięki tłumaczeniom (najlepiej na język angielski, na polski nie mam nawet nadziei...) poznam sposób jego wypowiedzi i jego myśli, co jeszcze bardziej pomoże mi go zrozumieć. A dzięki temu napiszę więcej wierszy. To tak naprawdę notatki z analizy psychologicznej niż planowane wiersze... Po prostu łatwiej mi tak myśleć i pisać niż jak normalni ludzie. Widać nawet tutaj, w tekście ciągłym pełno jest chaosu, a wiersze już wyglądają na przemyślane. I, jeśli czytają to też osoby z innych krajów to proszę napisać coś w swoim języku (Krupnik, Ty nie musisz, kociątko zaodrzańskie, ale inni od Ciebie mogą, jeśli chcą, Ty też możesz^^), chciałabym ujrzeć jak najwięcej pięknych słów. Każdy język ma w sobie piękno i miłość. A ja widząc te języki zrozumiem czy naprawdę obcokrajowcy czytają czy tylko my jesteśmy po prostu wszędzie i tylko z naszego kraju ludzie czytają, nawet mieszkając za granicą. Pamiętajcie: nieważne skąd ktoś pochodzi, jakim mówi językiem, jaki ma kolor skóry, wyznanie czy cokolwiek innego, jeśli nie żywi nienawiści bezzasadnej, należy go akceptować i co najmniej obdarzyć delikatnym pozytywnym uczuciem. Jeden jest wszystkim, wszystko jest jednym. W nas kryje się świat, w naszych myślach i słowach. I to my budujemy świat, naszym zachowaniem i poglądami. Jakim cudem ja tak odbiegłam od tematu...? Dobrze, już daję wiersz zanim nie rzucicie czegoś za okno przez ten wstęp długi jak włosy Węgier...
Czym jest prawdziwy
obraz miłości?
Jaką miłość poznał jeszcze w kolebce?
Miłość matki? Być może
Miłość ojca? Nigdy nie istniała
Miłość rodzeństwa? Miejmy nadzieję, że starczyła za
wszystkie inne
Jednak, jakiej miłości mógł się nauczyć?
Wychowany pośród rozkazów
Nikt nie nakazywał kochać
Jedynie strach rządził jego domem
Jakże więc mógł nauczyć się miłować?
Czy serce jego strachu zawsze pełne
Nauczyło się miłości, gdy patrzył na świat oczami dorosłego?
A może już wcześniej i została mu ona odebrana?
Jaka jest różnica, między przyjaźnią o miłością?
Tak mała, a tak ogromna
Czy granica ta została przekroczona?
A później... Gdy piękno w swym nowym domu odnalazł
Gdy spoglądał na oblicze damy o licu niczym marzeń
spełnienie
Czy piękno jej uwiodło serce jego?
Ciała jednością nie stały się nigdy
Lecz czy dusze nić łączyła?
Jakaż też ona była?
Czy cienka nić znajomości wymuszonej
Czy szkarłatna wstęga miłości przeznaczonej?
Czemuż to życia nowego nie stworzył
Z kobietą piękniejszą niż sny?
Czy wśród nienawiści nakazu
I zniszczenia rozkazów
Miłość mógł odnaleźć
Choćby w cielesnej formie?
Czy spędzał noce wojenne samotnie
Czy w ramionach tych, którzy w dzień byli mu poddani?
Jakże jego serce odczuwało te czasy niestabilne?
Z dala od kobiet, gdy ciało jeszcze młode było
Cóż też czuł? Czego nie czuł?
I gdy już spokój nastał, lub w krótkich chwilach pokoju
Zaufana mu osoba tak wielkie przywileje miała
Czy zajmowała też miejsce w jego sercu?
Cóż czuł patrząc w te oczy
Które każdy jego ruch znały zapewne?
O czym myślał, gdy on był tak blisko
A żona niczym siostra dla niego?
Wiele pytań, odpowiedzi jednak żadnej
Serce zmienione tak nagle, jakże stabilnym być mogło?
Cóż też w nim było?
Miłość? Nienawiść?
Rozkazy? Piękno?
Jakże sądzić kogoś, czyich słów znamy tak mało?
A dusza na tysiące kawałków rozpadła się za jednym obrazem?
Nie nam sądzić co czuł, czy kochał
Nie nam wiedzieć czy szeptał do czyjegoś ucha
Nam pozostaje nadzieja, że mimo łez tak wielu
Zdolny był do uśmiechu
Powinnam robić zadania z polskiego, matmę i czytać nowy rozdział genetyki, a zamiast tego czytam wiersz. Piękny wiersz swoją drogą. A wstęp był chyba najdłuższy jak do tej pory. Czekolada dobra na wszystko~
OdpowiedzUsuńPozjadałaś literkę ("Jednak, jakie miłości mógł się nauczyć?" nie powinno być "jakiej"?), widać, że byłaś głodna.
Miłość ma wiele twarzy. Według mnie nie ważne jest kogo się kocha, tylko czy się prawdziwie kocha. A innym nic do tego....
Widać, niektóre rzeczy niszczą mózg i rozwlekają myśli... Czekolada zawiera substancje, które wywołują wytwarzanie hormonów doprowadzających do powstania reakcji chemicznych, takich samych jak w stanie nazywanym zakochaniem^^
UsuńLiterka już zwrócona^^
Właśnie... Lepiej jest kochać osobę młodszą/starszą/tej samej płci, lecz miłością szczerą i prawdziwą niż być nieszczęśliwym z osobą w odpowiednim wieku i odpowiedniej płci według myślenia społeczeństwa.