Wszystko i nic
Jesteś wszystkim i jesteś niczym
Jeśli jesteś narodem
To czy możesz być człowiekiem?
Masz wszystko i nie masz nic
Jesteś wszystkim i jesteś niczym
Jeśli każą Ci być wrogiem
To jak możesz zostać przyjacielem?
Masz wszystko i nie masz nic
Czujesz wszystko i nie czujesz nic
Jeśli musisz nienawidzić
To jak możesz kochać?
Masz wszystko i nie masz nic
Czujesz wszystko i nie czujesz nic
Zmuszony to bycia razem
Czy możesz nazwać to uczucie miłością?
Masz wszystko i nie masz nic
Widziałeś wszystko i nie widziałeś nic
Czym są rozterki wielkich królów codzienne
Gdy nie jesteś w stanie patrzeć przez nie na głód ludu?
Masz wszystko i nie masz nic
Widziałeś wszystko i nie widziałeś nic
Obserwujesz śmierć wielkiego bohatera
Lecz czy nie umknęły Ci jego narodziny?
Masz wszystko i nie masz nic
I tak teraz istniejesz
Pośród wszystkiego i niczego
Razem ze światłem i ciemnością
Każą Ci kochać, każą Ci nienawidzić
Jak wiele Twych uczuć jest prawdą
A jak wiele kłamstwem?
Czy czujesz Ty, czy Ci, których imię nosisz?
Czy jesteś sobą, czy zbiorem cudzych myśli?
Masz wszystko i nie masz nic
Jeden z mych ulubionych tematów <3 Czym w sumie personifikacja jest? Ale w moim HC prędzej personifikacja wywrze na narodzie emocje niż na odwrót. Bo personifikacja to dla Mnie taka "dusza narodu".
OdpowiedzUsuńAle personifikacje są też jakby ludźmi trochę. Widziałaś np. jak Francja tą babkę w Halloween podrywał. No naród nikogo nie poderwie, tylko człowiek. Ale ile w tym jest jego, a ile jest kraju? Bo w końcu jego kraj jest tak jakby symbolem miłości. Więc czy on naprawdę kocha, czy jest mu to narzucone? I kogo kochał? I co czuje widząc świat w okół? I to każdego dotyczy... Czy oni są tacy, bo tacy muszą być, taki jest stereotyp? Czy oni go tworzą? A co jeśli to jednak pierwsza opcja a ludzie się zmieniają? Oni też się zmienią? Czy mogą się przyjaźnić wiedząc, że w każdej chwili mogą musieć napaść inny kraj? Jak kochać, gdy widzi się przemijanie? Oni nigdy nie mają rodzin, tylko czasem kolonie, które się uwalniają. Co się z nimi dzieje, gdy są malutcy? Czy nie są samotni mijając na ulicy zakochanych, a będąc sami?
UsuńPrzepraszam, że wcześniej nie skomentowałam, wiem głupia jestem, przepraszam...
OdpowiedzUsuńGeneralnie byłam ciekawa kiedy napiszesz takie przemyślenia. Sama też się kiedyś zastanawiałam, ale ostatecznie do niczego nie doszłam...
No bo czym oni są? Takim naczyniem, który można rozbić jeśli tylko ktoś będzie chciał.... Na pewno jest im ciężko, bo tak naprawdę są sami.
Jeszcze raz przepraszam. Za pierwszym razem to miało jakiś sens ;-;
Ten komentarz jest piękny, kotku^^ Myślę, by te przemyślenia kontynuować... Są naprawdę bardzo złożone... Co czują? Co wolno im czuć? Co każą im czuć? Czy są szczęśliwi?
Usuń