Translate

poniedziałek, 13 maja 2013

Historia poza tematem numer dziewięćdziesiąt dwa: Gdy założysz smycz wilkowi - Część X.

Gdy w chaosie narodzi się harmonia, kompromis przyniesie prawdziwe szczęście. Ostatnia część, ta seria mi nie wyszła, bo planowałam wrednego Prusy, wyszedł mi miły, jak zawsze i straciłam wątek... Ale dalej będzie piękne zamówienie dla Salut z Fluere, która tak pięknie myśli, że to na pewno wyjdzie. Jeśli mnie przypilnuje... *mistrzyni robienia z Francisa chorego psychicznie*

Gdy założysz smycz wilkowi
Część X

                Nawet, jeśli wilk należy do lasu, a człowiek do miasta, nie znaczy to, że nie mogą znaleźć miejsca, w którym to wszystko się miesza. Mogą być wciąż przyjaciółmi, mogą być szczęśliwi. Jednak jedynie wtedy, gdy nie złamią podstawowych praw. Wilk nie stanie się psem, a człowiek nie porzuci cywilizacji. Gdy harmonia zostanie osiągnięta, przyjdzie wraz z nią szczęście.
                Wielu ludzi nie potrafi tego zrozumieć i brną jedynie w swe własne błoto zwane egoizmem. Zatapiają się nim i toną, nim odnajdą drogę ku radości. Ścieżka kompromisu jest pięknie wybrukowana, jednak dłuższa niż polne ścieżki uległości lub uporu. Mimo to może prowadzić do tego samego celu, jednak jest o wiele bezpieczniejsza i pewniejsza.
                Oni również nie poddali się, ale też nie zmusili siebie nawzajem do poddania. Ich światy były różne, lecz oni tak bardzo podobni. I choć nie byli już w jednym domu, potrafili znaleźć czas i miejsce dla wspólnych spotkań. Nie przeszkadzały im żadne różnice, byli już przyjaciółmi, nie tylko panem, czy też sługą. Mogli być dla siebie kim tylko chcieli. Więc byli. Starszy uczył młodszego różnych niebezpiecznych rzeczy, które potrafił, a których jemu nikt nigdy nie pozwalał zrobić. Wchodzenie na drzewa, dziwne eksperymenty ze wszystkim co wybucha... I choć wracali później wyglądając jak tysiąc nieszczęść, byli szczęśliwi. Młodszy zaś uczył starszego zasad, ogłady i wszystkiego, czym może zachwycić ludzi. Było to nieco nudne, lecz powodowało wiele dziwnych rozmów i rozważań. Często zapraszali siebie nawzajem na uroczystości typowo rodzinne, jakby byli braćmi i tak też ich rodziny traktowały tę relację. Widząc ich wspólne szczęście, wszyscy w okół byli równie szczęśliwi. Tego nie mogłoby zmącić nawet pojawienie się kobiety, prawda?

2 komentarze:

  1. Jej~ Troszkę, szkoda, że to koniec i wyszło jak chciałaś, ale i tak było ładnie! *tuli* Wybacz, że nie komentowałam, wiem jestem złym kotem nie zasługuję, by nawet czyścić buty... Słodko się skończyło. Dobrze, że się wszystko ułożyło ^-^
    Już się nie mogę doczekać co napiszesz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dla Salut zrobię po maturach, znaczy się po ostatniej, żeby się nad tym całkowicie skupić, bo widzisz, co wychodzi jak się nie skupię. Na razie kilka wierszy przyjdzie, albo coś dziwnego.

      Usuń