Opór
Zapach Twych perfum wypełnia pomieszczenie
Zupełnie jakby były ogromną kołdrą, spod której nie można
wyjść
Czułem się jak dziecko we mgle, gdy nie potrafiłem zrozumieć
Czym jest ta miłość, o której wciąż mówisz
I znów widzę jedynie błękit, Twej tuniki i Twych oczu
Choć nie potrafiłem wtedy pojąć czym jest ten świat, czym
jest dobro i zło
To wiedziałem jedno, Twe dłonie były ciepłe
Zbyt ciepłe i delikatne, by odtrącić je, gdy dotykałeś mych
włosów
Lecz wkrótce zrozumiałem, że to wszystko jest iluzją
Nie mogłem pozwolić, byś stał się mym władcą
I choć dłonie wciąż były tak ciepłe, teraz dzierżyły miecz
A ja spoglądałem na Ciebie z perspektywy lecącej strzały
I mimo iż trwało to lat tak wiele, nie skończyło się nigdy
Chwile pokoju, puste, bez ciepła Twych dłoni
Jednak zapomniałem już, jak bardzo je lubiłem
Teraz mogłem je odtrącić bez wyrzutów sumienia
Być może my już nie mieliśmy sumienia
Przez tyle lat zdążyliśmy je zatracić
Zauważyłem, że Twe dłonie nie są już tak delikatne
Czemu zacząłem żałować, że nie mogę ich dotknąć?
Nie mogę pozwolić, byś nade mną zapanował
Choć od dawna tak wiele mnie należy do Ciebie
I jakkolwiek bym nie pragnął, dawnego ciepła Twych dłoni
One są już zbyt duże i zbyt gorące, nie chcę się już sparzyć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz