Translate

środa, 1 maja 2013

Historia poza tematem numer osiemdziesiąt dwa: Przeszłość i przyszłość.

Request dla Ameryki z Gakuen!Hetalii. Ciekawe czy zgadniecie o kim...

Przeszłość i przyszłość

                Przeszłość była dystyngowana, delikatna, pełna wdzięku. Choć nie idealna. Splamiona krwią, czerwienią ran, pokryta kwiatami blizn. Spoglądała przez okno, ku pełni księżyca i wspominała czasy, gdy była potężna, gdy znaczyła tak wiele.
                Przyszłość nie rozumiała co to czas, co to tradycje. Nie znała konwenansów, biegła przed siebie. Nie miała czasu, by patrzeć przez okna, częściej wybijała je swoją piłką. Była jeszcze dzieckiem, często nie rozumiejącym, czym naprawdę jest świat.
                Przeszłość była piękna, dawniej odziana w szkarłatny płaszcz. Płaszcz, który zalany był krwią i rumem. Złote nici przypominały ogromne bogactwa. Mieniła się potęgą i ludzkim cierpieniem. Jednak taka być musiała, by mogła przetrwać.
                Przyszłość wciąż miała mleko pod nosem, utytłana była błotem i niezbyt zdrowym jedzeniem. Szukała własnej, nowej potęgi, często nie rozumiejąc, że podąża drogą ku zgubie. Tworzyła prawdziwą wolność, tak naprawdę odwracając dawną niewolę.
                Przeszłość pełna była ran, lecz nie było już miejsca na łzy. Mimo, iż tak wiele razy otarła się o śmierć, to jej życie jest teraz najstabilniejsze. Nie ma już śladu dawnej potęgi, lecz jest tradycja, stabilizacja, piękno ukryte w codzienności.
                Przyszłość szuka zysku, porzuca piękno, porzuca przeszłość. Szuka jedynie własnego zadowolenia, własnej radości. Choć żyje pełnią życia, niedługo może zniknąć. Każdy nieprzemyślany ruch popycha ją ku zagładzie.
                Więc... Kto teraz wygra? Teraźniejszość zadecyduje, czy przeszłość ma wciąż trwać, czy nadszedł czas przyszłości. Być może jutro nie nadejdzie nigdy i pozostaniemy pomiędzy. Bez przeszłości, gdy przyszłość zniknie. A my wciąż odbijać będziemy się echem w historii.
                Więc... Mimo lat wielu wspólnych, przeszłość i przyszłość walczą ze sobą. Lecz muszą stać się jednością, by mogło wzejść słońce. Muszą się pogodzić.
                Więc teraz przeszłość i przyszłość podają sobie dłonie, by świat razem obronić, by nowy nadać mu ład i porządek. Tradycje przeszłości, świeżość przyszłości, rozkwitną kwiatów tysiącem, gdy nadejdzie nowy poranek.

36 komentarzy:

  1. Podoba mi się to przedstawienie Anglii i Ameryki jako przeszłość i przszłość. Ogólnie jak zwykle ślicznie. I to chyba będzie jedyne opowiadanie z Ameryką jakie lubię. Chciałabym umieć tak ślicznie pisać. ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuj Rysiowi, ja nie lubię Ameryki. A pomysł wziął się z jednego ładnego Anty the Infinite Holic na YT.

      Usuń
  2. Czerwony płaszcz.... ummm Iggy?
    Niezdrowe jedzenie... Alfred* syczy przez zaciśnięte zęby*
    Dobrze mi się wydaje, że to USUK?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to oni^^ Taka ładna pani prosiła... Też nie lubisz Ameryki? A Anglia jest kochany^^

      Usuń
    2. Znaczy się do niego nic nie mam, ale nienawidzę USUK ;p

      Usuń
    3. Dla mnie to zależy jak jest napisane. Wolę FrUK, ale chyba już lepiej przeczytać jakiś dobrze napisany USUK niż FrUK, który jest tylko sceną gwałtu, czyż nie? Więc ja mam tam ulubione pairingi, w sensie jak mam dwa do wyboru do czytania to wybiorę ulubiony i to mi się najlepiej pisze,ale przeczytam wszystko, jeśli jest dobrze napisane.

      Usuń
    4. Jeśli mam przeczytać USUK to musi to być przypadek i nie pisać w informacji, że to o nich, a w połowie nie mam zwyczaju przerywać. Doujinshi z USUK lubię czytać, bo zazwyczaj jest ładna kreska( Iggy <3), ale nawet najgłupszy i najbardziej bezsensowny FrUK pisany przez jedenastoletnią dziewczynkę( chodzi mi charakterystyczne dla tej grupy wiekowej pomijanie większości opisów, czytelniku sam się domyśl, oczywiście poza scenami +18, która są idealnie opisane z drobnymi szczegółami... boshe, skąd te dzieci tyle o tym wiedzą? o.O naprawdę, jak się to czyta to aż boli... ale wróćmy do tematu ;p), która nie wie, co to jest słownik będzie lepszy od USUK. Zawsze!
      lubię tylko jedno opowiadanie USUK, bo jest tam również Franada <3 i jeden Doujinshi( "Pirate's Chronicles", polecam, bo śliczny Iggy <3 i nawet do pewnego momentu, czyli do końcówki ma sens). Tak.

      Usuń
    5. Przepraszam, komentarz napiszę na raty, bo napisałam ogromny (1635 słów), wkleiłam do Worda i teraz poprzeklejam ile się da...

      Ja się za USUK zabieram jak pies za jeża z nastawieniem "Będzie głupie - nie ruszać", bo zwykle, oprócz pewnej wspaniałej osoby, fanki Ameryki są wkurzające. Bo on jest taki silny i nieskomplikowany, bardziej śmieszny niż logiczny, Więc większość osób, które go lubi ma kraj w dupie, ale po prostu idzie za hegemonią amerykańską, podziwiając ich zwyczaje, a ich nie rozumiejąc, po prostu szukając zabawy w podążaniu za nimi i porzucaniu własnych tradycji. A jego lubią, bo nie muszą go rozumieć. Po prostu jest on źródłem rozrywki, a w dodatku posiada siłę, która imponuje jeszcze zbyt młodym do ślubu kobietom, które uznają go za idealnego, bo jednocześnie może je rozśmieszyć i obronić. Taki jest dla nich bardziej opłacalny, bo ich świat kręci się jedynie w okół rozrywki i przysparzają sobie tym wrogów. Dlatego też USUKi, często pisane przez właśnie takie młode panienki, są wyjątkowo nielogiczne skupiające się jedynie na podziwianiu ciała wspomnianego indywiduum hamburgerolubnego. Jednak są też istoty, jak ta piękna i mądra, która zamawiała to opowiadanie, które lubią m.in. Amerykę właśnie jako kraj, jego historię, czasem potrafią też uznać istnienie jego wad, a samego Alfreda oceniają obiektywnie, więc potrafią też napisać coś pięknego. Przykładem pięknego USUKa jest "Lying in that sound, tonight", które zostało na polski przełożone przez jedną z moich ulubionych tłumaczek, osobę zarówno inteligentną jak i słodką. Opowiada ono historię przyłączenia się Ameryki do Drugiej Wojny Światowej. Jego ludzie nie chcą pomagać Anglikom, którzy są dla nich symbolem zła, zniewolenia i tysięcy zbędnych zasad. On sam nie chce narażać swych ludzi niepotrzebnie, w wojnie, która go nie dotyczy. Lecz to są uczucia kraju. Zaś sam Alfred widzi Arthura skrzywdzonego wojną. Nie tylko zniszczoną Anglię jako kraj, to zdarza się podczas wojen. Lecz widzi jego, kogoś, kto go wychował i dał mu wszystko, który teraz jest na skraju załamania, pełnego ran, głodnego... I wtedy powstaje konflikt wewnętrzny. Ameryka, kraj, chce być z dala od wojny, nie chce tracić ludzi, nie chce pomagać komuś, od kogo się ledwie uwolnił, lecz Alfred, człowiek, nie może patrzeć na cierpienie drugiej osoby, a zwłaszcza tak ważnej dla niego. Z jednej strony musi bronić interesów państwa i nie ma powodu, by ratować kraj, od którego się uwalniał, z drugiej chce pomagać ludziom i nie chce opuszczać w potrzebie człowieka, który go wychował.

      Usuń
    6. Pierwszy akapit wszedł, pora na drugi... *co ja narobiłam... jaki tasiemiec...*

      Prawie mogłabym do kategorii wspaniałych USUKów dołączyć "Lekcję Historii", gdyby wyciąć stamtąd wątek Francji... Cóż, gdy mówi to fanka FrUK, musi coś być na rzeczy, czyż nie? Ogólnie, bez Francji, opowiadanie jest wspaniałe. AU, Alfred ma w domu pamiętnik jakiegoś swojego przodka, który był pierwszym z jego rodu. Nazywa się nawet tak samo jak on! Żył w czasie wojny o niepodległość (czy jak to się zwało... Revolutionary War, tylko nigdy nie sprawdzałam jak to jest po polsku tak po ludzku...), stał się wtedy kimś ważnym i dał początek jego rodzinie. Zaś sam Alfred jest studentem, pierwszy rocznikiem jaki historii uczy Arthur, młody nauczyciel, ledwie po studiach, kilka lat starszy od swoich uczniów, od niektórych może młodszy, jeśli im się nie poszczęściło. To samo imię dzieli też wymieniony w pamiętniku opiekun przodka Alfreda... Oni sami zaś powoli, w nieco burzliwy sposób się poznają, gdy on odkrywa przeszłość swego przodka. Widzimy ich, którzy się poznają i zacieśniają swe więzy, jak i wspomnienie przeszłości, gdy więzy muszą zostać zerwane z powodu wojny, która nakazuje ich przodkom stanąć na przeciw siebie. Widzisz? Bez Francji wszystko jest dobre, ładne, psychologiczne... Jednak tu ujawnia się wada fanek USUKa, często wybierają go nad FrUK, gdyż uznają Francję za zboczeńca i gwałciciela, który jedynie pragnie ciała Anglii, więc wolą dać Anglię Ameryce, który według nich ma przynieść mu świeżość nowych czasów i radość. Widzimy już w utworze właśnie tą nowoczesność, przychodzącą do Arthura wraz z Alfredem i zmieniającą jego życie... Jest również ten gorszy aspekt, czyli uznanie Francisa za maniaka seksualnego... Jego "gościnny występ" w opowiadaniu jest krótki i nielogiczny, jakby miał być jedynie powodem do pokazania Alfreda w roli bohatera. Francis jest również nauczycielem na tym uniwersytecie, wciąż robi Arthurowi przytyki dotyczące jego ubrań, które uznaje za niemodne, a także czyni mu aluzje seksualne. Gdy Arthur chce go w pewien sposób pozbawić powodu przytyków i ubiera się bardzo pięknie (choć on dobrze wygląda w każdym ubraniu, a nawet bez niego), Francis uznaje to za zaproszenie, skoro "stroi się dla niego" więc dokonuje próby zmuszenia go do czynności seksualnych, mówiąc, że on musi tego chcieć, skoro go kusił w ten sposób. I tu pojawia się Alfred, który ratuje Arthura. A Francis po prostu znika... Nie ma żadnych konsekwencji tego, załamania Arthura, może jedynie nieznaczne, ani nawet jakiejkolwiek kary dla samego sprawcy, czy może jego pojawiania się jako cień przeszłości. We wspomnieniach zawartych w pamiętniku również nie przejawia swej obecności. Gdyby go wyciąć, jedynie zmienić wątek robienia z Ameryki bohatera (mógł przecież nawet zanieść Arthura do domu, gdyby ten gdzieś skręcił kostkę czy coś innego w tym temacie), opowiadanie nadal byłoby piękne i nie wyglądałoby jakby autorka chciała jedynie zrobić z Alfreda bohatera, a z Francisa gwałciciela. Lub można by było rozwinąć wątek, gdyż takie wydarzenie bardzo wpływa na psychikę. Arthur zamykający się w sobie, Francis dręczący go wciąż przypominaniem o tym i własną bezkarnością z powodu braku dowodów i Alfred szukający zemsty za cierpienie przyjaciela. Opowiadanie też się gdzieś urwało i nie wiem co dalej, może jednak ten wątek by został rozwinięty, gdyby autorka dokończyła swe dzieło, które ma zadatki na bycie wspaniałym, tylko wątek Francji należy poddać obróbce.

      Usuń
    7. Trzeci i czwarty razem~ To jest dłuższe iż dzisiejszy rozdział...

      Czytam wszystkie pairingi dlatego, że kiedyś zobaczyłam coś pięknego z pairingiem, którego nienawidziłam. Brzydzę się Niemiec, więc myśl o czytaniu jak on z kimś robi coś ciekawego w nocy mnie wręcz przerażała. Więc gdziekolwiek on był, a zwłaszcza Germancest, omijałam szerokim łukiem. Jednak to mógłby być największy błąd mojego fandomowego życia. "Acceleration Waltz" - Alfred jako młody człowiek w Ameryce ogarniętej jeszcze wspomnieniem drugiej wojny światowej. Syn człowieka który nazywał się jej bohaterem, lecz okazał się być jedynie mordercą, który swe działania usprawiedliwiał pochodzeniem ofiar. Kraj nienawidzi tych, którzy są potomkami ludzi, będących powodem wojny. Nikt nie myśli o nich jak o ludziach, a jedynie jak o mordercach, czy dzieciach morderców. Wobec niektórych może i mogą mieć rację, lecz nie we wszystkich przypadkach. Takim przypadkiem jest starsze małżeństwo dające dzieciom marcepan. które całą wojnę było właśnie w Ameryce, choć pochodziło z Niemiec. Więc też, skoro byli "mordercami" (przypominam: grzecznie byli starzy i dawali dzieciom marcepan) ojciec Alfreda dokonuje pobicia na tym starszym panu. I wtedy Alfred zaczyna rozumieć prawdę, że nie wszyscy z tamtego kraju są źli i nie wszyscy z nimi walczący są dobrzy. On sam zaś należy do grupy młodzieży, która jest zdemoralizowana. On im towarzyszy tylko dlatego, że inaczej jego ojciec uznałby go za maminsynka, niegodnego jego nazwiska. Jego ojciec nie lubi obcokrajowców, więc krzywo patrzy na brata swej siostry, który jest Francuzem (w tej roli Francis), a także na przyjaźń syna z cichym Kanadyjczykiem, którego uważa za zbyt delikatnego (tu widzimy Matthew). Jednak popiera całym sercem jego relacje z grupą młodzieży, która znęca się nad wszystkimi, którzy, jak to czytamy w opowiadaniu "mieli czelność urodzić się Niemcami", choćby urodzili się po wojnie i już w tymże kraju, gdzie dzieje się akcja. Jednym z tych "bezczelnych" ludzi jest Ludwig. W czasie wojny był małym dzieckiem. Pamiętał kochającego ojca i brata, którzy nie chcieli nigdy nikogo skrzywdzić, zostali do tego zmuszeni i nigdy nie wrócili z wyprawy do piekła. Pamięta matkę, która tego nie wytrzymała i odebrała sobie życie. Wyrusza do Ameryki jedynie z psem i natrafia tam na tę grupę, której częścią jest Alfred. Po jakimś czasie, mimo przeciwności, poznają się lepiej, może pod koniec można to nazwać nawet przyjaźnią.
      Również z powodu tego doboru nielubianych pairingów ominęłabym "October Twenty Fourth", przez co moje życie fandomowe byłoby o wiele uboższe. Sama autorka (pani Lillien-Passe, pamiętam, bo z nią rozmawiałam) jest osobą wysoce intelignetną, wspaniałą i olśniewającą. Tak więc, o tym opowiadaniu nie można powiedzieć zbyt wiele, gdyż każdy szczegół jest ważny a sama fabuła idzie do przodu po jednym torze, a ważne są przemyślenia, które naprawdę trzeba poczuć. Gilbert jest w szpitalu, z tego co czytałam objawy pasują do nowotworu mózgu. Ludwig zaś jest studentem weterynarii i, jak wszyscy wiemy, młodszym bratem Gilberta. Obserwujemy zmagania Gilberta z chorobą, z samym sobą i z samotnością. Ludwig ma swoje życie, w którym zaczyna brakować miejsca na Gilberta, który tak naprawdę zaczyna być jedynie punktem w planie, dwiema godzinami odwiedzin w szpitalu. Choć koniec jest zapewne znany od początku, wciąż mamy nadzieję na inne zakończenie, którą w pewnym momencie podsyca sama autorka. Opowiadanie pisane jest na zasadzie dziennika, jednak pisane z perspektywy narratora. Widzimy daty i wydarzenia, choć nie są one zapisywane codziennie. Widząc pogarszający się stan Gilberta zaczynamy rozumieć, że tytułowy dwudziesty czwarty dzień października będzie dniem, w którym już się nie obudzi. Lecz nagle widzimy listopad, Gilberta już w domu, poprawiło się mu znacząco. Więc może tegoż wymienionego dnia on wyzdrowieje całkowicie? Cóż, przeczytaj, na pewno do końca życia będziesz pamiętać wiele słów, które ujrzą Twe oczy.

      Usuń
    8. To teraz końcówka i całość... Komentarz: 1635 słów, rozdział: 897 słów... Coś tu nie gra, prawda?

      Zarówno "Lying in that sound, tonight", "Acceleration Waltz" jak i "October Twenty Fourth" można przeczytać na fanfiction.net Ostatnio dostałam zgodę na tłumaczenie tego ostatniego opowiadania. Jak i również "Paper Airplanes", które jest FrUKiem, jednak wydaje się, że autorka nie do końca rozumie o czym pisze. W czasie, gdy to, co jest opisane idealnie w "October Twenty Fourth" naprawdę trzeba przeżyć, by zrozumieć, a tym bardziej to opisać, to co z dość dużymi nieścisłościami opisane zostało w "Paper Airplanes" jest dostępne w praktycznie każdej książce od historii... Autorka również nieco trudna w obyciu, udało mi się otrzymać zgodę na tłumaczenie, jednak nie byłam w stanie z nią porozmawiać, wydawała się niczego nie rozumieć, choć była całkiem słodka na początku. Zaś pani Lillien-Passe jest osobą bardzo spokojną, opiekuńczą i inteligentną.
      Zaś "Lekcja historii" dostępna jest, a co najmniej była na hetalia.org
      Gdzie można przeczytać sławione przez Ciebie dzieła?

      Usuń
    9. Jak tu weszłam, to myślałam, że mnie coś źle przekierowało i to jakieś opowiadanie ;p
      Czyli ja też się trochę natrudzę ;D

      Co do twojego pierwszego akapitu:
      Mam podobne odczucie, kiedy widzę, ze opowiadanie jest o USUK.
      Pewnego pięknego dnia, pewna miła osoba stwierdziła, że woli USUK. Zapytałam jej dlaczego, nie miałam nic przeciwko, chciałam tylko wiedzieć. Odpowiedziała krótko: „ Bo Francja to zboczeniec!” I wtedy miła ja zmieniła się w bestię…
      Ogólnie to jak dla mnie podstawą lubienia danej postaci w Hetalii jest interesowanie się jej historią, popkulturą dopiero w drugiej kolejności. Ja zawsze lubiłam historią Francji oraz Anglii. Zaciekawiło mnie głównie, czemu oni walczyli np. podczas wojny stuletniej i w wielu innych bitwach po przeciwnych stronach, a w wojnach światowych Francja walczyła u boku Anglii( tak to już jest jak ojciec puszcza dziecku dokumenty historyczne w wieku 10 lat). Pozostałymi krajami zaczęłam się interesować dopiero po obejrzeniu Hetalii, ale Stany Zjednoczona jakoś nigdy do mnie nie przemawiały, ale też nie darzyłam ich niechęcią.
      Jeszcze nie znalazłam opowiadania USUK, które całkowicie przypadło by mi do gustu. Lubię kiedy są ukazywani jako bracia, ewentualnie jak opiekun i jego wychowanek i nie zakrada się żadna miłość poza braterską. Kiedy mam w głowie taki schemat ich relacji, Ameryka nie jest już rozwydrzonym dzieciakiem w ciele silnego mężczyzny, ale dojrzałym chłopakiem świadomym swoich uczuć wobec Arthura( do brata).

      Odpowiedź na drugi akapit:
      To jest właśnie to, co uwielbiam w fankach USUK*sarkazm*
      Uzasadnienie lubię USUK, bo nie lubię FrUK, gdyż ponieważ Francja to zboczeniec. Brawa się należą.
      Chyba to czytałam, albo coś podobnego.

      Trzeci:
      Ja czytam te, które się nawiną praktycznie, oczywiście jeśli mam czas. Muszę się tu przyznać, ze fanką Hetalii jestem stosunkowo od niedawna, bo od niespełna roku.
      Trochę mnie przerażają inne sparowania Niemiec niż GreIta( nie żebym to czytywała nałogowo, po prostu uważam, że do siebie pasują), ale w wolnej chwili mogę się skusić, bo ciekawie się zapowiada.

      Usuń
    10. Czwarty:
      Tego bym nie ominęła, gdyby wpadło mi w ręce. Jak już pisałam wyżej, lubię taką braterską miłość.
      *le mówi ta, co pisze opowiadanie o braciach bliźniakach, którzy się ze sobą już w prologu… ale miało być głębsze i pokazywać coś pięknego, tylko rozwinąć się z czasem… ( chciałam uświadamiać dzieci, czym jest prawdziwa miłość, a czym je lepiej zachęcić do czytania niż sceną +18 na wstępie?) ale nie mam czasu na pisanie go, za mało czytelników w stosunku do mojego innego opowiadania -,-
      A polecone przez ciebie postaram się przeczytać… kiedyś znajdę czas.

      Ja czytuję głównie na deviantarcie, kiedyś miałam tam sporo koleżanek, a jako ze nie znałam jeszcze Hetalii, czytałam jedynie Yulleny( D.gray-man), które trudno mi było znaleźć gdzie indziej. Teraz mam nowe konto i zaczynam od nowa. Zastanawiam się czy to ja się tak zmieniłam, czy poziom na tej stronce aż tak bardzo spadł…
      "Pirate's Chronicles" - http://yaoi-haven.com/manga/Axis-Powers-Hetalia/Pirate%27s_Chronicles#read
      „Joyeux Noel/Merry Christmas” to w zasadzie FACE family, w którym występuje USUK oraz Franada, pisane ładnie, na zmianę ze strony Kanady i Ameryki. Ogólnie to Francis i Kanada widzą, co czują do siebie Iggy i Alfred i na odwrót, ale uczuć jakimi darzą siebie nawzajem już nie. Alfred próbują sobie ‘pomóc’ i czasem wychodzą sytuacje, a których Alfred krzyczy na cała kuchnie: „ No Matt, powiedz mu, to co chciałeś mu powiedzieć?” w obecności Francisa i tym podobne. Nie wiem czy masz konto na dewiantarcie, ale jeśli nie to niestety nie będzie ci dane przeczytać, bo ze względu na sceny łóżkowe, jest blokada( trzeba zaznaczyć, czy chce się wejść, a mogą to zrobić jedynie użytkownicy portalu). Bez tych scenek jak dla mnie by się obeszło, bo cała akcja toczy się bodajże dwa dni… nie no to za szybko jest -,- ale poza tym ujdzie - http://aka-kuro-ame.deviantart.com/art/APH-FACE-family-Joyeux-Noel-Merry-Christmas-344505923

      Przypomniał mi się jeszcze jeden doujinshi „ Heart beat vamp”, w którym Arthur i Alfred są wampirami, Iggy jest stworzycielem drugiego blondyna. W sprawę zamieszany jest również Francja, ale jako postać drugo planowa i nie jest on ukazany jako ten zły. Wręcz przeciwnie, nawet dale rady Alfredowi. Lubię to, fajnie wyglądają ich pocałunki( bo nic innego się nie wydarzyło)- http://sweetnecrophiliac.tumblr.com/post/11463051908/usuk-doujin-heart-beat-vamp

      ( mi wyszło 674 znaków ;p)

      Usuń
    11. 1. Masz rację. Właśnie te relacje mnie zawsze zastanawiają. Co tylko się dało to Anglia i Francja po przeciwnych stronach. Nawet jak pomagali przy Wojnie Siedmioletniej to najpierw Anglia po stronie Austrii, Francja po stronie Prus, a potem... Zamienili się stronami! Anglia u Prus, Francja u Austrii! Ale nadal przeciwko sobie... Ale jak tylko potrzebują pomocy to lecą sobie nawzajem z odsieczą. Trochę na zasadzie "Zaraz Cię ubiję, ale nie ma prawa ubić Cię nikt inny". Albo też coś typu walki dla zasady, ale naprawdę nie chcą się wykończyć. I najważniejsza jest właśnie znajomość krajów. Bo oni nie byliby tym kim są, gdyby nie ich historia. I to ona daje im prawdę i głębię. Patrzenie na postać na zasadzie jedynie zachowania nic nam nie da, bo to jedynie powłoka. I ta wersja USUK mi się bardzo podoba. Ich opieka nad sobą nawzajem. Anglia wychowujący Amerykę, czy może też Ameryka pomagający Anglii. Choć w Hetalii jak Anglia był chory to Francja w okół niego latał, a Ameryka się śmiał...

      2. Masz rację. I to też denerwujące dodatkowo, bo może być wiele pairingów. Kto zabroni być Anglii z Polską? Mamy u nich dużo naszych. Prusy? Pomoc przy Wojnie Siedmioletniej. Austria? Jak wyżej. Kanada? Jak z Ameryką. A jak to widzą fanki USUK? Albo USUK, albo FrUK, nic innego nie istnieje...

      3. Ja czytam co się da, bo wszystko może być piękne. A według mnie dobrze zobaczyć jak najwięcej pairingów, bo przy każdym bohater zachowuje się inaczej. Więc też i relacje i jego działania będą odmienne, a do tego dochodzi różnorodność sytuacji.

      4. Końcówka tego pirackiego mnie zniszczyła... Najlepsze jak Anglia zminiaturyzował Amerykę i ten drugi Anglia zaczął go miziać~<3 To świąteczne jest strasznie słodkie... Umiałabyś narysować te ciasteczka? A te sceny w ostatnim były słodkie jak się przypadkiem pogryźli~<3

      Usuń
  3. 1. Dziwni są ci ludzie. Co prawda zawsze będę wielbić FrUK i stawiać go wysoko ponad USUK, ale potrafię dojrzeć piękno i sens w tym mniej lubianym sparowaniu, jeśli autor ma pomysł i dobrze to przekaże. W przeciwieństwie do fanek USUK... " FrUK to zUo... Francja to zUo... Nigdy tego ie przeczytam!" Tak... brawo.
    Jeśli chodzi o scenkę z chorym Iggym to ogólnie w anime jest dużo scenek potwierdzających istnienie FrUKa, na youtube znalazłam dwa filmiki, w obu jest po 50 przykładów z anime, mangi i historii czyli łącznie 100. Nazywa się to "50 Reasons to Support FrUk ", a druga cześć wyświetla się w proponowanych.

    2.W fandomie tak już się przyjęło. Norwegia może być albo z Danią albo Islandią i nikomu to nie robi problemu, nikt nie drze o to kotów. Jednak trwa walka USUK vs. FrUK, którą jak z własnych doświadczeń wiem, rozpoczynają zazwyczaj fanki tego pierwszego pairingu.

    3. Ja nie mam na nic czasu ani zbytnich. W tygodniu internet mam tylko na telefonie( mieszkam w internacie) i mogę czytywać tylko twojego bloga, bo on przystosowuje się do mojego ekranu.

    4. "Pirate's Chronicles" to mój ulubiony doujinshi z Hetalii( chyba, nie widziałam wszystkich ;p)! Moje reakcje były epickie. Widzi pięknego Anglię na samym początku "aww", widzi Anglię pirata zombie "awwww", Widzi Anglię pirata "awwwwww" Widzi małego Romano i Amerykę "awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww", widzi pocałunek dwóch Iggych *nose bleed*, te mochi na końcu 'hahahaahahahahahahahahahahahah"
    Te gdysione pocałunki są takie takie taaaakie fajne ;D
    Jakie ciasteczka?

    Ogólnie to teraz grupowo piszę w takim jednym opowiadaniu FACE Family. Jestem Iggym i prawdopodobnie zostanę sparowana z Alfredem( ja założyłam to opowiadanie, a dziewczyna, która wcieliła się w Amerykę nie jest jeszcze w temacie fandomu i opowiadań, więc uznałam, że trzeba się nią "zaopiekować". Poza tym nasza Francja i Kanada znają się już z jakiegoś innego opowiadania.). Zobaczymy jak nam wyjdzie.

    Wczoraj przed snem postanowiłam sobie coś przeczytać. Wchodzę na deviantarta, widzę nowe opowiadanie z FrUKiem w dziale 'romans'. Ale to... to jest najstraszniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek czytałam... http://nulasweetcat.deviantart.com/art/FrUK-Rencontre-cz1-369782976 ( wchodzisz na własną odpowiedzialność)

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Tak naprawdę piękno jest wszędzie, więc nie wolno się zapatrywać w róże, depcząc maki. W końcu róże są jedynie piękne, a z maku można zrobić makowiec... O, właśnie, makowiec i popijać różaną herbatką! Harmonia i jedność są piękne! A tamto widziałam, obie części już dawno. Dziwne, że z USUK takiego nie ma, czyż nie...?

    2. To właśnie denerwujące. I często USUKowcy idealizują Amerykę. I robią ze wszystkich jego harem. Czyli Ameryka może być albo z Anglią, albo z Kanadą, ale Anglia i Kanada tylko z Ameryką. I przez to Francję traktują jak głównego wroga, który jest "Zboczeńcem itp.", a poza tym "kradnie Anglię" Ameryce -_-

    3. To trochę straszne mieszkać tam gdzie jest dużo ludzi imało internetu...

    4. Całość była piękna. I to szczere "Nie mów mi, że ten okularnik to to, co wyrosło z małego Ameryki!" XD Ameryka nie nadaje się na bycie Ameryką XD No i wiesz, aż tak bardzo gryzione...? XD No i chodzi o te ciasteczka, które Francja zrobił Kanadzie.

    Wiedziałam, że ktoś tak piękny i mądry musi grać Anglię^^ Jesteś strasznie kochana^^ A reszta musi być bardzo słodka^^

    Nawet nie aż tak źle, choć nieco niedojrzale. Ale podrośnie autorka to ładnie napisze, ma już jakiś talent, niech tylko się on rozwinie. Chociaż te dopiski co chwilę nieco wkurzają... I Francja ubrany na zielono.. Um... To wyglądało przerażająco... No, ale żaba to żaba XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Bo dla mnie jedynym uzasadnieniem dla ewentualnego istnienia USUK jest to, że Arthur wychowywał Ameryke, kochał go jak młodszego brata i mimo wszystko, mimo ze Alfred się zbuntował, że jest od niego jakby silniejszy i jest taki jest, Iggy nadal chce być dla niego kimś ważnym. To jest takie słodkie <3
      A Alfred? Hmmm, czasem mu przecież pomaga np w obu wojnach światowych( nie wiem, czy tak to mogłam zapisać, ale chyba wiadomo, o co chodzi), chce się mu jakoś odpłacić za wszystko, co dostał, za opiekę i miłość. To takie bardziej braterskie relacje i można by z tego zrobić co najwyżej delikatne shounen-ai, a nie hard yaoi jak co po niektóre fanki.

      2. Ameryka to ciekawy bohater, ale nie można go idealizować, tak samo jak Francisowi nadawać samych negatywnych cech.

      3. Nie no internet jest, ale moja kochana*sarkazm* siostrzyczka nie chce mi dać laptopa. W domu jest jeden laptop( podobno jej) i jeden komputer( podobno mój) i jak wyjeżdżam to ona siedzi bezczelnie na moim kompie, w moim pokoju, śpi w moim łóżku!... dobra zagalopowałam się. Rzecz w tym,z ę to mały pies ogrodnika, sama nie używa, ale mi nie pożyczy i jeszcze pod moją nieobecność będzie z mojego korzystać. Tosz to chamstwo( chociaż da się je uzasadnić tym, ze jesteśmy spokrewnione, więc może ma to niejako po mnie)
      Skoro już się wyżyłem na tym dziecku to powiem jeszcze, ze w internacie w cale nie mieszka się po 15 osób w pokoju i nie siedzi się cały czas u innych ludzi, przez co w jednym pomieszczeniu kotłowałoby się ze 30 osób. Ja z moimi dwoma koleżankami z pokoju mieszkamy na najwyższym piętrze i w dodatku na samym końcu korytarza, mamy przynajmniej spokój, bo wszyscy inni z naszej klasy i klasy równoległej są na innych pietrach. I prawie nie ma chłopaków! Nie lubię ich ;p

      4. To jest takie fajne, ze tak się pogryźli, ze młahhh xD A ja myślałam, ze to ciasto... głupia ja ;p

      W rolę nikogo innego z Hetalii chyba nie byłabym się w stanie wcielić. Cóż Iggy i ja jesteśmy w pewnym stopniu podobni.

      Mnie razi kontrast pomiędzy pierwszą częścią opowiadania, gdzie Anglia jest dobrze wykreowany i drugą gdzie jest aż tak bardzo zapatrzony w Francję i słitaśny i mniu mnium :3 błeee, ohyda ;p

      Usuń
    2. 1. W wojnie by nie pomógł jakby sam w dupę nie dostał. Pomóc nie chciał, przyłączył się, by chronić własnego zadka, a potem tylko pozamiatał resztki jak inni już sobie prawie poradzili i nazwał siebie bohaterem.

      2. Każdy ma jasną i ciemną stronę. Niczym szachownica. Jednak w ciemności, czy rażącym świetle nie ujrzymy całej prawdy.

      3. Ja dostaję nerwicy jak tata chodzi w drugim pokoju... Bo ja ma taki schowany pokój, a tata na korytarzu. Czyli wchodzisz, po lewej maż taty pokój, po prawej gościnny, w nim drzwi, a za nimi bajzel, znaczy mój pokój. No i jak rano tata przestawia kalendarze moja myśl "On się obudził... I chodzi... Perfidnie chodzi... I tupie... Za dużo hałasu..." XD Tak to zwykle jest z ludźmi. Mój tata często mi komputer psuje, bo uruchamia IE, potem zamyka mu pysk (netbook, tak się wygasi), zamiast go wyłączyć. Ja go otwieram, a on mi pokazuje IE, pełno komunikatów o braku pamięci. Tata nic nie zrobił. Dostałam tablet na urodziny to mu go dałam, bo mnie wkurza dotykowy. Nie używa w ogóle internetu... Nie skapnął się od kilku tygodni, że wyłączyłam mu wi-fi... Ale zamiast napędu DVD z nagrywarką takiego zewnętrznego do netbooka (on sam nie ma wejścia na płyty) kupił router... I nie używa latającego internetu... Mógł mi tamten płytownik kupić -_- Bo był mi potrzebny... Dużo rzeczy daję na płyty, bo lubię na DVD włączać fajne rzeczy na dużym telewizorze, a z pendrive'a się nie da... O, ja też nienawidzę chłopaków... Dziwnie pachną...

      4. Krew jest strasznie smaczna^^ Słodka jesteś^^

      Iggy jest słodziutki^^ Mi najlepiej idzie... Francja... którego się boję... XD

      Mnie też często to denerwuje. A najbardziej robienie z Arthura niedoświadczonej dziewicy, którą Francis ma wprowadzić w dorosłość. I trzy kilometry opisu jaki to Francis jest fajny itp. a Arthur taki zawstydzony... Jasne, on był piratem. A wtedy się rabowało statki, gwałciło i zabijało załogi (kolejność dowolna), a potem kupowało drogie rzeczy w porcie i szło do burdelu... On pewnie w tym czasie zaliczył więcej panienek niż Francja na oczy widział...

      Usuń
  5. 1. Według mnie pomógł. Podczas pierwszej może mniej i faktycznie jedynie zbierał laury, ale podczas drugiej było troszkę inaczej.Jeszcze przed atakiem na Pearl Harbor Amerykanie przekazywali Brytyjczykom trochę broni. P zamachu mogli walczyć jedynie z Japonią, przecież ani Hitler ani Mussolini nie byli głupi, nie zaatakowali by Stanów Zjednoczonych, skoro Hitler na początku obawiał się zaatakowania Wysp Brytyjskich. Tak więc USA mogły walczyć jedynie z Japończykami, ale pomogli w europie i to nie mało.
    Ne tej samej zasadzie można potępić Francuzów, który po drugiej wojnie światowej również zbierali laury w postaci kawałka Niemiec, mimo pójścia na kolaborację( pomińmy, że nawet po "upadku Francji"- jakże adekwatna nazwa, tak bardzo, że aż wcale- Francuzi nadal walczyli u boku Brytyjczyków).
    Oj popatrz! Jestem prawdziwą fanką Francisa, bo potrafię go krytykować <3 Iggyego też bym dała radę.

    2. No mniej więcej o to chodzi.

    3. Masz dziwnego tatę... Znaczy się w porównaniu z moim. Mój cały czas siedzi na kompie i gra w różne gry ;o Duże dziecko...

    4.Jestem metaliczna, tak jak krew! >:D

    Nie trzeba się go bać... On zawsze chętnie przytuli :3

    Gwałcącego Arthura nie mogę ścierpieć, ale idącego elegancko do burdelu, bez problemu :D Poza tym był też punkiem... punki mają dość lekki stosunek do takich spraw, ze tak to ujmę...( każdy z każdym i tyle). Ale Francisa nie lekceważ, non non!
    Taki obraz Iggyego bierze się stąd, ze jakby nie patrzeć to gdybyś pokazała komuś Pirate!England i obecnego Atrhurka, mógł by powiedzieć, ze to dwie różne postaci. On po prostu 'wydoroślał'( ah jest taki dorosły i to ciągłe "Baka! Baka!")... no powiedzmy...
    Nie mam nic przeciwko Iggyemu jako 'dziewica' jeśli jest on przedstawiony jako zwyczajny człowiek, ale jako kraj jest jednak trochę doświadczony ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Tylko też chodzi o to, że gdy pomaga wiele krajów, laury zbiera Ameryka. Też pomaga, może czasem, ale zwykle na niższym lub równym poziomie co inne kraje składowe. Ale to Ameryka zawsze jest bohaterem, nieważne, że wiele innych krajów pomogło bardziej. No bo na logikę... Kto miał najwięcej zestrzeleń w Bitwie o Anglię? My... A kogo się chwali? Amerykę... Fucking logic... Co do Francji to trochę denerwuje też ukazywanie tego kraju jako takiego trzęsidupa, w sensie historycznie. Widzisz jak są te dowcipy o Francji zmieniającej flagę na białą itp. Też sobie chłopak jakoś radził, byli bohaterowie, ale jak słyszysz coś to oczywiście oni jako tchórze... A naprawdę każdy ma w sobie i bohatera i uciekiniera.

    2. Odpisywać dalej ten akapit? XD

    3. Mój tata dręczy Angry Birds. Mnie nie budzi budzik tylko dźwięk rozwalanej świni...

    4. Smak krwi zależy od diety i składników w niej zawartych, Smaczna jest krew osób, które piją dużo herbaty i jedzą zdrowe, słodkie jedzenie, typu owoce. *znawca*

    A jak przytuli to od razu po becikowe iść można XD Drapie brodą...

    Jakoś można jeszcze połączyć zwykłego i punka. Wiesz, młody gniewny, wyrósł na porządnego człowieka, który wie jak bolą błędy i teraz pilnuje innych. Ale pirata trudno w dzisiejszych czasach zrozumieć. Zwłaszcza, że zapewne też w tym czasie musiał pilnować zasad. Trochę to wygląda jak Dr. Jeckyll i mr. Hyde. Na lądzie grzecznie się kłania przed królową, uczestniczy w balach dworskich, na morzu plądruje, zawinie gdzieś do portu, pozwiedza czerwone latarnie, wraca do kraju, grzeczny, pani nie ruszy zbytnio... bo się już przejadł, ze tak powiem XD Jako człowieka w AU można pokazać go delikatnie. W końcu każdy kiedyś zaczynał i jak się nie bierze pod uwagę punka tylko się pisze go jako ucznia liceum/studenta, spokojnego,przykładnego to logiczne, że pewnie jeszcze nietknięty. Ale nie róbmy z ponad tysiącletniego faceta, pirata, punka i gentlemana, cnótki niewydymki... Z drugiej strony puszczyk pospolity to też zła opcja... Często tak Francję robią, jakby częściej używał tej główki na dole niż na górze... Ale w końcu on ciągle mówi o wszystkim co romantyczne, więc sam też by chyba wolał zdobywać piękną kobietę, czy co tam znajdzie, a nie zaliczyć i zostawić...

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. Głównie to chyba wszyscy powinni podziękować Wielkiej Brytanii, bo oni od początku do końca walczyli i głównie na ich bardach spoczywał ciężar wojny. Później trochę odciążyli ich Amerykanie i Rosjanie. Co do Polski w drugiej wojnie... Anglia potraktował nas na prawdę po chamsku. Nie przyszli nam pomóc, kiedy Niemcy zaatakowały i podobno uznają inna datę rozpoczęcia drugiej wojny światowej( kiedy oni przystąpili), pamięć im szwankuje jeśli chodzi o bitwę o Anglię, może coś tak komuś świta no ale..., Enigmę kto wynalazł? między innymi swój udział mieli Polacy, podobno jakiś dwóch inżynierów, aczkolwiek nie wymienię nazwisk, bo mi uleciały, gdyż to mi mówił mój nauczyciel od historii, ale nie, to Angielski twór, no i ostatecznie mogę podać jako przykład, ze po spotkaniu wielkiej trójki* nie wiem dokładnie, którym) rząd polski w Londynie prosił Churchilla, żeby Anglicy lub Amerykanie pomogli Polakom, a nie Rosjanie( obawiano się komunizmu i "pochłonięcia" nas przez ZSRR), ale mu odmówiono nawet jeśli cały zachód z komunizmem walczył... Miło.
    Francuzów się będzie z tym kojarzyć, bo to aż się w głowie nie mieści. Chociaż z oddaniem Paryża to według mnie dobry pomysł, tyle tam zabytków i kochana Tour Eiffel, ze aż szkoda żeby cokolwiek zniszczono. Ale to tylko skojarzenia, sama wiem o gen. de Gaulle i znam trochę historii tego kraju, ale chciałam jedynie zaznaczyć tę śmieszną i nieadekwatną nazwę.
    I nadal uważam, ze Amerykanie wiele pomogli, przekazywali sprzęt chociażby, co na wojnie jest bardzo ważne.

    2. ok.

    3. Angry Birds<3 awww, kocham na matmie xD

    4. Moja taka nie jest ;p Na pewno nie... Chociaż piję herbatę dwa razy dziennie ale.. nieee to za mało ;p

    Można i w sumie wielu przypadkach tak jest( mój tata... chociaż z wydorośleniem... nie ;p). Anglia jest tak bardzo zaglibisty, ze aż bardziej niż Gilbert ;p Pirate!Englana i Francja byli powodami, dla których sięgnęłam po Hetalię, oboje stali się moimi ulubieńcami i są razem xD Idealnie :3
    I właśnie od noście tej miłości Francisa, to często się robi, że on kocha kogoś tak na prawdę ( Joanne, Iggyego), ale nie może z nimi być, więc się puszcza co noc a inna, żeby zapomnieć...
    No o nich można powiedzieć wiele <3

    OdpowiedzUsuń
  8. 1. Masz rację. Anglia do końca utrzymywała swą walkę, by nie pozwolić Niemcom się rozbestwić. Jednak jak zauważyłaś, pominęli nas przy wyliczeniu bohaterów. To my złamaliśmy szyfr Enigmy, my zasuwaliśmy w Bitwie o Anglię... A jak była jakaś uroczystość z tym związana to pojawiły się nawet jakieś małe oddziały z krajów, które praktycznie nic nie zrobiły, a nas brakowało. Co do Rosji to się bali. Lepiej było nas im oddać, niż się z nimi kłócić. Dla nas było to okropne, ale ogólnie dla świata lepiej olać mały (no widzisz nas na mapie, kurdupelek w porównaniu z dawną potęgą) kraj niż ryzykować wojnę z dużą Rosją. Bo Rosja nas bardzo chciała. No i jak nas im oddali to było dobrze Rosji i im, a jakby o nas walczyli to by się Rosja wkurzyła. Ale dla nas to było smutne, bo potraktowali nas jak mięso dla wilka, który mógłby ich pogryźć. Co do Francji to masz rację. Francuzi nadal walczyli, a poddanie kraju było tylko wymówką, by nie można było ich bombardować. Bo skoro kraj uległ to nie ma powodu, by go zdobywać. Więc oni niby złapani, a sobie zasuwali gdzie mogli, ale po cichutku. Ich nie można walnąć, bo się poddali, a jak pomagają innym krajom to i tak szkody narobią wrogowi. Mądre bestyjki. A Amerykanie sprzęt sprzedawali. Każdemu, kto zapłacił. Możliwe, że dwie wrogie frakcje w bitwie mogły używać tych samych amerykańskich karabinów. I Amerykanie nadal tak robią. Zauważ, po wojnie wszędzie padł przemysł zbrojeniowy. Tylko tak trochę, do ewentualnej obrony robią jakieś fabryki cywilne. A Ameryka nadal ma dobrze prosperujący przemysł zbrojeniowy. Sprzedają broń, gdzie tylko się da. Widzisz jak często są gdzieś małe zamieszki, przewiduje się, że do końca roku się skończą, ale nagle przyjeżdża Ameryka pomóc i zmienia się to w wieloletnią wojnę. Oni przywożą żołnierzy, sprzęt, broń sprzedają obu frakcjom i tak zarabiają. Gdyby ci ludzie lali się kijami to po miesiącu się by znudzili. Ale dostają broń, nie umieją jej obsłużyć, nie ma instrukcji, jeden zginie, drugi weźmie, zabijają się na potęgę. A Ameryka liczy kasę.

    3. A ja nie umiem celować kompletnie... Zawsze źle XD

    4. Mogę spróbować~?

    Widziałaś Risky Game z Pirate!England i Musketeer!France? Oni tam mają czerwony i niebieski płaszcz. Trudno się tego szuka, jak widziałaś to dobrze, jak nie to wtedy poszukam, bez powodu nie chcę się męczyć...
    A takie coś kiedyś nawet napisałam, tylko nie wiem jak to się nazywało... Chyba, że to była "Różana Iluzja", bo to było dziwne... Albo "Illusion"... Francja w tym kochał Anglię, ale wiedział, że może najwyżej popatrzeć... Więc zagłuszał uczucia kolejnymi kobietami, a Anglię obserwował, gdy tylko mógł.

    OdpowiedzUsuń
  9. 1. Anglicy to zUo. Amerykanie to zUo. Francuzi to zUo. Ruscy to zUo.
    Tak oto podsumowałam historię xD Może być?( nie chcę się zaczynać się rozpisywać w nieskończoność, bo historii się nie zmieni, a widzę, ze obie ją co nie co znamy ;p)

    3. Ja zawsze miałam cela*skromność i iskierki chwały*

    4. yyyy, ale ja jeszcze nigdy tego nie robiłam...*zarumieniony uke*

    Nie widziałam, ale jeśli to kłopot, to nie musisz mi pokazywać.
    U ciebie to też było, to częsty zabieg. Raz się nawet spotkałam z takim, ze Francis jest z Iggym, ale go zdradza, bo tęskni za Joanną, ale już nie pamiętam gdzie to znalazłam, bo to było na początku mojej przygody z Hetalią >.<
    Ludzie na da, nie mogą zrozumieć mojej krytyki TT-TT. Ta stronka na prawdę zeszła na psy.

    OdpowiedzUsuń
  10. 1. Cały świat jest harmonią i chaosem, dobrem i złem połączonym w rozpadającej się jedności.

    3. Ty zawsze jesteś zajebista^^

    4. Czyż to nie czas, o piękna?

    Już dużo osób to oglądało, więc jak wpisałam w wyszukiwanie wyskoczyło od razu... Kiedyś to się łaziło i patrzyło po podobnych, albo wpisywało w google translate, żeby w katakanie napisać... Bo nazwa po japońsku. A teraz od razu, pierwszy wynik: http://www.youtube.com/watch?v=P40r2rEzBQY
    Może kiedyś też coś takiego napiszę...
    Ludzie teraz często dzielą się na dwie grupy: debili, którzy wszędzie piszą, że wszystko jest brzydkie i tych, którzy uważają każdą krytykę za debilną. Jeśli napiszesz coś pięknego, ktoś powie, że jest brzydkie, ot tak, żeby poczuć się lepiej. Kiedy pod czymś brzydkim napiszesz prawdę ktoś powie, że po prostu zazdrościsz...

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. No powiedzmy ;p

    3. Skromność nakazuje mi zaprzeczyć ;p

    4. Nie wiem... to tak nagle! Nie mogę bez przygotowania psychicznego...

    Miałam mały peszek oglądając to ;p
    Jak zaznaczyłam link, to zamiast skopiować otworzyłam i mi usunęło komentarz... krótki jest ale i tak było "Fak! FAK!!! FAAAAAAK!!!!!!"
    A jak już otworzyłam normalnie i miałam zacząć oglądać BUM! Mama odkurza przedpokój akurat obok moich drzwi -,-
    Tak sobie oglądam i słucham i jak się skończyło to jeszcze raz i kolejny i następny i jeszcze raz nie zaszkodzi[...]. Żałuję tylko, ze dłużej nie było fragmentu w normalnych mundurach, bo na tych urywkach wyglądały świetnie >.< ( włosy Francji <333, tak, lecę u chłopaków na długie włosy, a jak ma długie i do tego blondyn to awww <3333333333333!
    Może sama osoba, której skrytykowałam, chociaż nie do końca, bo również pochwaliłam, mi nie przeszkadzała, ale osoba trzecia, która się wtrąciła. Powiedz mi proszę, co mam jeszcze napisać oprócz " Nie poradziłaś sobie z tym bohaterem, bo on jest taki, a u ciebie jest siaki.", bo to za mało dla kogoś.


    OdpowiedzUsuń
  12. 1. Potrzebny nadal ten akapit? Jak nie to zacznij od trzeciego.

    3. Ale Twe piękno jest większe niż skromność^^

    4. Więc spodziewaj się nowych doznań~<3

    To ja Ci dam coś, gdzie są jeszcze lepsze modele, ale już nie dubbingują Shamuon i Miichan, skoro chcesz sobie popatrzeć. A oni pięknie śpiewają, prawda?
    O, czasem denerwuje jak ktoś właśnie bez przyczyny się czepia, bo ktoś ładnie wytłumaczy, a ktoś i tak bez logiki się czepia. Jak jest logika i broni tej osoby skrytykowanej to jest jeszcze dobrze, się ładnie rozmawia, wymienia argumenty. Ale jak Ty ładnie tłumaczysz, a ktoś nagle "Mówisz tak, bo zazdrościsz!" a kiedy indziej ktoś hejtuje, Ty tłumaczysz, że się myli to nagle ktoś, że po prostu się czepiasz... I nigdy nie wiadomo kto ma rację w konwersacji, bo zawsze przyjdzie ktoś kto ma bardziej rację...

    O, popatrz sobie: http://www.youtube.com/watch?v=DjPiW1vrGh0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3. Ale ty mnie chyba nie widziałaś nawet...

      4. Ojej, a jakich?

      Ładnie śpiewają i co do tego filmiku na końcu, to tamten był fajniejszy. Nie dość, ze głos vocaloidów, co znoszę w nielicznych piosenkach, to jeszcze takie szybkie ruchy "kamery", zjeżdżanie z góry na dół i szybkie przejeżdżanie po postaciach... to mi za bardzo mąciło.
      Ludzie są dziwni, nie potrafią przyznać innym racji i uważają się za wielkich panów i władców. Gdyby mnie ktoś spytał, po co się wtrącam napisałabym sensowną odpowiedź i zakończyła rozmowę. Oczywiście starając się wyjść jak najlepiej, ale na pewno bym dalej nie ciągnęła.

      Usuń
    2. 3. Ale Ty musisz być piękna, bo inaczej świat by się popsuł!

      4. Wyjątkowych, mon ami~<3

      Masz rację... Jak widzisz Anglię i słyszysz głos Rin to śmiechaczka stulecia XD Ale przybliżenia lubię i to takie zaskakujące, jak nagle ktoś inny się pojawia. Ale ten Francja pojawiający się znikąd nieco przeraża...
      Ale wtedy uznaliby na pewno, że się boisz i kontynuowali rozmowę jak najbardziej by mogli. Jeśli brniesz i tłumaczysz to uznają, że się wymądrzasz, jeśli ich zignorujesz, uznają, że się boisz.

      Usuń
    3. 3. No... Raczej nie :3

      4. T-tak?

      W tamtym mieli ładne głosy. A co do głosów to nie mogę się doczekaćnowych piosenek Iggyego <3 Są cuuudowne <3 I Francisa też chcę, aczkolwiek zapowiedzi jego piosenek nie słyszałam -,-
      Ludzie tacy już są, szczególnie gimnazjaliści... Awww gimbaza forever and allways <3 nie.

      Myślę, że wiesz, kto pisze. Nie działa nam internet i mam łączność ze światem tylko w szkole D: Boże zmiłuj się! I sory za błędy :pp

      Usuń
    4. 3. Czemu?

      4. Oczywiście~<3

      Masz rację. Iggy jest taki słodki! Słyszałam to przed chwilą i to po prostu jest przepiękne! Francji się boję...
      Masz rację, kiciu. To tacy ludzie, którzy myślą, że jak są starsi od kogokolwiek to już są panami świata...

      Rozpoznałam po sposobie pisania. Współczuję Ci, kiciu... *tuli*

      Usuń
    5. 3. Nie wnoszę zbyt wiele do świata... bynajmniej nie jest to nic dobrego.

      4. Boję się >.<

      Ja chcę już ich wersje endingu i pełne wersje tych piosenek... słyszałam już wszystkie zapowiedzi i wszystkie piosenki są wspaniałe <3
      No właśnie. Jakaś dziewczyna zła prześladuje moją siostrę, bo jest starsza od niej. Pomijając fakt, ze moja kochana siostrzyczka nie potrafi trzymać języka za zębami i w inteligentny sposób 'poniżyć' rozmówcy, bez obraźliwych tekstów... Tak, genialne dziecko, którym ja muszę się zajmować na odległość, kiedy najbardziej tego potrzebuje, a rodzice nie potrafią jej zrozumieć... I niech mi jeszcze ktoś powie, że starsze siostry to zło... Uduszę!( takie tam, moje życie i refleksje na temat używania swojego wieku jako atutu w sprzeczce)

      I puki co wifi nie będzie nam dane TTnTT to znaczy mogę siedzieć pod McDonaldsem i czerpać z tamtąd internet... ale to nie skończy się bez nadwagi, nie( kocham fastfoody i jem często, za często, pewnie dlatego nie mogę schudnąć aż tak, zeby było widać mi żebra...)

      Usuń
  13. 3. Ja tam lubię Twoją obecność.

    4. *tuli*

    Masz rację, nic tylko słuchać i mruczeć~<3
    To wspaniałe, że umiesz zająć się dzieckiem^^

    Im więcej do tulenia tym lepiej, o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3. To chyba dobrze.

      4. Ojoj

      Taaak, piosenki z Hetalii <333
      Nie umiem zajmować się dziećmi. To po prostu moja siostra i samo z siebie wychodzi. "Obcych" bachorów nie trawię i najchętniej wszystkie zakopałabym głęboko pod ziemią, żeby tak nie jazgotały.- Tak bardzo zUa jestem >.>
      Poza tym, ona nie jest już tak do końca dzieckiem.

      Nie! Ja chcę być kościotrupkiem :3

      Usuń
    2. 3. *tuli*

      4. Słodka^^

      Oni mają takie wspaniałe głosy *_*
      Siostry to nie dzieci, to potwory XD

      Z kości na ości z ości na pył XD

      Usuń
    3. 3. Oj

      4. Niet!

      Tak, ostatnio mam fazę na piosenkę nordic five ;D
      Nie, właśnie te cudze bachory są potworami. Siostry to siostry, nie wiem jaki są odczucia do starszej, bo takiej nie mam, ale młodsza zawsze będzie dzieckiem, zawsze.

      Nie no, kości pozostaną te same, tylko mniej ciała na nich ;p

      Usuń