Gdy założysz smycz
wilkowi...
Część I
Co tak
naprawdę nazywamy „wilkiem”? Jest wiele istnień określanych tym imieniem, czyż
nie? Jest to dzikie zwierzę, które podlega swej własnej, wiecznej i
niezmiennej hierarchii. Jest to straszna postać pojawiająca się w bajce o Czerwonym
Kapturku, która przynosi zgubę. Być może każdy z nas jest wilkiem. Jedni są
dzicy, jedni idealnie podporządkowani hierarchii. Ale każdy z nas szuka kogoś,
kto będzie jego ofiarą, swojego własnego Czerwonego Kapturka. Jednak wilków
jest bardzo wiele, a czasem nie wiadomo kto jest Wilkiem, a kto Kapturkiem.
Wilkiem może być bardzo miły, lecz zakłamany mężczyzna, a jego Kapturkiem młoda
kobieta, zakochana w nim i poddana jego woli. Wilkiem może być małe, czasem
chorowite dziecko, a Kapturkami wszyscy, którzy traktują go jakby był ze szkła
i usługują mu. Lecz jaki jest podział ról, gdy sługa staje się równie dumny co
pan? Jak się zmieni, gdy obaj są równie inteligentni i potrafią zmienić zasady
bez ich łamania tak, by osiągnąć wszystko? I co się stanie, jeśli żaden z nich
się nie chce poddać? Jeden uważa siebie za Wilka, ponieważ jest poddany
hierarchii, jest na jej najwyższym szczeblu. Drugiego zaś uważa za swego
Kapturka, gdyż to w końcu on wypadł z koła fortuny i musi się przed nim korzyć.
Drugi zaś uważa siebie za Wilka, ponieważ jest potężny, ma dzikość w swym
sercu. Uważa pierwszego za swojego Kapturka, gdyż jest on skuty kajdanami zasad
i nie ma prawa zrobić wielu rzeczy, którymi on nie musi się przejmować.
Nie
będzie to jednak żadna z historii o małej dziewczynce i strasznym zwierzęciu.
Będzie to historia, jakich mogłoby się zdarzyć tysiące, gdyby tak różne osoby
zamknąć w jednym miejscu. Równi sobie dumą i inteligencją. Jeden posiadający
władzę, drugi dzikość. Jeden zamknięty w świecie nakazów i zakazów, drugi
spętany przez chichot przeznaczenia. Który z nich jest panem, a który błaznem?
Czy obaj są Wilkami? Lub może Czerwonymi Kapturkami? Co się stanie, gdy mała
dziewczynka założy smycz niebezpiecznemu zwierzęciu? Które z nich będzie miało
faktyczną władzę? Granica jest czasem zbyt cienka, by ją dostrzec i tak łatwo
ją przekroczyć bezwiednie.
Młody
dziedzic, choć wciąż ku dojrzałości zmierzał, znał dobrze drogę ku swej
przyszłości. Była to dawno już wydeptana przez jego przodków ścieżka. Nie, nie
ścieżka. Jego przodkowie zdążyli ją już wybrukować, a drzewa w okół niej kwitły
nieprzerwanie od setek lat. Żadne źdźbło trawy, czy choćby ziarenko kurzu nie
miało prawa pojawić się na tej drodze bez specjalnego pozwolenia. Całe życie
młodzieńca było zaplanowane. Urodził się w dniu, który przewidzieli lekarze, za
jego plecami znaleziono mu narzeczoną nim skończył pierwszy rok życia, uczyły go najznamienitsze guwernantki, a firma, którą miał odziedziczyć prosperowała
idealnie. Nie mógł więc zboczyć z wybrukowanej drogi, choć w okół rosło tyle
pięknych kwiatów.
Syn
dawnej szlachty, która blask swój już straciła nie znał swego jutra w
niepewnych czasach. Często zdarzało mu się wypić nieco za dużo, czasem uczynił afront jakiejś damie, lub
wrócił w spodniach nieco naznaczonymi kłami psa sąsiadów. Nie był więc idealnym
spadkobiercą małego już majątku. Jego brat jednak, mimo iż młodszy, był wręcz
idealny. Spokojny, zrównoważony, odpowiedzialny. Wkrótce jednak majątek zaczął
podupadać.
Arystokratyczna
rodzina nawet nie zauważała pieniędzy, które wciąż pożyczała. Choć sumy były
ogromne, w porównaniu z całością stanowiły jedynie monetę upuszczoną
przypadkiem przez dziecko wracające ze sklepu. Jednak liczyły się zasady,
pieniądze musiały wrócić w ten lub inny sposób.
Gdy w
pokoju należało nakleić kolejną łatę na odchodzącą tapetę, a chwilę później
pojawił się posłaniec informujący iż należy spłacić dług, szlachcic
zadecydował. Nie mają już czego sprzedać, by żyć według standardów swego
świata, lecz istnieje jeszcze inny sposób, by spłacić dług. Jedno z dzieci
mogło je odpracować w służbie wierzycielowi. Gdy młodszy chłopiec chciał już
się spakować, ojciec go zatrzymał. Miał inne plany, choć łamały nieco konwenanse.
Młody
arystokrata nieco wzbraniał się przed pomysłem, by nowego sługę mianować jego
osobistym sługą, nawet jeśli takie były zasady. Musiał jednak się na to
zgodzić. Postanowił, by wszystko było jak zawsze. Starał się robić wszystko
sam, by żaden sługa nie mógł choćby patrzeć na niego zbyt często. Był zamknięty
we własnym świecie, nie potrzebował ludzi. A tym bardziej obcego człowieka,
który miałby być wiecznie przy nim. Nawet, jeśli takie były zasady. Jednak
wciąż miał niewielką nadzieję, że przybyła osoba okaże się kimś dobrym.
Gdy
bracia poznali słowa ojca, obaj byli zdumieni. Młodszy nieco szczęśliwy, mogąc
mimo wszystko zostać, słysząc, że jest nadzieją rodziny i upadającej firmy.
Lecz starszy... Starszy wpadł w szał, nie chciał słuchać o tym, że nie jest już
potrzebny, że jego młodszy brat będzie bardziej odpowiedzialny. Nie chciał się
zgodzić na swój los. Jednak po pewnym czasie spakował kilka swoich rzeczy,
większości i tak nie mógłby tam zabrać... i wyszedł, a raczej wybiegł
trzaskając drzwiami. Skoro i tak wszystko było ustalone, wolał zakończyć to jak
najszybciej.
Gdy
jeden oczekiwał, drugi biegł na spotkanie. Nie wiedzieli, jak bardzo ten dzień
zmieni ich życia. Który okaże się zwierzęciem, a który ofiarą? Który z nich
wyjdzie zwycięsko z bitwy o honor? Nikomu nie jest dane tego wiedzieć, nawet im
samym.
Po pierwsze to:
OdpowiedzUsuńAwwwww, The Path. *___*
Skoro już mój fangirl się skończył to czas na normalny komentarz. Chyba kiedyś chciałaś ze mną coś podobnego napisać, albo mi pamięć szwankuje. Ale mniejsza. To takie urocze. I The Path i czerwony kapturek. *_* Pewnie jeszcze Alice Madness Returns tu wpleciesz. XDD
The Path weszło przypadkiem, Alice Madness Returns nawet nie znam^^" The Path się u mnie tak wiesza, że to aż się płakać chce... Ściągałam z internetu wiele godzin *brak napędu CD, ale sobie radzić trzeba*, włączam i ciemno... 15 minut później napis "wczytywanie" (Tak! Po polsku!), potem jeszcze później się włączyło, próbuję grać, wskaźnik łazi gdzie mu się podoba, dobra, wybrałam małą... Próbuję iść... A ona nawet do lasu nie weszła, bo jak kliknęłam, że ma iść do lasu to ona weszła do niego po minucie... No to grę olałam...
UsuńTe wilki właśnie są wzorowane na The Path, ale troszku mało będzie z tym związanego, głównie jak na razie mam pełno opisów Austrii... Opisanie Prus mi wyszło dziwnie... Za bardzo lubię albinizm, by go opisać normalnie XD
Alice to trochę psyodeliczna wersja Alicji w Karinie czarów~<3 Dziewczyna biega w zakrwawionym fartuszku i wielkim nożem kuchennym, a w oczach ma żądze mordu~<3
UsuńDlatego zamiast grać na komputerze wolę konsolę, bo nic się nie tnie. A gra albo działa albo nie. XD I szybciej się pobierają, chociaż z grami na Ps2 bywa różnie, to i tak z tym ustrojstwem się nie rozstaję. *Tak bardzo uzależnienie*
Oj narzekasz, Ty zawsze ślicznie piszesz~<3
Przypomina mi się pierwsza Alicja z Hitobashira Alice... O, zauważyłaś, że Alicje w Alice Human Sacrifice przypominają ludzi z rodzin królewskich? Ciekaw z kim Ci się skojarzą i czy tak samo jak mi^^
UsuńKonsole są słodkie^^ Takie malutkie i tylko do jednego^^ Pogramy kiedyś razem?
To zobacz najnowszy rozdział i ten epic opis Gilberta oczami Rodericha... A ja napiszę następny rozdział i skończę tą prezentację maturalną... I wtedy w końcu spać XD
W sumie jak się tak nad tym zastanawiam to masz rację. Chociaż z vocaloidowych piosenek najbardziej lubię Heat-Haze Days w wersji Nico Nico Chorus. *_*
UsuńTylko, że moja konsola jest stacjonarna, więc jak gdzieś jadę to zajmuje mi pół torby razem z grami. Oczywiście, kiciu. X3
Właśnie, zaraz ten rozdział skomentuje. XD
Dasz link, kiciu? Bo często jest dużo wersji...
UsuńTo musi słodko wyglądać^^" Ja kiedyś tak z CD-Playerem jak wszyscy MP4 mieli XD
To ja dodaję następny~<3
http://youtu.be/IPvwla-oLig Proszę. X3
UsuńNa obozach jest dziwnie, bo wszystkie dziewczyny kłócą się o pokój z dużą szafą, a ja telewizora szukam. XD
Wydaje się jakby ten kot czarny zmieniał się w tego dziwnego pana. I bardzo chciał ujrzeć śmierć i ludzkie cierpienie. Dlatego wbiega pod ciężarówkę, by ta pani go złapała, ale skoro nie jest kotem, tylko tym bytem to on stamtąd ucieka i rozmawia z tym chłopcem, żeby on się jeszcze bardziej przejął. A potem cofa czas, by udawać, że daje mu szansę na zmienienie tego, lecz znów ta pani umiera, ale w inny sposób. A ten "kot" może znów napawać się jej śmiercią i bezsilnością tego chłopca, który raz po raz traci nadzieję, myśląc, że ją uratuje, a ona po prostu ginie w inny sposób. Lecz gdy to on się poświęca i ginie za nią, "kot" przestaje rozumieć co się dzieje, przegrywa z nim i znika. A ta pani się budzi, ale ma już przy sobie białego kota. I teraz nie wiadomo, czy to nie będzie się też powtarzać, ale to ona będzie się budzić i "ratować" chłopca, bo koty są w kolorach ich włosów, tak jakby były z nimi połączone i pragnęły ich śmierci. Lub też czarny kot jest tym złym panem, a biały jest już oczyszczony z tego zła.
UsuńMasz więcej takich rzeczy? Miło się je analizuje, gdy całą noc się pisało zamiast spać...
No tak, bo one myślą tylko o dobru swoich ubrań, coby im było wygodnie, a Ty myślisz logicznie, że Tobie musi być miło z konsolą^^
Ogólnie to jest tak, że ten dzień ciągle się powtarza, Oni są zamknięci w wydarzeniach tego dnia i po prostu musi spełnić się jeden scenariusz. A na końcu, w sensie, jak ta dziewczyna się budzi to mówi coś w stylu "Znów mi się nie udało." Czyli dla mnie to ona zawsze chroniła tego chłopca umierając. ; ;
Usuńhttp://kagerouproject.wikia.com/wiki/Kagerou_Project_Wiki Tu masz wszystko ładnie opisane, więc powinnaś znaleźć interesującą piosenkę. O, z vocaloidowych serii lubię też 7 Grzechów Głównych~<3
A to o konsoli zabrzmiało jakbym zabierała Kuro na romantyczne kolacje. Kuro to imię konsoli. XD
UsuńAle ten kot jeszcze mnie zastanawia... I trzeba dokłądniejsze tłumaczenie zobaczyć... O, moje też ulubione^^ Tłumaczyłam Madness of Duke Venomnia, czyli nieczystość^^
UsuńWiesz, zawsze mogło zabrzmieć jakbyście dzielili ze sobą łoże XD
Lubię tą piosenkę, ale tylko w wersji Luki Megurine. ^ ^
UsuńW sumie racja, ale jeszcze do końca mi się na mózg nie rzuciło. XD
Ja widziałam wersję z Anglią *_* Ale taką ładną wersję. Bo są też takie dziwne...
Usuń"Jeszcze" to słowo kluczowe XD
Czy to było na podstawie naszego Yaoi na gg? Ujęłaś to znacznie lepiej niż my razem wtedy.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że to to... Dziękuję.
Usuń