Translate

środa, 15 maja 2013

Historia poza tematem numer dziewięćdziesiąt cztery: Nie pozwolę Ci wygrać.

Odpowiedź na poprzednią historię. Relacje Anglii i Francji opisane z perspektywy Anglii.

Nie pozwolę Ci wygrać

                Jest dobrze tak jak jest, nie potrzebuję nikogo. Może czasem łóżko jest zbyt wielkie, ale to tylko złudzenie. A na pewno nigdy nie będę potrzebował Ciebie. Ale Ty jak na złość pojawiasz się w mych snach. Musisz mnie prześladować, prawda?
                Pamiętam, że od zawsze byliśmy przeciw sobie. Czy był dawniej między nami choćby cień przyjaźni? Pamiętam jedynie nienawiść, plugawe intrygi. Lecz Ty uważasz, że wszystko może się zmienić. Jak niby ma się zmienić teraz, skoro tak długo pozostawało niezmienne?
                Zawsze chcieliśmy tego samego, lecz nigdy nie pozwalaliśmy sobie nawzajem tego zdobyć. Choćbyśmy mogli podzielić się wszystkim, woleliśmy o to walczyć, a to, jak na złość, przechodziło z rąk do rąk. Nigdy jednak nie potrafiliśmy zająć się czymkolwiek, ani kimkolwiek razem. Byliśmy zbyt egoistyczni, zbytnio przeciwni sobie.
                Ciągle mówiłeś o miłości, jakby była czymś prawdziwym. Nie mogłeś zrozumieć, że na tym świecie nie ma dla niej miejsca. A ja nie potrafiłem zrozumieć jak mogłeś o niej myśleć, gdy w okół szalała wojna. Świat był zbyt pełen nienawiści dla kogoś takiego jak Ty, lecz Ty zdawałeś się tego nie dostrzegać.
                I teraz znów starasz się mnie pokonać. Jednak obrałeś nową metodę. Myślisz, że skoro nie potrafiłeś mną zawładnąć, to uda Ci się sprawić, że sam przyjdę do Ciebie? Nie masz na co czekać i wiesz o tym doskonale. Ale bywają dni, gdy chcę, byś jednak miał rację... Jednak nie pozwolę Ci wygrać.
                Mówisz, że przecież tak być powinno, że do tego dąży ten świat. Powinniśmy być bliżej siebie? Czasem zdarzało nam się być zbyt blisko. I znów widzę, jak mi się przyglądasz. Wydajesz się potrafić skupić swój wzrok jedynie na mnie. Jakbyś nie widział niczego innego. Czemu to wszystko tak się zmieniło? Kiedyś wiedziałem kim dla siebie jesteśmy, wrogami. Lecz teraz nie potrafię już odpowiedzieć na to pytanie.
                I choć czasem jest źle, nigdy nie przyznam się przed samym sobą, że mógłbym chcieć, by ktoś otarł łzy. Tych łez zresztą już dawno nie ma, skończyły się i przestały płynąć wieki temu. Ale nigdy nie pozwolę Ci pomyśleć, że chcę, byś był tu właśnie Ty. Nigdy nie pozwolę Ci wygrać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz