Stanąć o własnych
siłach
Część III
Zwykle
początki bywają trudne, jednak wszystko jest lepsze, gdy ma się kogoś przy
sobie. Chłopak uśmiechał się na samą myśl o przyjaźni, jaką mógł zawrzeć z nowo
poznanymi ludźmi. Ciągle pisał maile do swego brata, opisując mu każdy swój
dzień, bardzo szczegółowo opowiadając o wydarzeniach w sklepie. Starszy chłopak
uznał, że młody ma więcej szczęścia niż rozumu, skoro z niebezpiecznej sytuacji
zamiast z siniakiem wyszedł z nową pracą. Młodszy uznał więc, że już nic złego
mu nie grozi, skoro będzie miał przy sobie takich miłych ludzi. Pracę miał
zacząć w kolejny weekend, zaś w pozostałym do tego dnia czasie postanowił
załatwić resztę spraw związaną z jego nowym życiem w tym miejscu. Pomyślał, że
jednym z koniecznych zakupów jest choćby najstarszy, używany komputer czy inne
urządzenie pokrewne. Pisanie maili na małej klawiaturze telefonu było nieco
kłopotliwe, dodatkowo urządzenie miało dziwne podejście to obsługi programów,
komunikatorów, które na komputerach były bardzo użyteczne, lecz tu jedynie
robiły hałas, a potem trzeba było się męczyć, żeby się dowiedzieć czemu.
Postanowił więc, że będzie ciężko pracował, żeby móc częściej i dłużej
rozmawiać z bratem, nie tylko pisząc mu zdawkowe wiadomości na denerwującej
klawiaturze telefonu, ale również słysząc jego głos, widząc jego twarz. Mimo,
ze był tu bardzo krótko, już tęsknił za swym bratem. Jednak już nie miał
wątpliwości, czy postąpił słusznie, przyjeżdżając tutaj. Wiedział, że być może,
gdyby w sklepie nie wspomniał o szukaniu pracy, ten jasnowłosy mężczyzna
również by o tym nie pomyślał. Możliwe, że wtedy zmienił życie nieznajomych,
których poznał tego dnia, a to nie stałoby się, gdyby się tu nie pojawił.
Pomyślał, że przeznaczenie przywiodło go tu, by dać im szczęście. Na ich
twarzach nie ujrzał jeszcze uśmiechów, ale postanowił to zmienić jak
najszybciej.
Dni
mijały i ujrzał w kalendarzu datę oznaczającą rozpoczęcie przez niego pracy.
Był w pewien sposób podekscytowany i szczęśliwy. Może tym razem na coś się
przyda! Znów spotka tych ludzi, może ujrzy jak się uśmiechają? To stało się
jego marzeniem. Być użytecznym, uszczęśliwić ludzi. Gdy nadeszła odpowiednia
godzina ruszył ku miejscu swej pracy. Stanął przed drzwiami kilka minut później
niż powinien i ujrzał znajomego jasnowłosego mężczyznę, którego mina wyrażała
chyba jedynie gniew.
- Spóźnienie pierwszego dnia! – mężczyzna spojrzał na niego
z góry. – Jak możesz sobie na to pozwalać?! Jeśli szef by się o tym dowiedział,
mógłbyś stracić pracę, zanim ją zacząłeś! Szybko, przygotuj się do pracy! Za
trzy minuty widzę Cię na stanowisku! – blondyn popukał palcem w tarczę swojego
zegarka i złapał chłopaka za ramię, by odprowadzić go ku pomieszczeniu dla
personelu, gdzie ten ujrzał ciemnowłosego znajomego. Gdy zostali sami, spojrzał
na niego zdezorientowany.
- Był tu chyba pół godziny przed czasem – powiedział starszy
chłopak z westchnieniem. – Stał już przy drzwiach, zanim przyszedłem. Widziałem
go w pobliżu jeszcze gdy kończyłem robić zakupy do domu przed pracą. Gdy tylko
wybiła godzina, o której powinien przyjść, wszedł do środka. Wcześniej tylko
stał przy drzwiach... Cóż, najważniejsze, że jest punktualny... Mimo, że sam
zawsze przychodzę na czas to nieco go podziwiam, że chciał przyjść wcześniej...
- Ale przecież spóźniłem się chyba tylko trzy minutki... A
on jest taki wściekły... Przecież nawet nie zaczęła się jeszcze nasza zmiana,
Ty dopiero przecież kończysz się przebierać w ten uniform nasz...
- On przebrał się w minutę i od razu zaczął układać wszystko
na półkach w sklepie... Najwyraźniej zależy mu bardzo na tej pracy... A Ty się
spiesz... I odłóż swoje rzeczy do szafki dla pracowników, a nie na podłogę –
pokazał swoje rzeczy ładnie złożone w szafce.
- Oj, zaraz to zrobię – chłopak wrzucił ubrania byle jak do
szafki i uśmiechnął się szeroko na co starszy jedynie westchnął i udał się na
swoje miejsce pracy, a po kilku minutach młodszy dołączył do niego.
Mimo,
iż nie mieli ustalonych obowiązków, mieli jedynie razem podzielić się zadaniami
do wykonania na sklepie, szybko rozdzielili się nimi między sobą, gdyż inny
układ był nieco nie wskazany. Najpierw, gdy jasnowłosy układał kolejny raz
towar na półkach, po tym znów posprzątał każdy ślad butów klientów, jeden z
nich zapytał go o położenie któregoś z produktów. Mężczyzna wyjaśnił mu
wszystko w sposób bardzo szybki i oszczędny, przez co biedny klient był jedynie
bardziej skonsternowany i nieco przerażony. Na szczęście z pomocą przybiegł
chłopak o karmelowych oczach, który z uśmiechem zagadał i uspokoił klienta, po
czym nawet sam przyniósł mu wspomniany produkt w żądanej ilości. Postanowiono
więc, że dla dobra klientów jasnowłosy będzie miał z nimi jak najmniej
styczności. On jedynie westchnął ciężko, uznając że najwyraźniej nie ma talentu
do czegoś, co nie wymaga postępowania według harmonogramu i po raz kolejny
sięgnął po mop. Zaś inna sytuacja ustaliła miejsce, do którego nie powinien się
zbliżać chłopiec o karmelowych oczach. Przejął na chwilę miejsce za kasą,
jednak, gdy jeden z klientów miał nieco zbyt dużo zakupów do skasowania, zaczął
się nieco motać i mylić. Poganiany wciąż przez klienta zaczął drżeć, a z rąk
upadła mu kasowana właśnie mąka, krzyk obsługiwanej osoby doprowadził go do
cichego szlochu. Dopiero, gdy blondyn podszedł i wytłumaczył klientowi, by
przestał stresować pracownika, po czym przyniósł nową mąkę, a czarnowłosy
wycofał i ponownie, poprawnie skasował zakupy chłopak nieco się uspokoił, lecz
wciąż z jego oczu płynęły maleńkie łezki. Blondyn, nie mogąc na to patrzeć,
podszedł do niego i wytarł jego oczy swoją chusteczką, co spowodowało zbytnie
okazanie wdzięczności przez chłopca, który przytulił się do niego nagle.
Mężczyzna nie wiedział co zrobić, więc jedynie stał jak posąg, dopóki chłopak
nie odbiegł do swych obowiązków. Tak więc już każda zmiana przebiegała tak
samo, czarnowłosy obsługiwał kasę, blondyn zajmował się porządkiem na sklepie
zarówno dotyczącym towarów jak i zachowania klientów, zaś chłopak o karmelowych
oczach służył klientom radą i dobrym humorem. Zmiany następowały tylko w
ostateczności, gdy jedno z nich musiało udać się, gdzie nikt nie powinien mu
towarzyszyć. Cała trójka otworzyła szczęśliwszy rozdział ich życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz