Translate

sobota, 31 sierpnia 2013

Historia poza tematem numer sto siedemdziesiąt dwa: Stanąć o własnych siłach - Część dwudziesta druga.

Spotkanie, które zakończyło się niespodziewanie. Czy zmieni się to, co pozostawało niezmienne? Czy może coś całkiem nowego stanie się codziennością?

Stanąć o własnych siłach
Część XXII

                Nadszedł czas, by ich życie znów zmieszało się w jedną całość. Spokojnie chodzili na swe uczelnie, a gdy nadszedł weekend znów stawili się na miejscu swej pracy. Już nikt się nie spóźniał, nikt nie był przed czasem, wszyscy pojawiali w tym samym momencie, nauczeni już swych wzajemnych nawyków. W czasie przygotowań do objęcia zmiany opowiadali sobie co wydarzyło się przez czas, którego nie mogli spędzić razem. Choć co dzień wysyłali sobie wiele wiadomości przez komunikatory internetowe to, co mówili patrząc sobie w oczy miało dla nich większą wartość, chcieli więc, by tych słów było jak najwięcej. Jednak w pracy nie było aż tak wiele czasu tak więc jak zawsze umówili się, by później spotkać się w domu czarnowłosego. Wiedzieli już, że ich codzienność wróciła do poprzedniego stanu, skoro każdy element ich życia wracał na swoje miejsce. Czy potrafiliby już nigdy nie wrócić do miasta, skończyć studia i zapomnieć o wszystkim, co było w okół nich? Nie wyobrażali sobie tego, jednak nie chcieli teraz o tym myśleć, gdy mieli jeszcze tak wiele czasu.
                Dzień w pracy minął tak jak minąć powinien. Nie było żadnych nieprzewidzianych trudności, ani innych niespodzianek. Całą trójka sprawowała się doskonale, dzielnie znosząc trudy pracy, która była naprawdę dobrze przez nich wykonywana. W trójkę było im raźniej, zaś szef był naprawdę miłym człowiekiem. Klienci czuli szacunek przed błękitnookim, który samym wyglądem sprawiał, że potulnieli, więc i oni nie sprawiali zbyt wielkich problemów. Wyuczone przez długi czas obowiązki nie były już niczym tak strasznym i żmudnym jak dawniej, teraz były normalnością i rutyną. Gdy mogli być w tym miejscu razem, wydawało się ono o wiele lepszym niż było naprawdę. Czyż nie wszystko, co przeżyte z kimś dla nas ważnym, staje się piękniejsze tylko dlatego, że ta osoba jest przy nas? Tak więc trzy, dawniej zupełnie obce sobie osoby, teraz były powodem, dla którego ich wspólny czas stawał się czymś wspaniałym.
                Wkrótce nadszedł wieczór, gdy mogli spotkać się całą trójką w mieszkaniu czarnowłosego. Spotkanie przebiegało tak jak zwykle, pełne rozmów i uśmiechu. Cała trójka opowiadała o tym, co spotkało ich w czasie wakacji. Zwykle jednak były to niezbyt znaczące rzeczy, choć jednak dla nich znaczyły wiele. Każde wspomnienie było dla nich ważne. Choćby było t jedynie błahe wydarzenie, to ludzie w nim uczestniczący zmieniali je w jedne z najpiękniejszych chwil świata. Tak też rozbrzmiewały opowieści o tym jak któreś z nich spotkało jakąś dość dziwną osobę, lub któreś z ich rodzeństwa zrobiło bardzo głupią rzecz. Opowieści były do siebie podobne, w końcu świat jest powtarzalny i w różnych miejscach dzieją się podobne rzeczy, a i oni sami zapamiętywali to, co ważne było też dla innych z nich, co łączyło ich opowieści w jedną całość. To, co mówiła jedna osoba przypominało innym podobne zdarzenie, choć z innego czasu. Tak też opowieści znów toczyły się do późna aż zaszło słońce.
                Nadszedł moment, który powtarzał się wiele razy, lecz teraz nie mógł pozostać niezmienny, choć takim być musiał, by zmienić mogło się wszystko. Czy można było tak jak zawsze pozwolić dwójce przyjaciół spać w jednym miejscu, samemu odsuwając się w cień w miejscu innym, przewidując, co mogą czuć będąc tak blisko siebie? Lecz czy próba zmiany tego, co zawsze było normalne, sama w sobie nie stanie się nienormalna? Może pozostawienie spraw samym sobie będzie najlepszą pomocą w tym, w co nie ma się prawa wtrącać? Tak więc czarnowłosy jak zawsze przygotował posłanie dla przyjaciół, którzy zostali zbyt długo.
- Ja dziś jednak nie zostanę... – zaczął nagle błękitnooki. – Nie chcę Ci robić problemu od razu po wakacjach i w ogóle... – jego głos drżał, co było tak nienaturalne, nie podobne do niego, że aż przerażające.
- Ale czemu...? – chłopiec o miodowych oczach patrzył smutnym wzrokiem na przyjaciół. – Przecież zawsze tu nocujemy... Chcesz zostawić mnie samego? – słowa chłopca nieco zraniły najstarszego z mężczyzn. „Samego”? Przecież on miał być przy nim... Czy on się nie liczył? Czy może to jedynie nieopatrzne słowo, gdy chłopiec pomyślał, że miałby spać tu sam, gdy on byłby w sąsiednim pokoju? Może jednak chłopiec widzi jedynie te błękitne oczy, a gdy ich zabraknie świat zmienia się w pustkę?
- Nie mów tak, Feliciano – błękitnooki położył dłoń na głowie przyjaciela. – Przecież jak tak mówisz to Kiku jest smutny. Nie chcesz chyba, żeby był smutny, prawda? – mężczyzna zachowywał się w stosunku do przyjaciela niczym ojciec.
- Ale on jest smutny, bo nie chcesz być w jego domu...
- To nie tak, że nie chcę być tutaj, tylko...
- Tylko nie chcesz być przy mnie? – miodowe oczy zaszkliły się łzami. Nikt nie spodziewał się pytania, które zmroziło serce błękitnookiego. – Wiesz, że jeśli tu zostaniesz na noc, będziesz musiał spać ze mną... To tego nie chcesz? Zostaniesz, jeśli ja pójdę? – chłopak cicho pociągnął nosem.
- To nie tak...
- Więc jak?! – chłopak nagle, niespodziewanie zerwał się z miejsca i wybiegł z domu, jedynie szybko się ubierając i zbierając rzeczy, które przyniósł ze sobą, przewidując nocowanie. Gdy drzwi się zatrzasnęły w pomieszczeniu zapanowała cisza.
- Jeśli jemu nie mogłeś... powiedz to mi... Czemu? – czarnowłosy podszedł do przyjaciela. – Jeśli chcesz za nim pobiec lub zostać, musisz mieć ku temu powód.
- Ja po prostu boję się, że... Że to już nie będzie jak dawniej...
- A jak będzie? Czemu?
- Wiesz... Myślę, że powinienem go znaleźć, jest już późno i...

- Wiem, martwisz się o niego. Ale gdy będziesz go szukał znajdź odpowiedź na jego pytanie – błękitnooki przytaknął i wyszedł z domu, by znaleźć największy skarb, jaki mógł zdobyć w swoim życiu. Czarnowłosy jedynie spojrzał na rozgwieżdżone niebo, myśląc, że zaczyna już jedynie zawadzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz