Stanąć o własnych
siłach
Część XXIX
Poranek
wydawał się być taki jak wszystkie inne, jednak później miał ukazać prawdziwe
oblicze dnia, który był tak odmienny i niechciany. To poprzedniego wieczoru
czarnowłosy zasnął nagle, snem zbyt dziwnym i zbyt głębokim. Na uczelni
zapanował gwar, gdy zauważono jego nieobecność na wykładach. Nigdy się taka
sytuacja nie zdarzyła, choćby wszystko się waliło i paliło. Tak wiele razy
zjawiał się na wykładach mimo gorączki czy nawet zapalenia płuc i przychodził
dopóki sam dziekan na niego nie nakrzyczał, że zaraża innych studentów, a sam
bardziej przypomina martwego niż żywego. Teraz jednak jeszcze poprzedniego dnia
wydzieli go zdrowego, choć wyraźnie przemęczonego. Nikt jednak się zbytnio tym
nie przejmował. Nikt go nie znał, nie rozmawiał z nim, więc nie było powodu, by
się o niego martwić. Po prostu wszyscy przeszli do porządku dziennego z faktem,
że zabrakło wśród nich osoby, która była tam zawsze. Niektórzy uznali, że po
prostu nie wytrzymał własnego tempa i postanowił nieco odpocząć, jednak zdarzali
się tacy, którzy snuli tragiczne teorie jak wypadek czy inny sposób nagłej
śmierci, uznając, że tylko ona mogłaby go powstrzymać przed pojawieniem się na
uczelni. Jednak nikt nie zadał sobie trudu, by upewnić się co do swych
przypuszczeń, by sprawdzić, czy nic mu nie jest. Wolano wymyślać tysiące
powodów jego nieobecności, niż potraktować go jak człowieka i zwyczajnie choćby
się zmartwić. Zupełnie jakby nie należał do ich świata. Tak jak myśli się o postaci
z gry czy filmu, wymyśla się tysiące zakończeń, jednak nie przejmuje się
postacią, która przecież nie istnieje i nieważne jest czy przeżyje czy umrze.
Tak samo on stał się jedynie obiektem rozmyślań, którym jednak nikt się nie
interesował osobiście. Jakby nigdy nie istniał, jakby był tylko cieniem,
elementem krajobrazu.
Jednak
istnieli ludzie, którzy uważali go za część własnych serc, niczym tętnicę
szyjną, której przerwanie przynosiło natychmiastową śmierć. Bez niego nie
potrafili żyć jak zawsze, czuli jego ból w swych duszach i choć nic nie
wiedzieli, to tego poranka obudziło ich dziwne przeczucie. Starali się je
zignorować, w końcu niedługo wszystko musi się wyjaśnić... Błękitnooki
mężczyzna jak i ten młodszy, o oczach koloru miodu, spokojnie udali się na
swoje wykłady, a później do pracy... A tam zauważyli, że kogoś im bardzo
brakuje. Pytali szefa, czy czarnowłosy nie wziął dnia wolnego, jednak otrzymali
odpowiedź przeczącą. Nie mogli tak po prostu pójść i zostawić wszystkiego, by
zapytać jego samego. Obaj na zmiane co jakiś czas do niego dzwonili, jednak ani
razu nie nawiązali połączenia, aż w końcu otrzymali jedynie informację z
automatu, że jego telefon się wyłączył. A to nie zdarzało się nigdy. Nie
wyłączał go, by móc być zawsze na każde zawołanie, gdy ktoś dzwonił, zawsze
pilnował, by mieć pełną baterię... Coś było bardzo nie w porządku. Do końca
swojej zmiany byli wysoce poddenerwowani i zmartwieni. Czuli się zagubieni, gdy
na zmianę wykonywali, poza swoimi, też jego obowiązki. To było jedno z
najgorszych uczuć, jakich mogli doświadczyć. To, jak świat wydawał się był taki
sam, mimo że on nie był na swoim miejscu... Każdego można było zastąpić w tym
wielkim systemie, nieważne jak wielką pustkę pozostawiał w sercach ludzi. To
bolało jeszcze bardziej, gdy to oni sami go zastępowali, jakby przyczyniali się
do zamazania jego miejsca na świecie. Nie chcieli tego. Chcieli jak najszybciej
go znów ujrzeć.
Gdy
tylk skończyli pracę, poszli do kilku sklepów w pobliżu, by kupić dla niego
trochę dobrego jedzenia i jakiś upominek, myśląc, że jest po prostu chory, a to
dobrze mu zrobi. Obwiniali się za to, że zapatrzeni w siebie nawzajem, nie
zauważyli go, dopóki go nie zabrakło. Teraz tak bardzo się o niego martwili.
Uświadomili sobie jak bardzo jest dla nich ważny, jak pusty wydaje się być
świat bez niego. Idąc do niego mimowolnie zaczęli wspominać różne sytuacje,
które nie byłyby takie same bez niego. Gdyby nie poznali jego nie mieliby tej
pracy, nie poznaliby siebie nawzajem. Gdyby nie on, nie mieli by tej
codzienności. Jak mogli tego nie zauważyć przez cały ten czas? Teraz chcieli,
by dalej ich życie było zmieniane jedynie przez blask jego oczy, a nie moment,
gdy są zbyt szczelnie zamknięte. Wkrótce znaleźli się przed jego domem. Drzwi
były otwarte, jak wtedy gdy jest w domu, jeszcze zanim pójdzie spać.
Wystarczyło nacisnąć klamkę i wejść, nie potrzeba było klucza, nie był
zasunięty łańcuch. Tak więc weszli do środka. Wszystko wydawało się być tak
ciche... Zbyt ciche...
- O, zobacz, Ludi... Śpi sobie na kanapie... Jeju, jak mnie
wystraszył, śpioszek... – młodszy mężczyzna pogłaskał czarnowłosego po głowie. –
Jakoś... Tak dziwnie...
- On nigdy nie spał w dzień. Na pewno by odebrał... Co mu
jest? – błękitnooki delikatnie ujął nadgarstek starszego przyjaciela. – Tak słaby
puls... Myślisz, że on ten cały czas spał? Może...
- Ale on żyje, prawda? Jest jeszcze cieplutki! Mniej niż
zwykle, ale cieplutki! On się obudzi, prawda?
- Mam nadzieję... Może na ludziach trochę mało się znam, ale
to wygląda trochę jak jakaś śpiączka... Pilnuj go, ja muszę coś sprawdzić –
mężczyzna poszedł do kuchni, gdzie przejrzał zawartość zarówno lodówki, jak i
ostatnio wyrzucone opakowania. Chciał dowiedzieć się, co mógł ostatnio jeść,
jaki może to mieć na niego skutki. Przeraził się nieco, widząc te wszystkie
rzeczy tak razem i jego w tym stanie... Wiedział, co to może oznaczać, ale nie
chciał dopuścić do siebie tej myśli. Wrócił szybko do pokoju. Domyślał się, że
jego przyjaciel mógł wiele poświęcić dla swych celów, swych marzeń. Ale nie
spodziewał się takiego igrania ze zdrowiem.
- Nic mu nie będzie, prawda? – miodowe oczy były pełne łez.
- Spokojnie, jeszcze wczoraj było dobrze, prawda?
Rozmawialiśmy z nim... więc jeszcze nie powinno być tak źle... Dopóki nie minie
doba jest prawie dobrze... Dzwoń po pogotowie, dobrze? Ja się nim zajmę –
chłopak skinął głową, a on sam zaś starał się zmierzyć przyjacielowi puls i
sprawdzić jak najwięcej, by wiedzieć na czym stoi. Bał się najgorszego. Jednak
ufał, że czarnowłosy się nie podda i otworzy oczy.
Kiciu, nominuję cię do Liebster Award. Szczegóły tu: http://arisa-w-aka.blogspot.com/2013/09/liebster-award-c.html
OdpowiedzUsuńRaczej tego nie ogarniam....
Usuń