Znalazłam to słowo w angielskim i francuskim^^ Przywidzenie^^ Po angielsku na pewno, po francusku chyba... Dowiedziałam się, że francuska nazwa FrUK to Frangleterre^^ Opowiadanie oczywiście jak to ostatnio się u mnie zrobiło modne na podstawie "Francis x Arthur - Meltdown". I jakoś mi pusto w serduszku jak nie piszecie komentarzy. Ostatnie zdanie może być niepoprawne, bo to moja radosna twórczość po francusku. W ostatniej linijce te po francusku miały znaczyć "Anglio. Miłość? To złudzenie". Ale co mi wyszło to wyszło, nie uczę się francuskiego, a Aurellie już śpi. Tak więc miłego czytania. I proszę o komentarze.
Illusion
Widzę
kwiaty róż w okół siebie. Czyż to nie nasze kwiaty? Są Twym symbolem. Lecz to
ja ciągle mam je w rękach. Zastanawiałeś się dlaczego? To jest jakbym miał w
dłoni cząstkę Ciebie. Róże leżące tuż obok mnie pachną Tobą. Czy Ty pachniesz
jak róża? Róża, która walczyła w Twym sercu?
Mimo
późnej nocy wciąż nie mogę spać. Próbuję alkoholem otumanić myśli. Uśpić
marzenia, ostudzić pragnienia, zmyć pożądanie. Lecz nie umiem w nim utopić
miłości do Ciebie. Wszystko to obraca się przeciwko mnie. Zamykam bezsenne
oczy.
Chciałbym,
by samotność była iluzją. „Illusion”... Ty piszesz to słowo tak samo, czyż nie?
Lecz wymawiamy je inaczej. Tak samo jak imię miłości inaczej brzmi w naszych
ustach. Imię wyryte w mym sercu jest tym samym, które wypowiadasz, gdy się
przedstawiasz.
Gdy
przyszedł sen ujrzałem Cię w nim. Ogród pełen róż, światło sączące się pośród
ich płatków. Był realistyczny, nawet bardziej niż rzeczywistość. Złożyłem
pocałunek na Twych rozgrzanych ustach. Później ujrzałem jak odsuwasz swą smukłą
dłoń.
Na
wszystkie świętości, błagam, chcę zatonąć w swych marzeniach. Pozostać na
zawsze otoczony Twym ciepłem. Dopiero przy Tobie zrozumiem czym jest prawdziwa
miłość.
Minęło
wiele samotnych poranków i nocy, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Chciałem być
sam. Czemuż miałbym otwierać swój dom na gości, których i tak nie zapraszałem?
Wtedy usłyszałem jak wołasz me imię. Zadrżałem cały wewnątrz.
Ukrywałem
swe uczucia. Ty byłeś tak zimny i obojętny. Patrzyłem na Ciebie jak zawsze,
jednak wewnątrz pragnąłem płakać niczym dziecko. Poczułem impuls, który musiał
znaleźć swe ujście. Powoli sprawdzałem na ile mogę sobie pozwolić.
Przed
oczami wyobraźni ujrzałem jak dotykam Cię niczym kochanka. Nie wypada mi
zdradzać szczegółów, czyż nie? Jednak mi tego nie wolno, czyż nie? Dla mnie
masz oddzielne zasady, jestem niczym. Twe usta poranione są od zaborczych
pocałunków, mi nie wolno nawet Cię dotknąć. Więc kto Ci to zrobił, mój miły?
Ach, na
wszytskie świętości! Chcę zatonąć w Tobie. Przez Twe oczy tracę pewność siebie,
chcę jedynie Cię zdobyć. Mógłbym nawet zginąć już teraz, byleby choć na chwilę
wrócić do czasów, gdy byliśmy blisko. Lecz to się nigdy nie stanie.
Patrząc
na Ciebie widzę wspomnienia przeszłości. Gdy byliśmy niczym jedno. To
przeczucie, że straciłem coś, czego nigdy nie odzyskam. Żałuję swych słów i
czynów. Mimo, że teraz jesteś obok mnie to nie jest to samo, co wtedy. Jesteś
drogocennym skarbem, który chciałem ukryć przed światem, lecz ktoś mi go
ukradł, bo nie zaopiekowałem się nim dostatecznie dobrze.
W mej
głowie wciąż rozbrzmiewa pytanie: „Czy zależy mi na Twej przyjaźni czy miłości?”
Lecz cóż da mi zastanawianie się nad tym, skoro i tak tego nie zdobędę. To Ty
zawładnąłeś mną całkowicie.
Powoli
zaczynam wariować. We śnie tak jak zawsze dotykałem Twych rumianych policzków,
zostawiałem mokre pocałunki na Twym ciele, lecz nagle me dłonie zacisnęły się w
okół Twej szyi. Byłeś tak uległy, zależny ode mnie. Cieszyłem się tą iluzją
władzy nad Tobą. Nie mogłem już dłużej uśmiechać się „grzecznie”.
Na
wszystkie świętości! Chciałbym tak właśnie zrobić, zatonąć w Twym pięknie,
zagłębić się w Twe ciało i umysł. Lecz wiem, że jeśli to zrobię już nigdy Cię
nie zobaczę. Gdybym musiał budzić się z myślą, że nie ujrzę Cię tego dnia nie
wytrzymałbym samotności.. Więc, jeśli tak miałoby być, niech lepiej nic się nie
zmienia.
Nie
zmieniaj się, dobrze? Angleterre. L’amour? C’est une illusion.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz