Translate

niedziela, 7 października 2012

Historia poza tematem numer jeden: Narcisse Noir.

Historia na podstawie piosenki Ali Project "Narcisse Noir", zawierająca w sobie jej tłumaczenie (w Wordzie mam to kursywą, ale nie wiem czy tu też tak będzie). Niezwiązane z opowiadaniem, nawet niezwiązane z Hetalią. Chociaż na upartego można sobie wyobrazić Roderich'a, Vash'a i Lillie^^" W końcu jest brat i siostra a także przyjaciel. Nie przedłużając wstępu dam wam owoc miłości spłodzony dzisiejszej nocy. Narcisse Noir - czarny narcyz.


Narcisse Noir

                Młoda dziewczyna stała nad podwójnym grobem. Nie znajdował się on jednak na cmentarzu. Ludzi, którzy zginęli w ten sposób, ludzi, którzy żyli w ten sposób nie chowano wśród bardziej lub mniej przykładnych katolików. Oni byli wyklęci. Wyklęci, znienawidzeni, odrzuceni. Za życia i po śmierci. Na zawsze. A za co? Za to, że kochali, za to, że umarli razem.
Byłeś przyjacielem mego brata. Chłopcem o jasnych policzkach – wspominała dziewczyna. Przed jej oczami pojawił się obraz z przeszłości.
Dziewczynka, wtedy trzynastoletnia, zobaczyła jak jej starszy brat prowadzi innego chłopaka do swojego pokoju. „Więc w końcu znalazłeś przyjaciela, braciszku?” – uśmiechnęła się dziewczynka. Cieszyła się, że jej brat nie jest już samotny. Jednak... Ten przyjaciel był piękny. Piękniejszy niż wszyscy mężczyźni, piękniejszy niż wszystkie kobiety jakie znała.
Zrozumiałam, że Cię pragnę, jednak napotkałam przeszkodę – przypomniała sobie czas, gdy chłopak przychodził do nich bardzo często.
Wciąż za nim spoglądała, wciąż przyglądała się mu badawczo. Gdy widziała go choćby ułamek sekundy była szczęśliwsza niż po dniach dzieciństwa spędzonych w wesołym miasteczku. Ujrzała go na ławce w ogrodzie. Obok niego był jej brat. Najszybszą drogą, by się tam dostać było przejście przez część ogrodu obsadzoną różami.
                Szłam do Ciebie przez ogród cierni, jednak w Twych oczach odbijało się oblicze mego brata – zatrzymała się za krzewem, oni jej nie widzieli, lecz ona spoglądała na swego ukochanego.
I wtedy ujrzała coś, czego młoda dziewczynka ujrzeć nie powinna. Chociaż wydawało się to być niewinne, zwyczajne, niosło za sobą wiele znaczeń... Chłopak wyciągnął ręce do jej brata, a on nie pozostał na ten gest obojętny.
Gdy pierwszy raz ujrzałam was obejmujących się nawzajem, pomyślałam, że jest to piękne. Me serce drgnęło – zrozumiała co musieli wtedy czuć. Ciepło ciała, ciepło w sercu.
Narcisse Noir. Niczego nie wiedziałam, to tylko dzień pierwszej dziewczęcej miłości. Narcisse Noir. Nawet teraz słyszę Twój słodki głos – dziewczyna wspominała pierwszą osobę, którą pokochała platoniczną miłością.
Później działo się wiele rzeczy.  Chłopcy często byli smutni, gdy rozmawiali z ludźmi. Dziewczyna nie wiedziała co muszą ciągle słyszeć. Nie wiedziała, że dotyczy to też ich rodzin. Nie wiedziała, że nie mogli już więcej słyszeć tych słów, ani pozwolić, by słyszały je ich rodziny. Ona nie była niczego świadoma.
Pewnego dnia mój brat opuścił dom, a Ty nie powróciłeś już więcej – wspominała dziewczyna ze smutkiem, jakby mówiąc do ukochanego.
Pewnego dnia dziewczynka ujrzała, że jej brata nie ma w domu. Myślała, że jak zwykle poszedł odwiedzić przyjaciela. Lecz mijały godziny, dni, tygodnie, a żadne z nich nie pojawiło się znów w tym domu.
                Matka płakała w rozpaczy, a światło już więcej nie oświetliło naszego domu – pamiętała łzy, strach, zmartwienie i nadzieję, która zgasła tak nagle. Dopiero długo potem poznała prawdę.
Nim dorosłam nie wiedziałam, że wy dwoje utonęliście w jeziorze na obrzeżu miasta – pamiętała jak długo się łudziła, że wszystko jest dobrze, jak myślała, że oni jeszcze wrócą, a dopiero gdy dorosła matka pokazała jej ich grób. Wyglądało na to, że tylko ona była zbyt młoda, by poznać prawdę, by zrozumieć ich miłość.
Młodzieńcy wiedzieli, że nie mogli żyć razem. Wiedzieli, że ludzie tego nie zaakceptują. Każde słowo bolało niczym tysiące sztyletów wbijanych w samo serce. Gdy skończyły się już łzy, lecz miłość płonęła jasnym ogniem udali się na wycieczkę, z której mieli już nie wrócić. Łodzią wypłynęli na środek głębokiego jeziora. Dobrze wiedzieli, że obaj nie potrafią pływać, wiedzieli co się stanie, jeśli łódź zatonie, lub wpadną do wody. I o to właśnie im chodziło. Wyskoczyli z łódki trzymając się za ręce. Nie panikowali. Nie zajęło to dużo czasu, gdy zimna woda zaczęła ich pochłaniać. Ich ciała były wyziębione, pozbawione sił. Lecz na ich twarzach gościły uśmiechy. Utonęli, umarli razem.
Ludzie szeptali, że to kara za miłość, która sprzeciwiła się boskim zakazom, jednak ja jedynie zamknęłam oczy – dziewczyna postanowiła pójść w miejsce, gdzie odeszli. Mijali ją ludzie pokazujący na nią palcem. Mimo upływu lat wciąż uważali rodziny „odmieńców” za przeklęte, a tą miłość za godną nagany i kary.
Narcisse Noir. Ofiary złożone jezioru zakwitły czarnymi kwiatami narcyzów. Narcisse Noir. Och, jakże okropne się to stało – dziewczyna ujrzała czarne kwiaty w miejscu, gdzie zacumowana była łódka, która tamtego dnia stała się narzędziem ich śmierci.
Lata mijały, a dziewczyna odrzucała wszystkich adoratorów. Poświęciła się tworzeniu. Spisywała pamiętnik, opisując każdy ruch, każdy gest swego ukochanego. Malowała jego portrety, jakby stał tuż przed nią. Kochała tylko jego, tylko jego miała w swym sercu.
Narcisse Noir. Od tamego czasu nie pokochałam nikogo innego. Narcisse Noir. Wciąż widzę Twą niezmienioną postać  – to była prawda. Nie oddała serca nikomu innemu. Widziała go, gdy tylko zamknęła powieki.
Dziewczyna podeszła do skraju jeziora. Powoli zanurzała się w nim. Rocznica ich śmierci, woda niczym lód. Można teraz umrzeć tak samo... Czyż to nie piękne?
Narcisse Noir. Niczego nie wiem, to tylko dzień dziewczęcej pierwszej miłości. Narcisse Noir. Wciąż słyszę Twój słodki głos – zdawało jej się, że słyszy nawoływanie ukochanego, że prosi on, by do niego dołączyła. Miłość kazała jej podążać za jego głosem. Woda pochłaniała ją coraz bardziej. Poczuła, jakby coś ciągnęło ją na głębię, potem na dno.
Wkrótce wyrósł trzeci czarny narcyz. Trzecie serce przestało bić. „Wiesz, gdy Narcyz zakochał się w samym sobie po jego śmierci, w miejscu, w którym odszedł, wyrósł piękny żółty kwiat. Więc czy miłość do samego siebie jest piękna? Nigdy nie przyniesie cierpienia, a nikt nie może uznać ją za złą, jeśli nikogo nie rani. Lecz istnieje też miłość, która rani kochanków, nawet jeśli jest odwzajemniona. Dlatego, że ludzie jej nie akceptują, a kochanków nienawidzą. Więc czy jeśli ludzie kochający tą miłością umrą pojawią się smutne kwiaty? Może też wyrośnie narcyz? Lecz może będzie czarny? Zapamiętaj te dwa słowa: Narcisse Noir. To one oznaczają czarny narcyz. Powiedz je, gdy ujrzysz taki. Nawet jeśli ja już tego nie usłyszę” ostatnie słowa, które wypowiedział do niej jej ukochany, były jej ostatnimi myślami. Miłość do kogoś, kogo nie można posiąść też jest zakazana, czyż nie? I przynosi jedynie cierpienie. Może kiedyś, może w innym miejscu i czasie, dwóch niewinnych chłopców mogłoby kochać bez wylewania litrów łez. Może kiedyś, może w innym miejscu i czasie, młoda dziewczyna mogłaby podziwiać i rozumieć tę miłość. Może kiedyś, może w innym miejscu i czasie, oni byliby razem, a ona zrozumiałaby, że jej miłość pozostanie nieodwzajemniona i pokochałaby kogoś innego. Może kiedyś, może w innym miejscu i czasie, wszyscy byliby szczęśliwi. Ale teraz są razem. Czarne kwiaty narcyzów kwitną.
Narcisse Noir.

2 komentarze: