Narcisse Noir
Młoda
dziewczyna stała nad podwójnym grobem. Nie znajdował się on jednak na
cmentarzu. Ludzi, którzy zginęli w ten sposób, ludzi, którzy żyli w ten sposób
nie chowano wśród bardziej lub mniej przykładnych katolików. Oni byli wyklęci.
Wyklęci, znienawidzeni, odrzuceni. Za życia i po śmierci. Na zawsze. A za co?
Za to, że kochali, za to, że umarli razem.
Byłeś przyjacielem mego brata. Chłopcem o jasnych policzkach –
wspominała dziewczyna. Przed jej oczami pojawił się obraz z przeszłości.
Dziewczynka, wtedy
trzynastoletnia, zobaczyła jak jej starszy brat prowadzi innego chłopaka do
swojego pokoju. „Więc w końcu znalazłeś przyjaciela, braciszku?” – uśmiechnęła się
dziewczynka. Cieszyła się, że jej brat nie jest już samotny. Jednak... Ten
przyjaciel był piękny. Piękniejszy niż wszyscy mężczyźni, piękniejszy niż
wszystkie kobiety jakie znała.
Zrozumiałam, że Cię pragnę, jednak napotkałam przeszkodę –
przypomniała sobie czas, gdy chłopak przychodził do nich bardzo często.
Wciąż za nim spoglądała, wciąż
przyglądała się mu badawczo. Gdy widziała go choćby ułamek sekundy była
szczęśliwsza niż po dniach dzieciństwa spędzonych w wesołym miasteczku. Ujrzała
go na ławce w ogrodzie. Obok niego był jej brat. Najszybszą drogą, by się tam
dostać było przejście przez część ogrodu obsadzoną różami.
Szłam do Ciebie przez ogród cierni, jednak w
Twych oczach odbijało się oblicze mego brata – zatrzymała się za krzewem,
oni jej nie widzieli, lecz ona spoglądała na swego ukochanego.
I wtedy ujrzała coś, czego młoda
dziewczynka ujrzeć nie powinna. Chociaż wydawało się to być niewinne,
zwyczajne, niosło za sobą wiele znaczeń... Chłopak wyciągnął ręce do jej brata,
a on nie pozostał na ten gest obojętny.
Gdy pierwszy raz ujrzałam was obejmujących się nawzajem, pomyślałam, że
jest to piękne. Me serce drgnęło – zrozumiała co musieli wtedy czuć. Ciepło
ciała, ciepło w sercu.
Narcisse Noir. Niczego nie wiedziałam, to tylko dzień pierwszej
dziewczęcej miłości. Narcisse Noir. Nawet teraz słyszę Twój słodki głos –
dziewczyna wspominała pierwszą osobę, którą pokochała platoniczną miłością.
Później działo się wiele
rzeczy. Chłopcy często byli smutni, gdy
rozmawiali z ludźmi. Dziewczyna nie wiedziała co muszą ciągle słyszeć. Nie
wiedziała, że dotyczy to też ich rodzin. Nie wiedziała, że nie mogli już więcej
słyszeć tych słów, ani pozwolić, by słyszały je ich rodziny. Ona nie była
niczego świadoma.
Pewnego dnia mój brat opuścił dom, a Ty nie powróciłeś już więcej –
wspominała dziewczyna ze smutkiem, jakby mówiąc do ukochanego.
Pewnego dnia dziewczynka ujrzała,
że jej brata nie ma w domu. Myślała, że jak zwykle poszedł odwiedzić
przyjaciela. Lecz mijały godziny, dni, tygodnie, a żadne z nich nie pojawiło
się znów w tym domu.
Matka płakała w rozpaczy, a światło już
więcej nie oświetliło naszego domu – pamiętała łzy, strach, zmartwienie i
nadzieję, która zgasła tak nagle. Dopiero długo potem poznała prawdę.
Nim dorosłam nie wiedziałam, że wy dwoje utonęliście w jeziorze na
obrzeżu miasta – pamiętała jak długo się łudziła, że wszystko jest dobrze,
jak myślała, że oni jeszcze wrócą, a dopiero gdy dorosła matka pokazała jej ich
grób. Wyglądało na to, że tylko ona była zbyt młoda, by poznać prawdę, by
zrozumieć ich miłość.
Młodzieńcy wiedzieli, że nie
mogli żyć razem. Wiedzieli, że ludzie tego nie zaakceptują. Każde słowo bolało
niczym tysiące sztyletów wbijanych w samo serce. Gdy skończyły się już łzy,
lecz miłość płonęła jasnym ogniem udali się na wycieczkę, z której mieli już
nie wrócić. Łodzią wypłynęli na środek głębokiego jeziora. Dobrze wiedzieli, że
obaj nie potrafią pływać, wiedzieli co się stanie, jeśli łódź zatonie, lub
wpadną do wody. I o to właśnie im chodziło. Wyskoczyli z łódki trzymając się za
ręce. Nie panikowali. Nie zajęło to dużo czasu, gdy zimna woda zaczęła ich
pochłaniać. Ich ciała były wyziębione, pozbawione sił. Lecz na ich twarzach
gościły uśmiechy. Utonęli, umarli razem.
Ludzie szeptali, że to kara za miłość, która sprzeciwiła się boskim
zakazom, jednak ja jedynie zamknęłam oczy – dziewczyna postanowiła pójść w
miejsce, gdzie odeszli. Mijali ją ludzie pokazujący na nią palcem. Mimo upływu
lat wciąż uważali rodziny „odmieńców” za przeklęte, a tą miłość za godną nagany
i kary.
Narcisse Noir. Ofiary złożone jezioru zakwitły czarnymi kwiatami
narcyzów. Narcisse Noir. Och, jakże okropne się to stało – dziewczyna ujrzała
czarne kwiaty w miejscu, gdzie zacumowana była łódka, która tamtego dnia stała
się narzędziem ich śmierci.
Lata mijały, a dziewczyna
odrzucała wszystkich adoratorów. Poświęciła się tworzeniu. Spisywała pamiętnik,
opisując każdy ruch, każdy gest swego ukochanego. Malowała jego portrety, jakby
stał tuż przed nią. Kochała tylko jego, tylko jego miała w swym sercu.
Narcisse Noir. Od tamego czasu nie pokochałam nikogo innego. Narcisse
Noir. Wciąż widzę Twą niezmienioną postać – to była prawda. Nie oddała serca nikomu
innemu. Widziała go, gdy tylko zamknęła powieki.
Dziewczyna podeszła do skraju
jeziora. Powoli zanurzała się w nim. Rocznica ich śmierci, woda niczym lód.
Można teraz umrzeć tak samo... Czyż to nie piękne?
Narcisse Noir. Niczego nie wiem, to tylko dzień dziewczęcej pierwszej
miłości. Narcisse Noir. Wciąż słyszę Twój słodki głos – zdawało jej się, że
słyszy nawoływanie ukochanego, że prosi on, by do niego dołączyła. Miłość
kazała jej podążać za jego głosem. Woda pochłaniała ją coraz bardziej. Poczuła,
jakby coś ciągnęło ją na głębię, potem na dno.
Wkrótce wyrósł trzeci czarny
narcyz. Trzecie serce przestało bić. „Wiesz, gdy Narcyz zakochał się w samym
sobie po jego śmierci, w miejscu, w którym odszedł, wyrósł piękny żółty kwiat.
Więc czy miłość do samego siebie jest piękna? Nigdy nie przyniesie cierpienia,
a nikt nie może uznać ją za złą, jeśli nikogo nie rani. Lecz istnieje też
miłość, która rani kochanków, nawet jeśli jest odwzajemniona. Dlatego, że
ludzie jej nie akceptują, a kochanków nienawidzą. Więc czy jeśli ludzie
kochający tą miłością umrą pojawią się smutne kwiaty? Może też wyrośnie narcyz?
Lecz może będzie czarny? Zapamiętaj te dwa słowa: Narcisse Noir. To one
oznaczają czarny narcyz. Powiedz je, gdy ujrzysz taki. Nawet jeśli ja już tego
nie usłyszę” ostatnie słowa, które wypowiedział do niej jej ukochany, były jej
ostatnimi myślami. Miłość do kogoś, kogo nie można posiąść też jest zakazana,
czyż nie? I przynosi jedynie cierpienie. Może kiedyś, może w innym miejscu i
czasie, dwóch niewinnych chłopców mogłoby kochać bez wylewania litrów łez. Może
kiedyś, może w innym miejscu i czasie, młoda dziewczyna mogłaby podziwiać i
rozumieć tę miłość. Może kiedyś, może w innym miejscu i czasie, oni byliby
razem, a ona zrozumiałaby, że jej miłość pozostanie nieodwzajemniona i
pokochałaby kogoś innego. Może kiedyś, może w innym miejscu i czasie, wszyscy
byliby szczęśliwi. Ale teraz są razem. Czarne kwiaty narcyzów kwitną.
Narcisse Noir.
Piękne *^*
OdpowiedzUsuńDziękuję^^
Usuń