Czy tak właśnie musi
być?
Siedzimy obok siebie przy wielkim stole pełnym ludzi
Odwracamy wzrok, nie patrzymy sobie w oczy
Zmieniliśmy się, prawda?
Kiedyś... Kiedyś byliśmy potęgą
Wspólnie mogliśmy wszystko
Zazdrość innych zniweczyła nasze plany i nadzieje
Obwiniamy się za to, że nic nie zrobiliśmy
Czasem obwiniamy siebie nawzajem
Nie zawsze było nam razem dobrze
Nie każdy z nas tego chciał
Jednak były też dobre chwile
Był śmiech, lecz były też łzy
Gdy nas rozdzielono nie poddawaliśmy się
Chociaż to jedynie utrudniało nam później życie
Ty pierwszy postawiłeś na swoim
Ja musiałem jeszcze trochę poczekać
Wiesz, to bolało...
Bolało, gdy mnie wtedy skrzywdziłeś
Wiem, że Ty nie chciałeś, że kazał Ci ten, który pociągał za
sznurki
Jesteśmy kukłami, czyż nie?
Kukłami posiadającymi uczucia
Kukłami, a co chwilę ktoś inny pociąga za sznurki
Widzę teraz, że Ci, którzy pozwalają mi żyć
Próbują zniszczyć tych, którzy nadają Ci kształt
Gdy się mieszamy dochodzi do wybuchu
Ale wiesz, to jak z tlenem i wodorem
Może nie rozumiesz, ale zaraz Ci wytłumaczę
Osobno mogą w każdej chwili wybuchnąć
To jak my, czyż nie?
Ty jesteś wodorem, bo jesteś tak żywiołowy, możesz w każdej
chwili eksplodować
A ja będę tlenem, będę sprawiał, że to co zapalisz nigdy nie
zgaśnie
Lecz tak zniszczymy świat, czyż nie?
Więc musimy się połączyć
Wiesz co powstaje z wodoru i tlenu?
Woda
Życiodajna woda
Tak i my damy życie nowej potędze
Lecz teraz nawet nie patrzymy sobie w oczy
Każą nam siebie nienawidzić
Spróbuję Ci wybaczyć to co zrobiłeś
A Ty wybacz mi to, co dzieje się teraz
Niedługo świat zaleje powódź
Teraz świat zapłonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz