Słodycz cukierków i
zapach kwiatów
Nasza
wspólna podróż miała być wybawieniem. Mieliśmy uwolnić się od cierpienia.
Jednak ja... Ja czułem tylko narastający strach. Teraz wiem, martwiłeś się o
mnie. Jednak wtedy, wtedy wydawałeś się być zimny, potężny, odległy.
Niebezpieczny. Dziękuję Ci za te wspólne chwile.
Pamiętasz
jak powiedziałeś mi, że jesteśmy razem? Zbytnio się wstydziłeś, by mnie o to
zapytać, a ja zbytnio się bałem Ci zaprzeczyć. Najpierw było to bardzo dziwne.
Potem powoli zacząłem się przyzwyczajać. Jestem Ci wdzięczny za każdy wspólny
oddech.
Najgorszy
był czas, gdy byłeś daleko ode mnie. Rozłąka niszczyła moje serce, rozłupywała
je na kawałeczki. Jednak przeżyłem dzięki myśli o Tobie. Dziękuję za wolę
walki.
A
teraz jesteśmy znów razem. I tak jest najlepiej. Chociaż już nie w jednym domu
i tak blisko siebie. Jestem Ci wdzięczny za wspólne noce.
***
Tak
bardzo chciałem Cię chronić. Wybacz, że nie mówiłem zbyt wiele. Może myślałeś,
że jestem potworem. Jednak ja zawsze Cię kochałem. Tak bardzo chciałem Twego
szczęścia. Przepraszam, że Cię wystraszyłem.
Wiem,
że nie powinienem był tak po prostu tego mówić, bez pytania Cię o zdanie.
Pewnie miałeś inne plany. Może wcale mnie nie kochałeś. Ale bałem się... Tak
bardzo bałem się odmowy, że nie potrafiłem zadać pytania. Skoro nie
zaprzeczyłeś uznałem to za zgodę. Wybacz, że postawiłem Cię w takiej sytuacji.
Gdy
byliśmy rozdzieleni nie potrafiłem dać Ci szczęścia, nie potrafiłem Cię
odnaleźć. Powinienem był Cię uwolnić, niczym księżniczkę z zamkniętej wieży,
której strzegł smok. A Smok był ogromny, nieprawdaż? Przepraszam, że nie
potrafiłem Cię ocalić.
Teraz
jesteśmy znów razem, choć nie tak blisko jak kiedyś. Jestem szczęśliwy patrząc
w Twe oczy, tak bardzo Cię kocham. Dziękuję Ci za wszystko. Wybacz, że nie
potrafię okazać wdzięczności.
***
Dwójka
mężczyzn siedziała przy kominku oglądając stare zdjęcia i małe skany obrazów.
Wszystko to były kopie, oryginały były bardzo dobrze chronione, to były ich
skarby. Jednak nawet kopie wystarczyły, by przywołać wspomnienia. Nagle starszy
obiął młodszego ramieniem, co spowodowało jego drżenie.
- B-Berwald? C-co się dzieje? – zapytał młodszy.
- Kocham Cię... – wymamrotał starszy.
- Och! Jesteś taki słodki! – maluszek pocałował olbrzyma w
nos.
- Wiesz... My nigdy nie... Tak jak inni...
- Co?
- Bo Ty ciągle zachowujesz się jak dziecko...
- Och! Wybacz! Nie chciałem...
- To nie jest źle... To słodkie, ale... Pocałuj mnie.
- C-co?
- Pocałuj mnie... O tak... – starszy złożył delikatny,
jednak stanowczy pocałunek na ustach ukochanego. Przez zaskoczenie młodszy
otworzył usta, co też starszy wykorzystał.
- Um... Ja... – chłopiec się rumienił. – To było miłe...
Mamy już swoje lata.... Powinniśmy robić takie rzeczy, prawda? Chcesz... Chcesz
jeszcze czegoś? Jeśli Ci na tym zależy nie bedę już dziecinny.
- Chcę byś był dziecinny. Słodki, kochany... Ale też
odważny. Takiego Cię kocham.
- Już się nie boję. Zrobię co tylko zechcesz – uśmiechnął się
słodko. – Wiesz, kiedyś widziałem coś takiego słodkiego... O! – podszedł do
stołu, po chwili wrócił z dwoma cukierkami w ustach. – Otwórz buzię – po ujrzeniu,
że polecenie zostało wykonane pocałował swego ukochanego zostawiając w jego
ustach jeden z cukierków.
- Słodkie...
- Cukierki zawsze są słodkie.
- Twoje usta również. A co jeszcze mógłbyś zrobić?
- Wszystko. Chcesz pewnie zrobić coś, co robią dorośli –
chłopak położył się na podłodze.
- A co, jeśli tak? – starszy zawisł nad nim, opierając
dłonie na podłodze.
- To się zgodzę. Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Uśmiechniesz się – to było trudne, lecz usta starszego
mężczyzny wygięły się delikatnie. – Jak pięknie – przytulił go. Wtedy poczuł,
jak jego koszula jest odpinana. Zarumienił się. Może widzieli się wiele razy
prawie nago, jak nie i kompletnie, a może nie pamiętali, ale wciąż się nieco krępował.
Jednak nie zatrzymywał go, nawet robił to samo w stosunku do niego. Po jakimś
czasie leżeli już całkiem nadzy, lecz nie było im zimno, podłoga stała się
mniej niewygodna. Powoli, niepewnie poznawali swe ciała, by zjednoczyć się w
akcie miłości. Młodszy był nieco wyczerpany i zasnął od razu po nim.
Obudził
się w łóżku, a obok niego leżał mężczyzna. Na stoliku stał wazon, a w nim
świeże kwiaty. Słodycz cukierków i zapach kwiatów. To prawdziwe symbole
miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz