Translate

czwartek, 25 października 2012

Historia poza tematem numer piętnaście: Słodycz cukierków i zapach kwiatów.

Request dla Megumi, czyli Milki. Że tak pozwolę sobie zareklamować to poznałyśmy się na stronie pana Praskedy i to dzięki niemu (Praskedzie czyli) stworzyłam tego bloga, bo chciałam być taka jak on. Jako, że jestem głupsza to zamiast strony jest blog. Tak więc Tino i Berwald (swoją drogą Tino ma mordercze nazwisko, co druga literka do mnie mruga, bo ma oczki... Obu nazwisk na trzeźwo nie przeczytam XD) wspominają swoje życie, a później następuje scena romantyczna. Przepraszam, że Berwald mówi poprawnie, ale po prostu inaczej by dziwnie tłumaczyło na inne języki, a wszyscy chcą poczytać, a nie się domyślać. Miłego czytania^^ Chociaż wątpię, czy ktoś z innego kraju to czyta, bo nie widziałam komentarzy od nikogo oprócz Polaków^^" Tacy podglądacze, popatrzą i pójdą XD


Słodycz cukierków i zapach kwiatów

                Nasza wspólna podróż miała być wybawieniem. Mieliśmy uwolnić się od cierpienia. Jednak ja... Ja czułem tylko narastający strach. Teraz wiem, martwiłeś się o mnie. Jednak wtedy, wtedy wydawałeś się być zimny, potężny, odległy. Niebezpieczny. Dziękuję Ci za te wspólne chwile.
                Pamiętasz jak powiedziałeś mi, że jesteśmy razem? Zbytnio się wstydziłeś, by mnie o to zapytać, a ja zbytnio się bałem Ci zaprzeczyć. Najpierw było to bardzo dziwne. Potem powoli zacząłem się przyzwyczajać. Jestem Ci wdzięczny za każdy wspólny oddech.
                Najgorszy był czas, gdy byłeś daleko ode mnie. Rozłąka niszczyła moje serce, rozłupywała je na kawałeczki. Jednak przeżyłem dzięki myśli o Tobie. Dziękuję za wolę walki.
                A teraz jesteśmy znów razem. I tak jest najlepiej. Chociaż już nie w jednym domu i tak blisko siebie. Jestem Ci wdzięczny za wspólne noce.
***
                Tak bardzo chciałem Cię chronić. Wybacz, że nie mówiłem zbyt wiele. Może myślałeś, że jestem potworem. Jednak ja zawsze Cię kochałem. Tak bardzo chciałem Twego szczęścia. Przepraszam, że Cię wystraszyłem.
                Wiem, że nie powinienem był tak po prostu tego mówić, bez pytania Cię o zdanie. Pewnie miałeś inne plany. Może wcale mnie nie kochałeś. Ale bałem się... Tak bardzo bałem się odmowy, że nie potrafiłem zadać pytania. Skoro nie zaprzeczyłeś uznałem to za zgodę. Wybacz, że postawiłem Cię w takiej sytuacji.
                Gdy byliśmy rozdzieleni nie potrafiłem dać Ci szczęścia, nie potrafiłem Cię odnaleźć. Powinienem był Cię uwolnić, niczym księżniczkę z zamkniętej wieży, której strzegł smok. A Smok był ogromny, nieprawdaż? Przepraszam, że nie potrafiłem Cię ocalić.
                Teraz jesteśmy znów razem, choć nie tak blisko jak kiedyś. Jestem szczęśliwy patrząc w Twe oczy, tak bardzo Cię kocham. Dziękuję Ci za wszystko. Wybacz, że nie potrafię okazać wdzięczności.
***
                Dwójka mężczyzn siedziała przy kominku oglądając stare zdjęcia i małe skany obrazów. Wszystko to były kopie, oryginały były bardzo dobrze chronione, to były ich skarby. Jednak nawet kopie wystarczyły, by przywołać wspomnienia. Nagle starszy obiął młodszego ramieniem, co spowodowało jego drżenie.
- B-Berwald? C-co się dzieje? – zapytał młodszy.
- Kocham Cię... – wymamrotał starszy.
- Och! Jesteś taki słodki! – maluszek pocałował olbrzyma w nos.
- Wiesz... My nigdy nie... Tak jak inni...
- Co?
- Bo Ty ciągle zachowujesz się jak dziecko...
- Och! Wybacz! Nie chciałem...
- To nie jest źle... To słodkie, ale... Pocałuj mnie.
- C-co?
- Pocałuj mnie... O tak... – starszy złożył delikatny, jednak stanowczy pocałunek na ustach ukochanego. Przez zaskoczenie młodszy otworzył usta, co też starszy wykorzystał.
- Um... Ja... – chłopiec się rumienił. – To było miłe... Mamy już swoje lata.... Powinniśmy robić takie rzeczy, prawda? Chcesz... Chcesz jeszcze czegoś? Jeśli Ci na tym zależy nie bedę już dziecinny.
- Chcę byś był dziecinny. Słodki, kochany... Ale też odważny. Takiego Cię kocham.
- Już się nie boję. Zrobię co tylko zechcesz – uśmiechnął się słodko. – Wiesz, kiedyś widziałem coś takiego słodkiego... O! – podszedł do stołu, po chwili wrócił z dwoma cukierkami w ustach. – Otwórz buzię – po ujrzeniu, że polecenie zostało wykonane pocałował swego ukochanego zostawiając w jego ustach jeden z cukierków.
- Słodkie...
- Cukierki zawsze są słodkie.
- Twoje usta również. A co jeszcze mógłbyś zrobić?
- Wszystko. Chcesz pewnie zrobić coś, co robią dorośli – chłopak położył się na podłodze.
- A co, jeśli tak? – starszy zawisł nad nim, opierając dłonie na podłodze.
- To się zgodzę. Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Uśmiechniesz się – to było trudne, lecz usta starszego mężczyzny wygięły się delikatnie. – Jak pięknie – przytulił go. Wtedy poczuł, jak jego koszula jest odpinana. Zarumienił się. Może widzieli się wiele razy prawie nago, jak nie i kompletnie, a może nie pamiętali, ale wciąż się nieco krępował. Jednak nie zatrzymywał go, nawet robił to samo w stosunku do niego. Po jakimś czasie leżeli już całkiem nadzy, lecz nie było im zimno, podłoga stała się mniej niewygodna. Powoli, niepewnie poznawali swe ciała, by zjednoczyć się w akcie miłości. Młodszy był nieco wyczerpany i zasnął od razu po nim.
                Obudził się w łóżku, a obok niego leżał mężczyzna. Na stoliku stał wazon, a w nim świeże kwiaty. Słodycz cukierków i zapach kwiatów. To prawdziwe symbole miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz